19-21.08.15 Przyczajona Świnia, Ukryty Paszkwil i słońce na
20.08.2015 r. CZWARTEK
Czwartek był kolejnym dniem na leniucha. Jedynym celem było dotarcie z Wielkiej Raczy na Wielką Rycerzową, gdzie zaplanowałam kolejny nocleg. Obudziłam się o 8.30 z przyjemnością, nie słysząc już lwów i tygrysów. Około 10.00 byłam gotowa do drogi (nie użyłam suszarki, którą wzięłam ze sobą! Tak, to kolejna rzecz oprócz przytroczonych butów, która wcale nie była mi potrzebna, a znajdowała się w moim plecaku )
Wychodząc z schroniska po raz kolejny i ostatni podeszłam na szczyt, żeby zobaczyć, jakie będę miała dzisiaj widoki.
Tutaj też poprosiłam innego turystę, żeby zrobił mi to rozczochrane zdjęcie. Był bardzo zmartwiony faktem, że widać na nim tę drewnianą budę, podczas gdy mnie ona się akurat podoba
W końcu zostawiłam za sobą schronisko i ruszyłam w drogę czerwonym szlakiem.
...wzdychając cały czas "Jaki on jest łatwy!", "Jaki on jest banalny!", "Przecież to jest spacer!" Przy okazji podziwiałam widoki, których w marcu nie było.
Na chwilę zatrzymałam się na Hali na Małej Raczy. Zdecydowanie mogłabym tutaj zostać, ale może jednak warto byłoby zobaczyć coś więcej?
Las również zachęcał do tego, aby w nim chwilę pobyć
Co jakiś czas pojawiał się szlakowskaz z informacją o schronisku Przegibek, tak jakby co najmniej miało się za chwilę wyłonić zza krzaków
Weszłam na kolejną halę, skąd mogłam oglądać coraz bardziej oddalające się schronisko.
Czerwony szlak jest niesamowicie przyjemny, a czwartkowy dzień, pomimo przeciętnej (ale przyzwoitej!) widoczności był wspaniały!
Pamiętam, że w tych okolicach zgubiliśmy się w marcu, ale w końcu szlakiem narciarskim dotarliśmy do naszego szlaku!
Schronisko na Przegibku już blisko!
W schronisku na Przegibku dołączył do mnie pan ze statywem, czyli M. zwany inaczej "łysym, który za mną chodził" Tutaj zjadłam smaczne naleśniki z serem i jagodami, po czym ruszyliśmy razem na Bendoszkę.
Widoki oczywiście rewelacyjne jak cały czwartkowy dzień, więc moje oczy nie mogły patrzeć pod nogi, tylko kierowały się na boki
Na Bendoszce zrobiliśmy kolejną długą przerwę.
...i po jakimś czasie ruszyliśmy w dół, spotykając A. z dzieciakami, czyli kolejną osobę, którą poznaliśmy w schronisku. Od tej pory postanowiliśmy iść wszyscy razem
Na Rycerzową dotarliśmy ok. 17.00, więc mieliśmy duuuuużo czasu do nocy
Na Rycerzowej okazało się, że chcą nas zakwaterować ze lwami i tygrysami, ale dzięki naszemu urokowi osobistemu dostaliśmy osobny pokój, więc ryczenie słyszeliśmy tylko delikatnie, przez ścianę.
Z Wielkiej Raczy na Wielką Rycerzową
20.08.2015 r. ZACHÓD SŁOŃCA NR 2
Wieczorem posililiśmy się niespecjalną specjalnością, czyli racuchami z jagodami za 15 zł ... Zjadłam połowę, żeby nie umrzeć z głodu i postanowiłam wybrać się na zachód słońca. Pozostałym osobom uruchomiło się lenistwo, więc tę pięciominutową "żmudną" drogę przebyłam sama. I uważam, że było warto!
Poszłam nieco pod górkę i usiadłam na kamieniach, delektując się zachodzącym słońcem.
Wprawdzie dosyć mocno wiał wiatr, ale bliżej ziemi nie było go czuć aż tak. Łapki marzły mimo wszystko
Na chwilę jeszcze zmieniłam miejsce siedzenia, podchodząc ku Małej Rycerzowej.
Słońce przeciął chmurny pas
W końcu zostawiłam te widoki za sobą, wracając do schroniska, aby miło spędzić wieczór z nowo poznanymi znajomymi
Umówiliśmy się również na pobudkę przed wschodem słońca...
Zachodzące słońce na Wielkiej Rycerzowej
Czwartek był kolejnym dniem na leniucha. Jedynym celem było dotarcie z Wielkiej Raczy na Wielką Rycerzową, gdzie zaplanowałam kolejny nocleg. Obudziłam się o 8.30 z przyjemnością, nie słysząc już lwów i tygrysów. Około 10.00 byłam gotowa do drogi (nie użyłam suszarki, którą wzięłam ze sobą! Tak, to kolejna rzecz oprócz przytroczonych butów, która wcale nie była mi potrzebna, a znajdowała się w moim plecaku )
Wychodząc z schroniska po raz kolejny i ostatni podeszłam na szczyt, żeby zobaczyć, jakie będę miała dzisiaj widoki.
Tutaj też poprosiłam innego turystę, żeby zrobił mi to rozczochrane zdjęcie. Był bardzo zmartwiony faktem, że widać na nim tę drewnianą budę, podczas gdy mnie ona się akurat podoba
W końcu zostawiłam za sobą schronisko i ruszyłam w drogę czerwonym szlakiem.
...wzdychając cały czas "Jaki on jest łatwy!", "Jaki on jest banalny!", "Przecież to jest spacer!" Przy okazji podziwiałam widoki, których w marcu nie było.
Na chwilę zatrzymałam się na Hali na Małej Raczy. Zdecydowanie mogłabym tutaj zostać, ale może jednak warto byłoby zobaczyć coś więcej?
Las również zachęcał do tego, aby w nim chwilę pobyć
Co jakiś czas pojawiał się szlakowskaz z informacją o schronisku Przegibek, tak jakby co najmniej miało się za chwilę wyłonić zza krzaków
Weszłam na kolejną halę, skąd mogłam oglądać coraz bardziej oddalające się schronisko.
Czerwony szlak jest niesamowicie przyjemny, a czwartkowy dzień, pomimo przeciętnej (ale przyzwoitej!) widoczności był wspaniały!
Pamiętam, że w tych okolicach zgubiliśmy się w marcu, ale w końcu szlakiem narciarskim dotarliśmy do naszego szlaku!
Schronisko na Przegibku już blisko!
W schronisku na Przegibku dołączył do mnie pan ze statywem, czyli M. zwany inaczej "łysym, który za mną chodził" Tutaj zjadłam smaczne naleśniki z serem i jagodami, po czym ruszyliśmy razem na Bendoszkę.
Widoki oczywiście rewelacyjne jak cały czwartkowy dzień, więc moje oczy nie mogły patrzeć pod nogi, tylko kierowały się na boki
Na Bendoszce zrobiliśmy kolejną długą przerwę.
...i po jakimś czasie ruszyliśmy w dół, spotykając A. z dzieciakami, czyli kolejną osobę, którą poznaliśmy w schronisku. Od tej pory postanowiliśmy iść wszyscy razem
Na Rycerzową dotarliśmy ok. 17.00, więc mieliśmy duuuuużo czasu do nocy
Na Rycerzowej okazało się, że chcą nas zakwaterować ze lwami i tygrysami, ale dzięki naszemu urokowi osobistemu dostaliśmy osobny pokój, więc ryczenie słyszeliśmy tylko delikatnie, przez ścianę.
Z Wielkiej Raczy na Wielką Rycerzową
20.08.2015 r. ZACHÓD SŁOŃCA NR 2
Wieczorem posililiśmy się niespecjalną specjalnością, czyli racuchami z jagodami za 15 zł ... Zjadłam połowę, żeby nie umrzeć z głodu i postanowiłam wybrać się na zachód słońca. Pozostałym osobom uruchomiło się lenistwo, więc tę pięciominutową "żmudną" drogę przebyłam sama. I uważam, że było warto!
Poszłam nieco pod górkę i usiadłam na kamieniach, delektując się zachodzącym słońcem.
Wprawdzie dosyć mocno wiał wiatr, ale bliżej ziemi nie było go czuć aż tak. Łapki marzły mimo wszystko
Na chwilę jeszcze zmieniłam miejsce siedzenia, podchodząc ku Małej Rycerzowej.
Słońce przeciął chmurny pas
W końcu zostawiłam te widoki za sobą, wracając do schroniska, aby miło spędzić wieczór z nowo poznanymi znajomymi
Umówiliśmy się również na pobudkę przed wschodem słońca...
Zachodzące słońce na Wielkiej Rycerzowej
Ostatnio zmieniony 2015-08-23, 19:18 przez nes_ska, łącznie zmieniany 3 razy.
laynn pisze:Ale wschód i zachód na Rycerzowej no palce lizać.
Psze Pana, ja jeszcze wschodu na Rycerzowej nie wrzuciłam. Pierwszy zachód był faktycznie przeciętny, ale na taki się nastawiłam już wychodząc na górę
bton1 pisze:Inez, zdecydowanie i definitywnie po tej relacji (z naciskiem na zdjęcia) już Cię nie lubię
Skoro mnie nie lubisz, to zaraz skończę z tą relacją ;P
ziaro pisze:Relacja zdjęciowa bardzo fajna. Duży plus za wschody i zachody.
Wschody były szczególnie bolesne dla takiego śpiocha
Vlado pisze:Patrząc na zmienność Twojej fryzury każdego dnia, ba! a nawet w ciągu dnia, to ja aż boję się pomyśleć
Trzeciego dnia nie zrobiłam sobie żadnego zdjęcia! ;P Ale włosy miałam upięte w koczek, żeby nie było monotonii
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
21.08.2015 r. WSCHÓD NR 2
Tym razem na wschód słońca wstaliśmy w trójkę. Nauczona doświadczeniem dnia wczorajszego nastawiłam budzik na 5.10, ale A. obudziła nas o 5.00, więc znów wyszliśmy nieco za wcześnie.
Marzyło nam się, żeby słońce wzeszło nad Babią, ale okazało się, że nie ma na co liczyć. Było tuż obok
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany moment (znów doskwierał brak rękawiczek ;-) )
Trawy nabrały koloru
Ja jednak zeszłam niżej, żeby o 6.00 być już z powrotem w łóżku
Pobudka na Wielkiej Rycerzowej
21.08.2015 r. PIĄTEK
Piątek był ostatnim dniem "Neski w Worku". Pozostało tylko dotrzeć z Wielkiej Rycerzowej do domu. Początkowo chciałam iść do Ujsoł, ale ostatecznie A. z dzieciakami schodziła do Rajczy, więc postanowiłam, że wrócę z nimi.
Rano jeszcze zasiedliśmy do śniadania. Tym razem swojego, bo rycerzowa kuchnia w dniu poprzednim nam nie posmakowała
Zostawiliśmy schronisko za sobą i razem z M. oraz A. i dzieciakami poszliśmy w kierunku Małej Rycerzowej.
Tutaj rozstaliśmy się z M., który poszedł do Ujsoł.
...i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dosyć szybko dotarliśmy do Mładej Hory, gdzie na chwilę spoczęliśmy na laurach
Po jakimś czasie ruszyliśmy jednak dalej przez pola, łąki, lasy. Dzieciaki już miały trochę dość, więc co jakiś czas ich podbudowywałam, pokazując im na mapie, jak niewiele drogi do mety
Widok Rajczy spowodował dużą radość niektórych uczestników wycieczki!
Szczególnie tych, którzy pierwszy raz w życiu szli z plecakiem od schroniska do schroniska
Mijając Wodę Ujsolską doszliśmy do Rajczy, gdzie zakończyła się nasza przygoda.
Ja licząc na odrobinę szczęścia pojechałam do Żywca, aby tam przesiąść się na autobus z Korbielowa do Rajczy, ale niestety przez te pokręcone przystanki nie udało mi się zdążyć i 1,5 godziny kiblowałam na przystanku
Pominąwszy zapasowe bluzki, nieużytą (na szczęście) apteczkę i inne rzeczy, nosiłam w plecaku przez cały wyjazd:
- suszarkę, której ani raz nie użyłam,
- piwo w szklanej butelce, które wzięłam ze sobą z domu i w to samo miejsce ze mną wróciło. To jest hit! ;P
Z Wielkiej Rycerzowej do domu
Ku uciesze osób, które już mnie nie lubią.... KONIEC
Tym razem na wschód słońca wstaliśmy w trójkę. Nauczona doświadczeniem dnia wczorajszego nastawiłam budzik na 5.10, ale A. obudziła nas o 5.00, więc znów wyszliśmy nieco za wcześnie.
Marzyło nam się, żeby słońce wzeszło nad Babią, ale okazało się, że nie ma na co liczyć. Było tuż obok
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany moment (znów doskwierał brak rękawiczek ;-) )
Trawy nabrały koloru
Ja jednak zeszłam niżej, żeby o 6.00 być już z powrotem w łóżku
Pobudka na Wielkiej Rycerzowej
21.08.2015 r. PIĄTEK
Piątek był ostatnim dniem "Neski w Worku". Pozostało tylko dotrzeć z Wielkiej Rycerzowej do domu. Początkowo chciałam iść do Ujsoł, ale ostatecznie A. z dzieciakami schodziła do Rajczy, więc postanowiłam, że wrócę z nimi.
Rano jeszcze zasiedliśmy do śniadania. Tym razem swojego, bo rycerzowa kuchnia w dniu poprzednim nam nie posmakowała
Zostawiliśmy schronisko za sobą i razem z M. oraz A. i dzieciakami poszliśmy w kierunku Małej Rycerzowej.
Tutaj rozstaliśmy się z M., który poszedł do Ujsoł.
...i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dosyć szybko dotarliśmy do Mładej Hory, gdzie na chwilę spoczęliśmy na laurach
Po jakimś czasie ruszyliśmy jednak dalej przez pola, łąki, lasy. Dzieciaki już miały trochę dość, więc co jakiś czas ich podbudowywałam, pokazując im na mapie, jak niewiele drogi do mety
Widok Rajczy spowodował dużą radość niektórych uczestników wycieczki!
Szczególnie tych, którzy pierwszy raz w życiu szli z plecakiem od schroniska do schroniska
Mijając Wodę Ujsolską doszliśmy do Rajczy, gdzie zakończyła się nasza przygoda.
Ja licząc na odrobinę szczęścia pojechałam do Żywca, aby tam przesiąść się na autobus z Korbielowa do Rajczy, ale niestety przez te pokręcone przystanki nie udało mi się zdążyć i 1,5 godziny kiblowałam na przystanku
Pominąwszy zapasowe bluzki, nieużytą (na szczęście) apteczkę i inne rzeczy, nosiłam w plecaku przez cały wyjazd:
- suszarkę, której ani raz nie użyłam,
- piwo w szklanej butelce, które wzięłam ze sobą z domu i w to samo miejsce ze mną wróciło. To jest hit! ;P
Z Wielkiej Rycerzowej do domu
Ku uciesze osób, które już mnie nie lubią.... KONIEC
Majka pisze:Zachwalane na niektórych forach racuchy z sosem borówkowym zdecydowanie rozczarowały, mnie przynajmniej.
Paskudne były Zdecydowanie czegoś im brakowało... My zgodnie założyliśmy, że na pewno słodyczy ;P
Majka pisze:I czekaj tu człowieku na taką na Rycerzowej w południe, jak ta się włóczy do wieczora nie wiadomo z kim i gdzie.
Już mówiłam, że strasznie mi szkoda! Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Myślę, że jeszcze będzie okazja
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
nes_ska pisze:Psze Pana, ja jeszcze wschodu na Rycerzowej nie wrzuciłam.
Psze Pani myślałem, że się domyślisz, że chodziło o wschód z Raczy i Zachód z Rycerzowej. Ale niech będzie, że uprzedziłem fakt .
Ja zaś wczoraj się przemieniłem w klapkowicza na całego i cały dzień spędziłem w Śląskim Beskidzie; w Ustroniu i Wiśle .
Majka pisze:Zachwalane na niektórych forach racuchy z sosem borówkowym zdecydowanie rozczarowały, mnie przynajmniej.
mnie najczęściej rozczarowuje same schronisko, zachwalane na niektórych forach. Jakoś zawsze tam czegoś mi brakowało, głównie ze strony obsługi. I nigdy nie czułem tego "cudownego klimatu" bacówkowego.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości