Poradnik wczesnego ojczulka
Poradnik wczesnego ojczulka
Pewnie gdyby mnie ktoś z Was wtedy zobaczył w górach to byłby ogólny rechot i ironiczne komentarze na forum. Nie dziwię się, sam bym się śmiał z gościa pchającego wózek pod górkę
Ale w życiu każdego faceta/kobiety przychodzi taki czas (a jest tu na forum sporo kandydatów ) gdy pociecha jest jeszcze za mała na nosidło ale wystarczająco "duża" na dłuższy spacer. Dzieciakowi wszystko jedno gdzie jest, nic z początku nie kojarzy, po co więc bujać się po chodnikach i ulicach gdy można w góry się przejść lub gdzieś gdzie te góry można z bliska pooglądać? Powietrze zdrowsze a i oko jest na czym zawiesić.
Na taki moment bardzo dobrym, choć może nie konwencjonalnym rozwiązaniem, jest wózek.
Trasy jakieś w górach lub górskim otoczeniu też można znaleźć i wcale nie oznaczają się one jakąś gorszą jakością co do widoków, ważne jedynie by nie były zbyt długie. Przynajmniej na początku.
Mój Stasiek na takie górskie spacery ruszył w wieku 3 miesięcy, była to Hala Boracza, Belovodska Dolina, Gubałówka i Dolina Strążyska.
Od razu też mówię, że wszelkie dorabianie ideologii do takich wyjść to ściema, a zdarzało mi się czytywać mistyczne historie o wychodzeniu z niemowlakiem w chuście gdzieś wyżej w Tatry czy na Babią. Fakt jest taki, że dzieciak nic nie kojarzy, dla niego pożytek jest tylko taki, że jest na świeżym powietrzu a reszta to lekki egoizm rodziców. Czemu się nie dziwię, sam mu uległem, jedynie szukając takich tras by to miało przynajmniej trochę sensu, bez szaleństw i chojractwa.
A oto kilka porad i spostrzeżeń które mogą sie przydać:
-wybierać takie trasy gdzie droga jest gruntowa, może być nie równa ale ważne by nie było zbyt dużo kamieni co by nie zrobić małemu z mózgu waty. Asfalt też jest dobry ale nudny, jak nie buja, nie kołysze to dzieciak się nudzi i mniej śpi.
-wózek na nierówny teren najlepiej z dużymi kołami. Te z małymi też dają radę ale jak się nie wie jaka jest "nawierzchnia" to lepiej go nie brać, bo może być kłopot. Idealnie jest wcześniej zrobic rozeznanie i do tego dostosować sprzęt
-wyjeżdżanie nie jest problematyczne, można sie zmęczyć jednak zdecydowanie bardziej stresujące są zjazdy. Najlepiej przywiązać do siebie na te odcinki w dół, szczególnie strome, wózek. Tak na wszelki wypadek, bo jak się człowiek potknie a wieloślad odjedzie to....
-mieć jakieś zabezpieczenie przed deszczem (jest często na wyposażeniu wózka).
-uodpornić się na dziwne spojrzenia ludzi i podśmiewanie.
-liczyć się z tym, że ewentualne kpiny pojawią sie ze strony nie "klapkowiczów" tylko (niestety) rasowych turystów plecakowiczów.
-być gotowym na niespodziewany odwrót (powodów może być wiele) i nastawiać się na to, że sie nie dojdzie. Inaczej parcie może pozbawić człowieka zdrowego rozsądku a wiadomo, w wózku jest cenny ładunek i on jest najważniejszy.
A teraz trasy sprawdzone przeze mnie, sądzę że rozsądne i wyważone, więc jak młodego rodzica przyciśnie to można skorzystać
Jak wspomniałem pierwsze 4 wycieczki miały miejsce w wieku 3 miesięcy, nie powiem że bez stresu ale na początku zawsze jest. Z reszta z dziećmi zawsze jest stres, taka rodzicielska natura
1. Na Halę Boraczą z Żabnicy Skałki. Szlak czarny biegnie początkowo drogą asfaltową, później wchodzi w stromszy odcinek nie nadający sie do jazdy, więc lepiej dalej trzymać się drogi która kilkoma podjazdami prowadzi w okolice schroniska. Końcówka do schroniska już gruntówką ale bez problemowo. Z Boraczej można by wrócić inną drogą, przez Dadoki, ale nie próbowałem jechać. Znam drogę tylko z pieszych wycieczek, jest ładna widokowo jednak jest jeden odcinek który może być problematyczny.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... za20110612
2. Belovodska Dolina i Belovodska Polana z Łysej Polany. Niby można by iść po naszej stronie, do MOka ale tam ruch zazwyczaj duży, bryczki, ciasno a tym czasem po drugiej stronie potoku przyjemną drogą można sobie iść bez kłopotu. Poza tym bez asfaltu a drogą gruntowa. Widoczki pojawiają sie całkiem niezłe szczególnie na polanie. Spacerek nie męczący ale ładny. Wtedy mieliśmy iść dalej ale się na burzę zbierało więc trza było zrobić odwrót. Burza nas i tak dopadła ale na szczęście w końcówce.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... dy20110617
3. Gubałówka. Wiadomo, kolejką t/p i można sobie na Tatry popatrzeć. Ważna jest pora, z rana najlepiej gdy ludzi mało.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20110616
4. Dolina Strążyska. Tu sie trochę przeliczyłem, za dużo kamieni. Oczywiście nie jakoś beznadziejnie ale trzeba było uważać, trochę sobie czasem pomóc jednak drugi raz bym nie pojechał. Tu też wydaje mi się że duży wózek z dużymi kołami akurat byłby gorszy, bo jest trudniejszy w manewrowaniu.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20110618
5. czyli zamek w Mirowie i w Bobolicach . To nie górskie więc tylko zaznaczam, że można sie pokręcić w okolicy.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ch20110803
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ie20110803
6. Matyska. Lekko, łatwo i przyjemnie. Widokowo pierwsza klasa, panoramy ze szczytu są świetne, do tego ciekawostka w postaci Golgoty Beskidów. Warto sie wybrać w ładną pogodę, nam sie akurat wtedy trafiła nieco smętna ale to nie pierwszy tam wypad więc nie problem. Droga asfaltowa, jedynie końcówka to ażury i grunówka.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20110828
7. Znów na Boraczą
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... za20110903
8. Na Abrahamów przez Fabisie. Tu można zrobić ładną pętlę, a nawet dwie (co później). Początkowo droga jest wyłożona ażurami , później trochę gruntówki i po łąkach. Bardzo ładna trasa, widokowa warta nawet przejścia z buta. Momentami dość stromo i przy zejściu trzeba uważać.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ow20110924
9. Polana pod Murańom -Branka z Tatranskiej Javoriny. Wycieczka piękna widokowo, łatwa i nie za długa. Ciepłą jesienią kolorystyka jest bajeczna.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... 2011100202
10. znów Gubałówka i znów trafiło się bez tłumów
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20111001
11. Na Abrahamów przez Ficońkę. Druga trasa w tym rejonie, równie atrakcyjna widokowo ale ciekawie robi się dopiero w górnej części. Poza tym dość stromo, droga ażurowa, później gruntowa.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ow20111106
13. Koczy Zamek, tu w zadzie nie ma zbytnio chodzenia, bardziej jako punkt widokowy ale efektowny. Mieliśmy wtedy zahaczyć jeszcze o Ochodzitą ale wiało jak cholera. Na krótki wypad żeby na góry popatrzeć idealnie.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ek20120325
14. z Żaru do Międzybrodzia. Tak sobie. Na szczyt kolejką, z Żaru wiadomo, jest na co popatrzyć a później zejście drogą. Jest dla ruchu zamknięta więc można spokojnie się przejsć, czasem pojawiają się ciekawsze widoki ale szału nie ma.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ar20120409
15. Slana Voda czali w cieniu Babiej.. Tu jest fajnie, można sobie zrobić przyjemną pętelkę przez Hajovnę na Rovninach i Vonźovec. Momentami trochę kamieniście ale tylko w pierwszej części, później bez problemu. Po drodze, prócz ładnych ujęć na Królową, jest ciekawe muzeum. Tu mieliśy już używać nosidła ale ciut za mocno wiało wiec wózeczek był w sam raz.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... da20120429
16. pętla przez Trójstyk a dokładniej z Jaworzynki przez Hrćiavę i Diel. Tu mi się bardzo podobało, co prawda asfaltówka przez cały czas ale po drodze ładna wioska, niezłe panoramy i wiadomo, sam Trójstyk.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... yk20120607
I to ostatnia wózkowa wycieczka, (nie są to wszystkie bo trafiło się jeszcze kilka w okolicach Lipowej do tutejszych ładnych dolinek ale nie wszytskie mam udokumentowane fotami) , następna nie długo później, na Jałowiec już w nosidle
Korzystajcie więc młodzi rodzice i wypinajcie język wszystkim ignorantom spotkanym po drodze
A oto skromny przegląd widoczków jakie można ustrzelić na w/w trasach:
Ale w życiu każdego faceta/kobiety przychodzi taki czas (a jest tu na forum sporo kandydatów ) gdy pociecha jest jeszcze za mała na nosidło ale wystarczająco "duża" na dłuższy spacer. Dzieciakowi wszystko jedno gdzie jest, nic z początku nie kojarzy, po co więc bujać się po chodnikach i ulicach gdy można w góry się przejść lub gdzieś gdzie te góry można z bliska pooglądać? Powietrze zdrowsze a i oko jest na czym zawiesić.
Na taki moment bardzo dobrym, choć może nie konwencjonalnym rozwiązaniem, jest wózek.
Trasy jakieś w górach lub górskim otoczeniu też można znaleźć i wcale nie oznaczają się one jakąś gorszą jakością co do widoków, ważne jedynie by nie były zbyt długie. Przynajmniej na początku.
Mój Stasiek na takie górskie spacery ruszył w wieku 3 miesięcy, była to Hala Boracza, Belovodska Dolina, Gubałówka i Dolina Strążyska.
Od razu też mówię, że wszelkie dorabianie ideologii do takich wyjść to ściema, a zdarzało mi się czytywać mistyczne historie o wychodzeniu z niemowlakiem w chuście gdzieś wyżej w Tatry czy na Babią. Fakt jest taki, że dzieciak nic nie kojarzy, dla niego pożytek jest tylko taki, że jest na świeżym powietrzu a reszta to lekki egoizm rodziców. Czemu się nie dziwię, sam mu uległem, jedynie szukając takich tras by to miało przynajmniej trochę sensu, bez szaleństw i chojractwa.
A oto kilka porad i spostrzeżeń które mogą sie przydać:
-wybierać takie trasy gdzie droga jest gruntowa, może być nie równa ale ważne by nie było zbyt dużo kamieni co by nie zrobić małemu z mózgu waty. Asfalt też jest dobry ale nudny, jak nie buja, nie kołysze to dzieciak się nudzi i mniej śpi.
-wózek na nierówny teren najlepiej z dużymi kołami. Te z małymi też dają radę ale jak się nie wie jaka jest "nawierzchnia" to lepiej go nie brać, bo może być kłopot. Idealnie jest wcześniej zrobic rozeznanie i do tego dostosować sprzęt
-wyjeżdżanie nie jest problematyczne, można sie zmęczyć jednak zdecydowanie bardziej stresujące są zjazdy. Najlepiej przywiązać do siebie na te odcinki w dół, szczególnie strome, wózek. Tak na wszelki wypadek, bo jak się człowiek potknie a wieloślad odjedzie to....
-mieć jakieś zabezpieczenie przed deszczem (jest często na wyposażeniu wózka).
-uodpornić się na dziwne spojrzenia ludzi i podśmiewanie.
-liczyć się z tym, że ewentualne kpiny pojawią sie ze strony nie "klapkowiczów" tylko (niestety) rasowych turystów plecakowiczów.
-być gotowym na niespodziewany odwrót (powodów może być wiele) i nastawiać się na to, że sie nie dojdzie. Inaczej parcie może pozbawić człowieka zdrowego rozsądku a wiadomo, w wózku jest cenny ładunek i on jest najważniejszy.
A teraz trasy sprawdzone przeze mnie, sądzę że rozsądne i wyważone, więc jak młodego rodzica przyciśnie to można skorzystać
Jak wspomniałem pierwsze 4 wycieczki miały miejsce w wieku 3 miesięcy, nie powiem że bez stresu ale na początku zawsze jest. Z reszta z dziećmi zawsze jest stres, taka rodzicielska natura
1. Na Halę Boraczą z Żabnicy Skałki. Szlak czarny biegnie początkowo drogą asfaltową, później wchodzi w stromszy odcinek nie nadający sie do jazdy, więc lepiej dalej trzymać się drogi która kilkoma podjazdami prowadzi w okolice schroniska. Końcówka do schroniska już gruntówką ale bez problemowo. Z Boraczej można by wrócić inną drogą, przez Dadoki, ale nie próbowałem jechać. Znam drogę tylko z pieszych wycieczek, jest ładna widokowo jednak jest jeden odcinek który może być problematyczny.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... za20110612
2. Belovodska Dolina i Belovodska Polana z Łysej Polany. Niby można by iść po naszej stronie, do MOka ale tam ruch zazwyczaj duży, bryczki, ciasno a tym czasem po drugiej stronie potoku przyjemną drogą można sobie iść bez kłopotu. Poza tym bez asfaltu a drogą gruntowa. Widoczki pojawiają sie całkiem niezłe szczególnie na polanie. Spacerek nie męczący ale ładny. Wtedy mieliśmy iść dalej ale się na burzę zbierało więc trza było zrobić odwrót. Burza nas i tak dopadła ale na szczęście w końcówce.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... dy20110617
3. Gubałówka. Wiadomo, kolejką t/p i można sobie na Tatry popatrzeć. Ważna jest pora, z rana najlepiej gdy ludzi mało.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20110616
4. Dolina Strążyska. Tu sie trochę przeliczyłem, za dużo kamieni. Oczywiście nie jakoś beznadziejnie ale trzeba było uważać, trochę sobie czasem pomóc jednak drugi raz bym nie pojechał. Tu też wydaje mi się że duży wózek z dużymi kołami akurat byłby gorszy, bo jest trudniejszy w manewrowaniu.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20110618
5. czyli zamek w Mirowie i w Bobolicach . To nie górskie więc tylko zaznaczam, że można sie pokręcić w okolicy.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ch20110803
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ie20110803
6. Matyska. Lekko, łatwo i przyjemnie. Widokowo pierwsza klasa, panoramy ze szczytu są świetne, do tego ciekawostka w postaci Golgoty Beskidów. Warto sie wybrać w ładną pogodę, nam sie akurat wtedy trafiła nieco smętna ale to nie pierwszy tam wypad więc nie problem. Droga asfaltowa, jedynie końcówka to ażury i grunówka.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20110828
7. Znów na Boraczą
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... za20110903
8. Na Abrahamów przez Fabisie. Tu można zrobić ładną pętlę, a nawet dwie (co później). Początkowo droga jest wyłożona ażurami , później trochę gruntówki i po łąkach. Bardzo ładna trasa, widokowa warta nawet przejścia z buta. Momentami dość stromo i przy zejściu trzeba uważać.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ow20110924
9. Polana pod Murańom -Branka z Tatranskiej Javoriny. Wycieczka piękna widokowo, łatwa i nie za długa. Ciepłą jesienią kolorystyka jest bajeczna.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... 2011100202
10. znów Gubałówka i znów trafiło się bez tłumów
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ka20111001
11. Na Abrahamów przez Ficońkę. Druga trasa w tym rejonie, równie atrakcyjna widokowo ale ciekawie robi się dopiero w górnej części. Poza tym dość stromo, droga ażurowa, później gruntowa.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ow20111106
13. Koczy Zamek, tu w zadzie nie ma zbytnio chodzenia, bardziej jako punkt widokowy ale efektowny. Mieliśmy wtedy zahaczyć jeszcze o Ochodzitą ale wiało jak cholera. Na krótki wypad żeby na góry popatrzeć idealnie.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ek20120325
14. z Żaru do Międzybrodzia. Tak sobie. Na szczyt kolejką, z Żaru wiadomo, jest na co popatrzyć a później zejście drogą. Jest dla ruchu zamknięta więc można spokojnie się przejsć, czasem pojawiają się ciekawsze widoki ale szału nie ma.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... ar20120409
15. Slana Voda czali w cieniu Babiej.. Tu jest fajnie, można sobie zrobić przyjemną pętelkę przez Hajovnę na Rovninach i Vonźovec. Momentami trochę kamieniście ale tylko w pierwszej części, później bez problemu. Po drodze, prócz ładnych ujęć na Królową, jest ciekawe muzeum. Tu mieliśy już używać nosidła ale ciut za mocno wiało wiec wózeczek był w sam raz.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... da20120429
16. pętla przez Trójstyk a dokładniej z Jaworzynki przez Hrćiavę i Diel. Tu mi się bardzo podobało, co prawda asfaltówka przez cały czas ale po drodze ładna wioska, niezłe panoramy i wiadomo, sam Trójstyk.
https://picasaweb.google.com/1009255962 ... yk20120607
I to ostatnia wózkowa wycieczka, (nie są to wszystkie bo trafiło się jeszcze kilka w okolicach Lipowej do tutejszych ładnych dolinek ale nie wszytskie mam udokumentowane fotami) , następna nie długo później, na Jałowiec już w nosidle
Korzystajcie więc młodzi rodzice i wypinajcie język wszystkim ignorantom spotkanym po drodze
A oto skromny przegląd widoczków jakie można ustrzelić na w/w trasach:
Ostatnio zmieniony 2014-02-12, 13:52 przez Piotrek, łącznie zmieniany 2 razy.
Za swoją chwalebną działalność Obywatel Zdziczały otrzymał dyplom od PTTK.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Moje dzieci (teraz już dorosłe chłopy, starsze od niejednych z Was) urodzili się obydwaj pod koniec listopada, bo tak wcelowaliśmy. A udało się prawie idealnie wcelować, gdyż jest pomiędzy nimi różnica 5 lat bez 1 dnia
Dzięki temu latem poprzedzającym dało się jeszcze pochodzić po górach (a nawet prowadziłam łatwy wyjazd w Tatry). Zimą jeździliśmy na saneczkach (wtedy były takie zimy co był śnieg), zaś kiedy nadeszła wiosna kolejnego roku to młodzi mieli już po 5 i więcej miesięcy więc dało się ich nosić w nosidełkach takich na brzuch.
Ponieważ mieszkam w dużym mieście i nigdy nie mieliśmy samochodu, więc aby pochodzić gdzieś dalej trzeba było się wyprawić tramwajem, pociągiem, autobusem z plecakiem, z pieluchami tetrowymi, mydłem i mokrą szmatką do mycia dziecka oraz z tymi nosidełkami.
Preferowaliśmy Jurę, gdzie dziecko sobie raczkowało wśród kamyków, a rodzice mogli się na zmianę wspinać.
A jak było nieco starsze - to wkładało się młodemu specjalną dziecięcą uprząż i przywiązywało się go do wbitego w skałę haka, aby nie wspinali się zbyt wysoko i nie zrobili sobie krzywdy.
Latem na dłuższych wyjazdach przebywałam u rodziny na Pogórzu Wiśnickim i stamtąd podejmowałam "wyprawy" autobusowe lub później rowerowe.
Wózka używałam w ogóle bardzo mało i tylko po mieście, zaś po 5 miesiącach używania przy drugim dziecku mi głęboki wózek ukradli i już nie kupowałam nowego, pozostałam przy spacerówce.
Dzięki temu latem poprzedzającym dało się jeszcze pochodzić po górach (a nawet prowadziłam łatwy wyjazd w Tatry). Zimą jeździliśmy na saneczkach (wtedy były takie zimy co był śnieg), zaś kiedy nadeszła wiosna kolejnego roku to młodzi mieli już po 5 i więcej miesięcy więc dało się ich nosić w nosidełkach takich na brzuch.
Ponieważ mieszkam w dużym mieście i nigdy nie mieliśmy samochodu, więc aby pochodzić gdzieś dalej trzeba było się wyprawić tramwajem, pociągiem, autobusem z plecakiem, z pieluchami tetrowymi, mydłem i mokrą szmatką do mycia dziecka oraz z tymi nosidełkami.
Preferowaliśmy Jurę, gdzie dziecko sobie raczkowało wśród kamyków, a rodzice mogli się na zmianę wspinać.
A jak było nieco starsze - to wkładało się młodemu specjalną dziecięcą uprząż i przywiązywało się go do wbitego w skałę haka, aby nie wspinali się zbyt wysoko i nie zrobili sobie krzywdy.
Latem na dłuższych wyjazdach przebywałam u rodziny na Pogórzu Wiśnickim i stamtąd podejmowałam "wyprawy" autobusowe lub później rowerowe.
Wózka używałam w ogóle bardzo mało i tylko po mieście, zaś po 5 miesiącach używania przy drugim dziecku mi głęboki wózek ukradli i już nie kupowałam nowego, pozostałam przy spacerówce.
Piotrek tutaj odwalił kawał dobrej roboty.
Pozwolę się wypowiedzieć w tym temacie choć sam dzieci nie mam ale jestem ojcem "bez dzieci" a to z tego względu, że za ścianą mieszka brat z trójką pociech w wieku 6, 3, 1 lat. Więc wiem mniej więcej na czym to polega.
Do rad Piotrka dopiszę jeszcze:
Trzeba założyć, że jak się zaplanuje wyjazd z domu/wyjście na szlak o 9 godzinie to dobrze będzie jak wyjedziemy o 10...
Celów konkretnych rzeczywiście nie należy zakładać bo różnie z tym bywa...
Czasem pakowanie całej rodziny do samochodu trwa dłużej niż sama jazda... (sam sprawdziłem !):)
Pozwolę się wypowiedzieć w tym temacie choć sam dzieci nie mam ale jestem ojcem "bez dzieci" a to z tego względu, że za ścianą mieszka brat z trójką pociech w wieku 6, 3, 1 lat. Więc wiem mniej więcej na czym to polega.
Do rad Piotrka dopiszę jeszcze:
Trzeba założyć, że jak się zaplanuje wyjazd z domu/wyjście na szlak o 9 godzinie to dobrze będzie jak wyjedziemy o 10...
Celów konkretnych rzeczywiście nie należy zakładać bo różnie z tym bywa...
Czasem pakowanie całej rodziny do samochodu trwa dłużej niż sama jazda... (sam sprawdziłem !):)
Basiu, właśnie Jura wydaje się być świetnym rejonem na początki, dużo ciekawych i ładnych miejsc, łatwo dostępnych w sensie wycieczek. No ja mogłem żałować, że nie mam pod nosem takiego terenu albo przynajmniej w jakiejś rozsądnej odległości.
bton1, ze ściągawki korzystaj, bo taka okazja by powózkować zdarza się zazwyczaj 1-2 razy w życiu i to przez krótki czas
mieciur, sama prawda, szczególnie z pakowaniem. A jeszcze jak jest wyjazd na dłużej to lepiej nie gadać ile klamotów trza zabrać i jaka to organizacyjna zadyma.
No, ale da się, wystarczy chcieć. Potem i tak sie zapomina o trudach gdy dookoła jest co oglądać
bton1, ze ściągawki korzystaj, bo taka okazja by powózkować zdarza się zazwyczaj 1-2 razy w życiu i to przez krótki czas
mieciur, sama prawda, szczególnie z pakowaniem. A jeszcze jak jest wyjazd na dłużej to lepiej nie gadać ile klamotów trza zabrać i jaka to organizacyjna zadyma.
No, ale da się, wystarczy chcieć. Potem i tak sie zapomina o trudach gdy dookoła jest co oglądać
- WiecznaTułaczka
- Posty: 50
- Rejestracja: 2013-11-28, 11:23
- Kontakt:
Witam
Do pięknego wywodu Piotrka dodam kilka słów od siebie.
Tatry są jak najbardziej wskazane do spokojnych wędrówek z dzieckiem. Do sporej ilości schronisk można dostać się wózkiem z dzieckiem. Warto zwrocić uwagę na fakt, że lepiej mieć koła pompowane, troszkę większe wtedy bez większego problemu dojdziemy do Ornaku i schroniska w Chochołowskiej. W Tatrach wysokich to do MOKa (wiadomo asfalt), ja byłem też w Roztoce. Tutaj wózek mały (spacerówka), złożyłem go koło Wodogrzmotów i trzymaja za rączkę niosłem w dół (15 - 20 minut, żona za rękę szła z dzieckiem), przyjemnie i blisko, a w schronisku cisza w porównaniu z asfaltem i tłumami). Dojście w takie miejsca to już z pewnością coś, widać góry i klimat też można poczuć. Poza tym zawsze można wjechać na Kaspra, lepiej bez wózka, i tam mozna kawałek połazić sobie - no może nie więcej niz 150-200 metrów ale można.
Poza tym Karkonosze.
Kiedyś Piotrek doradził mi te góry do wędrówek z dzieckiem, zaraziłem się i jestem co roku.
Dla rajdów z wózkiem, warto od strony Czech wjechać autem na Przełęcz Karkonoską i tam w udać się do Odrodzenia lub w drugą stronę do schronisk Czeskich. Większość drogi to asfalt, ale jesteśmy w górach.
Małe dziecko to nie problem, tylko trzeba odpowiednio zaplanować. No i jak pisaliście to pakowanie. Jaki by nie był samochód zawsze będzie pełny i z wiekiem nie jest mniej im dziecko rośnie tym więcej jego ukochanym, wspaniałych, cudownych rzeczy trzeba koniecznie zabrać, by one nie tęskniły w domu.
Ja kiedyś jechałem w góry z misiem na przednim siedzeniu (miś ma około 120-150 cm wielkości), bo ktoś musiał pilnować auta jak poszliśmy w trasę. W drodze powrotnej miś trzymał balon, ten duży jakieś księżniczki czy coś - cudowne czasy, szkoda że dzieci tak szybko wyrastają
Do pięknego wywodu Piotrka dodam kilka słów od siebie.
Tatry są jak najbardziej wskazane do spokojnych wędrówek z dzieckiem. Do sporej ilości schronisk można dostać się wózkiem z dzieckiem. Warto zwrocić uwagę na fakt, że lepiej mieć koła pompowane, troszkę większe wtedy bez większego problemu dojdziemy do Ornaku i schroniska w Chochołowskiej. W Tatrach wysokich to do MOKa (wiadomo asfalt), ja byłem też w Roztoce. Tutaj wózek mały (spacerówka), złożyłem go koło Wodogrzmotów i trzymaja za rączkę niosłem w dół (15 - 20 minut, żona za rękę szła z dzieckiem), przyjemnie i blisko, a w schronisku cisza w porównaniu z asfaltem i tłumami). Dojście w takie miejsca to już z pewnością coś, widać góry i klimat też można poczuć. Poza tym zawsze można wjechać na Kaspra, lepiej bez wózka, i tam mozna kawałek połazić sobie - no może nie więcej niz 150-200 metrów ale można.
Poza tym Karkonosze.
Kiedyś Piotrek doradził mi te góry do wędrówek z dzieckiem, zaraziłem się i jestem co roku.
Dla rajdów z wózkiem, warto od strony Czech wjechać autem na Przełęcz Karkonoską i tam w udać się do Odrodzenia lub w drugą stronę do schronisk Czeskich. Większość drogi to asfalt, ale jesteśmy w górach.
Małe dziecko to nie problem, tylko trzeba odpowiednio zaplanować. No i jak pisaliście to pakowanie. Jaki by nie był samochód zawsze będzie pełny i z wiekiem nie jest mniej im dziecko rośnie tym więcej jego ukochanym, wspaniałych, cudownych rzeczy trzeba koniecznie zabrać, by one nie tęskniły w domu.
Ja kiedyś jechałem w góry z misiem na przednim siedzeniu (miś ma około 120-150 cm wielkości), bo ktoś musiał pilnować auta jak poszliśmy w trasę. W drodze powrotnej miś trzymał balon, ten duży jakieś księżniczki czy coś - cudowne czasy, szkoda że dzieci tak szybko wyrastają
Ostatnio zmieniony 2014-08-08, 21:55 przez jarek121, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:nie powiem że bez stresu ale na początku zawsze jest. Z reszta z dziećmi zawsze jest stres, taka rodzicielska natura
Ale stres ze co? z racji na te komentarze innych na trasie czy ze dzieciak bedzie wył/zmarznie itp. Ja to sie troche stresuje ze mi sie wozek rozpadnie i bede wracac z kabakiem pod jedna pacha a wozkiem pod druga
jarek121 pisze:Ja kiedyś jechałem w góry z misiem na przednim siedzeniu (miś ma około 120-150 cm wielkości),
A pasy mial zapiete???
Tez takie auto widzialam! acz w srodku byly same dorosle dzieci. Ale alf zapewne by tesknil...
Piotrek pisze:-uodpornić się na dziwne spojrzenia ludzi i podśmiewanie.
-liczyć się z tym, że ewentualne kpiny pojawią sie ze strony nie "klapkowiczów" tylko (niestety) rasowych turystów plecakowiczów.
wozek na szlaku to jeszcze łykaja- gorzej z wozkiem zaparkowanym przed namiotem
Ostatnio zmieniony 2015-09-09, 12:01 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Wózek jest ogólnie mało wygodny dla rodzica, wygodniejsze są nosidełka.
Ale dla dziecka, przynajmniej do pewnego wieku - odwrotnie.
Natomiast jak małe zacznie siedzieć (czyli około 7-8 miesiąca życia) to już w wózku nie będzie chciało leżeć, bo będzie chciało widzieć wszystko co jest dookoła.
Moim zdaniem jak tylko ma odpowiednio mocny kręgosłup (czyli 8-9 miesięcy, ale to zależy od dziecka) - należy przyzwyczajać do nosidełek, bo z kolei dziecko, które ma ponad rok ciężko przyzwyczaić do nosideł.
Ale dla dziecka, przynajmniej do pewnego wieku - odwrotnie.
Natomiast jak małe zacznie siedzieć (czyli około 7-8 miesiąca życia) to już w wózku nie będzie chciało leżeć, bo będzie chciało widzieć wszystko co jest dookoła.
Moim zdaniem jak tylko ma odpowiednio mocny kręgosłup (czyli 8-9 miesięcy, ale to zależy od dziecka) - należy przyzwyczajać do nosidełek, bo z kolei dziecko, które ma ponad rok ciężko przyzwyczaić do nosideł.
Różnie to bywa. Mam znajomych, górołazów, którzy z nosidłem mieli problem, tzn ich dzieciak za nic w świecie nie chciał być w nosidle noszony. Krótko mówiąc mieli przegwizdane bo jak tu wyjść z małym bąblem w góry?
Taki ogólny, z nawyku
Raz złapała nas porządna burza z ulewą, przemokło sporo mimo zabezpieczenia wózka. Przy kolejnym razie i niepewnej pogodzie to się człowiek zastanawiał czy aby nie zawrócić Albo nie przeholować na zimnie-bo z córką gdy miała 9 miesięcy to sankami przez 5 dni śmigaliśmy po tatrzańskich dolinach i przełęczach między nimi. A piździło czasami i po -15 stopni.
buba pisze:Ale stres ze co?
Taki ogólny, z nawyku
Raz złapała nas porządna burza z ulewą, przemokło sporo mimo zabezpieczenia wózka. Przy kolejnym razie i niepewnej pogodzie to się człowiek zastanawiał czy aby nie zawrócić Albo nie przeholować na zimnie-bo z córką gdy miała 9 miesięcy to sankami przez 5 dni śmigaliśmy po tatrzańskich dolinach i przełęczach między nimi. A piździło czasami i po -15 stopni.
Piotrek pisze:Różnie to bywa. Mam znajomych, górołazów, którzy z nosidłem mieli problem, tzn ich dzieciak za nic w świecie nie chciał być w nosidle noszony. Krótko mówiąc mieli przegwizdane bo jak tu wyjść z małym bąblem w góry?
No ale właśnie dlatego piszę, że trzeba zaczynać przyzwyczajać wcześniej. Jak młode ma 8-9 miesięcy to się jeszcze zazwyczaj nie buntuje i potem również uznaje nosidło za coś normalnego, jak ma rok i wtedy chce się go wsadzić do nosidła po raz pierwszy - buntuje się, bo już woli poznawać świat samodzielnie.
Przynajmniej ja problemów z nosidłem nie miałam żadnych (za wyjątkiem jednego razu kiedy faktycznie myśmy przeholowali), młodzież bardzo lubiła "jazdę" i zaraz zasypiała.
A nosidło miałam zrobione własnoręcznie, nie żadne wypasione.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości