Co jak co ale Krucze Skały sa niesamowite, chciałbym je na żywo zobaczyć
Pomyśl Buba o bagażniku na dach samochodu. Jakieś plecaki, namioty i inne tego typu klamoty można tam przewozić.
Śnieg, błoto i roztopy czyli kilka kaczawskich dni
Piotrek pisze:Pomyśl Buba o bagażniku na dach samochodu. Jakieś plecaki, namioty i inne tego typu klamoty można tam przewozić.
No wlasnie zesmy kupili! ja wprawdzie chcialam taki zelazny z łopoczacym brezentem jak maja handlarze na wschodzie
https://picasaweb.google.com/1078222790 ... 6730424194
ale toperz byl przeciwny bo stwierdzil ze nam wszystko zamoknie a potem ukradna Wiec mamy taki niekoniecznie ladny ale pewnie praktyczniejszy bo sie zamyka i chyba nawet jest szczelny..(i bedzie gdzie kleic naklejki
Ostatnio zmieniony 2016-03-15, 22:22 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
W Rzeszowku szukamy palacu ale nic w ten desen nie ma.. Znajdujemy ruiny, sympatyczne stare domy i przedwojenny pomnik
Wygryziony pomnik poleglych znajdujemy tez w Gozdnie
Miedzy Gozdnem a Rzeszowkiem szukamy pola biwakowego ktorego wiaty srednio sie nadaja do spania, ale przynajmniej jest to legalne miejsce ogniskowe
Stadko saren przyglada sie nam ze zdumieniem ze lazimy po tym blocie w te i wewte
W okolicach Kamiennej Gory kolo Pielgrzymki tez sie troche krecimy. Szukamy kamieniolomow. Sa one rzeczywiscie nieczynne ale zagospodarowane- jeden pod gminne wysypisko smieci, drugi miesci jakies magazyny workow z cementem lub innym klejem wiec wycofujemy sie, zwlaszcza ze w tle slychac ujadanie psa.. Po drodze zrywka, bloto po pas i rozne postindustrialne kawalki zabudowan nieznanego mi przeznaczenia.
Wracajac do domu przejezdzamy przez Uniejowice. Przy drodze stoi tabliczka ze strzalka do “Muzeum armii radzieckiej”. Gruntowa droga wije sie gdzies pod gore, w las, wies zostaje w dole.. Juz mamy wrazenie ze zle pojechalismy gdy nagle z chaszcza wylania sie spory chutor- zabudowania starego poniemieckiego folwarku obrosle pnączami.
Pomiedzy krzewami stoja nadkruszone pomniki minionego ustroju- niezbyt urodziwa geba Swierczewskiego w dwoch odslonach, lekko zzielenialy Rokossowski, nadgryzione oblicza przedstawicieli Ukladu Warszawskiego. Pochodza z okolicznych miasteczek oraz z opuszczonych jednostek w Legnicy. Sa tez szyldy ulic ktore zniknely z przestrzeni publicznej, mapy, plakaty. Takie polskie Grutas Parkas, tylko oczywiscie na mniejsza skale… Pakujemy sie w puste obejscie zastanawiajac sie czy zaraz zostaniemy poszczuci psem za wtagniecie na prywatna posesje bez zaproszenia...
Z odwiedzeniem troche nie wstrzelilismy sie czasowo. Noclegi i zwiedzanie dostepne jest od maja. Na zime wszystko zabite na glucho. Agroturystyka rowniez- nie wlaczone ogrzewanie.. Gospodarz jednak nie splawia nas (jak to maja w zwyczaju wlasciciele kwater gdy pyta ktos w brudnych butach, ze spiworem i nie chce zostac 2 tygodnie calujac czubek buta) ale szok- zaprasza na kawe i ciastka. Ot tak. Bo skoro juz przyjechalismy. Bo gosc w dom.. Czujemy sie nagle jak gdzies na wschodzie (nie tylko z racji obecnosci taksujacego wzroku komunistycznych postaci z betonu Tu ponoc kazdy jest mile widziany. W domu uderza zapach i klimat typowy dla dawnych lat. Poroza, dywany, regaly pelne ksiazek. Sciany pelne obrazow o roznej tematyce. Zwraca uwage swiety obraz gdzie oprocz Matki Boskiej i dzieciatka jest jeszcze jakas kilkuletnia dziewczynka... Gospodarz pokazuje zdjecia i filmiki z organizowanych w obejsciu festynow regionalnych i koncertow piesni zolnierskiej. Pokazuje imponujaca galerie zdjec sciennych roznych mniej i bardziej znanych postaci ktore bywaly w Uniejowicach i kumaly sie z gospodarzem. Gosc sypie anegdotkami i opowiesciami z dawnych lat. Ma czas pogadac.. Pozwala robic zdjecia.. Przewijaja sie nazwy dobrze znanych miejsc w odslonie sprzed lat.
Dziwne, specyficzne ,ciekawe i napewno kontrowersyjne miejsce, zobaczone w przelocie, wiec zbyt malo poznane by wyrobic sobie o nim opinie. Zapewne wrocimy tu wiosna gdy wszystko bedzie juz czynne a gospodarz bedzie mial wiecej czasu. Wtedy moze bede mogla powiedziec o tym nietypowym miejscu cos wiecej.
Na koniec jeszcze Budziwojow. Z biala tablica do kolekcji, oblepiona odblaskami- po co? Skoro kazda taka tablica sama w sobie juz jest odblaskowa?
Jezdzac plytowkami wsrod pol za wsia natykamy sie na baraki pelne dziwnych anten.
Jest tu tez palac okadzany przez miejscowych wypalajacych trawe lub cos innego.
Palac palacem ale wieksze wrazenie robia zawalone stodoly pelne kolumnady. Przedwojenne bydelko niezle salony tu mialo!
Mielismy jeszcze zawinac tu i owdzie ale marznacy deszcz ma moc hamowania instynktow wedrownych. Lodowaty wiatr zrywa mi czapke, rzuca ja w najwieksze rzepy i przypomina ze jednak czasem bywam domatorka. Zatem juz bez zwiedzania i zygazakow. Kierunek wschod...
Wygryziony pomnik poleglych znajdujemy tez w Gozdnie
Miedzy Gozdnem a Rzeszowkiem szukamy pola biwakowego ktorego wiaty srednio sie nadaja do spania, ale przynajmniej jest to legalne miejsce ogniskowe
Stadko saren przyglada sie nam ze zdumieniem ze lazimy po tym blocie w te i wewte
W okolicach Kamiennej Gory kolo Pielgrzymki tez sie troche krecimy. Szukamy kamieniolomow. Sa one rzeczywiscie nieczynne ale zagospodarowane- jeden pod gminne wysypisko smieci, drugi miesci jakies magazyny workow z cementem lub innym klejem wiec wycofujemy sie, zwlaszcza ze w tle slychac ujadanie psa.. Po drodze zrywka, bloto po pas i rozne postindustrialne kawalki zabudowan nieznanego mi przeznaczenia.
Wracajac do domu przejezdzamy przez Uniejowice. Przy drodze stoi tabliczka ze strzalka do “Muzeum armii radzieckiej”. Gruntowa droga wije sie gdzies pod gore, w las, wies zostaje w dole.. Juz mamy wrazenie ze zle pojechalismy gdy nagle z chaszcza wylania sie spory chutor- zabudowania starego poniemieckiego folwarku obrosle pnączami.
Pomiedzy krzewami stoja nadkruszone pomniki minionego ustroju- niezbyt urodziwa geba Swierczewskiego w dwoch odslonach, lekko zzielenialy Rokossowski, nadgryzione oblicza przedstawicieli Ukladu Warszawskiego. Pochodza z okolicznych miasteczek oraz z opuszczonych jednostek w Legnicy. Sa tez szyldy ulic ktore zniknely z przestrzeni publicznej, mapy, plakaty. Takie polskie Grutas Parkas, tylko oczywiscie na mniejsza skale… Pakujemy sie w puste obejscie zastanawiajac sie czy zaraz zostaniemy poszczuci psem za wtagniecie na prywatna posesje bez zaproszenia...
Z odwiedzeniem troche nie wstrzelilismy sie czasowo. Noclegi i zwiedzanie dostepne jest od maja. Na zime wszystko zabite na glucho. Agroturystyka rowniez- nie wlaczone ogrzewanie.. Gospodarz jednak nie splawia nas (jak to maja w zwyczaju wlasciciele kwater gdy pyta ktos w brudnych butach, ze spiworem i nie chce zostac 2 tygodnie calujac czubek buta) ale szok- zaprasza na kawe i ciastka. Ot tak. Bo skoro juz przyjechalismy. Bo gosc w dom.. Czujemy sie nagle jak gdzies na wschodzie (nie tylko z racji obecnosci taksujacego wzroku komunistycznych postaci z betonu Tu ponoc kazdy jest mile widziany. W domu uderza zapach i klimat typowy dla dawnych lat. Poroza, dywany, regaly pelne ksiazek. Sciany pelne obrazow o roznej tematyce. Zwraca uwage swiety obraz gdzie oprocz Matki Boskiej i dzieciatka jest jeszcze jakas kilkuletnia dziewczynka... Gospodarz pokazuje zdjecia i filmiki z organizowanych w obejsciu festynow regionalnych i koncertow piesni zolnierskiej. Pokazuje imponujaca galerie zdjec sciennych roznych mniej i bardziej znanych postaci ktore bywaly w Uniejowicach i kumaly sie z gospodarzem. Gosc sypie anegdotkami i opowiesciami z dawnych lat. Ma czas pogadac.. Pozwala robic zdjecia.. Przewijaja sie nazwy dobrze znanych miejsc w odslonie sprzed lat.
Dziwne, specyficzne ,ciekawe i napewno kontrowersyjne miejsce, zobaczone w przelocie, wiec zbyt malo poznane by wyrobic sobie o nim opinie. Zapewne wrocimy tu wiosna gdy wszystko bedzie juz czynne a gospodarz bedzie mial wiecej czasu. Wtedy moze bede mogla powiedziec o tym nietypowym miejscu cos wiecej.
Na koniec jeszcze Budziwojow. Z biala tablica do kolekcji, oblepiona odblaskami- po co? Skoro kazda taka tablica sama w sobie juz jest odblaskowa?
Jezdzac plytowkami wsrod pol za wsia natykamy sie na baraki pelne dziwnych anten.
Jest tu tez palac okadzany przez miejscowych wypalajacych trawe lub cos innego.
Palac palacem ale wieksze wrazenie robia zawalone stodoly pelne kolumnady. Przedwojenne bydelko niezle salony tu mialo!
Mielismy jeszcze zawinac tu i owdzie ale marznacy deszcz ma moc hamowania instynktow wedrownych. Lodowaty wiatr zrywa mi czapke, rzuca ja w najwieksze rzepy i przypomina ze jednak czasem bywam domatorka. Zatem juz bez zwiedzania i zygazakow. Kierunek wschod...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Szłam kiedyś po takich "wiszących" torach, ale to było w nocy, nad Łomnicą, w Osmołodzie, po ponad 40 km wędrówki przez góry, ostatni kilometr do miejsca noclegu. Gdybyśmy chcieli obejść to "normalnie" to byśmy musieli nadłożyć jeszcze ze 2 km. Więc przeszłam, starając się nie patrzeć w głąb. Ale jak na drugi dzień, za dnia zobaczyłam przez co przeszłam to poczułam się niefajnie.
Tory należały do znanej zapewne wąskotorówki zniszczonej przez powódź.
Rok później kiedy tam byłam ponownie już były zarwane.
Tory należały do znanej zapewne wąskotorówki zniszczonej przez powódź.
Rok później kiedy tam byłam ponownie już były zarwane.
Basia Z. pisze:Szłam kiedyś po takich "wiszących" torach, ale to było w nocy, nad Łomnicą, w Osmołodzie,
w ktorym to bylo roku? ja juz malo torow w Gorganach widzialam..
Basia Z. pisze:Gdybyśmy chcieli obejść to "normalnie" to byśmy musieli nadłożyć jeszcze ze 2 km.
oj to sie nie dziwie ze zaryzykowaliscie! w wplaw to tam sie raczej ta rzeka nie nadaje..
Ostatnio zmieniony 2016-03-20, 09:49 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba1 pisze:W Rzeszowku szukamy palacu ale nic w ten desen nie ma.. Znajdujemy ruiny, sympatyczne stare domy i przedwojenny pomnik
To pomnik nawet nie sprzed jednej, lecz sprzed dwóch wojen. Poświęcony jest poległym w wojnie prusko-austriackiej w 1866 r. i prusko-francuskiej w 1870-1871 r.
Taki "typowy" dla tych ziem, czyli poświęcony mieszkańcom wsi, którzy zginęli podczas I wojny światowej również znajduje się w Rzeszówku, zresztą w niewielkiej odległości od tego starszego:
To co widać na Twoim pierwszym zdjęciu za krzakami to właśnie zrujnowany pałac. Tyle z niego zostało:
Nieco na północny wschód od Rzeszówka znajduje się granica Parku Krajobrazowego "Chełmy" (Pogórze Kaczawskie). W tej części parku krajobraz jest zbliżony do tego z Twoich fotografii - zresztą Muchowskie Wzgórza są bardzo blisko. Przeważnie bukowy las, wystające z ziemi bazaltowe głazy i niewielkie skałki. W pobliżu niewysokiego szczytu Oścień (409 m n.p.m.) dwa miejsca do ewentualnego noclegu:
Dla mnie ciekawostką było to, że na szczycie Ościenia natrafiłem na znaki jakiegoś spacerowego szlaku, którego nie namierzyłem na żadnej znanej mi mapie. Nigdzie w pobliżu nie natrafiłem na kolejne podobne znaki:
Ostatnio zmieniony 2016-03-20, 14:34 przez Cisy2, łącznie zmieniany 2 razy.
O to w Rzeszowku znalezlismy palac! Fajnie! bo juz myslalam ze slepota jakas mnie ogarnela... Co ciekawe w miejscu gdzie odchodzi droga do palacu stoi przy szosie tablica wskazujaca "do palacu i punktu z wiatami". Malymi literkami potem mozna wyczytac ze miejsce biwakowe jest 10 km dalej A przy informacji o palacu jest narysowany jakis budynek- raczej nie zruinowany (i nie wiem ktory z obecnych tamze..)
A na Oscien koniecznie sie wybierzemy wiosna! Ten pagor widoczny za druga buda na zdjeciu to szczyt Oscienia?
I kolejny szlak widmo
gdzie one byly? bylam pierwszy raz w Osmolodzie w 2006 pamietam klekoczacy most w drodze w strone preciwna niz Kalusz, pamietam kladke bujana w drodze na Wysoka przez Matachow... A tory przegapilam... buuuuuuu
A na Oscien koniecznie sie wybierzemy wiosna! Ten pagor widoczny za druga buda na zdjeciu to szczyt Oscienia?
I kolejny szlak widmo
Basia Z. pisze:buba pisze:Basia Z. pisze:Szłam kiedyś po takich "wiszących" torach, ale to było w nocy, nad Łomnicą, w Osmołodzie,
w ktorym to bylo roku? ja juz malo torow w Gorganach widzialam..
2007
gdzie one byly? bylam pierwszy raz w Osmolodzie w 2006 pamietam klekoczacy most w drodze w strone preciwna niz Kalusz, pamietam kladke bujana w drodze na Wysoka przez Matachow... A tory przegapilam... buuuuuuu
Ostatnio zmieniony 2016-03-20, 15:42 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości