Nad Cisą, Prutem i Dunajem

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-09-25, 21:05

ale co- ze nie smaczne?

jakoś cieżko się je piło...

zamkniety to znaczy ze ich mieszkancy nie moga wychodzic i wloczyc sie po miescie?

tak. Tam przebywają osoby które w jakiś sposób weszły w konflikt z prawem (pomijając fakt, że samo nielegalnie przekroczenie granicy nim jest) - np. atakowali policjantów, byli agresywni.

W niektorych rejonach niebezpieczenstwa sie zdarzaja- np. kilka miejsc biwakowych w gorach odradzano mi ze wzgledu na zlazace noca do smietnikow misiaki

ale raczej nie misie mają na myśli "eksperci" od bezpieczeństwa w Rumunii ;)

a co to? na jakiejs stacji pytalismy to nam mowili ze w Rumunii winiet nie trzeba?

to widzę "dobra rada" :lol W Rumunii płatne jest poruszanie się po wszystkich krajówkach (czyli autostradach też). Albo mieliście szczęście i nikt wam jej nie sprawdził albo jeszcze do was przyjdzie pocztą pamiątka, jeśli wychwycił was jakiś elektroniczny sprawdzacz ;)

To prawda, jak sobie przypomne Rumunie sprzed 10 lat a teraz to byly tlumy! Nad otwartym morzem to juz nie ma co gadac, jedna wielka masakra..

dlatego odpuściłem w tym roku rumuńskie morze, bo bylibyśmy tam w okolicach ich długiego weekendu, więc to już w ogóle przegięcie. Ponoć Bułgaria odnotowała mocny wzrost turystów z Polski - bo tanio i bezpiecznie.

Tylko wiesz czego nie rozumiem? tego scisku i kociokwiku w Rumunii a w Bulgarii spokoj i cisza. Za daleko?

Rumunia ma krótkie morze, więc ci ludzie się cisną na niewielkiej odległości. Myślę, że bułgarskie Złote Piaski i inne badziewia były bardziej niż pełne

Ciekawe co tam bylo pierwsze- kaloryfery czy piece

kaloryferów może tam dalej nie być. U mnie w bloku kiedyś nie było - piec grzał w przedpokoju i tam był ukrop, a pokoje dogrzewało się np. otwartymi drzwiami.

Zarabista spelune tam kiedys mieli! zaraz kolo drewnianej cerkwi- nie wiem czy wciaz jest?

jakieś lokale tam były, ale czy speluna to już nie pamiętam :)
Ostatnio zmieniony 2016-09-25, 21:06 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6261
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2016-09-27, 23:47

ozdobionym unijną szmatą.


nie poznaje kolegi! :o-o moze jednak beda z ciebie ludzie? :P

i nie mam mołdawskiej waluty... jak wiadomo - ichniejsze leje są bardzo popularne w całej Europie


Szkoda ze sie wczesniej nie zgadalismy- przywiozlabym ci na Podlasie- mam tego pol szuflady.. jak sie skodsuia nam zepsula w Moldawii to wyjelismy troche wiecej kasy z bankomatu, a potem sie okazalo ze naprawa kosztowala grosze.. i zostalismy z lejami moldawskimi. Choc kto wie, moze w dzisiejszych niepewnych czasach wlasnie w ta walute warto inwestowac? :P :P
Ostatnio zmieniony 2016-09-27, 23:48 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-09-28, 08:45

buba pisze:nie poznaje kolegi!

to była ironia nawiązująca do wypowiedzi pewnej posłanki ;)

buba pisze:Choc kto wie, moze w dzisiejszych niepewnych czasach wlasnie w ta walute warto inwestowac?

myślę, że bezpieczeństwo lejów mołdawskich jest mniej więcej na poziomie hrywny :) No, może ciut większe, bo Mołdawia obecnie nie prowadzi wojny, ale w związku z tym, że też jest na celowniku Moskwy jako potencjalny kraj do destabilizacji gdyby chciała odejść ze strefy wpływów, to też może wkrótce być nagły spadek...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6261
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2016-09-28, 12:23

Za cerkiewnym murem miały znajdować się pozostałości dackiego sanktuarium, ale nic nie widać. Podobnie jak drugiego skalnego monastyru Bosie. W oddali co prawda majaczą dziury skalnych wnęk, lecz czy to jest on?


No wlasnie ciezko tam sie bylo wyznac na tym ktore otwory moga byc czym i chyba trzeba by miec ze dwa dni aby tam polazic i pozagladac do wszystkich dziur, pewnie wtedy by znalazl co ciekawego. Gdzie moglby byc ten Bosie to nie mam pojecia, widzielismy jeszcze z rejonow tego glownego skalnego monasteru jeszcze takie dziury skalne ale chyba nam ktos mowil ze to skalna pustelnia Holm

Obrazek

W niektórych knajpach było sympatyczne, ale w poleconej nam w hostelu nie wydano reszty. Co prawda chodziło o równowartość kilku złotych, jednak liczy się zasada. Wiadomo - cudzoziemców się rżnie.


A nie doliczyli sobie automatycznie napiwku? wiele razy spotkalam sie na wschodzie z takim postepowaniem ze dodaja sobie z automatu 10% do sumy zjedzonych rzeczy i nie ma gadania czy chcesz to zaplacic czy nie. Nawet czesto jest to uwzglednione w paragonie

I już na sam koniec tego wpisu - kilka słów o naszym hostelu.


Na pierwszy rzut oka bardzo mi sie podoba! acz zamkniete drzwi i awantura na parkingu mocno mogly nadszarpnac jego urok...

Wśród zabudowy wyróżnia się samotna wieża. Miał to być główny budynek administracyjny miejscowego przemysłu winiarskiego - jego budowę rozpoczęto w 1977 roku, ale już trzy lata później wstrzymano z powodu braku funduszy. Dzisiaj to ruina.


Hmmm.. ciekawe czy to ten sam budynek z ktorego mieli skakac na linach znajomi ale udaremnila to policja.. wogole jakies tajemnicze morderstwo mialo tam miejsce i bardzo teraz pilnuja tego miejsca
http://www.ropejump.pl/moldawia.html

Wogole ten wyjazd znajomych byl tam dziwny, od poczatku wjazdu do Moldawii jakies dziwne kontole i problemy z mundurowymi. A ludzie dosc ogarnieci, jezdzili po roznych krajach na swiecie. I nagle takie problemy, podczas gdy my a jak widze i wy zadnych problemow z mundurowymi moldawskimi nie mielismy[youtube]

Przez to wszystko zostaje nam dość sporo lejów - więcej niż planowaliśmy. Gdzie to wydać? Może jakieś pamiątki po drodze? Z tym jest problem, gdyż w Mołdawii przemysł pamiątkowy prawie nie istnieje. Nie widzieliśmy NIGDZIE pocztówek, kalendarzy i tym podobnych gadżetów. Jedynie magnesy na lodówki - te są oferowane masowo, zupełnie jakby każdy miał sobie obkleić całą kuchnię.


to jest wlasnie problem, mi sie juz miejsce na lodowce skonczylo....:(

Gdy robię zdjęcia do Teresy przyczepia się jakiś facet z pretensjami o brak zakrytej głowy. Ona tłumaczy, że założyła chustę na odkryte ramiona, ale gość sugeruje, że zakryta głowa jest ważniejsza niż zakryte ramiona... To była pierwsza i ostatnia taka sytuacja w świątyniach na tym wyjeździe - należy tu zaznaczyć, że również nie wszystkie miejscowe kobiety były prawidłowo poubierane. No i oczywiście to zawsze mężczyzna wie lepiej jak mają się nosić i co robić panie i to zawsze faceci są najbardziej oburzeni strojami płci przeciwnej... Zastanawiam się też, czy Bóg jest taki wrażliwy, iż mógłby dostać jakiegoś wstrząsu na widok kobiecych włosów?


Az mi sie przypomniala historia z Kijowa z ktorejs lawry gdy w waskim korytarzyku stal ciec i kontrolowal osloniecie kobiecych glow. Kolezanki nie chcial puscic bo nie miala chusty. Zdjela wiec koszulke, zawiazala na glowie i dalej poszla w staniku. Gosciu nie pisnal. Nie wiem czy glowa jest faktycznie wazniejsza niz cycki czy goscia tak zatkalo :D
Ostatnio zmieniony 2016-09-28, 12:24 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-09-28, 12:44

buba pisze:Gdzie moglby byc ten Bosie to nie mam pojecia

analizując mapy to chyba tylko tam, gdzie później wlazłem. Chyba, że spenetrowaliście te wnęki całe i nie znaleźliście żadnych śladów cerkwi - ja, jak pisałem, połaziłem może po 1/3 tego terenu.

A nie doliczyli sobie automatycznie napiwku? wiele razy spotkalam sie na wschodzie z takim postepowaniem ze dodaja sobie z automatu 10% do sumy zjedzonych rzeczy i nie ma gadania czy chcesz to zaplacic czy nie. Nawet czesto jest to uwzglednione w paragonie

w paragonie na pewno nie było. Osobiście nie spotkałem się z doliczaniem czegoś pod hasłem "napiwek", choć kilka razy zdarzało się, iż rachunek się nie zgadzał. Zazwyczaj machamy na to ręką. Tutaj jednak po prostu nie wydano nam reszty i dla mnie to zwykłe chamstwo. Wzięto nas na przeczekanie. Francuz z hostelu który siedział w Kiszyniowie już kilka tygodni był zdziwiony, bo ponoć wszyscy knajpę polecają. Ale to jedna z bardziej popularnych w stolicy przez cudzoziemców, więc obsługa cwaniacka. Generalnie niezbyt nam się tam podobało.

Na pierwszy rzut oka bardzo mi sie podoba! acz zamkniete drzwi i awantura na parkingu mocno mogly nadszarpnac jego urok...

na parkingu był tylko opieprz, nie awantura, więc szybko o tym zapomniałem ;) Jeśli chodzi o wystrój to hostel była fajny, jednak zawsze wkurza mnie takie podejście obsługi. To tak jak w chatce studenkciej chatar zajmuje się tylko swoim TOW-em, a resztę ignoruje lub zlewa...

Hmmm.. ciekawe czy to ten sam budynek z ktorego mieli skakac na linach znajomi ale udaremnila to policja.. wogole jakies tajemnicze morderstwo mialo tam miejsce i bardzo teraz pilnuja tego miejsca
http://www.ropejump.pl/moldawia.html

Wogole ten wyjazd znajomych byl tam dziwny, od poczatku wjazdu do Moldawii jakies dziwne kontole i problemy z mundurowymi. A ludzie dosc ogarnieci, jezdzili po roznych krajach na swiecie. I nagle takie problemy, podczas gdy my a jak widze i wy zadnych problemow z mundurowymi moldawskimi nie mielismy

na stronie znajomych nie ma zdjęć tego obiektu, ale czytając opis wyjazdu z Kiszyniowa podejrzewam, że to właśnie to miejsce. Czytałem, że jest ono popularne wśród różnych miłośników ruin, nie wiem kiedy znajomi Twoi tam byli i jak jest teraz.

Z policją problemów oczywiście nie mieliśmy, nigdy zresztą nie mamy poza jedną sytuacją kilka lat temu w Sarajewie, a jak internet długi i szeroki to można poczytać, że aut na polskich blachach nikt nie lubi i wszystkich łapią za byle pierdoły :lol Chyba inna rzeczywistość ;) Faktem jest, że na granicy mołdawskiej był burdel z ich winietką i bez pomocy niemieckojęzycznego straciłbym tam więcej czasu, z drugiej strony nikt się tą winietką nie interesował w żadną stronę, więc podejrzewam, że i gdybym jej nie kupił, to nie byłoby problemów. Drugim faktem jest, że po Rumunii i Mołdawii jeździłem jak dziki, kompletnie ignorując obszary zabudowane, ograniczenia prędkości, wyprzedzałem na ciągłej itp., ale tam tak jeździ 95% samochodów i nie chcąc wlec się jako ostatni inaczej po prostu się nie da przy tak durnowatych oznaczeniach dróg. Oczywiście trzeba też trochę pomyśleć i stosować triki typu "wypuszczamy miejscowego przede mnie, niech jego zgarną jakby co" ;) Szczęście jak zawsze też się przyda :)

Az mi sie przypomniala historia z Kijowa z ktorejs lawry gdy w waskim korytarzyku stal ciec i kontrolowal osloniecie kobiecych glow. Kolezanki nie chcial puscic bo nie miala chusty. Zdjela wiec koszulke, zawiazala na glowie i dalej poszla w staniku. Gosciu nie pisnal. Nie wiem czy glowa jest faktycznie wazniejsza niz cycki czy goscia tak zatkalo :D

na Bałkanach dwukrotnie mnie nie wpuszczono w krókich spodniach - raz dostałem od razu czerwony dres, a raz babka najpierw się wydarła, a potem jak stwierdziłem, że wychodzę, to łaskawie dała mi jakąś kieckę. Można różnie to rozegrać.

Gdyby w wejściu stał cieć i kontrolował i od razu mówił co zakryć - całkowicie rozumiem. Ale tu w każdej cerkwi ludzie chodzili jak chcieli, a w tej akurat przyczepił się kretyn-pielgrzym, który nagle poczuł się wielce oburzony "gołymi" włosami. W tym momencie dochodzę zawsze do wniosku, że praktycznie każda zorganizowana religia jest tylko pretekstem, aby faceci mogli narzucać kobietom co robić ;)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-09-28, 13:33

Alba Iulia (Gyulafehérvár, Karlsburg, wcześniej Weißenburg) to miasto specyficzne, bo jego starówkę stanowi twierdza. Takich miejsc jest w Europie więcej, ale chyba nigdzie indziej nie widziałem założenia obronnego tak dobrze zachowanego do naszych czasów.

Początkowo mieliśmy tam przyjechać pociągiem z Aurel Vlaicu, jednak rozkład był tak kiepsko ułożony, że ostatecznie znów musieliśmy użyć samochodu. Po nieco pół godzinie jesteśmy na miejscu. Szukałem jakiś oznaczeń na centrum i twierdzę, ale ich nie było, gdyż ta rozciąga się na rozległym obszarze - zdaje się być wszędzie. Odbiłem się od kilku zatłoczonych parkingów i w końcu stanąłem pod samymi murami w lekkim cieniu.

Od razu po wyjściu było czuć ogrom twierdzy.
Obrazek
Obrazek

Ale po kolei - najpierw ponudzę trochę historią ;). Miejscowość - jak wiele w Siedmiogrodzie - ma historię sięgającą starożytności. Mieszkali tu Dakowie, następnie Rzymianie założyli Apulum, stolicę prowincji Dacia Apulensis. Po ich wycofaniu tereny ty stały się na wiele wieków widownią wędrówek ludów - byli Słowianie, Protorumuni, wreszcie Węgrzy. Pamiątką po Słowianach jest średniowieczna nazwa Bălgrad, czyli Białogród. Przyjęli ją w swoich wersjach Niemcy, Madziarzy i Rumuni, choć ci pierwsi zmienili później nazwę na cześć cesarza, drudzy dodali przedrostek "Gyula" od imienia swojego wodza, a ci trzeci w okolicach XVIII wieku zaczęli stosować dawną łacińską formę.

Wielokrotnie równana z ziemią przez rozmaitych najeźdźców Alba Iulia to symbol zwłaszcza dla Rumunów i Węgrów. W różnych okresach znajdowało się pod władzą jednych i drugich, choć znacznie częściej drugich. Przez 150 lat była stolicą Siedmiogrodu (lenna tureckiego), aż wreszcie po pokoju karłowickim w 1699 znalazła się w rękach Habsburgów. I tu zaczyna się właściwa opowieść o twierdzy...

Cesarz Karol VI postanowił wznieść fortecę która na stałe zabezpieczyłaby okolicę przed potencjalnym wrogiem. W latach 1711-1735 na ruinach starszej konstrukcji wybudowano imponującą cytadelę Alba Carolina według systemu francuskiego inżyniera Vaubana. Jak wygląda z góry można przekonać się np. pod tym linkiem: https://commons.wikimedia.org/wiki/File ... toamna.jpg

Projekt realizowało 20 tysięcy robotników. Posiada siedem bastionów, mury liczą 12 kilometrów, a powierzchnia 70 hektarów.
Obrazek
Obrazek

Dość powiedzieć, że jest uznawana za najlepiej zachowaną twierdzę systemu Vaubana w Europie. Niedawno przeszła renowację, która pochłonęła ponad 40 milionów lejów: wybrano tony ziemi, wycięto drzewa i krzewy rosnące dziko wewnątrz murów, uporządkowano ścieżki i dróżki, uzupełniono w wielu miejscach ubytki.

Dziś to jeden wielki deptak i miejsce spędzania wolnego czasu na powietrzu - po kostkach suną rodziny z dziećmi i turyści (raczej rumuńscy niż zagraniczni), a że odległości dla niektórych są spore to co chwilę mija nas ktoś na rowerkach, wózkach i innych wynalazkach, które można wynająć.
Obrazek
Obrazek

W dawnych koszarach urządzono dziesiątki lokali. Ciężko znaleźć gdziekolwiek miejsce w cieniu! No, ale mamy 15 sierpnia, dzień wolny, święto i piękną pogodę...
Obrazek

Na zewnątrz upał, więc chłodzimy się pod parasolem piwem :D.
Obrazek

W środku za to chłód taki, że mało kto chce tam siedzieć.
Obrazek

Po konsumpcji piwa i zupy idziemy powoli wzdłuż murów. Wkrótce zbliżamy się do najważniejszego miejsca "starówki".
Obrazek

Drewniany most wzniesiono podczas renowacji i prowadzi do Bramy Czwartej. Aby jednak dostać się na poziom murów należy przecisnąć się wąskim przejściem. Ciekawe jak biegali tam żołnierze z pełnym ekwipunkiem?
Obrazek

Z góry w słońcu pięknie prezentuje się wieża zegarowa katedry koronacyjnej.
Obrazek

I znowu trzeba się cofnąć do przeszłości. 1 grudnia 1918 roku tłumy Rumunów zebrały się w Alba Iulia aby proklamować Unię Transylwanii z resztą ziem Rumunii z zapowiedzią wolności i autonomii dla wszystkich narodowości ją zamieszkujących. Dziś to wydarzenie jest czczone jako Dzień Niepodległości, należałoby jednak dodać, iż miało to miejsce w mieście, w którym większość stanowili Węgrzy, a prawie wszystkie miasta Siedmiogrodu nadal znajdowały się jeszcze pod administracją węgierską.

Dwa tygodnie później również zgromadzenie Sasów z Banatu i Siedmiogrodu zdecydowało się dołączyć do Unii. Czy uczynili to z pragmatyzmu, wiedząc, że Rumunia znalazła się nieoczekiwanie w obozie zwycięzców Wielkiej Wojny i lepiej uznać jej władze dobrowolnie niż siłą? Czy może uznali kraj rządzony przez niemiecką dynastię jako lepsze miejsce do życia niż republikańskie Węgry wstrząsane rewolucjami? Pod koniec grudnia analogiczne zgromadzenie Węgrów w Cluju (Kolozvar) zadeklarowało wierność wobec rządu w Budapeszcie, ale nikogo to już nie obchodziło.

Po ogłoszeniu unii wojska rumuńskie zajmowały po kolei kolejne ośrodki prowincji nie napotykając większego oporu (co było skutkiem m.in. idiotycznej decyzji węgierskiego premiera o całkowitej demobilizacji własnej armii). Nowe granice przyklepał traktat w Trianon. A nowa konstytucja Rumunii z 1923 wbrew szumnym zapowiedziom z Alba Iulia (w języku polskim ponoć nazwa nie odmienia się) wprowadziła centralizację, prawosławie jako religię państwową, a Transylwania stała się zwykłą jednostką administracyjną. Czyli jak zawsze w takich przypadkach...

Na pamiątkę Unii na murach twierdzy wzniesiono nową katedrę w stylu "narodowym".
Obrazek

Nosi nazwę "koronacyjnej", gdyż w 1922 roku w mieście symbolicznie koronowano Ferdynanda I i jego żonę na monarchów Wielkiej Rumunii. Różne źródła podają różnie miejsca ceremonii: miała się odbyć w środku katedry, na jej dziedzińcu lub na którymś z placów w sąsiedztwie. Przeglądając jednak stare zdjęcia najprawdopodobniej dokonano tego właśnie na dziedzińcu; powodem mógł być fakt, iż król wyznawał katolicyzm a jego małżonka anglikanizm, więc czysto prawosławna uroczystość nie była możliwa.
Obrazek

W okresie komunizmu wykreślono z nazwy słowo "koronacyjna", a świątynia stała się "Katedrą Jedności Narodowej". W 1948 doszło w niej do przymusowego włączenia grekokatolików w struktury prawosławia.
Obrazek

W środku wyróżnia się czarny ikonostas.
Obrazek
Obrazek

Są też trony królewskie używane podczas koronacji oraz portrety Ich Królewskich Mości.
Obrazek
Obrazek

Katedrę otaczają zabudowania oraz kolumnady. W jednym z rogów uruchomiono toaletę, w której Teresa wdaje się w interesującą rozmową na temat czystości rumuńskich kibli z plecakowcami z Polski ;).
Obrazek

Aby wybudować tu katedrę konieczna była rozbiórka części murów twierdzy. Miejsce wybrano nieprzypadkowo: po pierwsze kiedyś stała tu już świątynia prawosławna, siedziba metropolitów, którą zburzyli Austriacy podczas wznoszenia kompleksu obronnego. Po drugie - zaraz po sąsiedzku znajduje się katedra katolicka, więc nowa cerkiew miała przyćmić węgierski kościół.
Obrazek

Gotycka katedra św. Michała pochodzi z XIII-XIV wieku i zastąpiła wcześniejszą zniszczoną przez Mongołów. Wnętrza są ciemne, surowe, dające odpocząć po orgii kolorów cerkiewnych.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przestąpieniu progu wkraczamy w inny świat: nie chodzi tutaj o panujący w środku przyjemny chłodek, ale atmosferę dawnego Erdély. Napisy są albo tylko po węgiersku albo głównie po węgiersku, sporo węgierskich barw narodowych, wśród odwiedzających Rumunów prawie brak. W Alba Iulia mieszka do dziś ponad tysiąc Węgrów, którzy dbają o swój kościół, w którym pochowano ich bohaterów.

W bocznej krypcie, remontowanej, spoczywają członkowie rodu Hunyady. Pośrodku Janos, wojewoda siedmiogrodzki, gubernator i regent Węgier, pogromca Turków pod Belgradem.
Obrazek

W północnej nawie w Kaplicy Królewskiej stoją sarkofagi Izabeli Jagiellońskiej, córki Zygmunta Starego, dwukrotnej królowej Węgier oraz jej syna Jana Zygmunta, pierwszego księcia Siedmiogrodu. Mamy też tu wątek śląski, gdyż Izabela była przez krótki okres nominalną panią Opola, Ząbkowic i Ziębic ;).
Obrazek

Na ścianie memoria węgierskich ważnych postaci historycznych.
Obrazek

Przed kościołem różne rzeźby - można np. przygarnąć z braciszkiem rodzinę dzieci z młodą matką i dostać 500 plus...
Obrazek

...albo siłować się na rękę z członkiem Obrony Terytorialnej :D.
Obrazek

Jest też coś dla ciała - miejscowi Węgrzy sprzedają kürtőskalács, znany na Słowacji i w Czechach jako tdelnik. Porcje są ogromne, zazwyczaj takie coś podzielono by na cztery części!
Obrazek

Spoglądamy na "normalne" miasto w tle...
Obrazek

...i ruszamy na dalszą część spaceru. Za katedrą koronacyjną działa Muzeum Unii, ale nie mamy ochoty na rumuńską propagandę o zawsze rumuńskiej Transylwanii. Po sąsiedzku wznosi się budynek uniwersytetu "1 grudnia 1918".
Obrazek

Kawałek dalej wyeksponowano pozostałości po Rzymianach.
Obrazek

Główną ulicę Michała Walecznego zaczyna Brama Czwarta, a kończy Brama Trzecia. Najbardziej reprezentacyjna, manierystyczna, zwieńczona konnym posągiem cesarza Karola VI.
Obrazek
Obrazek

Międzymurza twierdzy również mogą się podobać.
Obrazek

W dole skromniejsze bramy Druga i Pierwsza (na fotce).
Obrazek

Idziemy wzdłuż murów północnej strony.
Obrazek

Gdzieniegdzie widać ślady schodów po których można było wejść na wewnętrzne obwarowania. Kuszą.
Obrazek

U góry wygrzewają się jaszczurki i można spojrzeć na deptak z innej perspektywy.
Obrazek
Obrazek

Co rusz odbicia w dziedzińce. Niektóre ominęła rewitalizacja.
Obrazek

Na rogach bastionów rzeźby, zniszczone mieszają się ze zrekonstruowanymi.
Obrazek

Robię zdjęcie z faną na tle rumuńskiej, ale tamta za bardzo nie chce współpracować.
Obrazek

Wracamy pod katedry... ludzi trochę ubyło, może poszli na obiad?
Obrazek

Na koniec postanawiamy jeszcze zajrzeć do drewnianej cerkwi postawionej na murach. Szczerze mówiąc nie jestem pewien kiedy powstała, bo znów różne znalazłem informacje, lecz chyba to konstrukcja sprzed kilkunastu lat, a upamiętnia pierwszą katedrę metropolitalną Michała Walecznego zburzoną przez Austriaków.
Obrazek

Rozciągają się stąd ładne widoki na przedmieścia i okoliczne wzgórza.
Obrazek
Obrazek

Mieliśmy do Alba Iulia wpaść na dwie-trzy godziny, a zajęło większą część dnia! I słusznie, bo miasto jest atrakcyjnie turystyczne i może być wzorem, jak można obchodzić się ze starymi fortecami, łącząc aspekty zabytkowe i nowoczesność.

https://goo.gl/photos/kuHb97TTuTLsyTHh9
laynn

Postautor: laynn » 2016-09-28, 15:06

Pudelek pisze: Posiada siedem bastionów, mury liczą 12 kilometrów, a powierzchnia 70 hektarów.

Robi wrażenie.
Wracając do kibli, o czym była dyskusja? Jeśli można wiedzieć...?
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-09-28, 15:32

Na wjeździe do Rumunii, na granicy EU, kible były tak zasrane, że zwłaszcza kobiety wychodziły z nich z odruchem wymiotnym albo w maseczkach - pisałem o tym jakiś czas temu. No i tu też coś było z tymi kiblami nie tak - co prawda nie dziura, ale sedesy, lecz z tego co pamiętam to z jednej strony wszystko obsikane, a z drugiej tak ciasno, że zmieszczenie się tam w pozycji startowej i z zamkniętym drzwiami wymagało zdolności akrobatycznych ;) Chyba te turystyki też tam coś opisywały z jakiś innych miejsc.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
laynn

Postautor: laynn » 2016-09-28, 15:41

Pudelek pisze:pisałem o tym jakiś czas temu

No tak pisałeś.
Nie wiem czemu ale często te problemy występują w damskich kiblach.
Pamiętam jak kiedyś w Krakowie kolega odbierał zakup, z racji potrzeby poszliśmy do Galerii Kazimierz, przy wejściu w korytarz prowadzący do wc, zapach odstraszał, okazało się, że to pomazana wiadomo czym kabina w damskim wcecie...
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-09-28, 15:45

Bo faceci częściej łażą w krzaki i tam zostawiają sporą część, więc może mniej zostaje na oficjalne toalety :D

Ostatnio w knajpie w Krakowie to jeden kibel aż pływał od żółtej mazi i to chyba ewidentnie zrobił mężczyzna z dużym spustem ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6261
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2016-10-01, 12:15

Największą atrakcją jest zamek chłopski. Widoczny z daleka, w nocy podświetlony, z napisem a'la Hollywood. Taki sam jest w Braszowie. Napis, nie zamek.


No i jeszcze Deva

Obrazek

Tutaj nadal pali się wszędzie i wszystko


tez na to zwrocilam uwage ze wchodzi sie do speluny i jest normalnie tzn toporek mozna zawiesic! :D

Zamek wybudowali Krzyżacy na początku XIII wieku.


A orientujesz sie ktore jeszcze rumunskie zamki byly zbudowane przez Krzyzakow?

Wogole fajnie piszesz o historii roznych zabytkow- kilka istotnych zdan i od razu wiadomo o co chodzi. A jak bylismy w Rasnovie pare lat temu to przewodnik tak pierdzielil przez godzine ze nic nie zapamietalam z jego nudnego wywodu...

bo i tak nie mam szans ze współczesną chorobą społeczną czyli selfiestickami.


Te kije sa zajebiste tylko ludzie nie umieja ich uzywac! Tez sobie taki nabylam i swietnie sie sprawdza do robienia fotek przez wysokie ploty np. prywatnych palacow lub baz wojskowych! tylko musi byc maly aparat bo duzy na tyle sie buja ze nie lapie ostrosci.

Ostatecznie twierdza popadła w ruinę na początku XIX wieku w wyniku trzęsienia ziemi.


ale jaja! nie sądzilam ze tak blisko nas wystepuja trzesienia ziemi!

Oczywiście nieodłącznym elementem wyposażenia współczesnego metalowca jest nieustannie pracujący smartfon - przedłużenie ręki :D .


To chyba jedna z rzeczy ktora obecnie polaczyla wszystkie podkultury...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6261
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2016-10-01, 17:30

Miejscowy jegomość - straszna wiercipięta i dzikus


Niezly ten kot! kazde oko innego koloru!

W jednym z rogów uruchomiono toaletę, w której Teresa wdaje się w interesującą rozmową na temat czystości rumuńskich kibli z plecakowcami z Polski ;) .


Spotykajac na zagranicznych wycieczkach Polakow czesto mam wrazenie ze czystosc czy rodzaj kibli jest dla nich jedna z najistotniejszych rzeczy w czasie wedrowki. (tez w tym roku, tez w Rumunii, na kempingu przy wulkanach blotnych grupa Polakow probowala robic awanture ze nie ma kibla "siadanego" tylko "kucany", a przeciez tu jest Europa i co to za skandal, na szczescie nikt oprocz nas nie zrozumial ich frustracji i wylewanych zalow, wiec pokrzyczeli, pokrzyczeli i pojechali...
Ostatnio zmieniony 2016-10-01, 17:30 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2016-10-04, 11:28

Pozwoliłem sobie zalinkować relację mojej znajomej, która była na wyprawie rowerowej przez Rumunię. Mimo, że była w tym samym terminie co Wy, nie trafiła z pogodą. Większość czasu spędziła na postoju. Najlepsze co przywiozła z wycieczki to palinka, sprzedawana po bodajże ok. 15 zeta na nasze za butelkę :lol.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-10-04, 11:43

buba pisze:No i jeszcze Deva

a o tym nie wiedziałem. Zawsze czytałem tylko o Brasovie i Rasnovie.

buba pisze:A orientujesz sie ktore jeszcze rumunskie zamki byly zbudowane przez Krzyzakow?

ponoć ten w Feldioarze, ale niedużo z tego zostało

buba pisze:Wogole fajnie piszesz o historii roznych zabytkow- kilka istotnych zdan i od razu wiadomo o co chodzi. A jak bylismy w Rasnovie pare lat temu to przewodnik tak pierdzielil przez godzine ze nic nie zapamietalam z jego nudnego wywodu...

dla jednych fajnie, dla innych nudnie :P

buba pisze: tylko musi byc maly aparat bo duzy na tyle sie buja ze nie lapie ostrosci.

nie wiem czy lustrzanki nawet by to utrzymało :D Generalnie jakieś 99% osób miało na tych kijach smartfoniki a nie aparaty

buba pisze:ale jaja! nie sądzilam ze tak blisko nas wystepuja trzesienia ziemi!

występują i to dość często nawet. W latach 70. mocno ucierpiał np. Bukareszt. Na Bałkanach też się trzęsie (Skopje), o Kaukazie nie wspominając.

buba pisze:Spotykajac na zagranicznych wycieczkach Polakow czesto mam wrazenie ze czystosc czy rodzaj kibli jest dla nich jedna z najistotniejszych rzeczy w czasie wedrowki. (tez w tym roku, tez w Rumunii, na kempingu przy wulkanach blotnych grupa Polakow probowala robic awanture ze nie ma kibla "siadanego" tylko "kucany", a przeciez tu jest Europa i co to za skandal, na szczescie nikt oprocz nas nie zrozumial ich frustracji i wylewanych zalow, wiec pokrzyczeli, pokrzyczeli i pojechali...

ja też wolę siadany, bo jest wygodniej i można poczytać ;) Wiele kobiet nie lubi tych kucanych z przyczyn "technicznych" ;) A jeśli chodzi o czystość... no cóż, jeśli to jest kemping w którym za nocleg płacę, a nie dziki, to też uważam, że kible powinny być sprzątane. Tak samo jak przeszkadzałyby mi grupy śmieci albo nawalone pod prysznicem :D

maurycy pisze:Mimo, że była w tym samym terminie co Wy, nie trafiła z pogodą.

nasze terminy z Bubą jednak się rozmijały - ona jechała w lipcu (albo nawet w czerwcu?), ja w sierpniu, więc to jednak pewny rozrzut ;) Ale jak już też pisałem - podczas gdy my mieliśmy upały, to w tym samym czasie kilkaset km dalej potrafiło przez kilka dni lać.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6261
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2016-10-04, 15:12

Pudelek pisze:nie wiem czy lustrzanki nawet by to utrzymało


Na to nie ma najmniejszych szans... Utrzyma jedynie ta malpke co kiedys uzywales na Podlasiu!

Pudelek pisze:występują i to dość często nawet. W latach 70. mocno ucierpiał np. Bukareszt. Na Bałkanach też się trzęsie (Skopje), o Kaukazie nie wspominając.


patrz jak to relacje ksztalca, w zyciu bym nie wpadla ze w Rumunii takie kwiatki.. ze Kaukaz to wiadomo ale Kaukaz kawalek stad jest... z bliskich okolic to myslalam ze takie imprezy tylko w Bytomiu! :P

Pudelek pisze:ja też wolę siadany, bo jest wygodniej i można poczytać Wiele kobiet nie lubi tych kucanych z przyczyn "technicznych"


Widac kwestia gustu i techniki. Ja wlasnie mam zawsze problem ze skorzystaniem ze zwyklej muszli ktora jest watpliwej czystosci i nie chce na niej siadac- zawisac, wchodzic nogami, papier podscielac? Same klopoty... A z kucanym prosta sprawa- jak w lesie! Ale moze nie dla wszystkich las jest wyznacznikiem wlasciwego komfortu :D

Pudelek pisze:nasze terminy z Bubą jednak się rozmijały - ona jechała w lipcu (albo nawet w czerwcu?),


Druga polowa czerwca. U nas byly upaly i malo deszczu. I chyba ta pogoda pelzla dlugi czas za nami bo dolewac zaczelo nam dopiero w Gruzji
Ostatnio zmieniony 2016-10-04, 15:15 przez buba, łącznie zmieniany 4 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 70 gości