Południowo-zachodnie kresy
Południowo-zachodnie kresy
Pewien dzien, pewna niedziela pod koniec lutego, rokowal bardzo dobrze. Slonce swiecilo, stopni kolo dziesieciu na plusie, klucze ptakow lataly nad Olawa. Pakujemy sie wiec i suniemy na zachod. Wbijamy na autostrade. Nawet lubie ta droge ale tylko ta czesc ktora prowadzi na zachod. A naprawde dobrze zaczyna sie za Legnica- wokol lasy, blotniste parkingi, zjazdy z kostki brukowej a w jezdniach przezieraja stare przedwojenne betonowe plyty. I zawsze jakos dosc pusto. Tam gdzie nie ma lasow sa pola, ktore dzis sa wylegarnia roznistych drapieznych ptakow, na kazdym drzewie czy paliku siedza przynajmniej trzy! Nie wiem czy maja uzywanie w rozjechanych myszach czy jest tego jakas inna przyczyna.
W Boleslawcu mijamy fajny wiadukt o wygladzie akweduktu.
Na obrzezach miasta rzuca sie w oczy solidny mur, co od razu sklania do zatrzymania sie. Poczatkowo podejrzewamy ze siedzi za nim palac. A moze stary zarosniety cmentarz?
Miejsce faktycznie okazuje sie cmentarzem ale nie takim jak myslelismy. Jest to calkiem spory cmentarz poradziecki. Posiada jednak szereg cech odrozniajacych go od obiektow z podobnej kategorii. Po pierwsze spora jego czesc jest wyremontowana. Pomniki sa swiezo pomalowane, pomurowane a wszedzie wokol zalega kosteczka bauma.
Po drugie jest cmentarzem “dwuetapowym” tzn upamietnia nie tylko klimaty drugowojenne, ale takze wydarzenia wieku XIX, bo maja tu pomnik Kutuzowa. Lezy tu jego serce. Skadinad strasznie mi sie nie podoba ta moda na fragmentowanie zwlok- tu glowa, tam podroby. No wiec Boleslawiec zostal zaszczycony podrobami Z ustawionych tablic dowiadujemy sie ze dzielni Rosjanie uratowali swiat nie tylko przed faszyzmem i zapedami hitlerowskich Niemiec ale rowniez przed Napoleonem! Kutuzow wiec sobie stoi z piecioramienna gwiazda nad glowa i nie do konca wiadomo czy mu sie to podoba
Zwracaja tez uwage napisy gdzie dwukrotnie jest wspomniane nazwisko Stalina.
Myslalam ze koles od czasu swej smierci jest na cenzurowanym i jego kult zostal zaniechany a pomniki czy tablice ostaly sie jedynie w muzeum w jego malej gorzystej ojczyznie. (wprawdzie w Cybince i Cziaturze tez sie plaskorzezby zachowaly acz to chyba przez zapomnienie)
Jest tez Zajcew ktory wykazal sie w ten sposob ze swoim cielskiem zatkal bunkier nieprzyjaciela. Aby dramatyczna historia bardziej przemawiala do ogladajacego wszystko zostalo wyobrazone na obrazku.
Kawaleczek za odnowiona czescia zaczyna byc tak jak buby lubia. Wielkie omszale schody prowadza w chaszcz. Teren porastaja tuje giganty, kladace sie na ziemie pod ciezarem galezi. Tajemnicze ronda z popekanego asfaltu sprawiaja wrazenie byłych placow defilad albo skrywaja podstumenty dawno wyrwanych pomnikow. Tam gdzie pewnie niegdys brzmialy jakies wzniosle piesni teraz kwiczy tylko ptactwo wijace gniazda- w tym co pozostalo po ludzkiej dzialalnosci.
Tutejsze tuje pachna wygrzanym lasem z nadmorskich wydm. Iglaste drzewka strasznie sie udaly kabaczkowi. Wyciaga do nich lapki, smieje sie i kwiczy. Mietosi w lapkach galazki pomrukujac i przygarniajac coraz to kolejne. Jak to jest ze te igly ją nie kluja w rączki? A moze kluja tylko ze ciekawosc jest silniejsza?
W zdziczalej czesci cmentarza jest spore mrowisko. Mrowki sie juz pobudzily i uwijaja sie na potege. Czy to znaczy ze bedzie juz wiosna?
Na cmentarzu spotykamy turystow- sporo ich jak na takie miejsce. Jest dwoch rowerzystow, dwie dziewczyny chowajace piwo pod kurtki i ojciec ktory synkowi wyklada przyspieszona wersje nowozytnej historii.
Na pobliskim placyku zjadamy drugie sniadanie. My mamy po pięć jaj na glowe a kabaczek jakies niemowlece musli z owocami. Jaja chyba jej pachna bo wgapia sie i oblizuje. Nie ma wyjscia, musimy sie podzielic. Z apetytem wciaga cale jedno zoltko.
Miedzy Zebrzydowa a Nowogrodzcem odwiedzamy wydme giganta- pozostalosc po kopalni kaolinu. Latem miejsce gesto odwiedzane ze wzgledu na walory kapielowe. Dzis jest pusto. Po horyzont tylko bialy mialki piach, pozlobiony wyciekami drobnych zrodelek. Oswietlone sloncem spod chmury wyglada jak na jakiejs innej planecie. Szkoda tylko ze piach jest strasznie mokry. Obiecalam sobie ze wroce tu upalnym latem i sie sturlam ze szczytu.
Gdy przyjrzec sie wydmie z bliska to zadziwia ona bogactwem form wyrzezbionych przez dawno wyschla wode.
I sa podbialy! Cale stada podbialow!
Gdy zadowoleni ze spaceru sobie wracamy zauwazam ze nie mam chlebaka.. Wisial na ramieniu i wyparowal! A tam same skarby- kasa, dokumenty, gaz na psy, ulubiona chustka na glowe w kwiatki, plan wycieczki i telefony do schronisk, rozaniec z kłokoczki ktory dostalam od babci.. Chlebak musial zostac na szczycie wydmy, tam gdzie robilam zdjecia. Wracam wiec pędem nie omijajac juz potokow i rozbryzgujac wokol wcale nie plytka wode.. Nie obchodze juz dookola wydmy tylko gramole sie osypujacym zboczem. Jest! Lezy w piachu! Kurde… wiecej szczecia jak rozumu. Z chlebakiem w objeciach wracam do skodusi juz na spokojnie i rozgladajac wokolo.
Kolejny odwiedzamy Nawojow Łuzycki. Tutejszy kosciol od strony drogi wyglada calkiem normalnie, tzn jest szansa ze kiedys byl ewangelicki bo jest dwupoziomowy i ma balkonik, ale kosciol jak kosciol.
Ciekawostka czai sie od zadka- gesto rzezbione kruzganki! Jest to pozostalosc dawnego dworu, kosciol jest mocno przebudowana dawna dworska kaplica. Z kruzgankow patrza sie na zwiedzajacego rozniste rzezby ludzkie ,zwierzece i herbowe.
Wlaze w jakies drzwi. Ciezkie sa jak cholera ale zapierajac sie w koncu udaje sie je otworzyc. Rozlega sie skrzypienie zawiasow i ląduje w pomieszczeniu o zapachu zatechlej piwnicy. Dalej juz tylko ruiny ale jakies takie wilgotne, zgnile i niezbyt przyjemne, jakby tam co zdechlo...
Za rzezbionymi w lwy odrzwiami siedzi … smietnik.
W rejonie wystepuje sporo domow ktore gabarytami i ksztaltem sa takie same jak na calym Dolnym Slasku ale zbudowane sa z nieregularnych kamieni.
W Lubaniu wspolczesny cmentarz jest otoczony murem z dawnych grobowcow. Prawie wszystkie stare tablice sa skute a powstale w ten sposob dziury zamurowane pustakami czy cegla. Czasem oplata to bluszcz. Zadziwia konsekwencja i dokladnosc pozbywania sie tablic. Zachowalo sie jedynie kilka napisow. Nie wiem czy jest to efekt jedynie wandalizmu i nienawisci czy moze niemieckie rodziny ekshumowaly zwloki swoich przodkow i zabraly na zachod wrac z tablicami?
W Pisarzowicach odwiedzamy jeszcze dwa palace. Jeden w ruinie siedzi wsrod chaszcza. Obok stoi tabliczka z wymalowana recznie przez wlasciciela krotka historia budynku z telefonem kontaktowym. Nie wiem czemu ale w rejonie palacu czuje jakis dziwny niepokoj wiec nawet nie sprawdzam czy da sie wejsc do srodka bo calkiem nie mam na to ochoty.
Drugi palac jest chyba w remoncie bo widac nowe okna. Obok stoi stara fabryczka ktora zdecydowanie w remoncie nie jest.
Wieczorem zajezdzamy do Zgorzelca. W rejonie Nowogrodzca, Lubania czy Bogatyni strasznie ciezko znalezc jakis sensowny zimowy nocleg. Jedynie Dom Turysty w Zgorzelcu, naciaganie bo naciaganie, ale jakos dawal rade, choc ogolnie ceny powyzej 35 zl sa dla mnie czyms nienormalnym. Na miejscu okazuje sie nawet sympatyczniej niz myslalam- stara kamienica, skrzypiace podlogi, jakies pęta kabli przy suficie. I co najwazniejsze- cieplutko!
Wystepuja tu drzwi male i duze- nie udalo mi sie dowiedziec czy jest to zwiazane z wielkoscia pokoi czy wstawiane sa losowo
Oprocz nas obiekt zamieszkuja jacys ciapaci, robotnicy z kopalni w Bogatyni i opętany Czech. Ciapaci sa bardzo w porzadku, uprzejmi, mowia dzien dobry, a nawet pija piwo. (przepraszam- to byl Harnas i Tatra mocna). Robotnicy skarza sie na brak tanich noclegow w okolicach Bogatyni i przez to dlugie dojazdy do pracy. Natomiast Czech… sika z rozbryzgiem przy otwartych drzwiach z kibla spiewajac pod nosem, slucha muzyki na caly regulator, robi awantury jak ktos inny smie uzywac czajnika i jak sie okazuje wyzarl z lodowki cale zarcie robotnikow. Panie z recepcji kilka razy interweniuja ale chyba bezskutecznie wiec wolac nie ryzykowac swoje zarcie trzymam na zewnetrznym parapiecie okna. Wole zeby zjadly mi koty czy ptaki niz ten typ.
Jedyne co mnie martwi to prognozy pogody ktore cala rodzina mi sle esemesami. Tydzien sniegu z deszczem, marznacej ciapy, zasnutego nieba i przenikliwego zimna. No to zesmy sie wybrali! Wiem ze jest jeszcze luty, ale gdzies jeszcze sie tli nadzieja ze moze jednak mrowki i podbialy nie moga sie mylic…
cdn
W Boleslawcu mijamy fajny wiadukt o wygladzie akweduktu.
Na obrzezach miasta rzuca sie w oczy solidny mur, co od razu sklania do zatrzymania sie. Poczatkowo podejrzewamy ze siedzi za nim palac. A moze stary zarosniety cmentarz?
Miejsce faktycznie okazuje sie cmentarzem ale nie takim jak myslelismy. Jest to calkiem spory cmentarz poradziecki. Posiada jednak szereg cech odrozniajacych go od obiektow z podobnej kategorii. Po pierwsze spora jego czesc jest wyremontowana. Pomniki sa swiezo pomalowane, pomurowane a wszedzie wokol zalega kosteczka bauma.
Po drugie jest cmentarzem “dwuetapowym” tzn upamietnia nie tylko klimaty drugowojenne, ale takze wydarzenia wieku XIX, bo maja tu pomnik Kutuzowa. Lezy tu jego serce. Skadinad strasznie mi sie nie podoba ta moda na fragmentowanie zwlok- tu glowa, tam podroby. No wiec Boleslawiec zostal zaszczycony podrobami Z ustawionych tablic dowiadujemy sie ze dzielni Rosjanie uratowali swiat nie tylko przed faszyzmem i zapedami hitlerowskich Niemiec ale rowniez przed Napoleonem! Kutuzow wiec sobie stoi z piecioramienna gwiazda nad glowa i nie do konca wiadomo czy mu sie to podoba
Zwracaja tez uwage napisy gdzie dwukrotnie jest wspomniane nazwisko Stalina.
Myslalam ze koles od czasu swej smierci jest na cenzurowanym i jego kult zostal zaniechany a pomniki czy tablice ostaly sie jedynie w muzeum w jego malej gorzystej ojczyznie. (wprawdzie w Cybince i Cziaturze tez sie plaskorzezby zachowaly acz to chyba przez zapomnienie)
Jest tez Zajcew ktory wykazal sie w ten sposob ze swoim cielskiem zatkal bunkier nieprzyjaciela. Aby dramatyczna historia bardziej przemawiala do ogladajacego wszystko zostalo wyobrazone na obrazku.
Kawaleczek za odnowiona czescia zaczyna byc tak jak buby lubia. Wielkie omszale schody prowadza w chaszcz. Teren porastaja tuje giganty, kladace sie na ziemie pod ciezarem galezi. Tajemnicze ronda z popekanego asfaltu sprawiaja wrazenie byłych placow defilad albo skrywaja podstumenty dawno wyrwanych pomnikow. Tam gdzie pewnie niegdys brzmialy jakies wzniosle piesni teraz kwiczy tylko ptactwo wijace gniazda- w tym co pozostalo po ludzkiej dzialalnosci.
Tutejsze tuje pachna wygrzanym lasem z nadmorskich wydm. Iglaste drzewka strasznie sie udaly kabaczkowi. Wyciaga do nich lapki, smieje sie i kwiczy. Mietosi w lapkach galazki pomrukujac i przygarniajac coraz to kolejne. Jak to jest ze te igly ją nie kluja w rączki? A moze kluja tylko ze ciekawosc jest silniejsza?
W zdziczalej czesci cmentarza jest spore mrowisko. Mrowki sie juz pobudzily i uwijaja sie na potege. Czy to znaczy ze bedzie juz wiosna?
Na cmentarzu spotykamy turystow- sporo ich jak na takie miejsce. Jest dwoch rowerzystow, dwie dziewczyny chowajace piwo pod kurtki i ojciec ktory synkowi wyklada przyspieszona wersje nowozytnej historii.
Na pobliskim placyku zjadamy drugie sniadanie. My mamy po pięć jaj na glowe a kabaczek jakies niemowlece musli z owocami. Jaja chyba jej pachna bo wgapia sie i oblizuje. Nie ma wyjscia, musimy sie podzielic. Z apetytem wciaga cale jedno zoltko.
Miedzy Zebrzydowa a Nowogrodzcem odwiedzamy wydme giganta- pozostalosc po kopalni kaolinu. Latem miejsce gesto odwiedzane ze wzgledu na walory kapielowe. Dzis jest pusto. Po horyzont tylko bialy mialki piach, pozlobiony wyciekami drobnych zrodelek. Oswietlone sloncem spod chmury wyglada jak na jakiejs innej planecie. Szkoda tylko ze piach jest strasznie mokry. Obiecalam sobie ze wroce tu upalnym latem i sie sturlam ze szczytu.
Gdy przyjrzec sie wydmie z bliska to zadziwia ona bogactwem form wyrzezbionych przez dawno wyschla wode.
I sa podbialy! Cale stada podbialow!
Gdy zadowoleni ze spaceru sobie wracamy zauwazam ze nie mam chlebaka.. Wisial na ramieniu i wyparowal! A tam same skarby- kasa, dokumenty, gaz na psy, ulubiona chustka na glowe w kwiatki, plan wycieczki i telefony do schronisk, rozaniec z kłokoczki ktory dostalam od babci.. Chlebak musial zostac na szczycie wydmy, tam gdzie robilam zdjecia. Wracam wiec pędem nie omijajac juz potokow i rozbryzgujac wokol wcale nie plytka wode.. Nie obchodze juz dookola wydmy tylko gramole sie osypujacym zboczem. Jest! Lezy w piachu! Kurde… wiecej szczecia jak rozumu. Z chlebakiem w objeciach wracam do skodusi juz na spokojnie i rozgladajac wokolo.
Kolejny odwiedzamy Nawojow Łuzycki. Tutejszy kosciol od strony drogi wyglada calkiem normalnie, tzn jest szansa ze kiedys byl ewangelicki bo jest dwupoziomowy i ma balkonik, ale kosciol jak kosciol.
Ciekawostka czai sie od zadka- gesto rzezbione kruzganki! Jest to pozostalosc dawnego dworu, kosciol jest mocno przebudowana dawna dworska kaplica. Z kruzgankow patrza sie na zwiedzajacego rozniste rzezby ludzkie ,zwierzece i herbowe.
Wlaze w jakies drzwi. Ciezkie sa jak cholera ale zapierajac sie w koncu udaje sie je otworzyc. Rozlega sie skrzypienie zawiasow i ląduje w pomieszczeniu o zapachu zatechlej piwnicy. Dalej juz tylko ruiny ale jakies takie wilgotne, zgnile i niezbyt przyjemne, jakby tam co zdechlo...
Za rzezbionymi w lwy odrzwiami siedzi … smietnik.
W rejonie wystepuje sporo domow ktore gabarytami i ksztaltem sa takie same jak na calym Dolnym Slasku ale zbudowane sa z nieregularnych kamieni.
W Lubaniu wspolczesny cmentarz jest otoczony murem z dawnych grobowcow. Prawie wszystkie stare tablice sa skute a powstale w ten sposob dziury zamurowane pustakami czy cegla. Czasem oplata to bluszcz. Zadziwia konsekwencja i dokladnosc pozbywania sie tablic. Zachowalo sie jedynie kilka napisow. Nie wiem czy jest to efekt jedynie wandalizmu i nienawisci czy moze niemieckie rodziny ekshumowaly zwloki swoich przodkow i zabraly na zachod wrac z tablicami?
W Pisarzowicach odwiedzamy jeszcze dwa palace. Jeden w ruinie siedzi wsrod chaszcza. Obok stoi tabliczka z wymalowana recznie przez wlasciciela krotka historia budynku z telefonem kontaktowym. Nie wiem czemu ale w rejonie palacu czuje jakis dziwny niepokoj wiec nawet nie sprawdzam czy da sie wejsc do srodka bo calkiem nie mam na to ochoty.
Drugi palac jest chyba w remoncie bo widac nowe okna. Obok stoi stara fabryczka ktora zdecydowanie w remoncie nie jest.
Wieczorem zajezdzamy do Zgorzelca. W rejonie Nowogrodzca, Lubania czy Bogatyni strasznie ciezko znalezc jakis sensowny zimowy nocleg. Jedynie Dom Turysty w Zgorzelcu, naciaganie bo naciaganie, ale jakos dawal rade, choc ogolnie ceny powyzej 35 zl sa dla mnie czyms nienormalnym. Na miejscu okazuje sie nawet sympatyczniej niz myslalam- stara kamienica, skrzypiace podlogi, jakies pęta kabli przy suficie. I co najwazniejsze- cieplutko!
Wystepuja tu drzwi male i duze- nie udalo mi sie dowiedziec czy jest to zwiazane z wielkoscia pokoi czy wstawiane sa losowo
Oprocz nas obiekt zamieszkuja jacys ciapaci, robotnicy z kopalni w Bogatyni i opętany Czech. Ciapaci sa bardzo w porzadku, uprzejmi, mowia dzien dobry, a nawet pija piwo. (przepraszam- to byl Harnas i Tatra mocna). Robotnicy skarza sie na brak tanich noclegow w okolicach Bogatyni i przez to dlugie dojazdy do pracy. Natomiast Czech… sika z rozbryzgiem przy otwartych drzwiach z kibla spiewajac pod nosem, slucha muzyki na caly regulator, robi awantury jak ktos inny smie uzywac czajnika i jak sie okazuje wyzarl z lodowki cale zarcie robotnikow. Panie z recepcji kilka razy interweniuja ale chyba bezskutecznie wiec wolac nie ryzykowac swoje zarcie trzymam na zewnetrznym parapiecie okna. Wole zeby zjadly mi koty czy ptaki niz ten typ.
Jedyne co mnie martwi to prognozy pogody ktore cala rodzina mi sle esemesami. Tydzien sniegu z deszczem, marznacej ciapy, zasnutego nieba i przenikliwego zimna. No to zesmy sie wybrali! Wiem ze jest jeszcze luty, ale gdzies jeszcze sie tli nadzieja ze moze jednak mrowki i podbialy nie moga sie mylic…
cdn
Ostatnio zmieniony 2016-03-08, 10:42 przez buba, łącznie zmieniany 4 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Nie wiem czy jest to efekt jedynie wandalizmu i nienawisci czy moze niemieckie rodziny ekshumowaly zwloki swoich przodkow i zabraly na zachod wrac z tablicami?
pytanie jest raczej retoryczne... zgodnie z oficjalną polityką państwa po 1945 roku miały zniknąć WSZELKIE ślady niemieckości na Ziemiach Wyzyskanych (i nie tylko). O ile w miejscowościach poszło z tym w miarę sprawnie, o tyle na cmentarzach jak wiadomo trochę zostało... Zapewne zależało to głównie od miejscowej ludności i lokalnego kacyka politycznego.
Jakiś czas temu po śmierci mojego dziadka okazało się, iż tablica (ta z imionami i nazwiskami - tym razem pradziadków) na grobie była już w przeszłości użyta! Z tyłu znajdowały się częściowo uszkodzone dane personalne jakiejś osoby, która zmarła grubo przed wojną. Po niemiecku, rzecz jasna. Podejrzewam, iż wiele płyt oraz tablic z tego cmentarza mogło skończyć podobnie.
Ostatnio zmieniony 2016-03-06, 22:12 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Pudelek pisze:buba pisze:Nie wiem czy jest to efekt jedynie wandalizmu i nienawisci czy moze niemieckie rodziny ekshumowaly zwloki swoich przodkow i zabraly na zachod wrac z tablicami?
pytanie jest raczej retoryczne... zgodnie z oficjalną polityką państwa po 1945 roku miały zniknąć WSZELKIE ślady niemieckości na Ziemiach Wyzyskanych (i nie tylko). O ile w miejscowościach poszło z tym w miarę sprawnie, o tyle na cmentarzach jak wiadomo trochę zostało... Zapewne zależało to głównie od miejscowej ludności i lokalnego kacyka politycznego.
.
Moglo byc oczywiscie tak jak mowisz, ale bardzo mnie zdziwilo na tym cmentarzu (i drugim w Jedrzychowicach) ze te tablice byly skute tak dokladnie, systematycznie a dziury po nich pozaklejane. Widzialam troche poniemieckich cmentarzy na ziemiach zachodnich (do twojego tematu o cmentarzach Slaska ich czesc wrzucilam) i one owszem- czesto byly zdemolowane, zniszczone, rozpieprzone ale jakby w inny sposob np. walaly sie fragmenty dawnych tablic , cos bylo wylupione a cos zostawione. A tutaj raczej zostaly usuniete. Moze w tym przypadku byl to wlasnie rozkaz lokalnego kacyka stad dokladnosc i starannosc?
Pudelek pisze:Jakiś czas temu po śmierci mojego dziadka okazało się, iż tablica (ta z imionami i nazwiskami - tym razem pradziadków) na grobie była już w przeszłości użyta! Z tyłu znajdowały się częściowo uszkodzone dane personalne jakiejś osoby, która zmarła grubo przed wojną. Po niemiecku, rzecz jasna. Podejrzewam, iż wiele płyt oraz tablic z tego cmentarza mogło skończyć podobnie
hmmm, szkoda ze o tym nie pomyslalam to bym dokladnie obejrzala wspolczesny cmentarz a zwlaszcza groby z lat zaraz powojennych...
Ostatnio zmieniony 2016-03-06, 23:38 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Teraz to zapewne ciężko stwierdzić... tablice szły najczęściej na pierwszy ogień, groby często zostawiano z takimi pustkami (a niekiedy umieszczano w nich nowych "lokatorów"). Może po prostu w pewnym momencie zebrano te usunięte tablice i gdzieś wywieziono? Albo użyto w inny sposób? Gdyby coś ocalało to zapewne by tam było - np. w formie lapidarium
o tym, że tablica była starsza okazało się, gdy grób po prostu rozwalono, aby wykopać nowy. Ta niemiecka część kilka dekad była zakryta - znajdowała się do "wewnątrz" grobu
Ah, teraz przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja - dawna tablica z lat wojennych służyła jako płyta do chodzenia przed jednym grobem, niedaleko miejsca spoczynku pradziadków. Bardzo mnie to oburzało, taki brak szacunku dla zmarłych. Potem jednak okazało się, że na tej starej tablicy jest to samo nazwisko co na współczesnym grobie. Prawdopodobnie ktoś z przodków zmarł w czasie wojny (może na froncie), a po 1945 roku musiano zmienić tablicę i aby jej nie wyrzucić zaadaptowaną ją w taki oto sposób
buba pisze:hmmm, szkoda ze o tym nie pomyslalam to bym dokladnie obejrzala wspolczesny cmentarz a zwlaszcza groby z lat zaraz powojennych...
o tym, że tablica była starsza okazało się, gdy grób po prostu rozwalono, aby wykopać nowy. Ta niemiecka część kilka dekad była zakryta - znajdowała się do "wewnątrz" grobu
Ah, teraz przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja - dawna tablica z lat wojennych służyła jako płyta do chodzenia przed jednym grobem, niedaleko miejsca spoczynku pradziadków. Bardzo mnie to oburzało, taki brak szacunku dla zmarłych. Potem jednak okazało się, że na tej starej tablicy jest to samo nazwisko co na współczesnym grobie. Prawdopodobnie ktoś z przodków zmarł w czasie wojny (może na froncie), a po 1945 roku musiano zmienić tablicę i aby jej nie wyrzucić zaadaptowaną ją w taki oto sposób
Ostatnio zmieniony 2016-03-06, 23:55 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Pudelek pisze:Ah, teraz przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja - dawna tablica z lat wojennych służyła jako płyta do chodzenia przed jednym grobem, niedaleko miejsca spoczynku pradziadków. Bardzo mnie to oburzało, taki brak szacunku dla zmarłych. Potem jednak okazało się, że na tej starej tablicy jest to samo nazwisko co na współczesnym grobie. Prawdopodobnie ktoś z przodków zmarł w czasie wojny (może na froncie), a po 1945 roku musiano zmienić tablicę i aby jej nie wyrzucić zaadaptowaną ją w taki oto sposób
Aaaa spryciarze! Fajnie wymyslili zeby uchronic tablice przed zniszczeniem i ją zachowac przy rodzinnym grobowcu! Piekna historia!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Rano wygladam przez okno i jedyne co mozna zrobic to zawyc z rozpaczy! Wszedzie lezy to biale paskudztwo! I na dodatek sypie.. Pogoda nie sprzyja spacerom wiec jedziemy szukac palacykow. W Zarskiej Wsi odwiedzamy spore ruiny, polozone na uboczu przy blotnistej drodze. Latem musi tu byc cudnie!
Na przeciwleglych krancach wioski stoi drugi palacopodobny budynek.
Na pietro nie udaje mi sie wyjsc
Chyba jakis bezdomny spedzal tu Boze Narodzenie bo stoi ubrana choinka i stol z ogryzionymi kregoslupami ryb.
W Zarkach Srednich kolejny opuszczony kompleks przypalacykowy, jakas fabryczka, hale, plac brukowany kostka.
Przez szare mgliste lasy suniemy do Weglinca. Nie wiem czy moze byc bardziej obrzydliwa pogoda…
W Piensku mijamy fikusne zabudowania huty szkla “Lucyna”
Na placu w Węglincu stoi sobie kolejna piramida. Jest to kamienny pomnik zbudowany po I Wojnie Swiatowej ku pamięci poleglych zołnierzy niemieckich - mieszkancow Kohlfurt. Po wojnie zmieniono tablice na upamietniajaca "Powrot Dolnego Slaska do macierzy". Fajnie by wygladalo jakby obok byla przykrecona tez ta stara!
W Zarkach nad Nysa zawijamy do opuszczonej straznicy. Tzn ja zawijam sama (podobnie jak do innych dzisiejszych obiektow) Toperz czyta w skodusi ksiazke, kabak bawi sie krolikiem-wisielcem. Kazdy ma swoje drobne przyjemnosci
Wnetrze niestety calkowicie wypatroszone.
Jest tez okno "do wietrzenia". Nie wiem czy inne okna, bez tego napisu, spelniaja inne funkcje?
Udaje mi sie wejsc na wieze z ktorej mozna sie rozejrzec po okolicy. Na zachodzie bez zmian- nikt nie szturmuje naszej granicy- chyba ze sie dobrze kryje
Przed budynkiem stoi metalowy maszt z orzelkiem
i … pomnik z namalowana Myszka Miki!
Jako ze deszcz na chwile przestal padac to idziemy sobie na spacer nad jezioro. Na nasz widok podrywa sie stado kilkudziesieciu kormoranow. Oczywiscie mi uciekly...
Okolica jest mocno blotnista.
W Jędrzychowicach znow powtorka cmentarna z Lubania- mur ze starych grobowcow o skutych napisach. Daje sie zauwazyc jedna prawidlowosc- im dalej w krzaki tym wiecej tablic i zachowanych detali.
Jest tu tez stara kaplica
W tej samej wsi sa tez ruiny palacu
oraz gorka z czarnego kamienia ktory wyglada na jakis wulkaniczny, albo pozostalosci huty szkla jak u nas w ogrodku w Kotach
W Zgorzelcu ide do Biedronki po wino. Co za powalony sklep! Znow problem! Tam zawsze tak jest? Bo na codzien nie odwiedzam…. Nie, tym razem nie z koszykiem. Pomna doswiadczen z Ostrody zabieram dwuzlotowke. Tym razem chca dowod bo kupuje alkohol! Tak- dowod osobisty! Babo droga- 18 lat skonczylam w poprzednim tysiacleciu! Za dwa lata moge swietowac kolejna osiemnastke… Baba jest nieugieta. Ludzie w kolejce kwicza ze smiechu a potem i z oburzenia bo zablokowalam kolejke na 15 minut (w momencie jak pobieglam po dowod kobita nie mogla obslugiwac innych “bo nie”). Zlosliwosc? Sluzbistosc? Skrajna slepota?
cdn
Na przeciwleglych krancach wioski stoi drugi palacopodobny budynek.
Na pietro nie udaje mi sie wyjsc
Chyba jakis bezdomny spedzal tu Boze Narodzenie bo stoi ubrana choinka i stol z ogryzionymi kregoslupami ryb.
W Zarkach Srednich kolejny opuszczony kompleks przypalacykowy, jakas fabryczka, hale, plac brukowany kostka.
Przez szare mgliste lasy suniemy do Weglinca. Nie wiem czy moze byc bardziej obrzydliwa pogoda…
W Piensku mijamy fikusne zabudowania huty szkla “Lucyna”
Na placu w Węglincu stoi sobie kolejna piramida. Jest to kamienny pomnik zbudowany po I Wojnie Swiatowej ku pamięci poleglych zołnierzy niemieckich - mieszkancow Kohlfurt. Po wojnie zmieniono tablice na upamietniajaca "Powrot Dolnego Slaska do macierzy". Fajnie by wygladalo jakby obok byla przykrecona tez ta stara!
W Zarkach nad Nysa zawijamy do opuszczonej straznicy. Tzn ja zawijam sama (podobnie jak do innych dzisiejszych obiektow) Toperz czyta w skodusi ksiazke, kabak bawi sie krolikiem-wisielcem. Kazdy ma swoje drobne przyjemnosci
Wnetrze niestety calkowicie wypatroszone.
Jest tez okno "do wietrzenia". Nie wiem czy inne okna, bez tego napisu, spelniaja inne funkcje?
Udaje mi sie wejsc na wieze z ktorej mozna sie rozejrzec po okolicy. Na zachodzie bez zmian- nikt nie szturmuje naszej granicy- chyba ze sie dobrze kryje
Przed budynkiem stoi metalowy maszt z orzelkiem
i … pomnik z namalowana Myszka Miki!
Jako ze deszcz na chwile przestal padac to idziemy sobie na spacer nad jezioro. Na nasz widok podrywa sie stado kilkudziesieciu kormoranow. Oczywiscie mi uciekly...
Okolica jest mocno blotnista.
W Jędrzychowicach znow powtorka cmentarna z Lubania- mur ze starych grobowcow o skutych napisach. Daje sie zauwazyc jedna prawidlowosc- im dalej w krzaki tym wiecej tablic i zachowanych detali.
Jest tu tez stara kaplica
W tej samej wsi sa tez ruiny palacu
oraz gorka z czarnego kamienia ktory wyglada na jakis wulkaniczny, albo pozostalosci huty szkla jak u nas w ogrodku w Kotach
W Zgorzelcu ide do Biedronki po wino. Co za powalony sklep! Znow problem! Tam zawsze tak jest? Bo na codzien nie odwiedzam…. Nie, tym razem nie z koszykiem. Pomna doswiadczen z Ostrody zabieram dwuzlotowke. Tym razem chca dowod bo kupuje alkohol! Tak- dowod osobisty! Babo droga- 18 lat skonczylam w poprzednim tysiacleciu! Za dwa lata moge swietowac kolejna osiemnastke… Baba jest nieugieta. Ludzie w kolejce kwicza ze smiechu a potem i z oburzenia bo zablokowalam kolejke na 15 minut (w momencie jak pobieglam po dowod kobita nie mogla obslugiwac innych “bo nie”). Zlosliwosc? Sluzbistosc? Skrajna slepota?
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Aaaa spryciarze! Fajnie wymyslili zeby uchronic tablice przed zniszczeniem i ją zachowac przy rodzinnym grobowcu! Piekna historia!
stawiałbym jednak na praktyczną formę jej wykorzystania, bo ja czułbym się dziwnie deptając po nazwisku przodka
Eh, patrząc na zdjęciu znowu żal bierze, że tyle wspaniałych obiektów niszczeje i to kwestia czasu, gdy nie będzie z nich już nic. A w Polsce się ludzie dziwią, że np. Czesi w ogóle Dolnego Śląska nie odwiedzają i żadne kampanie promocyjne tego nie zmieniają... Ja się nie dziwię - u nich 80% z tych pałacyków byłoby zamieszkałych (niekoniecznie wypicowanych), a cmentarze w znacznie lepszym stanie. Jak za granicą trafię na tak zrujnowane obiekty to jest to sensacja na miarę wyjazdu
buba pisze:Tym razem chca dowod bo kupuje alkohol!
ode mnie chcieli w Sztokholmie latem. Hinduska z dychę młodsza. Oczywiście nie miałem, ale na szczęście wystarczył jeden dokument na dwie osoby Przy podejrzliwych spojrzeniach sprzedającaj
Zlosliwosc? Sluzbistosc? Skrajna slepota?
chyba głupota, bo przecież można wycofać transakcję... te Biedronki wyraźnie cię prześladują
laynn pisze:Mam dość już zimy.
laynn, przeprowadziłeś się? Bo w Zagłębiu w tym roku nie było zimy, więc wnioskuję, iż piszesz z jakiejś Alaski, skoro masz już jej dość Jakie tam macie temperatury?
Ostatnio zmieniony 2016-03-08, 11:56 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Pudelek pisze:stawiałbym jednak na praktyczną formę jej wykorzystania, bo ja czułbym się dziwnie deptając po nazwisku przodka
Ja bym tam wolala miec taka tablice w chodniku przy grobach niz zeby zostala zniszczona i wywalona na smietnik
Pudelek pisze:Ja się nie dziwię - u nich 80% z tych pałacyków byłoby zamieszkałych (niekoniecznie wypicowanych),
U nas do lat 90 tez tak bylo ze w wiekszosci tych palacow byly mieszkania, biura, szkoly itp i byly w znosnym stanie, na biezaco jakos tam konserwowane. Jak sie ludzie wyniesli to rozwalka poszla szybko bo nieogrzewane, a i dziur w cieknacych dachach nikt nie naprawial...
Pudelek pisze:Eh, patrząc na zdjęciu znowu żal bierze, że tyle wspaniałych obiektów niszczeje i to kwestia czasu, gdy nie będzie z nich już nic.
Zatem trzeba zwiedzac poki jeszcze czas! Mi najbardziej zal ze nie wpadlam na to aby zwiedzac te tereny 20 lat temu, wtedy wiekszosc palacow byla juz opuszczona, otwarta a w duzo lepszym stanie. Ale jakos wtedy zachodnia granica mojego postrzegania biegla gdzies na wysokosci Gliwic. Ale zawsze cos za cos, jakbym jezdzila wtedy na palacyki to bym teraz buczala ze nie zobaczylam Bieszczadow jakis teraz juz nie ma. Nie da sie obskoczyc wszystkiego...
Pudelek pisze:chyba głupota, bo przecież można wycofać transakcję... te Biedronki wyraźnie cię prześladują
Tez ktos z kolejki to zasugerowal ale baba mu cos odburknela i caly czas trwala przy swoim. Wiec pewnie jakbym zrezygnowala z zakupu to by zamkneli sklep do odwolania!
A z przesladowaniem cos jest. Kilka lat temu w drzwiach biedronki w Bytomiu wdepnelam w olbrzymia psia kupe! Chyba tydzien buta czyscilam, moczylam w domestosie itp tak walil...
Pudelek pisze:laynn, przeprowadziłeś się? Bo w Zagłębiu w tym roku nie było zimy, więc wnioskuję, iż piszesz z jakiejś Alaski, skoro masz już jej dość Jakie tam macie temperatury?
No ja duzo tej zimy widzialam - az za duzo... Grudzien byl jesienny to fakt ale zaraz po sylwestrze zrobily sie mrozy jak cholera i troche trzymaly, pamietam ze lapy mialam tak skostniale ze aparatu utrzymac nie moglam. Pojechalismy w opolskie to nam dodupilo sniegiem, pojechalismy pod Zgorzelec - to samo. Caly czas planuje sie wybrac w Gory Izerskie ale snieg nie schodzi a ostatnio znow go tam dosypalo. To co to jest jak nie zima?
Pudelek pisze:Jak za granicą trafię na tak zrujnowane obiekty to jest to sensacja na miarę wyjazdu
Ja tam za roznymi granicami trafiam na duzo wiecej ruin niz w Polsce
Ostatnio zmieniony 2016-03-08, 13:22 przez buba, łącznie zmieniany 6 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn pisze:Powiedz mi o wszystko wiedzący, jak mam nazwać tą zimę, która właśnie się kończy? Tą kalendarzową?
Nazwij ją sobie jak chcesz o panie poważny. Nawet zimą stulecia, może faktycznie miałeś pod chałupą zaspy i mróz, zazdroszczę.
buba pisze:Grudzien byl jesienny to fakt ale zaraz po sylwestrze zrobily sie mrozy jak cholera i troche trzymaly
tak dokładnie to trzymały tydzień
buba pisze:Pojechalismy w opolskie to nam dodupilo sniegiem
śnieg u mnie trzymał około półtora tygodnia Te z 10 czy 20 cm, bo więcej nie było.
buba pisze:To co to jest jak nie zima?
jej kiepska namiastka. Nawet w górach zaczyna się od dużych wysokości, pomijając rejony ze specyficznym klimatem (jak Izerskie, gdzie zawsze jest zimniej i więcej śniegu niż gdzie indziej), a poza nimi praktycznie jej nie było. Mrozy trwały krótko (robactwa mam już w okolicy tyle, co kilka lat temu pełną wiosną), śnieg jak padał to zazwyczaj szybko znikał.
To mniej więcej taka zima jak lato z temperaturami po 18 stopni i ciągłym deszczem
buba pisze:Ja tam za roznymi granicami trafiam na duzo wiecej ruin niz w Polsce
miałem na myśli Czechy
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości