Spacer po Orawie.
Spacer po Orawie.
Plany urlopowe zakładały pobyt nad morzem, oraz bezpośredni przejazd Bursztynową Jedynką w Beskid na Bazę.
Niestety wracaliśmy wcześniej, bo córka dostała gorączki, a że padało to nie było sensu siedzieć na kwaterze, więc skróciliśmy pobyt o jeden dzień. O ile dojazd w okolice najbardziej wysuniętego punktu naszego kraju na północ przebieg szybko (6,5 godz z dwoma ok 40min przerwami), to powrót ponad 10godzin... Korki i...gorączka. Córy. Niestety mimo podania leku na zbicie temperatury, ta zamiast spadać (z 39,4), wzrastała (prawie 40). Telefon na 112 i prośba o pokierowanie do szpitala, z nerwów na szczęście dojeżdżam do dziecięcego szpitala (szpitalu???)...Udaje się gorączkę zbić. Ale widok dziecka, które prawie odpływa...Ech...
Zamiast jechać na Bazę, wracamy do domu. Trzy dni super pogody tracimy na zbicie choroby, gdy już dojeżdżam, to następnego dnia o 5tej budzi mnie ulewa, która trwa praktycznie dobę...
Zakładam, że w czwartek przejdę się zaraz za granicą, w piątek niestety planowany wyjazd do Vratnej z córą odpada (jedziemy do Oravskiego P. z nią na krótki spacer pod zamkiem), a w niedzielę pojadę do Małej Fatry. W sobotę córa dostaje kataru, w nocy spałem 5 godzin, żona jeszcze mniej, więc o żadnym wyjeździe nie ma mowy... Ot pewnie nasi Wielcy Podróżnicy znów mnie wyśmieją...Ech takie życie
No dobra, kilka zdjęć wrzucę z tego spaceru.
Ruszam:
Gdzieś tam miałem jechać:
Pilsko od dupy strony (jak dla mnie o wiele ładniejsze )
Moja trasa:
I cel:
Całe 910m. Ktoś zgadnie nazwę?
Cisza, tylko z daleka słyszę beczenie owiec...szkoda, że nie ma ładniejszej pogody...
Jest kilka domostw, kilka ruder...te ostatnie jakoś bardziej mój wzrok przyciągają:
Sprocket, tam też mam w planach (kiedyś, nie podaje daty) wejść
No jest przepięknie:
Pola:
Kapliczek na niewielkim odcinku kilka, ta najładniejsza:
Cycki:
Babia jak to ona ma w zwyczaju, zakryta:
Fajna bacówka:
Pilsko:
Już blisko celu:
Podoba mi się:
Co ciekawe, pod samym nadajnikiem, praktycznie na szczycie coś takiego jest:
Kierunki i na Varšave, i na Bratislave, oraz okoliczne góry i szczyty.
Nawet tablice z opisem (jakże piękne grafitti )
Jeszcze ostatnie widoki:
Na koniec mały potok do pokonania, myślałem, że będzie mostek...wody po kolana, jednak tu gtx by nic nie dało
8,4 km, ok 170m wzniesień .
I tyle z urlopowych górskich wypraw... ale z tą Oravą jeszcze się spotkam...kiedyś...
Niestety wracaliśmy wcześniej, bo córka dostała gorączki, a że padało to nie było sensu siedzieć na kwaterze, więc skróciliśmy pobyt o jeden dzień. O ile dojazd w okolice najbardziej wysuniętego punktu naszego kraju na północ przebieg szybko (6,5 godz z dwoma ok 40min przerwami), to powrót ponad 10godzin... Korki i...gorączka. Córy. Niestety mimo podania leku na zbicie temperatury, ta zamiast spadać (z 39,4), wzrastała (prawie 40). Telefon na 112 i prośba o pokierowanie do szpitala, z nerwów na szczęście dojeżdżam do dziecięcego szpitala (szpitalu???)...Udaje się gorączkę zbić. Ale widok dziecka, które prawie odpływa...Ech...
Zamiast jechać na Bazę, wracamy do domu. Trzy dni super pogody tracimy na zbicie choroby, gdy już dojeżdżam, to następnego dnia o 5tej budzi mnie ulewa, która trwa praktycznie dobę...
Zakładam, że w czwartek przejdę się zaraz za granicą, w piątek niestety planowany wyjazd do Vratnej z córą odpada (jedziemy do Oravskiego P. z nią na krótki spacer pod zamkiem), a w niedzielę pojadę do Małej Fatry. W sobotę córa dostaje kataru, w nocy spałem 5 godzin, żona jeszcze mniej, więc o żadnym wyjeździe nie ma mowy... Ot pewnie nasi Wielcy Podróżnicy znów mnie wyśmieją...Ech takie życie
No dobra, kilka zdjęć wrzucę z tego spaceru.
Ruszam:
Gdzieś tam miałem jechać:
Pilsko od dupy strony (jak dla mnie o wiele ładniejsze )
Moja trasa:
I cel:
Całe 910m. Ktoś zgadnie nazwę?
Cisza, tylko z daleka słyszę beczenie owiec...szkoda, że nie ma ładniejszej pogody...
Jest kilka domostw, kilka ruder...te ostatnie jakoś bardziej mój wzrok przyciągają:
Sprocket, tam też mam w planach (kiedyś, nie podaje daty) wejść
No jest przepięknie:
Pola:
Kapliczek na niewielkim odcinku kilka, ta najładniejsza:
Cycki:
Babia jak to ona ma w zwyczaju, zakryta:
Fajna bacówka:
Pilsko:
Już blisko celu:
Podoba mi się:
Co ciekawe, pod samym nadajnikiem, praktycznie na szczycie coś takiego jest:
Kierunki i na Varšave, i na Bratislave, oraz okoliczne góry i szczyty.
Nawet tablice z opisem (jakże piękne grafitti )
Jeszcze ostatnie widoki:
Na koniec mały potok do pokonania, myślałem, że będzie mostek...wody po kolana, jednak tu gtx by nic nie dało
8,4 km, ok 170m wzniesień .
I tyle z urlopowych górskich wypraw... ale z tą Oravą jeszcze się spotkam...kiedyś...
Nigdy nie zrozumiem filozofii życia tych ze Ślůnska i okolic. Być nad morzem i nie umyć sobie nóg, tylko potem jechać w góry w poszukiwaniu strumyka - bogatemu wolno
Kiedy następny ultramaraton górski?laynn pisze:Ot pewnie nasi Wielcy Podróżnicy znów mnie wyśmieją
Modlový vrchlaynn pisze:Całe 910m. Ktoś zgadnie nazwę?
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Zapraszałem w Izery i Karkonosze w połowie stycznia 2016, gdy śnieg był po pas. Przy okazji wypad 1-dniowy do Liberca, wprawdzie było pochmurnie i sypał śnieg, ale widoki były bajkowe.
Pisałem z wyprzedzeniem kilku tygodni (a może 2 miesięcy) i co? Zacytuję Brzechwę z "Lisa Witalisa": Gdzie popatrzeć - chuderlaki! Przykry mi jest widok taki! lub
A jedynie niedobitki Was napadły w sposób brzydki.
Cóż, dostaliście po skórze. A dlaczego? Boście tchórze!
Pisałem z wyprzedzeniem kilku tygodni (a może 2 miesięcy) i co? Zacytuję Brzechwę z "Lisa Witalisa": Gdzie popatrzeć - chuderlaki! Przykry mi jest widok taki! lub
A jedynie niedobitki Was napadły w sposób brzydki.
Cóż, dostaliście po skórze. A dlaczego? Boście tchórze!
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Po pierwsze: musi być ładna pogoda (przynajmniej prognozy).
Gdyby chodziło o maratonik 50 km, to proponowałem już górnikowi, że wyrównujemy szanse i wagę brutto Aby potem nie narzekał, że miałem lepszy kontakt z podłożem
Edit: zaproszenie było na 2 miesiące przed
Gdyby chodziło o maratonik 50 km, to proponowałem już górnikowi, że wyrównujemy szanse i wagę brutto Aby potem nie narzekał, że miałem lepszy kontakt z podłożem
Edit: zaproszenie było na 2 miesiące przed
Ostatnio zmieniony 2016-08-19, 12:01 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
No i co, napisałem, że nie ma problemu, wezmę na plecy ile trzeba. i co? Opadła Ci kopara, zmieniłeś temat, zacząłeś znów swoje ciulstwa wypisywać.
Ale wychodzę z założenia, że jeden pisze tylko po to, żeby zaistnieć w internecie, a drugi po prostu się umawia i jedzie.
Ja tam już jestem ustawiony z jednym dobrym kolegą z GBG na wypadzik i szykujemy właśnie trasy poprzez burzliwą wymianę PW.
Ale wychodzę z założenia, że jeden pisze tylko po to, żeby zaistnieć w internecie, a drugi po prostu się umawia i jedzie.
Ja tam już jestem ustawiony z jednym dobrym kolegą z GBG na wypadzik i szykujemy właśnie trasy poprzez burzliwą wymianę PW.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości