Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą
sierpien 2015
Ponizej tez nadodrzanskie okolice ale ciut dalej- rejon wiosek Ratowice, Czernica. Tam rozlewiska nadrzeczne tworza calkiem spore jeziorko, bardzo dogodne zarowno dla rybakow jak i na biwaki czy pikniki
Brzegi zarastaja rozne splatane formacje roslinne- trzciny, chmiele, powoje
Jeden z brzegow nosi znamiona klimatow industrialnych- dziala tam cos na ksztalt piaskowni czy kamieniolomu
Obok stoi tez wrak starej barki, na ktorej w sloneczny dzien ludzie wygrzewaja sie do slonca
Kij obrosly setkami slimakow podwodnych
A tu nadjeziorny kabaczek w czasach swojej mlodosci- dni chyba 10.
pazdziernik 2015- nasze wały w kolorowy jesienny czas
Krzaki tarniny- az fioletowe i uginajace sie od ciezaru owocow
Tu juz klimat bardziej mglisty, bezlistny i poznojesienny. A my z rodzicami zapodajemy ognicho
A za plecami rozmyty nadrzeczny horyzont, pelen kamienisto-piaszczystych łach z ktorych zeszla niska tego roku woda..
Wieczor nadciaga wczesniej niz bysmy chcieli
listopad 2015
Pierwszy olawski snieg. Na szczescie go nieduzo i jakos tak smiesznie przeplata sie z plowosciami i brazem slonecznego dnia.
Lodowe figurki zastygle na zeschlych chwastach i trawach
W jedna strone tak:
a w druga inaczej
Jedna z moich ulubionych nadrzecznych ulic
Ponizej tez nadodrzanskie okolice ale ciut dalej- rejon wiosek Ratowice, Czernica. Tam rozlewiska nadrzeczne tworza calkiem spore jeziorko, bardzo dogodne zarowno dla rybakow jak i na biwaki czy pikniki
Brzegi zarastaja rozne splatane formacje roslinne- trzciny, chmiele, powoje
Jeden z brzegow nosi znamiona klimatow industrialnych- dziala tam cos na ksztalt piaskowni czy kamieniolomu
Obok stoi tez wrak starej barki, na ktorej w sloneczny dzien ludzie wygrzewaja sie do slonca
Kij obrosly setkami slimakow podwodnych
A tu nadjeziorny kabaczek w czasach swojej mlodosci- dni chyba 10.
pazdziernik 2015- nasze wały w kolorowy jesienny czas
Krzaki tarniny- az fioletowe i uginajace sie od ciezaru owocow
Tu juz klimat bardziej mglisty, bezlistny i poznojesienny. A my z rodzicami zapodajemy ognicho
A za plecami rozmyty nadrzeczny horyzont, pelen kamienisto-piaszczystych łach z ktorych zeszla niska tego roku woda..
Wieczor nadciaga wczesniej niz bysmy chcieli
listopad 2015
Pierwszy olawski snieg. Na szczescie go nieduzo i jakos tak smiesznie przeplata sie z plowosciami i brazem slonecznego dnia.
Lodowe figurki zastygle na zeschlych chwastach i trawach
W jedna strone tak:
a w druga inaczej
Jedna z moich ulubionych nadrzecznych ulic
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Fajne to zdjęcie kałuży.
Dwa lata mieszkałem niedaleko Przemszy Białej w Sosnowcu i też czasem chodziłem nad jej wały ale one nie miały takiego uroku
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... Najblizsze
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... KilkaZdjec
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... aAPrzemsza
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... adPrzemsza
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... EjPrzemszy
Dwa lata mieszkałem niedaleko Przemszy Białej w Sosnowcu i też czasem chodziłem nad jej wały ale one nie miały takiego uroku
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... Najblizsze
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... KilkaZdjec
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... aAPrzemsza
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... adPrzemsza
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... EjPrzemszy
Miedzy Olawa a Wroclawiem siedzi w lasach troche starorzeczy- dlugich, podluznych, pokreconych jeziorek. Jedno nazywa sie Jezioro Panienskie. Raj ptactwa, wedkarzy, milosnikow ognisk i chyba bobrow. Zadnego nie widzielismy ale chyba inne stworzenia w ten sposob drzew nie chrupia.
Kiedys trafil sie dzien o przedziwnych kolorach- ciemnogranatowe albo nakrapiane niebo a do tego kolory traw i drzew jakby je ktos podmalowal. Do tego wiatr urywajacy wrecz glowe, ale przyjemnie cieply. Nad Odra w grudniu mozna sie bylo poczuc jak we wrzesniu w Gruzji. Bardzo dziwnie…
A potem nagle slonce sie schowalo a w raz z nim kolory. Nie, nic nie przelaczalam w aparacie.. Swiat nagle stal sie czarno- bialy.
Przeglad ulubionych nadrzecznych okienek
I konstrukcja o nie do konca zrozumianym dla mnie zastosowaniu. Jakby chroniaca koniuszek odrzanskiej wyspy.
Kiedys trafil sie dzien o przedziwnych kolorach- ciemnogranatowe albo nakrapiane niebo a do tego kolory traw i drzew jakby je ktos podmalowal. Do tego wiatr urywajacy wrecz glowe, ale przyjemnie cieply. Nad Odra w grudniu mozna sie bylo poczuc jak we wrzesniu w Gruzji. Bardzo dziwnie…
A potem nagle slonce sie schowalo a w raz z nim kolory. Nie, nic nie przelaczalam w aparacie.. Swiat nagle stal sie czarno- bialy.
Przeglad ulubionych nadrzecznych okienek
I konstrukcja o nie do konca zrozumianym dla mnie zastosowaniu. Jakby chroniaca koniuszek odrzanskiej wyspy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
W nadodrzanskim lesie, jak isc z Olawy w strone Brzegu, znajduje sie nasza ulubiona aleja. Sklada sie na nia kilkadziesiat drzew o bulastych pniach pelnych wybrzuszen, narosli i chropowatej kory. Nie mam pojecia jaki to gatunek i czy ta struktura kory to ich uroda czy raczej choroba lub pasozyt. Ale dla oka wygladaja ciekawie. Tzn. za dnia i w towarzystwie bo jak kiedys mknelam tam na rowerze, w mglisty wieczor, to jakos do smiechu mi nie bylo. Wtedy widzialam to miejsce po raz pierwszy..
W tym roku raz, raz jedyny, trafiam tez nad Odra na wyjatkowo zjadliwe bloto. Lazilismy juz i po drogach zrywkowych w Bieszczadach, i po lasach z ktorych kilka dni wczesniej odeszla powodz. Ale czegos podobnego to jeszcze nie widzialam! Kleiste, geste, ani tego wytrzec o trawe ani oskrobac patykiem. Nie odpada po wysuszeniu. Kazda noga zaczyna wazyc o 5 kg wiecej a kolka co 2 metry traca mozliwosc krecenia sie... I to nie gdzies w dziczy tylko na oplotkach miasta, przy ogrodkach dzialkowych! Ale ja i tak lubie bloto
Nad rzeka mozna ten spotkac konstrukcje swietnie zabezpieczone przed wejsciem do srodka
oraz nietypowe pojazdy
Pierwsze tegoroczne ognisko zapodajemy poczatkiem lutego. Jednym z jego celow jest spalenie choinki swiatecznej. Dziwnie sie na nas ludzie patrza jak nosimy drzewo do lasu
Tym razem wyprobowujemy nowe miejsce ogniskowe- troche dalej od rzeki ale polozone w fajnym wawozie wiec niewidoczne z drogi.
Kilka migawek z prawie juz wiosennych spacerow nad nasza rzeka
oraz jej starorzeczami i odnogami Tu np. jeziorko przyrzeczne nazywane potocznie Piaski
Przy nizszym stanie wody tu czesto palimy ogniska (byly zdjecia wczesniej
W tym roku raz, raz jedyny, trafiam tez nad Odra na wyjatkowo zjadliwe bloto. Lazilismy juz i po drogach zrywkowych w Bieszczadach, i po lasach z ktorych kilka dni wczesniej odeszla powodz. Ale czegos podobnego to jeszcze nie widzialam! Kleiste, geste, ani tego wytrzec o trawe ani oskrobac patykiem. Nie odpada po wysuszeniu. Kazda noga zaczyna wazyc o 5 kg wiecej a kolka co 2 metry traca mozliwosc krecenia sie... I to nie gdzies w dziczy tylko na oplotkach miasta, przy ogrodkach dzialkowych! Ale ja i tak lubie bloto
Nad rzeka mozna ten spotkac konstrukcje swietnie zabezpieczone przed wejsciem do srodka
oraz nietypowe pojazdy
Pierwsze tegoroczne ognisko zapodajemy poczatkiem lutego. Jednym z jego celow jest spalenie choinki swiatecznej. Dziwnie sie na nas ludzie patrza jak nosimy drzewo do lasu
Tym razem wyprobowujemy nowe miejsce ogniskowe- troche dalej od rzeki ale polozone w fajnym wawozie wiec niewidoczne z drogi.
Kilka migawek z prawie juz wiosennych spacerow nad nasza rzeka
oraz jej starorzeczami i odnogami Tu np. jeziorko przyrzeczne nazywane potocznie Piaski
Przy nizszym stanie wody tu czesto palimy ogniska (byly zdjecia wczesniej
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ognisko wiosenne, nadwodne, na jednym z naszych ulubionych kamiennych cypelków.
A wokol wielka woda!
Ognicho jesienne
Wałami przez łany slonecznikow
i kolorowe lasy
Ognicho zimowe- gdy w sloncu bylo juz calkiem wiosennie i cieplo, a w cieniu wciaz czaiła sie zima, ze szronem i lodowatym zimnem kąsającym w kuper... i nie chciala dac za wygraną... Nawet ognisko szybko sie poddalo, zgasło i pokryło szronem... Grzanki zjedlismy wpół zimne
Niektore cypelki zalało
Nad starorzeczem Babi Loch
Ognisko wiosenne leśne, wsrod morza zielonosci.
W lesie zawsze jest pelno zabawek dla niemowląt.
Ognicho wczesnowiosenne wsrod wiat
Sympatyczne drogi... W poszukiwaniu wiat, jazów, śluz i miejsc ogniskowych
Nasz ołaski jaz przy wyspie Zwierzyniec
Okolice jazu w rejonie Stobrawy. Zaciekawil nas opis na mapie "jaz z przejsciem pod Odrą". Oczyma wyobrazni widzialam juz ociekajacy woda ciemny tunel... Ech.. za dobrze by bylo.. U nas napewno cos takiego nie byloby otwarte, nawet jakby istnialo..
Na miejscu jest plytowa droga konczaca sie w odmetach rzeki. Prowadzi do wsi Kopanie. Kiedys chyba byl tu prom...
Dalej jest mocno blotnista nadrzeczna droga
Omywane nurtami rzeki jakies stare przęsło (fajne byloby miejsce na impreze!)
A w rejonie jazu jest plac budowy...
Za wioską Rybna jest śluza "ujscie Nysy" i jaz iglicowy. Tu prowadzi droga z betonowych plyt
Nad sama rzeka jest kilka domow
Zabudowania śluzowate
Teraz sa juz dwie osoby, ktore ściągaja do domu rozne skarby i pamiatki z wycieczek
Dzis mamy okazje wyprobowac nowe nosidło, jako ze dziecko nam stłusło przez zime a i nozki zaczely dyndac nizej niz poprzednio. Test przeszło pomyslnie
Oczywiscie dzien nie moze sie obyc bez ogniska! nie ma takiej opcji!
A wokol wielka woda!
Ognicho jesienne
Wałami przez łany slonecznikow
i kolorowe lasy
Ognicho zimowe- gdy w sloncu bylo juz calkiem wiosennie i cieplo, a w cieniu wciaz czaiła sie zima, ze szronem i lodowatym zimnem kąsającym w kuper... i nie chciala dac za wygraną... Nawet ognisko szybko sie poddalo, zgasło i pokryło szronem... Grzanki zjedlismy wpół zimne
Niektore cypelki zalało
Nad starorzeczem Babi Loch
Ognisko wiosenne leśne, wsrod morza zielonosci.
W lesie zawsze jest pelno zabawek dla niemowląt.
Ognicho wczesnowiosenne wsrod wiat
Sympatyczne drogi... W poszukiwaniu wiat, jazów, śluz i miejsc ogniskowych
Nasz ołaski jaz przy wyspie Zwierzyniec
Okolice jazu w rejonie Stobrawy. Zaciekawil nas opis na mapie "jaz z przejsciem pod Odrą". Oczyma wyobrazni widzialam juz ociekajacy woda ciemny tunel... Ech.. za dobrze by bylo.. U nas napewno cos takiego nie byloby otwarte, nawet jakby istnialo..
Na miejscu jest plytowa droga konczaca sie w odmetach rzeki. Prowadzi do wsi Kopanie. Kiedys chyba byl tu prom...
Dalej jest mocno blotnista nadrzeczna droga
Omywane nurtami rzeki jakies stare przęsło (fajne byloby miejsce na impreze!)
A w rejonie jazu jest plac budowy...
Za wioską Rybna jest śluza "ujscie Nysy" i jaz iglicowy. Tu prowadzi droga z betonowych plyt
Nad sama rzeka jest kilka domow
Zabudowania śluzowate
Teraz sa juz dwie osoby, ktore ściągaja do domu rozne skarby i pamiatki z wycieczek
Dzis mamy okazje wyprobowac nowe nosidło, jako ze dziecko nam stłusło przez zime a i nozki zaczely dyndac nizej niz poprzednio. Test przeszło pomyslnie
Oczywiscie dzien nie moze sie obyc bez ogniska! nie ma takiej opcji!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Pewnego, niezwykle pogodnego, listopadowego dnia wybralismy sie połazic wałami nad Odrą koło Jelcza. Tereny okazały sie chyba jeszcze bardziej malownicze niz te u nas pod domem!
Miedzy starorzeczami wiją sie aleje starych drzew.
Podłuzne jeziorka zachęcajace by nad nimi rozbic biwak czy zapalic ognisko.
Czasem po wodzie cos pływa np. rybacka budko- tratwa?
Tu chyba cos hodują?
W nadrzecznych okolicach nietrudno o klimatyczne obejscia, domy, stodoly, płoty pokryte patyną lat..
Dla niektorych najwiekszą atrakcja jest jednak murek.
Nie no - chyba jednak kudłata gąsienica!
Na połwyspie nad starorzeczem połozone sa ruiny zamku. Nie udaje sie nam jednak do nich dojść. Od kazdej strony albo woda, albo bagno. Chyba wrocimy tu zimą jak wszystko zamarznie albo w czasie suszy Poki co mozemy sobie jedynie popatrzec jak jakies mury siedzą za drzewami...
Na mniej grząskich miejscach mozna spotkac pasące sie stada owco-koz!
Im blizej rzeki tym wiecej błota. Kabaczę, ktore siedzi na baranach (tzn. toperzowych, nie tych co sie pasą ) ciągle woła chlup, chlup, domagając sie, zeby toperz raz po raz wskakiwał w kałuze
Okoliczne zarośla pełne sa splątanych malowniczo drzew, krzewów i oplatających wszystko jakis lian, wszelakich pnączy i innych kolczastych atrakcji. Sporo jest tez połamanych gałezi a nawet całych powalonych, uschłych drzew, ktore chyba nie przetrwały okolicznych wiatrow. Wszystko to sprawia wrazenie jakies dzungli
Pętając sie tu i tam w koncu udaje sie nam odnalezc głowny cel naszego dzisiejszego wypadu- porzucone, zwałowane na pryzme bunkry. Takie małe betonowe domeczki, jak nieraz strzegą kamieniołomow, drog czy mostow. Tu trafiły na wysypisko. Leżą juz zapewne troche czasu bo zdołały omszec, porosnąc jeżynami i stworzyc labirynt, jakby gorgan, gdzie bardzo łatwo wpasc w jakaś rozpadline nawet po szyje (mnie sie udaje dwa razy Bunkierkow naliczylam chyba 17.
A na koniec jeszcze mamy cudną niespodzianke - Odrą płynie barka! Niestety pusta.. Widziałam na Odrze tylko trzy barki- jedna w 2008 roku (z węglem), teraz latem (pusta) no i dzis. Toperz mowil nieraz, ze kiedys po Wrocławiu to pływała ich masa! Moze chcą przywrócic ten rodzaj transportu? Marzy mi sie dostac na pokład takowej- najlepiej na stopa! I spłynąc sobie gdzies w dal...
Bardzo lubie promy a barka kojarzy mi sie ze specyficzną odmianą promu- ktory nie płynie w poprzek tylko wzdłuż
Miedzy starorzeczami wiją sie aleje starych drzew.
Podłuzne jeziorka zachęcajace by nad nimi rozbic biwak czy zapalic ognisko.
Czasem po wodzie cos pływa np. rybacka budko- tratwa?
Tu chyba cos hodują?
W nadrzecznych okolicach nietrudno o klimatyczne obejscia, domy, stodoly, płoty pokryte patyną lat..
Dla niektorych najwiekszą atrakcja jest jednak murek.
Nie no - chyba jednak kudłata gąsienica!
Na połwyspie nad starorzeczem połozone sa ruiny zamku. Nie udaje sie nam jednak do nich dojść. Od kazdej strony albo woda, albo bagno. Chyba wrocimy tu zimą jak wszystko zamarznie albo w czasie suszy Poki co mozemy sobie jedynie popatrzec jak jakies mury siedzą za drzewami...
Na mniej grząskich miejscach mozna spotkac pasące sie stada owco-koz!
Im blizej rzeki tym wiecej błota. Kabaczę, ktore siedzi na baranach (tzn. toperzowych, nie tych co sie pasą ) ciągle woła chlup, chlup, domagając sie, zeby toperz raz po raz wskakiwał w kałuze
Okoliczne zarośla pełne sa splątanych malowniczo drzew, krzewów i oplatających wszystko jakis lian, wszelakich pnączy i innych kolczastych atrakcji. Sporo jest tez połamanych gałezi a nawet całych powalonych, uschłych drzew, ktore chyba nie przetrwały okolicznych wiatrow. Wszystko to sprawia wrazenie jakies dzungli
Pętając sie tu i tam w koncu udaje sie nam odnalezc głowny cel naszego dzisiejszego wypadu- porzucone, zwałowane na pryzme bunkry. Takie małe betonowe domeczki, jak nieraz strzegą kamieniołomow, drog czy mostow. Tu trafiły na wysypisko. Leżą juz zapewne troche czasu bo zdołały omszec, porosnąc jeżynami i stworzyc labirynt, jakby gorgan, gdzie bardzo łatwo wpasc w jakaś rozpadline nawet po szyje (mnie sie udaje dwa razy Bunkierkow naliczylam chyba 17.
A na koniec jeszcze mamy cudną niespodzianke - Odrą płynie barka! Niestety pusta.. Widziałam na Odrze tylko trzy barki- jedna w 2008 roku (z węglem), teraz latem (pusta) no i dzis. Toperz mowil nieraz, ze kiedys po Wrocławiu to pływała ich masa! Moze chcą przywrócic ten rodzaj transportu? Marzy mi sie dostac na pokład takowej- najlepiej na stopa! I spłynąc sobie gdzies w dal...
Bardzo lubie promy a barka kojarzy mi sie ze specyficzną odmianą promu- ktory nie płynie w poprzek tylko wzdłuż
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ja tam widzę owcy i kozy. Owco-koz nigdzie
Razem sie pasą to sie moze w koncu pokrzyzuja
laynn pisze:Heh pod nosem czasem najfajniejsze tereny są, o których się mało pamięta.
Nooo! juz 10 lat tu mieszkam a w tych terenach nadodrzanskich w Jelczu jeszcze nigdy nie bylam! a rokują na letnie wycieczki z namiotem!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Powodzie zazwyczaj nie kojarzą się z niczym dobrym i ciężko powiedzieć o nich coś korzystnego. Ale jak widać, we wszystkim można się doszukać pozytywów Dwie powodzie, które w minionym roku przetoczyły się przez nadrzeczne okolice naszego miasta, naniosły na nadbrzeżne łozy spore ilości piachu i drewna. I wreszcie, rzut kamieniem od domu, mam piaszczyste łachy, których zawsze bardzo zazdrościłam ludziom mieszkającym nad Wisłą! No a splątane pryzmy drewna nie dość, że dodają okolicy malowniczości, to jeszcze można je wykorzystać w celach zarówno ogniskowych, jak i budowlanych!
Suniemy nad rzekę w szary i ponury dzień, gdy o panującej wokół zimie przypominają jedynie zlodowaciałe chwasty.
Latem te miejsca są zazwyczaj kompletnie nie do przejścia, no chyba że z maczetą!
Na biwak obieramy sobie jedną z piaszczystych pryzm, udekorowaną sporą ilością powalonych drzew. Analizując ślady - to zarówno powódź jak i bobry posiały tutaj nieco spustoszenia.
Kształt jednego z leżących (a raczej wiszących) drzew natchnął nas aby zbudować szałas! Konstrukcja jest solidna (można się uwiesić ), a lepszego szkieletu do budowy własnej chatki to sami raczej nie postawimy! Tak więc się zaczyna nasza akcja!
Drewna i zapału nie brakuje!
Gdzieś na tym etapie budowy postanawiamy przerwać działania i zająć się ogniskiem!
Nad nami krążą stada dzikich gęsi i żurawi. Niecodzienny widok! Tylko kaczuchy bełtają się w rzece jak zwykle, też jakby nieco zdziwione tymi "tłumami", które się tutaj kręcą... Ciężko wydedukować - czy te klucze odlatują, czy przylatują? Czy raczej ogłupiały i nie wiedzą co ze sobą zrobić, więc kręcą się w kółko jak g... w przeręblu?
Dziś na obiad grzanki z serem, kiełbaski, herbata z dzikim bzem, czeremchą i cytryną. I orzechówka!
Posileni i właściwie podwędzeni w dymie kontynuujemy uszczelnianie naszej wspaniałej konstrukcji!
Krótki styczniowy dzień niestety szybko przechodzi w mglistą noc, a na wszystkim wokół osiada marznąca mżawka...
Suniemy nad rzekę w szary i ponury dzień, gdy o panującej wokół zimie przypominają jedynie zlodowaciałe chwasty.
Latem te miejsca są zazwyczaj kompletnie nie do przejścia, no chyba że z maczetą!
Na biwak obieramy sobie jedną z piaszczystych pryzm, udekorowaną sporą ilością powalonych drzew. Analizując ślady - to zarówno powódź jak i bobry posiały tutaj nieco spustoszenia.
Kształt jednego z leżących (a raczej wiszących) drzew natchnął nas aby zbudować szałas! Konstrukcja jest solidna (można się uwiesić ), a lepszego szkieletu do budowy własnej chatki to sami raczej nie postawimy! Tak więc się zaczyna nasza akcja!
Drewna i zapału nie brakuje!
Gdzieś na tym etapie budowy postanawiamy przerwać działania i zająć się ogniskiem!
Nad nami krążą stada dzikich gęsi i żurawi. Niecodzienny widok! Tylko kaczuchy bełtają się w rzece jak zwykle, też jakby nieco zdziwione tymi "tłumami", które się tutaj kręcą... Ciężko wydedukować - czy te klucze odlatują, czy przylatują? Czy raczej ogłupiały i nie wiedzą co ze sobą zrobić, więc kręcą się w kółko jak g... w przeręblu?
Dziś na obiad grzanki z serem, kiełbaski, herbata z dzikim bzem, czeremchą i cytryną. I orzechówka!
Posileni i właściwie podwędzeni w dymie kontynuujemy uszczelnianie naszej wspaniałej konstrukcji!
Krótki styczniowy dzień niestety szybko przechodzi w mglistą noc, a na wszystkim wokół osiada marznąca mżawka...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Są momenty, gdy w przyrodzie dzieje się coś nieoczekiwanego i niesamowitego. Gdy pojawia się anomalia pogodowa wprawiająca w osłupienie wszystkich wokół. Gdy człowiek patrzy za okno, patrzy... i nie wierzy własnym oczom! Tak.. Właśnie w jeden ze styczniowych weekendów stało się coś takiego - w Oławie spadł śnieg! Chyba pierwszy od 2 albo 3 lat! Ludzie nie wiedzieli co ze sobą począć. Niektórzy, z przyzwyczajenia zabarykadowali się w mieszkaniach. Jak powszechnie wiadomo, “zostań w domu” jest lekarstwem dobrym na wszystko, zwłaszcza jak się go połączy z oglądaniem TVP. Niektórzy odważni wychylnęli jednak z nor i kręcili się po mieście w kółko, ciągnąc za sobą sanki z dzieciarnią siłą oderwaną od tabletów i płacząca z zimna. Wszystkie górki (a jest ich niewiele w naszym plaskatym mieście) natychmiast zostały wytratowane do ziemi. Cóż.. No śnieg niby spadł, ale dużo to go nie było A my postanowiliśmy odwiedzić nasz szałas. Zobaczyć czy w zimowej szacie prezentuje się tak samo pięknie jak w późno jesiennych szarościach. Była to też chyba jedyna w swoim rodzaju okazja, aby wyprowadzić na spacer nasze zabytkowe sanki. Zakupione kilka lat temu na bytomskiej giełdzie staroci, wyścigowe sanki “Jested” produkcji czechosłowackiej. Trzeba przyznać, że czuć ich przeznaczenie - z niewielkiej górki idą jak burza, myśleliśmy, że zatrzymamy się we Wrocławiu! I zarówno z szałasem, jak i patelnią pełną ziemniaczków smażących się na ognisku - prezentowały się wybornie! Krecik, jak można się domyśleć, pokochał je od razu! Byl tak oszołomiony, że nawet na krótką chwilę stracił zainteresowanie butelką A to całkiem nie w jego stylu!
Sanki to wygodna rzecz! Można przywiązać bambetle, a nie wszystko targać na plecach!
Ptactwa ostatnimi czasy nad Odrą nie brakuje!
Łąkami, polami, chaszczami…
A tu już na naszym biwakowisku! Dotarlim!
Wyciągamy całą “zastawę stołową”. Kabaczę też domagało się lampy naftowej, bo ponoć Włóczykij na którymś z filmów miał takową w swoim namiocie. Patent ze świeczką w kloszu na szczęście póki co przeszedł Ognicho z początku nie pali się najlepiej, wszystko zmarznięte na kość!
Sekundę przed wytrąceniem mi kijem aparatu…
Wytrząsanie z dziecka niegrzeczności Skądinąd ona musiała mieć wśród przodków jakieś nietoperze.. Ludzie chyba zazwyczaj nie mają aż takiej miłości do wiszenia głową do dołu?
O ciągle kręcących się stadach ptactwa chyba już wspominałam?
Już nie wiem o co chodziło z tymi minami, ale śmiesznie wyszło!
Biorąc pod uwagę okoliczności pogodowe, Krecik postanowił też zabrać na wycieczę swoją nową koleżankę. Skubana próbowała nam zgasić ognisko, ale na szczęście szybko interweniowaliśmy, przenosząc Bukę w inne miejsce
No bo poprzednim razem to się źle skończylo!
(kadr z filmu "Zimowe Ognisko": https://www.youtube.com/watch?v=v3XQq9a_wNw )
Do smażonych ziemniaczków łapiemy ostatnie promienie zachodzącego słońca!
Prawdziwa nafta by zapewne ładniej świeciła (no chyba, że by wcześniej zalała plecak lub sanki
Zima więc w tym roku zaliczona - czekamy na wiosnę!
Sanki to wygodna rzecz! Można przywiązać bambetle, a nie wszystko targać na plecach!
Ptactwa ostatnimi czasy nad Odrą nie brakuje!
Łąkami, polami, chaszczami…
A tu już na naszym biwakowisku! Dotarlim!
Wyciągamy całą “zastawę stołową”. Kabaczę też domagało się lampy naftowej, bo ponoć Włóczykij na którymś z filmów miał takową w swoim namiocie. Patent ze świeczką w kloszu na szczęście póki co przeszedł Ognicho z początku nie pali się najlepiej, wszystko zmarznięte na kość!
Sekundę przed wytrąceniem mi kijem aparatu…
Wytrząsanie z dziecka niegrzeczności Skądinąd ona musiała mieć wśród przodków jakieś nietoperze.. Ludzie chyba zazwyczaj nie mają aż takiej miłości do wiszenia głową do dołu?
O ciągle kręcących się stadach ptactwa chyba już wspominałam?
Już nie wiem o co chodziło z tymi minami, ale śmiesznie wyszło!
Biorąc pod uwagę okoliczności pogodowe, Krecik postanowił też zabrać na wycieczę swoją nową koleżankę. Skubana próbowała nam zgasić ognisko, ale na szczęście szybko interweniowaliśmy, przenosząc Bukę w inne miejsce
No bo poprzednim razem to się źle skończylo!
(kadr z filmu "Zimowe Ognisko": https://www.youtube.com/watch?v=v3XQq9a_wNw )
Do smażonych ziemniaczków łapiemy ostatnie promienie zachodzącego słońca!
Prawdziwa nafta by zapewne ładniej świeciła (no chyba, że by wcześniej zalała plecak lub sanki
Zima więc w tym roku zaliczona - czekamy na wiosnę!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Adrian pisze:Wy tam nocowaliście?
Nie, zimą nie nocujemy w terenie. Za zimno Ale jesli naszego szałasu nie zmyje do kwietnia, albo ktos go nie zniszczy - to jest plan zrobic tam nocleg środtygodniowy!
Adrian pisze:Ale Buka wymiata
Kochana jest, nie? To jedna z moich ulubionych postaci z Muminkow!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości