Widoki znad Kamiennej Gory
Okolice przeleczy nad Kowarami
wawoz kolo kowarskich sztolni
No wlasnie! jak na zewnatrz zaczyna byc nieprzyjemnie to trzeba sie schowac wglab ziemi i tam milo spedzic czas. Akurat tym razem padlo na kopalnie Podgorze. Sztolnia ta zostala wydlubana nietypowo jak na podobne atrakcje w Sudetach bo dopiero po wojnie. Wydobywano tu uran w ilosci duzo i kraza pogloski ze pierwsza radziecka bomba atomowa zdetonowana na poligonach kolo Semipałatynska miala wlasnie duzo wspolnego z kowarskim uranem.
W sztolni umieszczono makiete takowej bomby:
Na poczatku lat 70 tych sztolnia zaczela sluzyc innym celom- zalozono tu inhalatorium radonowe, gdzie ludzie siedzac na stylowych lezaczkach wdychali sobie obecny tu gaz majacy ponoc wlasciwosci prozdrowotne na uklad oddechowy, krwionosny i zaburzenia odpornosci. Byla to “filia” uzdrowiska w Cieplicach.Miejsce dosc unikalne bo jedyne takie w Polsce a na swiecie tez nie ma ich za duzo bo chyba z piec. Gdzies kolo 90 roku zaczelo ono podupadac i w koncu zakonczylo swa dzialalnosc. Zostaly tylko lezaczki, ktore czasem coniektorym sluza do spania. Wedlug mnie byly bardzo wygodne, acz toperz narzekal na jakis pret wbijajacy sie w plecy. Do snu graja pompy i wali siarkowodorem- co do plusow/minusow tego zjawiska zdania byly podzielone
Spora czesc dolnego poziomu kopalni jest udostepniona do zwiedzania dla turystow i mozna tam lazic z przewodnikiem. Gorna czesc osiaga sie po chybotliwej schododrabinie- jest tam ladniej ale wejscie nieoficjalne. Cos tam jednak slyszalam ze kiedys moze i tam beda wycieczki prowadzic.
Takie rozne widoczki z podziemnych korytarzy:
Z fajnych rzeczy wewnatrz sztolni to bardzo mi sie udal jeszcze wagonik , tzn dokladniej chyba dwa wagoniki. Stoja akurat w miejscu gdzie zadnych torow nie ma, wiec albo ktos przytargal go na plecach albo zlomiarze ukradli szyny
W kopalni znajduje sie zalany szyb o glebokosci kolo 240 metrow, niektorzy twierdza ze jest jeszcze dwa razy taki gleboki. Jest to obecnie najglebsze podziemne nurkowisko w Polsce, ale poki co nie doplynieto na samo jego dno. Najnizej wpelzli cos na 150 metrow. Woda jest przejrzysta, fajnie sie szkli i migocze w swietle latarek.
Nogi nie wkladalam jak mam w zwyczaju w takich miejscach bo ponoc woda jest radioaktywna. Acz byli tacy co siadali kuprem acz zabezpieczeni gumowym opakowaniem.
A jeszcze z ciekawostek powrotnych- to chyba akurat Swidnica, ale ostatnio spotykalismy tez w innych miejscach- skrzyzowanie objazdow. Zamiast za zielonymi tablicami coraz modniej jest dla odmiany jezdzic za zoltymi
