Napiszę krótko - prawie przez całą trasę zero widoków. Było tak mrocznie, że prawie zostaliśmy stratowani przez dwie zdziczałe, szarżujące kozice. Ruszyły na nas ze zbocza Goryczkowej Czuby. Unikneliśmy kontaktu z kopytnikami i ruszyliśmy dalej - dotarliśmy na Kopę Kondradzką. Jestem tego pewien - tabliczka nas poinformowała. I zeszliśmy w mrok - ku przełęczy. A na niej akurat było okno widokowe
Sobota 17.X.2015, skład osobowy - Łukasz i Łukasz.

