Dookoła Tatr. Czyli czasem słońce czasem deszcz 19.06-08.07.2013
Plany były nieco inne;) wypadało jednak dopasować się do warunków pogodowych, a te nie były przyjazne wielkiemu łażeniu. A jakie? Pozwólcie, że nie zdradzę i nie będę się kompromitował i narażał na śmieszność. Lecz dzięki temu odwiedziliśmy miejsca, na które do tej pory zawsze brakowało czasu, lub omijaliśmy je ze strachu.
A było tak:
Na prawie trzy tygodnie trudno racjonalnie się spakować, przygotowani byliśmy na wszystko. Lato, zimę, wspinanie, chodzenie. W sumie wyszło tego dwie szafy i jedna malutka;)
Większość rzeczy przechowywaliśmy w trzech bazach, do których wracaliśmy pomiędzy kolejnymi etapami wycieczki. Były to: dworcowa przechowalnia bagażu w Zakopanem, PTSM Szarotka i harcerskie schronisko Głodówka z bajeczną panoramą na całe Tatry.
20)
Po nocy w autobusie lądujemy w Zakopanem.
Z Kuźnic powędrowaliśmy do Betlejemki. W planach był Kościelec. Nad Czarnym Stawem zrobiło się nam nad wyraz błogo i przysnęliśmy na kilka godzin. Na Kościelec sobie tylko popatrzeliśmy, ale za to odespaliśmy autobusową noc.
Nasz polski Matternhorn.
21)
Czarnym szlakiem na Świnicę (2301m) – ósmy z najwybitniejszych szczytów Tatr.
Przez Zawrat na Orlą Perć do Żlebu Kulczyńskiego i powrót do Kuźnic.
Przykro było mijać Honoratkę gdzie dwa dni wcześniej zleciał turysta. Drabinka jak to drabinka, jest straszna tylko na zdjęciach. Technicznie dużo trudniejszy jest dalszy odcinek – zejście do Koziej Przełęczy i wejście na Kozi Wierch (2291) – najwyższy szczyt Tatr znajdujący się w całości na terenie Polski.
Żleb Kulczyńskiego.
Jak to pięknie dla czystej perwersji w środku lata założyć raki;)
Mam pomysł na taką Koronę Tatr:
1. Gierlach 2663m – najwyższy i najwybitniejszy szczyt Tatr
2. Polskie Rysy 2499m – najwyższy szczyt polskich Tatr
3. Kozi Wierch 2291m - najwyższy szczyt Tatr znajdujący się w całości na terenie Polski
4. Świnica 2301m - najwybitniejszy szczyt polskich Tatr
5. Bystra 2248m – najwyższy i najwybitniejszy szczyt Tatr Zachodnich
6. Starorobociański Wierch 2176m - najwyższy szczyt polskich Tatr Zachodnich
7. Giewont 1894m - najwyższy szczyt Tatr Zachodnich znajdujący się w całości w Polsce
8. Kominiarski Wierch 1829m - najwybitniejszy szczyt polskich Tatr Zachodnich
9. Hawrań 2152m - najwyższy i najwybitniejszy szczyt Tatr Bielskich
W skrócie Władkówka, oczywiście nie od Vlada tylko od Władysława Cywińskiego:)
Mam nadzieję, że doczekam czasów kiedy będzie można ją zrobić legalnie.
22)
Pogórze Spisko-Gubałowskie u podnóża Tatr jest bardzo dużym i zróżnicowanym mezoregionem. I moim zdaniem mikroregiony wchodzące w skład pogórza powinny mieć status mezoregionów, dlatego też w mojej koronie, o której czasami wspominam, a która wciąż nie ma swojego wątku na forum, znalazły się wszystkie najwyższe szczyty mikroregionów.
Pogórze Spisko-Gubałowskie dzielimy na:
- Pogórze Skoruszyńskie czyli słowackie Skoruszyńskie Wierchy
- Pogórze Bukowińskie (Gliczarowskie)
- Pogórze Spiskie czyli słowacka Magura Spiska
- oraz Pogórze Gubałowskie, które tego dnia przeszliśmy.
Poprzez Gubałówkę i Butorowski Wierch dotarliśmy na najwyższy szczyt pogórza: Palenicę Kościeliską (1183m)
Na Gubałówce ostatni raz byłem w szkole średniej, pamiętałem ją jako zatłoczoną, ale jednak polanę, na której można było posiedzieć, popatrzeć na Tatry czy się poopalać. Obecnie jest to zupełnie bez ładu, w pełni zabudowane przedłużenie Krupówek i czym prędzej stamtąd uciekliśmy.
Cały dzień zanosiło się na burzę, dopadła nas na szczęście dopiero przy zejściu z Palenicy. Siedzieliśmy pod pałatkami, rzeka lała się z nas, lała się między nogami a pioruny waliły tak blisko, że za każdym razem podskakiwałem ze strachu. Kilometr od nas był kościół i cukiernia w Kościelisku;)
23)
Poprzez Antałówkę (937m), chyba najwybitniejsze wzgórze na terenie Rowu Podtatrzańskiego, mijając Witkiewiczówkę i Willę pod Jedlami, docieramy na Nosal (1206m).
Nosal jest jednym z najniższych i zamykających listę 75 najwybitniejszych szczytów Tatr.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_naj ... 3%B3w_Tatr
Ostatni raz odwiedziłem go na zakończenie szkoły podstawowej, gdy za kasę ze sprzedanego motoroweru marki Romet Ogar z silnikiem Jawki, pojechałem na pierwszy samodzielny rajd po Tatrach;)
Dalej przez Polanę Olczyską, dotarliśmy na Wielki Kopieniec (1328m) i Polanę Kopieniec, gdzie trafiliśmy na zlot rodzin baców wypasających dawniej tu owce.
Film z zeszłorocznego zlotu:
http://www.youtube.com/watch?v=H9n0ap9LYDg
Dzień zakończyliśmy przy Kaplicy Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jaszczurówce.
24)
Busy do Witowa odjeżdżają sprzed dworca PKP.
Czarnym szlakiem z Witowa dotarliśmy na Magurę Witowską (1232m), najwyższy szczyt całego polskiego Pogórza Spisko-Gubałowskiego i najwyższy szczyt polskiej części Skoruszyńskich Wierchów (Pogórza Skoruszyńskiego).
Schodziliśmy wzdłuż granicy przez Molkówkę i mostkiem przez Chochołowski Potok do Siwej Polany, gdzie przy oscypkach stacjonuje Babcia, która zawsze bardzo chętnie opowiada o dawnych bacowskich czasach, okolicznych polanach i doskonale zna wszystkie okoliczne, obecnie wewnątrz-parkowe ścieżki.
Pas graniczny dawno zarósł, teraz to wielkie chaszczowisko, przedzieranie się nim w strugach deszczu, przeskakując przez licznie przecinające go potoki, omijając powalone drzewa, w poszukiwaniu resztek ścieżki, to niezły surwiwal, który mocno dał nam w kość;)
Czyżby ktoś zostawił miskę olejową na granicznym słupku?
25)
Z Głodówki zboczami Cyhrli, przez Brzegi do Jurgowa (polecam kameralne i ustronne schronisko PTSM), , zabudowaniami Katryniaków, dotarliśmy do Przełęczy nad Łapszanką z niezwykłą historią.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prze%C5%82 ... zank%C4%85
Znajdujemy się na Pogórzu Spiskim czyli w polskiej części Magury Spiskiej.
Idąc przez Jurgów nie mogliśmy napatrzeć się na panoramę Tatr Bielskich. Wysokie też przyciągały oko.
Z przełęczy ruszyliśmy na najwyższe szczyty polskiej Magury Spiskiej: Holowiec (1035m), Dudasowski Wierch (1038m) i Kuraszowski Wierch (1038m). Do niedawna Kuraszowski uważany był za najwyższy, ale najnowsze pomiary wykazały, że Dudasowski jest o 20cm wyższy;)
Na Kuraszowskim.
Wycieczkę zakończyliśmy w Łapszach Wyżnych, sądziłem że bez żadnego problemu dojedziemy stąd do Bukowiny, skończyło się na dwóch busach i jednym stopie.
Stopem dojechaliśmy pod same drzwi schroniska, bo przecież „gdzie będziemy łazić, jak leje” i żebyśmy zapamiętali, „że na Podhalu też przyzwoici ludzie mieszkają”;)
26)
Dojazd z Zakopanego czy z Palenicy Białczańskiej do Głodówki często stanowi nie lada wyzwanie. Co z tego, że kursy przez Bukowinę są na rozkładzie co pół godziny. Co z tego, że przewoźnicy w ramach koncesji zobowiązali się przed UM wykonywać określone kursy. Skoro można w kółko jeździć za dychę od łepka na trasie Zakopane-Palenica a całą resztę mieć w poważaniu.
Raz mnie tak wkurzyli, że zrobiłem zdjęcie rozkładu i powiedziałem, że dzwonię po ITD. Po chwili drwin, gdy zorientowali się, że nie żartuję, nagle ktoś przybiegł z przeprosinami i informacją, że busa przez Bukowinę przegapiliśmy, że odjechał 5 minut temu, że musieliśmy go nie zauważyć… Ale dobrodusznie, bo przecież dla turystów wszystko, następny też pojedzie naszą trasą…
Czasami lepiej pojechać na Wierch Poroniec i przejść się kawałek, niż prosić się i czekać aż ktoś łaskawie poleci przez Bukowinę;)
Rano wybraliśmy się na ostatni z najwyższych szczytów Pogórza – Cyrhlę nad Białką (1155m) – najwyższy szczyt Pogórza Bukowińskiego.
Jest to wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju szczyt, z którego po jednej stronie mamy widoki na Tatry a po drugiej na Pieniny:)
A po południu odwiedziliśmy Niżni Toporowy Staw, najniżej położony staw w Tatrach. Oraz najwyższy punkt Rowu Podtatrzańskiego, który w okolicach Brzezin i Capowskiego Lasu, przy Drodze Oswalda Balzera wznosi się do wysokości około 1000m n.p.m.
27)
Z Jaworzyny Doliną Jaworową i dalej Doliną Zadnich Koperszadów (Zadné Meďodoly) przez Przełęcz pod Kopą (Kopské sedlo) dotarliśmy na Szeroką Przełęcz Bielską (Široké sedlo).
Przed polaną umieszczona jest tabliczka: „Uwaga za chwilę zobaczysz drewniane niedźwiedzie”. Ciekawe czy tabliczkę postawiono tam od razu z niedźwiedziami, czy dopiero po telefonach przerażonych, zbliżających się do polany turystów? Ale pies i tak się nabrał.
W głowie był Hawrań, ale gęsta mgła skierowała nasze oczy na dużo łatwiejszą orientacyjnie Płaczliwą Skałę (Ždiarska vidla 2146m)
Zeszliśmy przepięknym zielonym szlakiem do Zdziaru.
W Polsce na takich szlakach zazwyczaj pełno jest ułatwień. Szeroka aleja, drewniane schodki, poręcze, to u nas standard. Tutaj prawdziwy, wąski, żywy szlak z płynącym w deszczu strumieniem, z wielkimi kamieniami, o które trzeba ubrudzić ręce. W Bielskich Tatrach szczyty są poza szlakami, co zniechęca szeroką falę turystów, ale dla tych dolin naprawdę warto tu przyjechać:)
Miejscówka w Mąkowej Dolinie (Monkova dolina)
28)
Odwiedził nas znajomy:)
W różnym terminie zapowiadało się nam chyba z 7 osób, dotarł tylko jeden:)
Mieliśmy chrapkę na Mnicha. Według pogody godzinowej była szansa, że zdążymy przed deszczem. Jednak grad tłukący po kaskach, skutecznie nam ten plan wybił z głowy.
Wyjątkowo okazały o tej porze roku Staw Staszica.
Na zakończenie pobiegłem sobie za granicę po zestaw obowiązkowy, czyli: kozel, zlatý bažant, duże lentilky i kofola. Naiwni uwierzyli, że przebiegłem całą drogę. Przecież to oczywiste, że w Palenicy złapałem stopa, żeby mieć czas na wciągnięcie pierwszego zestawu obowiązkowego na miejscu;)
29)
Przerzuciliśmy się w Zachodnie, złożyć pokłony Świętemu Janowi.
30)
Bobrowiec(1664m). Na szczycie dokładnie nas zlało a Mnichy odmówiły nam audiencji z bliska, chowając się za chmurami.
Bobrowiec mimo iż nie grzeszy wysokością, jest bardzo ważnym szczytem w Tatrach. Z wynikiem 312 metrów zajmuje 11 pozycję na liście najwybitniejszych szczytów Tatr, bijąc na głowę nie jednego wyższego od siebie kolosa.
Przez Grzesia zielonym szlakiem ruszyliśmy na Osobitą (1687m), osiemnasty najwybitniejszy szczyt Tatr.
Ten szczyt prześladował mnie od dawna, nie pozwalał o sobie zapomnieć, widziałem go z każdego miejsca Tatr, widziałem go z Beskidów, w końcu nadszedł czas na spotkanie;)
Na nocleg lądujemy w górnych partiach Doliny Rohackiej.
01)
Smutną Doliną na Smutną Przełęcz gdzie przecięliśmy grań Tatr, dalej Żarską Doliną przez Małe Zawraty i na Żarskiej Przełęczy weszliśmy na grań Barańców.
Małe Zawraty są jednym z moich ulubionych miejsc w Tatrach.
Utulnia pod Świstakiem
Z grani Barańców wyrastają dwa wybitne szczyty Tatr: Baraniec (2185m) - trzeci szczyt Tatr Zachodnich i zamykający listę siedemdziesiąty trzeci Smrek (2072m).
Miejscówka na szlaku;)
Zaszliśmy do Pribiliny przekonani, że bez problemu przemieścimy się do Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso) pod Szatana. Ostatni autobus dawno nam uciekł, aut jeździło jak na lekarstwo, więc postanowiliśmy się zwinąć do lasu i następnego dnia z buta wrócić do Polski;). Gdy przemieszczaliśmy się w Zachodnie na stopa zabrał nas pierwszy napotkany kierowca, teraz pewnie byśmy machali do rana. Może to głupie, ale ja wierzę w takie znaki od losu;)
02)
U wylotu Wąskiej Doliny (Úzka dolina) znajdują się Autocamping „Račkova” i chata „Jakubina” bardzo sympatyczne miejscówki do startu na grań Barańców i Otargańce.
Całą granią Otargańców, przez Raczkową Czubę (Jakubina 2194m) - drugi szczyt Tatr Zachodnich, przez Jarząbczy Wierch (Hrubý vrch 2137), którego wierzchołek znajduje się już poza główną granią Tatr, Kończysty Wierch (2002m) i Trzydniowiański Wierch (1758m) dotarliśmy do Doliny Chochołowskiej.
Grań Otargańców to grzęda niekończących się turni i turniczek, przez co cały czas mieliśmy wrażenie, że byliśmy o wiele dalej niż faktycznie byliśmy;) Grań Otargańców to zestaw obowiązkowy by móc stwierdzić, że poznało się Tatry Zachodnie.
Rzut oka na Rohacze
z Wołowcem
i całą grań
na Bystrą
na Niżne i Wysokie
na Jakubinę z Jarząbczym
na Kominiarski
z Trzydniowiańskiego Wierchu na Bobrowiec.
03)
Na Słowację najprościej dostać się Stramą.
http://www.strama.eu/rozkady-jazdy.html
Widok z Tatrzańskiej Łomnicy.
Tatrzańska Kotlina.
Nie lubię jaskiń przystosowanych do masowego ruchu turystycznego, ale całe szczęście, że ktoś dba, by piękno tej jaskini nie zostało zaprzepaszczone. Jaskinia Bielska (Belianska jaskyňa) to ósmy cud świata, miejsce tak magiczne i nierzeczywiste a jednak prawdziwe.
http://www.google.pl/search?gs_rn=23&gs ... 40&bih=732
Obrazy, które na zawsze pozostaną w głowie. Szukam w pamięci i nie znajduję wielu równie pięknych miejsc.
Pod wieczór z Tatrzańskiej Kotliny doszliśmy do Schroniska pod Szarotką (Chata Plesnivec, polska nazwa schroniska używana już była przed wojną).
Kameralne schronisko u podnóża Tatr Bielskich, przesympatyczne rodzeństwo chatarów, smaczne jedzenie, szczególnie zupy czosnkowa i soczewicowa, mam ochotę wielokrotnie wracać w to miejsce.
04)
Doliną Białych Stawów (dolina Bielych plies) i Doliną Zieloną Kieżmarską (dolina Zeleného plesa) wybraliśmy się na Jagnięcy Szczyt (Jahňací štít 2230m), ostatni z wybitnych szczytów w grani Tatr Wysokich.
Schronisko nad Zielonym Stawem (Chata pri Zelenom plese)
Szczyt jest genialnym punktem widokowym z wyjątkowymi panoramami na całe Tatry Wysokie na jedną stronę i całe Tatry Bielskie na stronę drugą.
Na szczycie pospieraliśmy się czy wracamy granią czy tą samą drogą. Dobrze że nie upierałem się przy swojej racji, bo w drodze powrotnej otrzymaliśmy taki oto prezent:
https://www.youtube.com/watch?v=-Zr9Gq0B0cA
https://www.youtube.com/watch?v=T_HiWyvTKmU
https://www.youtube.com/watch?v=ybBXhYf74U0
https://www.youtube.com/watch?v=ZkluacAkalI
https://www.youtube.com/watch?v=_QtOjqgOL5s
https://www.youtube.com/watch?v=a3PjigKnVG4
Jednym wcale nie chciało się zejść nam ze ścieżki.
Inne urządziły sobie plac zabaw, nic nie robiąc sobie z naszej obecności;)
Polana przy Białym Stawie to wymarzone miejsce na piknik, trochę zajęło nam oczekiwanie na turystów z ogniem, którego zapomniałem ze schroniska. Depozytem obiadowym schowanym w kosodrzewinie w drodze na szczyt, nikt się nie zainteresował.
05)
Schowani przed światem w chmurze, przeszliśmy wschodnią część grani Tatr Bielskich od Koziego Grzbietu (Kozí chrbát) przez Bujaczy Wierch (Bujačí vrch 1960m), grzbiet Jatek (Predné Jatky 2012m, Prostredné Jatky 1980m, Zadné Jatky 2020m) i najwyższy w tej części: Szalony Wierch (Hlúpy 2061m) do Szerokiej Przełęczy Bielskiej (Široké sedlo) i dalej szlakiem do Jaworzyny na już standardowe zakupy;)
W pewnym miejscu towarzyszka mojej niedoli przeszła 10 metrów od niedźwiedzia, który chyba nas słysząc schował się w wejściu do jaskini. Na miękkich nogach, ale bez paniki, udając że go nie widzi, intuicyjnie zachowała się podręcznikowo. Nie wyobrażam sobie mojej reakcji w takiej sytuacji. Narobiłbym pod siebie? Uciekłbym w przepaść? Niedźwiedź chyba też był zadowolony z przebiegu zdarzenia, z jego perspektywy bezpieczny i niewidzialny.
06)
Głodówka - widok z okna;)
Trochę historii;)
Plan był… W Szałasiskach mieliśmy szybko zostawić tobołki i ruszyć dalej. Niestety „Kuba” - Julian Kubowicz miał dobry dzień na himalajskie opowieści. I jak usiedliśmy, to już nic nas nie było w stanie ruszyć. Gdzieś co pół godziny, czysto kurtuazyjnie ktoś tylko powiedział „patrz jaka lampa, zbieramy się
”
Jedną z genialniejszych była opowieść jak to chłopcy znaleźli japoński depozyt ze sprasowanym makaronem ryżowym. Potrawka bardzo zaczęła się pienić, walić mydlinami, „to jest obrzydliwe, jak ci Japońce mogą to jeść” - nikt się nie odważył. Po pewnym czasie okazało się, że ugotowali gąbkę do mycia garów;)
Tak swoją drogą dziwię się, że ludzie wybierają stare Moko. Wolą sztynks zbiorowej sali, zamiast pławić się w luksusach Szałasisk. Dwuosobowe komnaty, prysznice z ciepłą wodą, kompletnie wyposażona kuchnia i doborowe towarzystwo. Ja Moku mówię nie;)
07)
Przez Szpiglasową Przełęcz na Szpiglasowy Wierch (2172m)
i Miedziane (2233m) - ostatni z tatrzańskich szczytów o wybitności powyżej 200m. Góra znowu skryła nas przed światem w chmurze.
Na Miedzianych spotkaliśmy turystę, który szukał drogi do Morskiego Oka. Odprowadziliśmy go do szlaku, a mocny uścisk ręki wystarczył za wszelkie słowa. Czyżby nasza obecność tutaj nie była całkiem przypadkowa? Przy słabej widoczności na Szpiglasowej Przełęczy nie trudno pomylić ścieżkę na Miedziane ze ścieżką do Morskiego Oka. W tym miejscu warto być czujnym.
Wracamy przez Dolinę Pięciu Stawów Polskich i niebieskim szlakiem, o którego przejście wywierconą miałem dziurę w brzuchu, do Morskiego Oka. Nie zapominając o odwiedzeniu mojego ulubionego schroniska w Dolinie Roztoki.
08)
Czas na pożegnanie.
Ostatniego dnia udaliśmy się na Śpiącą Górę, do Klasztorów Albertynów i Albertynek, podziękować za bezpieczne dotarcie aż do tego miejsca i za piękno, które tu zastaliśmy.
Nic tu po nas. 8 lipca, z dnia na dzień turystów będzie coraz więcej.
Wiele z opisanych w relacji miejsc znajduje się poza szlakami, odwiedzając je należy zaopatrzyć się w odpowiednie pozwolenie lub nosić w portfelu wcale nie drobną sumę euro.
Ale obojętnie czy będziecie na szlaku czy po za nim, pamiętajcie, że to MY jesteśmy intruzami. Nie płoszcie zwierząt, nie niszczcie roślin, nie zostawiajcie śladów swojej obecności (znowu zniosłem z gór kilka reklamówek cudzych śmieci), nie wchodźcie niedźwiedziom do gawr i omijajcie orle gniazda.
A tak swoją drogą czy wiecie że nasz godłowy Bielik nie jest orłem? Bielik to myszołów;)
A jego gody to apogeum rozkoszy, ekstaza o jakiej ludzie mogą tylko pomarzyć;)
Ponad swoim terytorium ptaki wykonują, zimą lub wczesną wiosną, na dużej wysokości lot godowy. Wznoszą się najwyżej jak potrafią. W trakcie lotu samiec tak napiera na samicę, by ta przekręciła się na grzbiet i mogła połączyć się szponami z partnerem. Następnie oboje składają skrzydła, koziołkują, powoli spadając, aż nisko nad ziemią rozlatują się w różne strony, po czym przystępują do ponownego połączenia w powietrzu.
Koniec.