Czy to jest do zrobienia??? /Beskid Wyspowy/
Pudel ja nie pisałem nic złośliwie. I nie chce. Jak byłem sam to z nikim nic nie musiałem uzgadniać. Więc dlatego napisałem, że się nie dziwię, iż wolisz jechać na dwa dni.
A mając rodzinę to chyba naturalne, że takie wyjazdy uzgadniam.
Dwa mam akurat wolne wtedy jeden dzień, trzy w Tatrach 30km robiłem zawsze w jeden dzień.
A mając rodzinę to chyba naturalne, że takie wyjazdy uzgadniam.
Dwa mam akurat wolne wtedy jeden dzień, trzy w Tatrach 30km robiłem zawsze w jeden dzień.
ja też nie pisałem złośliwie Nie mniej zawsze mnie bawią hasła "moja mnie nie puści", bo to brzmi choćby jedna osoba była chłopem pańszczyźnianym drugiej i potrzebowała specjalnych zezwoleń Co ciekawe - wydaje się, że rzadziej kobiety używają zwrotów "mój mnie nie puści" lub "mój mi nie pozwoli"
Przypomniał mi się kolega, którego panna złapała na dziecko (co oczywiście wyszło znacznie później). Pojechał w Tatry na jeden dzień, ale z jakiegoś tam powodu nie mógł wrócić wieczorem i zrobił to dopiero kolejnego. W międzyczasie miał już serię telefonów, że jeszcze jeden taki wyskok, a więcej dziecka nie ujrzy i takie inne... więc w jego przypadku słowa "moja mnie nie puści" nabierało zupełnie dosłownego znaczenia
Przypomniał mi się kolega, którego panna złapała na dziecko (co oczywiście wyszło znacznie później). Pojechał w Tatry na jeden dzień, ale z jakiegoś tam powodu nie mógł wrócić wieczorem i zrobił to dopiero kolejnego. W międzyczasie miał już serię telefonów, że jeszcze jeden taki wyskok, a więcej dziecka nie ujrzy i takie inne... więc w jego przypadku słowa "moja mnie nie puści" nabierało zupełnie dosłownego znaczenia
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
No ja tak nie mam. Ale po całym tygodniu, moja żona pracuje pon-piątek rano, ja staram się pracować popołudniu aby się córą jak najwięcej zająć, to w wolny weekend (bo ja też pracuje w weekendy) chcielibyśmy pobyć ze sobą. Dwa czasem gdzieś wyjść, lub zwyczajnie przyjąć gości. Więc nie jest to pozwolenie o wyjście z domu, a uzgodnienie, że w ten dzień mnie nie będzie, bo jadę w góry.
Czy to bycie pantoflem? Ja raczej uważam, że odpowiedzialne.
Ja nie miałem takiej sytuacji, jak twój kolega, ale mamy uzgodnione, że w razie obsuwy dajemy znać sobie. Przecież mam chorobę, która może spowodować jakiś wypadek. Więc mam jakąś godzinę zero, po której daję znać, że mam np awarię, ewentualnie się spóźnię.
Czy to bycie pantoflem? Ja raczej uważam, że odpowiedzialne.
Ja nie miałem takiej sytuacji, jak twój kolega, ale mamy uzgodnione, że w razie obsuwy dajemy znać sobie. Przecież mam chorobę, która może spowodować jakiś wypadek. Więc mam jakąś godzinę zero, po której daję znać, że mam np awarię, ewentualnie się spóźnię.
Pudelek pisze:ja też nie pisałem złośliwie Nie mniej zawsze mnie bawią hasła "moja mnie nie puści", bo to brzmi choćby jedna osoba była chłopem pańszczyźnianym drugiej i potrzebowała specjalnych zezwoleń Co ciekawe - wydaje się, że rzadziej kobiety używają zwrotów "mój mnie nie puści" lub "mój mi nie pozwoli"
A spróbowałby !
Tak poważniej - to w całym życiu małżeńskim (a mam prawie 32 lata stażu) zdarzyło mi się może ze 2 albo 3 razy, abyśmy się nie potrafili dogadać w kwestii wyjazdów w góry.
Raz jak się poważniej pokłóciliśmy to wzięłam namiot, trochę sprzętu do wspinaczki i dziecko, które miało wtedy 4 lata i pojechałam z nim na tydzień w Słowacki Raj, mówiąc mężowi, że wrócę za tydzień jak mu złość przejdzie. Były to czasy przed telefonami komórkowymi, więc się przez ten tydzień nie kontaktowałam.
Spędziłam ten czas bardzo miło łażąc z dzieckiem po cieśniawach (z asekuracją) , a po powrocie nie było już w ogóle powrotu do sprawy.
laynn pisze:Ja nie miałem takiej sytuacji, jak twój kolega, ale mamy uzgodnione, że w razie obsuwy dajemy znać sobie.
ale on dał znać, że nie dojedzie. Po prostu groźba, że więcej nie zobaczy dziecka była spowodowana tym, że z jakiegoś powodu ośmielił się nie wrócić na wieczór do domu
Basia Z. pisze:Były to czasy przed telefonami komórkowymi, więc się przez ten tydzień nie kontaktowałam.
piękne czasy A nie jak dzisiaj, że jeśli ktoś się chwilę spóźnia to od razu telefon co się dzieje i dlaczego nie dzwoni. Oczywiście nie u wszystkich, ale u wielu. Kiedyś mój ojciec wracał z pracy pociągiem, więc jeśli nie było go o danej godzinie, to po prostu wiedzieliśmy, że pociąg się spóźnił, wypadł. Teraz jeździ autem i jeśli mija kwadrans, to niektórzy już panika - "halo, co się dzieje"! Z jednej strony komórka bardzo ułatwia życie, z drugiej - to smycz, którą większość osób sobie narzuca...
A już dzieciaki meldujące matce co chwilę przez telefon gdzie są i co robią to jakaś paranoja. Jak myśmy przeżyli dzieciństwo wśród tych wszystkich pedofilów, zboczeńcy i bandytów, piratów drogowych nie posiadając komórek?? Jak rodzice to wytrzymali?
Ostatnio zmieniony 2016-02-24, 21:36 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
To mu współczuję.
Ja raz polazlem na imprezę. Powiedziałem że będę ok 1. Jak chwilę później dostałem smsa z pytaniem czy wrócę dzisiaj to odpisalem ze tak. No i wróciłem w ten dzień za kilka godzin od smsa .
No ale my razem planowaliśmy dziecko...
Dobra a wracając do tematu, ktoś jest chętny? Przy większej liczbie osób możemy skrócić plany i skorzystać z Neski propozycji.
Ja raz polazlem na imprezę. Powiedziałem że będę ok 1. Jak chwilę później dostałem smsa z pytaniem czy wrócę dzisiaj to odpisalem ze tak. No i wróciłem w ten dzień za kilka godzin od smsa .
No ale my razem planowaliśmy dziecko...
Dobra a wracając do tematu, ktoś jest chętny? Przy większej liczbie osób możemy skrócić plany i skorzystać z Neski propozycji.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
sokół pisze:Oto nasza pętla...
http://mapa-turystyczna.p...,873n,872n,903n
słabo... proponuję to na 1 dzień: http://mapa-turystyczna.pl/route?q=903n ... ,912n,903n
kiedyś taką zrobiłem i zapamiętam na zawsze
Teraz na takie trasy Ukochana mnie już nie puszcza
Ostatnio zmieniony 2016-02-24, 21:47 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
To był jakiś jajogłowy czy wygłodzony buhaj rozpłodowy latający po pastwisku? Nie rozumiem niektórych (...), którzy skarżą się, że płacą alimenty na dziecko. NA SWOJE DZIECKO! Należy być odpowiedzialnym i rozsądnym facetem, a nie co chamówa (tak niektórzy zwią wiejskie dyskoteki) to numerek za remizą.Pudelek pisze:kolega, którego panna złapała na dziecko
Mam wyrozumiałą żonę - zwykłe czasy wymagają niezwykłych kobiet.
Często wyjeżdżam w góry sam, daję żonie odpocząć od swego towarzystwa, ale ani razu nie protestowała lub była zła z tego powodu. Pozostawiam harmonogram, gdzie planuję być i co 2-3h rozmawiamy ze sobą, przynajmniej w kwestii aktualnego miejsca lub zmiany trasy. To także dodatkowe bezpieczeństwo /z reguły chodzę sam/, bo czasem na szlaku można spotkać miejscowych...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Pudelek pisze: Nie mniej zawsze mnie bawią hasła "moja mnie nie puści", bo to brzmi choćby jedna osoba była chłopem pańszczyźnianym drugiej i potrzebowała specjalnych zezwoleń Co ciekawe - wydaje się, że rzadziej kobiety używają zwrotów "mój mnie nie puści" lub "mój mi nie pozwoli"
Mnie to toperz bez najmniejszego problemu puscil np. na 9 dni na Podlasie zebym spala w namiocie sam na sam z innym facetem (eco). Widac niektorzy sa bardziej godni zaufania a niektorzy mniej
laynn pisze:Ja nie miałem takiej sytuacji, jak twój kolega, ale mamy uzgodnione, że w razie obsuwy dajemy znać sobie. Przecież mam chorobę, która może spowodować jakiś wypadek. Więc mam jakąś godzinę zero, po której daję znać, że mam np awarię, ewentualnie się spóźnię.
To akurat uwazam za bardzo w porzadku i wlasciwe. Obojetnie z kim sie mieszka, czy z rodzicami czy z dziewczyna/facetem to wazne jest aby dawac tym osobom znac gdzie sie jest, kiedy sie wroci itp. zeby sie nie martwili. Ja od dziecka bylam nauczona zeby informowac bliskich np. o spoznieniu sie do domu, albo powrotu dzien pozniej.
Ostatnio zmieniony 2016-02-24, 22:59 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
laynn pisze:Nie pisz tak! Nie przyznawajmy się do pantofelstwa
prawdziwy pantofel nie napisałby czegoś takiego, ze go żona nie puści... prawdziwy pantofel pisze tak:
pantofel pisze:Mam wyrozumiałą żonę ... Pozostawiam harmonogram, gdzie planuję być i co 2-3h rozmawiamy ze sobą
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość