31.12.-03.01. Weekend pod znakiem gór różnej maści...
Serio? w polowie grudnia ostatnia partie zbieralam i byla calkiem dobra.. A co z ta wasza bylo nie tak?
ta np. dawala rade
https://picasaweb.google.com/1087964947 ... 7557281906
ta np. dawala rade
https://picasaweb.google.com/1087964947 ... 7557281906
Ostatnio zmieniony 2016-01-06, 22:18 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Po prostu oni w gorącej wodzie kąpani i nie czekając od razu przystąpili do konsumpcji, zalali to spirytem lub samogonem, więc mogło im to zaszkodzić. Cierpliwości im zabrakło, bo co masz wypić jutro, wypij niezwłocznie, bo inaczej wyparuje
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
To ja dodam coś krótkiego od siebie, choć nie mam tylu i tak ładnych zdjęć jak Neska
Zaczynamy rzeczywiście w Górach... Tarnowskich. Pogoda ładna, więc w mrozie chodzimy sobie po rynku i okolicach. Jego atrakcją jest obsrana przez ptaki fontanna
Zaglądamy następnie do knajpy U Karola, którą znam z sylwestra sprzed dwóch lat. To bardzo sympatyczna spelunka
W Tworogu spotykamy się z Eco - dość przypadkowo; wiedzieliśmy, że gdzieś tam jest, ale nie sądziliśmy, że zobaczymy go z okien autobusu. Zaliczamy wspólnie kolejną knajpkę i już w ciemnościach ruszamy do Kotów. Po drodze autem dociera Grześ z Pati.
W Kotach okazuje się, że nie działa spelunka U Floriana. Szkoda.
Sylwester to ognisko oraz festiwal nalewek wszelkich możliwych smaków
Po północy wiejską tradycją była impreza organizowana przez sołtysa - skakanie przez ogień, grzańce i muzyka. W tym roku już jej nie ma - widać komuś przeszkadzała. Widać kolejna "dobra zmiana".
Nowy Rok zaczynamy dość pechowo, bo ucieka nam autobus. Na szczęście na dwa auta z resztą ekipy dowożą nas do Tarnowskich Gór, a następnie siadamy w pociąg. Dołącza do nas Marysia i tak zaczynają się góry z małej litery, a konkretnie Rajcza.
Siadamy w pizzerii, gdzie znów się powiększamy - zjawia się Turystykon Dowozi nas autem do Nickuliny, skąd (bez niego) wchodzimy do chatki na Zagroniu. Miejsce fajne, obsługa pełna kursantów SKPB, lądujemy na strychu, gdzie temperatura osiąga zawrotną wysokość 13 stopni Trochę cieplej jest w jadalni i kuchni, gdzie dodatkowo niektórzy kradną cudze kapelusze
Marysi ktoś śpiwór ukradł rzeczywiście - a właściwie zaopiekował się nim w nocy, bo myślał, że bezpański. Niestety, odzyskała go szybko i nadzieje niektórych na bycie żywym grzejnikiem spełzły na niczym
Chatka o poranku.
Jedyny akcent zimy to szron i zamarznięta ziemia.
Schodząc do Ujsoł fotografujemy okoliczne górki.
Zbieraliśmy też z Eco tarninę na nalewkę, ale okazała się zbyt zamarznięta
W międzyczasie z dołu dochodzi do nas Kaper z Laparoskopią. Pies wyraźnie boi się Andrzeja
W Ujsołach idziemy najpierw odwiedzić knajpę Ecowego znajomego - istnieje nadal, lecz zamiast niego za barem siedzi jego żona. Eco zostawia tam prezent, a my konsumujemy obiad w restauracji przy remizie.
Trochę czasu spędzamy jeszcze w domku u Kapra, gdzie Andrzej spełnia się jako dobry wujek pan Andrzej Nie wiedzieliśmy, że ma takie talenty w stosunku do dzieci
Ponownie Turystykon podwozi nas pod szlak, lecz tym razem idzie razem z nami - na Rysiankę. Trochę wyżej nieco śniegu, a przede wszystkim sporo lodu, co dla niektórych kończy się wywrotkami. Radek prowadzi nas przez różne chaszcze i strumienie, jak na przewodnika turystycznego przystało
Na Rysiance brak miejsc w pokojach - zostajemy na jadalni na glebie. Noc jest wesoła i długa Za to pobudka bolesna, bo o 6.30. Ale przynajmniej dzięki temu widziałem początek wschodu słońca. Początek, bo trwać godzinę jak Neska mi się nie chciało
W ciągu dnia też jest ładnie, widać, tfu, Tatry i wiele innych pasm. Turystykon ciągnie nas na szczyt Rysianki, gdzie jestem pierwszy raz.
Na szlak wracamy za Lipowską i następnie idziemy przez kolejne polany. Oprócz Żywieckie widać z tej strony Śląski, Śląsko-Morawski (nadajnik na Łysej Górze doskonale się wyróżnia - to ponad 50 km) i Fatrę.
Po drodze mijamy m.in. skoczków narciarskich (pozycją zaskoczyliby i Stocha i Żyłę).
...a także tablice o wstrząsającej treści!
Przez kolorowe zabudowania Zapolanki schodzimy do Złatnej.
I koniec wędrowania - fajnie było
Cała galeria tu:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... GoryIGory#
Zaczynamy rzeczywiście w Górach... Tarnowskich. Pogoda ładna, więc w mrozie chodzimy sobie po rynku i okolicach. Jego atrakcją jest obsrana przez ptaki fontanna
Zaglądamy następnie do knajpy U Karola, którą znam z sylwestra sprzed dwóch lat. To bardzo sympatyczna spelunka
W Tworogu spotykamy się z Eco - dość przypadkowo; wiedzieliśmy, że gdzieś tam jest, ale nie sądziliśmy, że zobaczymy go z okien autobusu. Zaliczamy wspólnie kolejną knajpkę i już w ciemnościach ruszamy do Kotów. Po drodze autem dociera Grześ z Pati.
W Kotach okazuje się, że nie działa spelunka U Floriana. Szkoda.
Sylwester to ognisko oraz festiwal nalewek wszelkich możliwych smaków
Po północy wiejską tradycją była impreza organizowana przez sołtysa - skakanie przez ogień, grzańce i muzyka. W tym roku już jej nie ma - widać komuś przeszkadzała. Widać kolejna "dobra zmiana".
Nowy Rok zaczynamy dość pechowo, bo ucieka nam autobus. Na szczęście na dwa auta z resztą ekipy dowożą nas do Tarnowskich Gór, a następnie siadamy w pociąg. Dołącza do nas Marysia i tak zaczynają się góry z małej litery, a konkretnie Rajcza.
Siadamy w pizzerii, gdzie znów się powiększamy - zjawia się Turystykon Dowozi nas autem do Nickuliny, skąd (bez niego) wchodzimy do chatki na Zagroniu. Miejsce fajne, obsługa pełna kursantów SKPB, lądujemy na strychu, gdzie temperatura osiąga zawrotną wysokość 13 stopni Trochę cieplej jest w jadalni i kuchni, gdzie dodatkowo niektórzy kradną cudze kapelusze
Marysi ktoś śpiwór ukradł rzeczywiście - a właściwie zaopiekował się nim w nocy, bo myślał, że bezpański. Niestety, odzyskała go szybko i nadzieje niektórych na bycie żywym grzejnikiem spełzły na niczym
Chatka o poranku.
Jedyny akcent zimy to szron i zamarznięta ziemia.
Schodząc do Ujsoł fotografujemy okoliczne górki.
Zbieraliśmy też z Eco tarninę na nalewkę, ale okazała się zbyt zamarznięta
W międzyczasie z dołu dochodzi do nas Kaper z Laparoskopią. Pies wyraźnie boi się Andrzeja
W Ujsołach idziemy najpierw odwiedzić knajpę Ecowego znajomego - istnieje nadal, lecz zamiast niego za barem siedzi jego żona. Eco zostawia tam prezent, a my konsumujemy obiad w restauracji przy remizie.
Trochę czasu spędzamy jeszcze w domku u Kapra, gdzie Andrzej spełnia się jako dobry wujek pan Andrzej Nie wiedzieliśmy, że ma takie talenty w stosunku do dzieci
Ponownie Turystykon podwozi nas pod szlak, lecz tym razem idzie razem z nami - na Rysiankę. Trochę wyżej nieco śniegu, a przede wszystkim sporo lodu, co dla niektórych kończy się wywrotkami. Radek prowadzi nas przez różne chaszcze i strumienie, jak na przewodnika turystycznego przystało
Na Rysiance brak miejsc w pokojach - zostajemy na jadalni na glebie. Noc jest wesoła i długa Za to pobudka bolesna, bo o 6.30. Ale przynajmniej dzięki temu widziałem początek wschodu słońca. Początek, bo trwać godzinę jak Neska mi się nie chciało
W ciągu dnia też jest ładnie, widać, tfu, Tatry i wiele innych pasm. Turystykon ciągnie nas na szczyt Rysianki, gdzie jestem pierwszy raz.
Na szlak wracamy za Lipowską i następnie idziemy przez kolejne polany. Oprócz Żywieckie widać z tej strony Śląski, Śląsko-Morawski (nadajnik na Łysej Górze doskonale się wyróżnia - to ponad 50 km) i Fatrę.
Po drodze mijamy m.in. skoczków narciarskich (pozycją zaskoczyliby i Stocha i Żyłę).
...a także tablice o wstrząsającej treści!
Przez kolorowe zabudowania Zapolanki schodzimy do Złatnej.
I koniec wędrowania - fajnie było
Cała galeria tu:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... GoryIGory#
Ostatnio zmieniony 2016-01-06, 22:54 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
- ecowarrior
- Posty: 99
- Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
- Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole
buba pisze:Serio? w polowie grudnia ostatnia partie zbieralam i byla calkiem dobra.. A co z ta wasza bylo nie tak?
ta np. dawala rade
https://picasaweb.google.com/1087964947 ... 7557281906
Tak jak pisała Neska. Najpierw ponosiłem w plecaku, poobijały się w butelce, następnie były na Rysiance, później w podróży powrotnej i ostatecznie do domu wróciły rozmiękłe, maziowate. A przed zasypaniem cukrem czy zalaniem spirytusem z wódką należałoby wpierw powytrącać pestki coby nie uwalniał się kwas pruski. Ogólnie rzecz biorąc ciągle byliśmy o krok za właściwym terminem.
A co do zbiorów owoców w grudniu czy styczniu to oczywiście w niczym nie przeszkadza o ile do obróbki przystępuje się natychmiastowo.
Ceper ma rację, było trza wszystko zalać już na Rysiance, a w drodze powrotnej wypić
Pudelek pisze:Zaczynamy rzeczywiście w Górach... Tarnowskich. Pogoda ładna, więc w mrozie chodzimy sobie po rynku i okolicach. Jego atrakcją jest obsrana przez ptaki fontanna
Na poczatku myslalam ze wy trzymacie w rekach rozlozone alumaty i nimi machacie
gdzie Andrzej spełnia się jako dobry wujek pan Andrzej Nie wiedzieliśmy, że ma takie talenty w stosunku do dzieci
Kabaczek tez go bardzo polubil! od razu wyciagala rączki i cieszyla ryja! widac ma chlop jakis dar ze go dzieci lubia! bo np. przed toperzem to 90% dzieci ucieka w poplochu rozbijajac sie o sciany
Na Rysiance brak miejsc w pokojach - zostajemy na jadalni na glebie. Noc jest wesoła i długa Za to pobudka bolesna, bo o 6.30.
Co jest? dwie noce w gorach, druga osoba pisze relacje i zadnych zdjec z wieczornych imprez? ba! z knajp po drodze tez nie ma... widoki i widoki - jakby pocztowki... Eco- uratuj sytuacje!!!!
Po drodze mijamy m.in. skoczków narciarskich (pozycją zaskoczyliby i Stocha i Żyłę).
hmmm.. nowy rok- nowa moda? teraz na topie zdjecia z boku?
...a także tablice o wstrząsającej treści!
mocne!
ecowarrior pisze:A przed zasypaniem cukrem czy zalaniem spirytusem z wódką należałoby wpierw powytrącać pestki coby nie uwalniał się kwas pruski.
mi sie nie chcialo- to by byl ogrom roboty drylowac takie malenstwa.. gdzies czytalam ze jak sie trzyma w zalewie ponizej miesiaca to kwas pruski nie wylazi...
A co do zbiorów owoców w grudniu czy styczniu to oczywiście w niczym nie przeszkadza o ile do obróbki przystępuje się natychmiastowo.
no tak... ja zalewalam tego samego dnia co zebralam..
ecowarrior pisze:Ceper ma rację, było trza wszystko zalać już na Rysiance, a w drodze powrotnej wypić
oj to chyba by sie nie przegryzlo jeszcze !
Ostatnio zmieniony 2016-01-07, 11:31 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- ecowarrior
- Posty: 99
- Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
- Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole
buba pisze:Na Rysiance brak miejsc w pokojach - zostajemy na jadalni na glebie. Noc jest wesoła i długa Za to pobudka bolesna, bo o 6.30.
Co jest? dwie noce w gorach, druga osoba pisze relacje i zadnych zdjec z wieczornych imprez? ba! z knajp po drodze tez nie ma... widoki i widoki - jakby pocztowki... Eco- uratuj sytuacje!!!!
Cos tam porobiłem wieczorami, w jednej knajpie i pizzerii. Relacji nie zrobię ale pojedyncze zdjęcia mogę wieczorem dorzucić
buba pisze:ecowarrior pisze:A przed zasypaniem cukrem czy zalaniem spirytusem z wódką należałoby wpierw powytrącać pestki coby nie uwalniał się kwas pruski.
mi sie nie chcialo- to by byl ogrom roboty drylowac takie malenstwa.. gdzies czytalam ze jak sie trzyma w zalewie ponizej miesiaca to kwas pruski nie wylazi...
Zależy od owoców. Ja prewencyjnie staram się drylować każdorazowo.
buba pisze:ecowarrior pisze:Ceper ma rację, było trza wszystko zalać już na Rysiance, a w drodze powrotnej wypić
oj to chyba by sie nie przegryzlo jeszcze !
A nawet na pewno
Dziś natomiast zaleję pomarańcze, mandarynki i być może jakiegoś banana, choć to wiąże się znów czasochłonnym filtrowaniem
ecowarrior pisze:Dziś natomiast zaleję pomarańcze, mandarynki i być może jakiegoś banana
o bananowce to nie slyszalam jak zyje!
w domku u Kapra
Kaper przeprowadzil sie w gory?
Ostatnio zmieniony 2016-01-07, 12:24 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
ecowarrior pisze:Kaper przeprowadzil sie w gory?
Kaper mieszka gdzie mieszkał, tylko tam mają domek
buba pisze:hmmm.. nowy rok- nowa moda? teraz na topie zdjecia z boku?
Były też takie nie z profilu, ale te autentycznie skojarzyły mi się ze skoczkami narciarskimi
buba pisze:Co jest? dwie noce w gorach, druga osoba pisze relacje i zadnych zdjec z wieczornych imprez? ba! z knajp po drodze tez nie ma... widoki i widoki - jakby pocztowki... Eco- uratuj sytuacje!!!!
Mnie się po prostu na imprezach nie chce myśleć o aparacie Zwłaszcza że jeden już został stracony podczas imprezy po zalaniu alkoholem. Impreza - tak. Zdjęcia - nie
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Jaka impreza, takie i zdjęcia Najciekawsza była impreza, z której do dziś nie ma zdjęć, ale nim wszyscy dojechali do domu, to wrzuciłem preludium do relacji ze zlotu
Nie wiem, czy w opisie jednego zdjęcia nie popełniono błędu pisząc "z boku" zamiast "zboku" lub "zboki"
Nie wiem, czy w opisie jednego zdjęcia nie popełniono błędu pisząc "z boku" zamiast "zboku" lub "zboki"
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Pudelek pisze:zdjęcia z imprezy są - w galerii. Wystarczy kliknąć na link
Mało i zbyt przyzwoite!
Ostatnio zmieniony 2016-01-07, 15:51 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 96 gości