Dolinki też są ładne.
Gdzieś w tzw miedzy czasie wykorzystałyśmy dwa noclegi zarezerwowane w Starej Roztoce ale ilość turystów przebywających w tamtych dniach w tym zakątku Tatr pobiła chyba wszystkie rekordy w związku z czym ewakuowałyśmy sie stamtąd bez żalu. Dość powiedzieć ze strumień ludzki kierujacy się ku Pięciu Stawom (w godzinach wczesnorannych) Niczym nie ustępował temu kierującemu sie do Morskiego Oka i pierwszy raz spotkałam sie tam aż takim tłokiem na szlaku.
Jedynym plusem noclegów w Roztoce był fakt spotkania dawnych znajomych i możliwości wypicia piwka z naszym kolega Sokratesem.
Zdjęcia z terenu z uwagi na kiepska pogodę tez nie bardzo wyszły - i nawet Siklawa była jak na jej możliwości wyjątkowo wątła.
Z ulgą ewakuowałam się stamtąd w kierunku cudnej Doliny Białej Wody.
Jedynym plusem noclegów w Roztoce był fakt spotkania dawnych znajomych i możliwości wypicia piwka z naszym kolega Sokratesem.
Zdjęcia z terenu z uwagi na kiepska pogodę tez nie bardzo wyszły - i nawet Siklawa była jak na jej możliwości wyjątkowo wątła.
Z ulgą ewakuowałam się stamtąd w kierunku cudnej Doliny Białej Wody.
W Białej Wodzie zawsze jest pusto i przyjemnie. I las przypomina ten dawniejszy. Niby tak blisko - ledwie rzeka dzieli nas od tel doliny a jakoś tak inaczej.
Tego roku lato było wyjątkowo suche - wody w potoku początkowo nie widać
.
Do doliny prowadzi asfaltowa droga więc jest to jedno z niewielu miejsc gdzie można sie udać np z malutkim dzieckiem w wózku.
Dochodzimy do polany . Po prawej stronie wiata. takie wiaty pod którymi można się schronić i np coś zjeść są wzdłuż całej doliny. Po lewej zaś źródełko.
W tu leśniczy z Białej Wody. Ponoć ma 205 cm wzrostu - rzeczywiście kolega który go odwiedzał sięgał mu do pachy.
W każdym razie jego należy unikać idąc tam na lewiznę
Widok z polany.
Tu było coś czego za nic nie chciała ku naszej rozpaczy złapać migawka aparatu. Ćma kolibrowata. Skubana była za szybka - wyglądała jak mały koliberek spijając nektar długa rurką.
I jeszcze trochę widoków z doliny. (oczywiście niektóre w zbliżeniu)
Na zakończenie zdjęć z "dolinek" jeszcze fotka pędzącej na nas burzy z Gęsiej Szyji.
I w tym roku dziękuję za uwagę
Dodam tylko że są to pierwsze moje relacje wstawione na forum. Nigdy wcześniej w ogóle tego nie robiłam także wybaczcie ewentualne niedociągnięcia
Tego roku lato było wyjątkowo suche - wody w potoku początkowo nie widać
.
Do doliny prowadzi asfaltowa droga więc jest to jedno z niewielu miejsc gdzie można sie udać np z malutkim dzieckiem w wózku.
Dochodzimy do polany . Po prawej stronie wiata. takie wiaty pod którymi można się schronić i np coś zjeść są wzdłuż całej doliny. Po lewej zaś źródełko.
W tu leśniczy z Białej Wody. Ponoć ma 205 cm wzrostu - rzeczywiście kolega który go odwiedzał sięgał mu do pachy.
W każdym razie jego należy unikać idąc tam na lewiznę
Widok z polany.
Tu było coś czego za nic nie chciała ku naszej rozpaczy złapać migawka aparatu. Ćma kolibrowata. Skubana była za szybka - wyglądała jak mały koliberek spijając nektar długa rurką.
I jeszcze trochę widoków z doliny. (oczywiście niektóre w zbliżeniu)
Na zakończenie zdjęć z "dolinek" jeszcze fotka pędzącej na nas burzy z Gęsiej Szyji.
I w tym roku dziękuję za uwagę
Dodam tylko że są to pierwsze moje relacje wstawione na forum. Nigdy wcześniej w ogóle tego nie robiłam także wybaczcie ewentualne niedociągnięcia
Ostatnio zmieniony 2015-11-15, 19:07 przez Wilczyca, łącznie zmieniany 1 raz.
Basia Z. pisze:Całkiem fajną mieliście pogodę, jak na tatrzańskie warunki
Fakt pogoda była nieprawdopodobna jak na Tatry. Gorąco i w sumie zmokłyśmy tylko raz w zejściu z Gęsiej Szyji. Tam burza dopadła nas taka ze pierwszy raz przeczekiwałyśmy ją w lesie siedząc na plecakach bo strach było iść.
Fakt że nie robiłyśmy tez zdjęć w bardziej pochmurne dni i ogólnie nie robiłyśmy ich codziennie.
Ciekawym przeżyciem była też msza 15 VIII na Polanie Chochołowskiej podczas zbliżającej się burzy. Zaczęło padać dokładnie po jej zakończeniu. Nikt nie zdezerterował wobec zbliżajacych siż piorunów ale uczucie było takie trochę dziwnawe. Msza z lekką adrenalinką.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Co dokładnie Ci się stało? Możesz opisać? Ja jestem po 3 operacjach kolana w tym po artroskopii i po osteotomii kłykcia przyśrodkowego kości udowej i wiem coś o tym bólu . Tylko że ja złamałem nogę na własne życzenie .Wilczyca pisze: Najpierw uraz kolana
Wysiłek jak najbardziej tyle że nie obciążając stawów , lekarz odradził mi chodzenie po górach twierdząc że kolano szybciej mi wysiądzie i będę musiał mieć wszczepioną endoprotezę , no cóż nie posłuchałem go , urwis ze mnie . Za to jak najbardziej wskazane jest jeżdżenie na rowerze i pływanie .Wilczyca pisze:Kolanom i naczyniom dobrze służy regularnie uprawiany wysiłek wiec wzięłam się za to.
Mi ten zabieg bardzo pomógł , chirurg oczyścił mi kolano i dzięki temu po kilku tygodniach mogłem bardziej zginać kolano . Także nie ma się czego bać . No może bólu po zabiegu ale można wytrzymać będąc na proszkach przeciwbólowych .Wilczyca pisze: Na artroskopię niespecjalnie mam ochotę.
Przyjemna klimatyczna wyprawa , to dowód na to że nawet w dolinki są widowiskowe i nie trzeba być zawsze powyżej 2000 metrów żeby mieć wspaniałe widoki przed sobą . Gratki za zdjęcia .
Ja mam od bodajże 7 lat popękana łąkotkę w lewym kolanie. Blokady dotąd wystarczały. W górach oszczędzałam kolana chodząc z kijami i dość wolno. Chirurg od razu wtedy mówił ze blokady wystarczą gdzieś na 5 lat i tak to wygląda ze było bo nic z tą noga nie zrobiłam w sensie urazu. Mam złe doświadczenia w przypadku artroskopii u koleżanki z którą pracowałam. ona miała zabieg w grudniu no i niestety albo spitolony albo wdało sie jakieś zakażenie bo goiło się to okropnie i noga nie odzyskała sprawności. Być moze związane jest to z wiekiem i zmianami zwyrodnieniowymi. Koleżanka jest 7 lat ode mnie starsza.
Przyznam ze tuz przed wyjazdem tez miałam ciepło bo przy treningu przedwyjazdowym (w sensie pracy nad kondycją) kolano mi tak spuchło ze w ruch poszły okłady z kapusty, skuteczne o dziwo. Obawiałam sie że będe miała problem i w tych dolinach ale okazało sie że o dziwo systematyczny codzienny delikatny rozruch bardzo mi pomógł.
W tej chwili staram sie dość regularnie korzystać z orbitreka i bieżni. I jest ok.
Przyznam ze tuz przed wyjazdem tez miałam ciepło bo przy treningu przedwyjazdowym (w sensie pracy nad kondycją) kolano mi tak spuchło ze w ruch poszły okłady z kapusty, skuteczne o dziwo. Obawiałam sie że będe miała problem i w tych dolinach ale okazało sie że o dziwo systematyczny codzienny delikatny rozruch bardzo mi pomógł.
W tej chwili staram sie dość regularnie korzystać z orbitreka i bieżni. I jest ok.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Też biorę zastrzyki do kolana .Wilczyca pisze: Blokady dotąd wystarczały.
Znam dobrego chirurga z Krakowa który mnie operował i dzięki któremu chodzę , jakby co podam Ci namiary .Wilczyca pisze: Mam złe doświadczenia w przypadku artroskopii
No to rzeczywiście spieprzyli sprawę , podała ich do sądu?Wilczyca pisze: ona miała zabieg w grudniu no i niestety albo spitolony albo wdało sie jakieś zakażenie bo goiło się to okropnie i noga nie odzyskała sprawności.
To prawda , trzeba tylko uważać żeby się nie przeforsować bo można się nabawić wody w kolanie , ja chodząc jeszcze o kulach wracałem ze Skalnatego Plesa do Hrebienoka i przeciążyłem lewe kolano .Wilczyca pisze: systematyczny codzienny delikatny rozruch bardzo mi pomógł.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
A idac w gory nie ubieracie stabilizatora na kolano? to bardzo pomaga, sa nawet takie cudasne odrutowane ktore prawie calkowicie odciazaja uszkodzony staw. Sa drogie ale majac zdiagnozowana chorobe i papiery na to- mozna dostac je na refundacje.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Mam w domu stabilizator a nawet dwa ale wątpię w to czy odciążyłyby kolano , one są do stabilizacji stawu kolanowego podczas zrostu złamanej kończyny która jest rehabilitowana , nie służą do odciążania kończyny , chociaż nigdy nie miałem stabilizatora na nodze w górach . A tak poza tym urwisy wolą bez .buba pisze: idac w gory nie ubieracie stabilizatora na kolano?
Mój ma po bokach zamontowane metalowe szyny .buba pisze: sa nawet takie cudasne odrutowane
buba pisze:A idac w gory nie ubieracie stabilizatora na kolano? to bardzo pomaga, sa nawet takie cudasne odrutowane ktore prawie calkowicie odciazaja uszkodzony staw. Sa drogie ale majac zdiagnozowana chorobe i papiery na to- mozna dostac je na refundacje.
Też mam problemy z kolanami (ja to chyba ze starości i z powodu dawnych kontuzji, nie miałam nigdy uszkodzonej łękotki a tylko naciągnięte wiązadła krzyżowe w obu kolanach i to się teraz odzywa). Kolano się nie da do końca wyleczyć i zawsze coś tam będzie szwankować.
Ale stabilizator to mi wszyscy lekarze odradzali, bo on "rozleniwia mięśnie". Trzeba po prostu ćwiczyć mięśnie ud a wtedy one same pomagają w trzymaniu kolana tak jak stabilizator.
Wskazane są ćwiczenia bez obciążenia, rower, pływanie, a także mi bardzo pomagają zabiegi rehabilitacyjne, np, krioterapia.
Ostatnio zmieniony 2015-11-16, 18:56 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Niestety masz racje Basiu , chrząstka wewnątrz kolana jest organem który się nie rekonstruuje .Basia Z. pisze: Kolano się nie da do końca wyleczyć
Masz rację , ja po wypadku miałem zanik mięśnia w udzie ale po jakimś czasie chodząc na coraz dłuższe spacery i dużo jeżdżąc na rowerze udało mi się odbudować mięsień .Basia Z. pisze:Trzeba po prostu ćwiczyć mięśnie ud a wtedy one same pomagają w trzymaniu kolana tak jak stabilizator.
Zdecydowanie tak .Basia Z. pisze:Wskazane są ćwiczenia bez obciążenia, rower, pływanie,
Dodałbym do tego jeszcze masaż wodny i laseroterapie .Basia Z. pisze: bardzo pomagają zabiegi rehabilitacyjne, np, krioterapia.
Wilczyca pisze:33 dni w sumie w Tatrach
Taką rekonwalescencję to ja rozumiem;)
Wilczyca pisze:jak się mieszka w środkowej Polsce
jak bardzo środkowej?;)
laynn pisze:Smog rewelacja.
Laynn do cholery, jaki smog?
Ostatnio zmieniony 2015-11-16, 22:52 przez Vlado, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości