13.08.2015. "Nie" dla przygód w Pieninach
13.08.2015. "Nie" dla przygód w Pieninach
W tych rejonach byłam do tej pory dwa razy. Pierwszy - wiosną, z moimi uczniami - wtedy goniła nas burza i deszcz. Drugi - podczas zlotu. Każdy obfitował w przygody. Tym razem jednak przygód nie było. Doszukuję się tutaj spisku
Wycieczkę zaczęłam dosyć późno, jako że planowałam nocować, a droga, którą zaplanowałam na ten dzień była dosyć krótka. Jeszcze w autobusie zastanawiałam się dokąd iść, bo planów było kilka, ale ostatecznie pojechałam do Jaworek i stamtąd ruszyłam do Wąwozu Homole.
Tutaj grzecznie przeskakiwałam z mostka na mostek, chociaż spokojnie można było iść obok nich, gdyż stan wody jest bardzo mały. Niektórzy ludzie szli na przełaj Ja jako miłośnik kładek byłam nieugięta
Czasem na mostkach, które mają być ułatwieniem, pojawiały się białe, bufiaste utrudnienia, które trzeba było zgrabnie omijać!
Czasem z mostków wskakiwałam na urocze ścieżynki, aby iść dalej do celu.
Przeciskając się między tłumami turystów, podziwiałam także skały.
Wszystko po to, by dotrzeć tutaj...
Było spoooro ludzi. Dopiero na szlaku na Wysoką zaczęło się przerzedzać, ale mimo wszystko dość mocna grupa parła pod górę. Ja konsekwentnie w sandałach Pełne buty miałam przywiązane do plecaka i w razie czego miałam je zmienić, ale pamiętałam, że szlak jest dosyć przyzwoity Przebiorę się w treki, jak skończą się upały!
Po drodze mijałam bazę namiotową, ale herbata i kawa mnie nie interesowały, więc nie wstępowałam.
Tutaj zaczęły się pierwsze widoki, ale słabe. Widać, że temperatury zdecydowanie nie sprzyjają widoczności Nie mam szczęścia do Wysokiej!
Parłam więc naprzód.
Ale mimo wszystko co jakiś czas obracałam się, żeby obejrzeć to, co mam za plecami, a przy okazji napić się wody, której wzięłam chyba jakby za mało.
Zaczęły się pojawiać pierwsze chmury Było ich co niemiara!
Nie pamiętałam, że na Wysoką jest aż tyle drogi W towarzystwie jednak inaczej się idzie niż samemu... Oszukałam więc pewnego pana, mówiąc mu, że maksymalnie pół godziny będzie jeszcze dreptał, po czym szliśmy chyba pełną godzinę ;-p
Ale nareszcie pojawiły się pierwsze sygnały zbliżającego się szczytu!
Aż w końcu dotarłam na miejsce! Widoczność była tak średnia, że wyjście na Wysoki Wierch już sobie odpuściłam. Resztę rzeczy będę sobie odpuszczać w dalszej drodze
Pamiątkowe zdjęcie z widokiem na Tatry
Zamulone Trzy Korony
...i idę dalej! Na razie ku Szafranówce! Chmury coraz większe!
Las coraz gęstszy!
Leniuch coraz bardziej się nasila!
...a Trzy Korony niezmiennie tak samo zamglone
Pod Durbaszką jeszcze nie odbijałam, trochę za wcześnie. Kawałek jeszcze przejdę.
Zastanawiałam się, czy nie zejść do Szlachtowej...
...ale grzecznie kroczyłam dalej niebieskim szlakiem.
Nawet zwierzęta tego dnia były jakieś takie leniwe.
Postanowiłam jednak dotrzeć na Palenicę, a stamtąd do Szczawnicy. Poszłam zatem dalej.
Szafranówka już blisko!
Tutaj też na nowo pojawiły się tłumy, których wcześniej na szlaku nie było. Nie bez powodu! W końcu można tu wyjechać kolejką!
Ja zatrzymałam się tylko na zimne "piwo", które wlało mi się w 15 minut :o
Stąd ruszyłam już na dół. Jeden z turystów martwił się o moje kolana, gdyż zejście jest bardzo strome. Ostatecznie zignorowałam ów pana i ruszyłam. Zejście od górnej stacji do dolnej zajęło mi 15 minut. Po co ci ludzie jadą? ;p
Na dole przy rzece tłumy kąpały się w wodzie. Jeszcze nie wiedzieli, że zaraz poleci na nich woda z góry
Do Szczawnicy dotarłam ja. Dotarł też deszcz. Nie padał długo, ale jak widać deszcz mnie lubi. Z początkowymi planami nocowania wygrała jednak potrzeba towarzystwa, więc czym prędzej wróciłam do domu, do rodziny
Zwyczajnie Wysoka
Wycieczkę zaczęłam dosyć późno, jako że planowałam nocować, a droga, którą zaplanowałam na ten dzień była dosyć krótka. Jeszcze w autobusie zastanawiałam się dokąd iść, bo planów było kilka, ale ostatecznie pojechałam do Jaworek i stamtąd ruszyłam do Wąwozu Homole.
Tutaj grzecznie przeskakiwałam z mostka na mostek, chociaż spokojnie można było iść obok nich, gdyż stan wody jest bardzo mały. Niektórzy ludzie szli na przełaj Ja jako miłośnik kładek byłam nieugięta
Czasem na mostkach, które mają być ułatwieniem, pojawiały się białe, bufiaste utrudnienia, które trzeba było zgrabnie omijać!
Czasem z mostków wskakiwałam na urocze ścieżynki, aby iść dalej do celu.
Przeciskając się między tłumami turystów, podziwiałam także skały.
Wszystko po to, by dotrzeć tutaj...
Było spoooro ludzi. Dopiero na szlaku na Wysoką zaczęło się przerzedzać, ale mimo wszystko dość mocna grupa parła pod górę. Ja konsekwentnie w sandałach Pełne buty miałam przywiązane do plecaka i w razie czego miałam je zmienić, ale pamiętałam, że szlak jest dosyć przyzwoity Przebiorę się w treki, jak skończą się upały!
Po drodze mijałam bazę namiotową, ale herbata i kawa mnie nie interesowały, więc nie wstępowałam.
Tutaj zaczęły się pierwsze widoki, ale słabe. Widać, że temperatury zdecydowanie nie sprzyjają widoczności Nie mam szczęścia do Wysokiej!
Parłam więc naprzód.
Ale mimo wszystko co jakiś czas obracałam się, żeby obejrzeć to, co mam za plecami, a przy okazji napić się wody, której wzięłam chyba jakby za mało.
Zaczęły się pojawiać pierwsze chmury Było ich co niemiara!
Nie pamiętałam, że na Wysoką jest aż tyle drogi W towarzystwie jednak inaczej się idzie niż samemu... Oszukałam więc pewnego pana, mówiąc mu, że maksymalnie pół godziny będzie jeszcze dreptał, po czym szliśmy chyba pełną godzinę ;-p
Ale nareszcie pojawiły się pierwsze sygnały zbliżającego się szczytu!
Aż w końcu dotarłam na miejsce! Widoczność była tak średnia, że wyjście na Wysoki Wierch już sobie odpuściłam. Resztę rzeczy będę sobie odpuszczać w dalszej drodze
Pamiątkowe zdjęcie z widokiem na Tatry
Zamulone Trzy Korony
...i idę dalej! Na razie ku Szafranówce! Chmury coraz większe!
Las coraz gęstszy!
Leniuch coraz bardziej się nasila!
...a Trzy Korony niezmiennie tak samo zamglone
Pod Durbaszką jeszcze nie odbijałam, trochę za wcześnie. Kawałek jeszcze przejdę.
Zastanawiałam się, czy nie zejść do Szlachtowej...
...ale grzecznie kroczyłam dalej niebieskim szlakiem.
Nawet zwierzęta tego dnia były jakieś takie leniwe.
Postanowiłam jednak dotrzeć na Palenicę, a stamtąd do Szczawnicy. Poszłam zatem dalej.
Szafranówka już blisko!
Tutaj też na nowo pojawiły się tłumy, których wcześniej na szlaku nie było. Nie bez powodu! W końcu można tu wyjechać kolejką!
Ja zatrzymałam się tylko na zimne "piwo", które wlało mi się w 15 minut :o
Stąd ruszyłam już na dół. Jeden z turystów martwił się o moje kolana, gdyż zejście jest bardzo strome. Ostatecznie zignorowałam ów pana i ruszyłam. Zejście od górnej stacji do dolnej zajęło mi 15 minut. Po co ci ludzie jadą? ;p
Na dole przy rzece tłumy kąpały się w wodzie. Jeszcze nie wiedzieli, że zaraz poleci na nich woda z góry
Do Szczawnicy dotarłam ja. Dotarł też deszcz. Nie padał długo, ale jak widać deszcz mnie lubi. Z początkowymi planami nocowania wygrała jednak potrzeba towarzystwa, więc czym prędzej wróciłam do domu, do rodziny
Zwyczajnie Wysoka
Leniu jeden, odpuściłaś sobie dobre punkty widokowe (zaraz za wąwozem Homole 200m oraz Wysoki Wierch, nawet tuż po jego stronie słowackiej 200-300m). Do obiektu "Pod Durbaszką" nie zajrzałaś ze względu na brak w ofercie napojów "energetycznych"?
Ja odpuściłem sobie Palenicę (byłem rodzinnie kolejką ↑↓, ale tym razem ominąłem miejsce rozpusty ). Czy mogłabyś ruszyć w kraj, bo susza wszędzie...
Ja odpuściłem sobie Palenicę (byłem rodzinnie kolejką ↑↓, ale tym razem ominąłem miejsce rozpusty ). Czy mogłabyś ruszyć w kraj, bo susza wszędzie...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Fajnie, ale Ceper ma rację, choć ja ostatnio też przelazłam koło Wysokiego Wierchu i odpuściłam włażenie na niego po raz któryś tam. Zaraz za Homolem to chyba chodzi o Polanę Bukowinki? Dobry punkt widokowy i oscypki, choć nie najlepsze.Taras schroniska Pod Durbaszką to też niezły punkt widokowy, ale brak złocistego może być minusem, oczywiście dla tych, co lubią.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
ceper pisze:Leniu jeden, odpuściłaś sobie dobre punkty widokowe
Rzecz w tym, że Wysoki Wierch nie był dobrym punktem widokowym, bo widoki były słabe Odpuściłam go sobie, bo jeśli mam tam wyjść, to chciałabym przy dobrej widoczności. I zrobię to, np. ze Szlachtowej
ceper pisze:Do obiektu "Pod Durbaszką" nie zajrzałaś ze względu na brak w ofercie napojów "energetycznych"?
Szczerze mówiąc nie wiem, co jest w ofercie obiektu "Pod Durbaszką". Wtedy już byłam nastrojona na powrót do domu. Ogólnie wycieczka nie należała do najlepszych głównie ze względu na mój nastrój Rano miałam dwugodzinny atak płaczu Jak dotarłam do Jaworek, to na chwilę ściągnęłam okulary i ogarniałam się wizualnie, coby ludzi na szlaku nie straszyć ;P Później się na chwilę rozchmurzyłam, ale wróciła niechęć i jak już pisałam w relacji, brakowało mi towarzystwa, więc wróciłam do domu, do rodziny. Tutaj zrobiło m i się lepiej
Na Palenicę poszłam tylko ze względów praktycznych. Nie jest ona w żaden sposób atrakcyjna Chociaż ja akurat od tłumów nie stronię, tłumy mi nie przeszkadzają, ewentualnie muszę odczekać odpowiednią chwilę, żeby zrobić zdjęcie bez tłumów, albo w końcu sobie odpuszczam, bo tłumy akurat zasiadają w miejscu, w którym chciałam zrobić "odludne" zdjęcie
Vision pisze:jak dla mnie faktycznie lampa za duża
Kurczę! Ostatnio cały czas taka przecież! ;| Właściwie, żeby było widać fajnie Tatry, to trzeba jechać... w Tatry!
Vision pisze:Ale i tak fajnie się oglądało i czytało.
A mnie się niefajnie pisało i to odwlekłam (tak, tak, napisałam jeden dzień po wycieczce, ale normalnie pisałabym JUŻ, od razu po ). Jest nudno i bez wyrazu. Amen
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Było nam się zgadać? Pisałem, że planuję Pieniny, a teraz Mały i Śląski...nes_ska pisze:brakowało mi towarzystwa, więc wróciłam do domu, do rodziny
Od niedawna wyjeżdżam turystycznie (przed Wysoką oraz za Wysokim Wierchem są rozłożyste drzewa, w których cieniu kontemplowałem się widokami po pół godziny), wcześniej na łapu-capu i na wszystko brak czasu.
Moja córa dobrze się czuje też z dala od domu. Już odlicza dni do obozu zerowego, zaś do stolicy zawita na stałe na początku września (z żoną będziemy im robić weekendowe naloty).nes_ska pisze:Rano miałam dwugodzinny atak płaczu
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Pienin praktycznie nie znam , kiedyś jakieś dwa dni , nawet nie za bardzo pamiętam . A tu widoczki , że hej , te łąki etc
Najbardziej mi się podobają te fotki z drogami przez cały kadr , jest ich kilka i trudno było by wybrać tę najlepszą A faktem jest że upalna pogoda nie sprzyja dalekim panoramom .Ale te bliskie , mnie satysfakcjonują .
Polecam Ci kiedyś w tym regionie , przy nadmiarze środków finansowych , albo wymusić prezent rafting po Dunajcu ze Sromowców od Szczawnicy . Przy czym nie na jakiejś nieruchawej tratwie ani czeskim 20 osobowym pontonie tylko z naszą małą firmą na pontonie 6 osobowym .Wrażenia super , i panoramy z innej perspektywy.
Najbardziej mi się podobają te fotki z drogami przez cały kadr , jest ich kilka i trudno było by wybrać tę najlepszą A faktem jest że upalna pogoda nie sprzyja dalekim panoramom .Ale te bliskie , mnie satysfakcjonują .
Polecam Ci kiedyś w tym regionie , przy nadmiarze środków finansowych , albo wymusić prezent rafting po Dunajcu ze Sromowców od Szczawnicy . Przy czym nie na jakiejś nieruchawej tratwie ani czeskim 20 osobowym pontonie tylko z naszą małą firmą na pontonie 6 osobowym .Wrażenia super , i panoramy z innej perspektywy.
Vlado pisze:Nigdy nie mogłem pojąć, jak w taką pogodę i na takim szlaku, można katować się przyciężkimi, topornymi trepami za kostkę
Ja się dawniej katowałam. Bo jak to tak?! Niegórsko?! Sandały?! Później zdarzyło mi się założyć adidasy, sandały... i stwierdziłam, że jest bardzo przyjemnie
Wiolcia pisze:Czekam na ten wariant ze Szlachtowej w Twoim wykonaniu.
Mam nadzieję, że szybko, ale poczekam na bardziej sprzyjające prognozy. Jestem panikarzem. I nie lubię deszczu
ceper pisze:Było nam się zgadać? Pisałem, że planuję Pieniny
No, pamiętam, że pisałeś, ale to było już jakiś czas temu. Ja rzadko planuję z aż takim wyprzedzeniem Zazwyczaj jest losowanie mapy wtedy, gdy powstaje pomysł, żeby się ruszyć z domu
Krzyś66 pisze:Polecam Ci kiedyś w tym regionie , przy nadmiarze środków finansowych , albo wymusić prezent rafting po Dunajcu ze Sromowców od Szczawnicy .
W tym roku już pewnie nie znajdę czasu, ale to jest jakiś pomysł na przyszłe wakacje...
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ze Szlachtowej jest ładny szlak i lajtowy. Jeśli chodzi o Wysoką, to bardzo lubię wchodzić przez Homole, tak jak Ty to zrobiłaś, ale zejść niebieskim w drugą stronę, czyli przez Przełęcz Rozdziela i Białą Wodę do Jaworek. Bardzo widokowo, a przed zejściem do Białej Wody bacówka z pysznymi oscypkami.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości