Wzgórza Strzelińskie
R0BERT pisze:Do łomu w Jegłowej można śmiało wejść, byle tylko nie grzebać w dziurach jakie wydrążyli kopacze kryształu górskiego, bo to oni strzegą swojej roboty i terenu.
Ale w sensie zawsze? czy tylko w niedziele? bo rok temu robil wrazenie jakby jakies oficjalne prace tez tam byly przeprowadzane, nie tylko dzialalnosc dzikich kopaczy. A z paru doswiadczen wiem ze w czynnych kamieniolomach zwiedzajacy nie sa zbyt mile widziani...
A jak myslisz- jak z kapiela w tych cudnych blekitnych wodach?
Ostatnio zmieniony 2015-07-16, 10:09 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ja zawsze mam ze sobą młotek, wchodzę "na geologa" i nigdy się nie spotkałem z odmową, tylko pouczenie, gdzie lepiej nie podchodzić . Jedyni groźni to właśnie dziadkowie strzegący własnej dziury, ale i oni tylko popatrzą, jeśli się w niej nie grzebie.
Kryształy w Jegłowej walają się wszędzie, ale raczej drobne i połamane.
Osobiście bym nie wlazł do takiej wody, ale jestem obrzydliwy i preferuję tylko czyste jeziora, morza i górskie rzeki
Kryształy w Jegłowej walają się wszędzie, ale raczej drobne i połamane.
Osobiście bym nie wlazł do takiej wody, ale jestem obrzydliwy i preferuję tylko czyste jeziora, morza i górskie rzeki
"Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca. Oszust intelektualny."
R0BERT pisze:Ja zawsze mam ze sobą młotek, wchodzę "na geologa" i nigdy się nie spotkałem z odmową, tylko pouczenie, gdzie lepiej nie podchodzić . Jedyni groźni to właśnie dziadkowie strzegący własnej dziury, ale i oni tylko popatrzą, jeśli się w niej nie grzebie.
Z dziadkami zwykle klopotow nie mialam, zwykle mam problem z ochrona takich miejsc, ktorzy jakos nie sa do mnie mile nastawieni (moze dlatego ze nie mam mlotka?
R0BERT pisze:Osobiście bym nie wlazł do takiej wody, ale jestem obrzydliwy i preferuję tylko czyste jeziora, morza i górskie rzeki
ja akurat bardzo lubie sie moczyc w kamieniolomach i zwykle trafiam w nich na czysta wode (no moze Gęsiniec kolo Strzelina w ostatni weekend byl antyprzykladem bo po zapachu gnojowica zawalal jakbyco z pol scieklo...
Akurat do jeglowskiego nie podchodzilam blisko z obawy ze nas namierza i wyrzuca ale z oddali woda wygladala obiecujaca (moze z bliska traci- nie wiem? Obawialam sie tam raczej schwytania niz oblezienia ze skory
Ostatnio zmieniony 2015-07-16, 14:24 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kilka migawek ze Wzgorz Strzelinskich, ktore ostatnio jakos nigdy nie byly naszym glownym celem ale tak wychodzilo ze zawsze droga jakos wypadala tamtedy...
Miejsce noclegowe w lasach za Krzywina bardzo nam przypadlo do gustu:
Porankiem na namiocie mozna spotkac roznych niekoniecznie proszonych gosci. Nie wiem co to za gatunek ale wielkosc, grubosc i kudlatosc tracala nieco egzotyka...
W Stolcu na oko bez zmian- kosciol. palac i moj ulubiony sklep maja sie stabilnie, jak dawniej (choc ktos chyba remontuje mur okalajacy palac)
W rejonie panuje moda na ozdabianie malowidlami przystankow autobusowych- plastikowym paskudztwom juz nic nie zaszkodzi!
Inne wygladaja wrecz jak domki i zachecaja by tam przysiasc- zwlaszcza jak znajduja sie na podsklepiu
Kamieniolom w Gęsińcu troche wyschnal od jesieni. Miejsce nadal dobrze rokuje imprezowo-ogniskowo, ale znacznie gorzej jesli chodzi o kapiele. Wlezlismy wprawdzie do wody, acz madre to nie bylo. Woda plytka, mulista, dno nieprzyjemne, calosc po zmaceniu lekko zapodaje gnojowka.. Nie wiem czy splynelo cos z pol czy to naturalny zapach wysychajacych zbiornikow
Dla odmiany ten w Przewornie prezentuje sie rewelacyjnie- chlodny, przejrzysty, pachnacy. Mozna plywanie polaczyc ze wspinaczka na drzewa
Zawsze sie zastanawialam po co we wioskach stawiaja tyle latarni- teraz juz wiem, widac ze sa potrzebne:
Ta barierka jakby przemowila to zapewne mialaby do sprzedania jakas ciekawa opowiesc sprzed lat...
Lipiec na wzgorzach Strzelinskich to czasoprzestrzen bardzo festynowa. Non stop mozna wpasc na bawiaca sie lokalna ludnosc. Tu, w Stolcu, Kolo Gospodyn Wiejskich zaprasza na koncerty folkowe zespolow z blizszej i dalszej okolicy. Niesamowite jest widziec ta radosc, zwlaszcza na twarzach starych babuszek w strojach ludowych. Ta radosc celu w zyciu, wspolnych spotkan z kolezankami, prob, wyjazdow, integracji nad dymiaca kuchnia polowa czy rozwodnionym piwem z beczki. Ta radosc cieszenie sie z pozornie malych rzeczy ktorej czesto prozno szukac na gebach ludzi mlodych...
A w Lubnowie zlot starych sikawek! Ktore mimo dosc archaicznego wygladu nadal dzialaja i moglyby spokojnie sluzyc do celow w ktorych zostaly zrobione. Szereg wiosek prezentuje moc dzialania swoich maszyn.
Najbardziej przypada mi do gustu ta sikawka, ze starymi napisami!
Czasem horyzont faluje widokiem wyzszych gor (okolice Kamiennika)
lub mozna znalezc wiatke rokujaca nienajgorzej na przyszle wizje noclegowe
Miejsce noclegowe w lasach za Krzywina bardzo nam przypadlo do gustu:
Porankiem na namiocie mozna spotkac roznych niekoniecznie proszonych gosci. Nie wiem co to za gatunek ale wielkosc, grubosc i kudlatosc tracala nieco egzotyka...
W Stolcu na oko bez zmian- kosciol. palac i moj ulubiony sklep maja sie stabilnie, jak dawniej (choc ktos chyba remontuje mur okalajacy palac)
W rejonie panuje moda na ozdabianie malowidlami przystankow autobusowych- plastikowym paskudztwom juz nic nie zaszkodzi!
Inne wygladaja wrecz jak domki i zachecaja by tam przysiasc- zwlaszcza jak znajduja sie na podsklepiu
Kamieniolom w Gęsińcu troche wyschnal od jesieni. Miejsce nadal dobrze rokuje imprezowo-ogniskowo, ale znacznie gorzej jesli chodzi o kapiele. Wlezlismy wprawdzie do wody, acz madre to nie bylo. Woda plytka, mulista, dno nieprzyjemne, calosc po zmaceniu lekko zapodaje gnojowka.. Nie wiem czy splynelo cos z pol czy to naturalny zapach wysychajacych zbiornikow
Dla odmiany ten w Przewornie prezentuje sie rewelacyjnie- chlodny, przejrzysty, pachnacy. Mozna plywanie polaczyc ze wspinaczka na drzewa
Zawsze sie zastanawialam po co we wioskach stawiaja tyle latarni- teraz juz wiem, widac ze sa potrzebne:
Ta barierka jakby przemowila to zapewne mialaby do sprzedania jakas ciekawa opowiesc sprzed lat...
Lipiec na wzgorzach Strzelinskich to czasoprzestrzen bardzo festynowa. Non stop mozna wpasc na bawiaca sie lokalna ludnosc. Tu, w Stolcu, Kolo Gospodyn Wiejskich zaprasza na koncerty folkowe zespolow z blizszej i dalszej okolicy. Niesamowite jest widziec ta radosc, zwlaszcza na twarzach starych babuszek w strojach ludowych. Ta radosc celu w zyciu, wspolnych spotkan z kolezankami, prob, wyjazdow, integracji nad dymiaca kuchnia polowa czy rozwodnionym piwem z beczki. Ta radosc cieszenie sie z pozornie malych rzeczy ktorej czesto prozno szukac na gebach ludzi mlodych...
A w Lubnowie zlot starych sikawek! Ktore mimo dosc archaicznego wygladu nadal dzialaja i moglyby spokojnie sluzyc do celow w ktorych zostaly zrobione. Szereg wiosek prezentuje moc dzialania swoich maszyn.
Najbardziej przypada mi do gustu ta sikawka, ze starymi napisami!
Czasem horyzont faluje widokiem wyzszych gor (okolice Kamiennika)
lub mozna znalezc wiatke rokujaca nienajgorzej na przyszle wizje noclegowe
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Jak zobaczylismy plakat o tych sikawkach to nie bylo opcji- musielismy tam zawitac! Maja ludziska pomysly!
tak myslalam ze ci sie spodoba!
ojoj to mial pecha facet to sie nie dziwie jak pewnie teraz masz uraz i zle skojarzenia jak widzisz takie miejsca...
sikawka z Nowego Wielisława faktycznie całkiem ładna
tak myslalam ze ci sie spodoba!
R0BERT pisze:Co do zatopionych drzew i włażenia w nie, brr, znajomy się w tym kiedyś zaplątał i utonął.
ojoj to mial pecha facet to sie nie dziwie jak pewnie teraz masz uraz i zle skojarzenia jak widzisz takie miejsca...
Ostatnio zmieniony 2015-07-20, 15:14 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Na weekend zapowiadali upaly- mialo byc pod 40 stopni, slonce i wogole swiat mial sie gotowac. Ale pogoda olala sprawe - dni byly szare i zaledwie po dwadziescia kilka stopni.
Kolejny wypad na Wzgorza Strzelinskie zaczynamy od nieznanego poki co kamieniolomu granitu w Gościęcicach. Miejsce jest dosc zatloczone, z kazdej strony siedzi przynajmniej jeden wedkarz.
Cale skaly sa upstrzone ostrzezeniami przed kapiela i informacjami ze proceder ten jest tu zabroniony.
Nie wiem czemu nie wystarczylo tego napisac raz z jednej strony? I napewno jakby ktos zapodal napis na skale "bylem tu Siwy" to zaraz by byl krzyk ze wandalizm a tak to pewnie wszystko w porzadku. Kapieli rzeczywiscie nie probujemy w obawie przed wplataniem sie w zylki, linki i haczyki ktorych jest tu wiecej jak wody a napewno duzo wiecej jak ryb
W okolicy troche starych kamiennych domow
Ostatnio od kilku osob slyszelismy o kamieniolomie w Jeglowej i byly to informacje ze soba sprzeczne. Jedni mowili ze miejsce zostalo opuszczone, inni ze dawniej sluzylo za kapielisko a teraz zostalo wznowione wydobycie. Rok temu wprawdzie przemykalismy oplotkami tego miejsca cieszac oczy blekitna woda widoczna gdzies na horyzoncie acz teraz postanowilismy pokrecic sie tam blizej.
Skrecamy wiec w plytowa droge prowadzaca w strone wyrobisk i ładujemy sie w... korek, ktory ladnie sie komponuje z tablica.
Jak sie okazuje odbywa sie tu dzis rajd przelajowy a oblepione roznistymi naklejkami maluchy, duze fiaty, polonezy, bmw czekaja na swoja kolej w wyscigu pylistymi drogami zrytymi w zboczach wzgorz przez odkrywkowe kopalnie. Jedno wiec jest pewne- dzis nikt nie bedzie sie czepial ze tu lazimy.
Uwazajac tylko zeby nic nam zza zakretu nie wjechalo z kuper zlazimy w strone wyrobiska. Przy dzisiejszej pogodzie niestety nie ostalo sie nic z blekitu.
Zarastajace zielskiej brzegi i zatopione latarnie nie wskazuja aby byla tu czynna kopalnia..
Tabliczki zakazujace wszystkiego jednak stoja, przypiete do symbolicznych martwych drzew owinietych dodatkowo w drut kolczasty.
Suniemy sobie do Przeworna gdy zaczyna lac. Deszcz zaczyna sie robic coraz bardziej konkretny a i otaczajaca nas duchota jakos sie wzmaga. Nie zniechecajac sie woda od gory idziemy poplywac w znanym i lubianym kamieniolomie. Woda troche zalewa oczy ale kapiel w takich okolicznosciach jest zdecydowanie niezapomniana. Miejsce w strugach deszczu jest oczywiscie zupelnie puste wiec mozna sie nie przejmowac jakims przebieraniem gaci, a pelna kropel i bąbelkow woda pachnie swiezoscia. Dlugo plywamy od jednego uschnietego drzewa do drugiego i kolejnego.
Dalej mijamy dwa palacyki:
Głeboka
Wyszonowice
kolejna biala tablice do kolekcji
Kolo Kaoliny szukamy kolejnego kamieniolomu ktory okazuje sie byc gliniastym bajorem sluzacym glownie wedkarzom.
Chyba sporo osob zjechalo na kuprze do wody bo na wszystkich zboczach sa pracowicie wyciete w glinie stopnie.
Łąki sa juz zdecydowanie jesienne.. Jakos tak szybko zniknely radosne polacie jaskrow i firletek oraz swieza i soczysta zielonosc. Teraz wszystko jest plowe a dominuja zwiastuny poznego lata- wrotycze, nawłoc... Ladne to rosliny ale dla mnie zawsze maja w sobie jakis taki smutek przemijania...
Odwiedzamy jeszcze ruiny kosciola ewangelickiego miedzy Wyszonowicami, Kaoliną i Głęboką. Obiekt jet mocno zarosniety cmentarnym bluszczem a wokol wszedzie leza rozwloczone kawalki porozbijanych nagrobkow.
Jeden z nich jest dosc zadbany- widac odwiedza go jakas rodzina. Jedyny polski grob na tym cmentarzu. Grob pierwszych osadnikow ktorym sie umarlo na "ziemiach odzyskanych" gdy zapewne jeszcze nic nie bylo tu zorganizowane, nawet lokalny cmentarz.. Wiec pewnie z braku wyboru pochowano ich pod starym poniemieckim kosciolkiem.. Ciekawe jak wtedy wygladal ten cmentarz, okoliczne nagrobki? Moc tak na sekunde przeniesc sie w to miejsce w tym 45 roku i rozejrzec dookola...
Jest tez dosc dobrze zachowany budynek kaplicy przy murze
Okoliczne drzewa nie dosc ze puchate od pnaczy jeszcze czesto sa przystrojone sztucznymi kwiatami. Dlaczego drzewa a nie groby?
Przez wioski z mniej lub bardziej typowa dolnoslaska zabudowa suniemy w strone domu...
A za tydzien pewnie znow wrocimy w ten rejon- jeden powod juz mamy!
Kolejny wypad na Wzgorza Strzelinskie zaczynamy od nieznanego poki co kamieniolomu granitu w Gościęcicach. Miejsce jest dosc zatloczone, z kazdej strony siedzi przynajmniej jeden wedkarz.
Cale skaly sa upstrzone ostrzezeniami przed kapiela i informacjami ze proceder ten jest tu zabroniony.
Nie wiem czemu nie wystarczylo tego napisac raz z jednej strony? I napewno jakby ktos zapodal napis na skale "bylem tu Siwy" to zaraz by byl krzyk ze wandalizm a tak to pewnie wszystko w porzadku. Kapieli rzeczywiscie nie probujemy w obawie przed wplataniem sie w zylki, linki i haczyki ktorych jest tu wiecej jak wody a napewno duzo wiecej jak ryb
W okolicy troche starych kamiennych domow
Ostatnio od kilku osob slyszelismy o kamieniolomie w Jeglowej i byly to informacje ze soba sprzeczne. Jedni mowili ze miejsce zostalo opuszczone, inni ze dawniej sluzylo za kapielisko a teraz zostalo wznowione wydobycie. Rok temu wprawdzie przemykalismy oplotkami tego miejsca cieszac oczy blekitna woda widoczna gdzies na horyzoncie acz teraz postanowilismy pokrecic sie tam blizej.
Skrecamy wiec w plytowa droge prowadzaca w strone wyrobisk i ładujemy sie w... korek, ktory ladnie sie komponuje z tablica.
Jak sie okazuje odbywa sie tu dzis rajd przelajowy a oblepione roznistymi naklejkami maluchy, duze fiaty, polonezy, bmw czekaja na swoja kolej w wyscigu pylistymi drogami zrytymi w zboczach wzgorz przez odkrywkowe kopalnie. Jedno wiec jest pewne- dzis nikt nie bedzie sie czepial ze tu lazimy.
Uwazajac tylko zeby nic nam zza zakretu nie wjechalo z kuper zlazimy w strone wyrobiska. Przy dzisiejszej pogodzie niestety nie ostalo sie nic z blekitu.
Zarastajace zielskiej brzegi i zatopione latarnie nie wskazuja aby byla tu czynna kopalnia..
Tabliczki zakazujace wszystkiego jednak stoja, przypiete do symbolicznych martwych drzew owinietych dodatkowo w drut kolczasty.
Suniemy sobie do Przeworna gdy zaczyna lac. Deszcz zaczyna sie robic coraz bardziej konkretny a i otaczajaca nas duchota jakos sie wzmaga. Nie zniechecajac sie woda od gory idziemy poplywac w znanym i lubianym kamieniolomie. Woda troche zalewa oczy ale kapiel w takich okolicznosciach jest zdecydowanie niezapomniana. Miejsce w strugach deszczu jest oczywiscie zupelnie puste wiec mozna sie nie przejmowac jakims przebieraniem gaci, a pelna kropel i bąbelkow woda pachnie swiezoscia. Dlugo plywamy od jednego uschnietego drzewa do drugiego i kolejnego.
Dalej mijamy dwa palacyki:
Głeboka
Wyszonowice
kolejna biala tablice do kolekcji
Kolo Kaoliny szukamy kolejnego kamieniolomu ktory okazuje sie byc gliniastym bajorem sluzacym glownie wedkarzom.
Chyba sporo osob zjechalo na kuprze do wody bo na wszystkich zboczach sa pracowicie wyciete w glinie stopnie.
Łąki sa juz zdecydowanie jesienne.. Jakos tak szybko zniknely radosne polacie jaskrow i firletek oraz swieza i soczysta zielonosc. Teraz wszystko jest plowe a dominuja zwiastuny poznego lata- wrotycze, nawłoc... Ladne to rosliny ale dla mnie zawsze maja w sobie jakis taki smutek przemijania...
Odwiedzamy jeszcze ruiny kosciola ewangelickiego miedzy Wyszonowicami, Kaoliną i Głęboką. Obiekt jet mocno zarosniety cmentarnym bluszczem a wokol wszedzie leza rozwloczone kawalki porozbijanych nagrobkow.
Jeden z nich jest dosc zadbany- widac odwiedza go jakas rodzina. Jedyny polski grob na tym cmentarzu. Grob pierwszych osadnikow ktorym sie umarlo na "ziemiach odzyskanych" gdy zapewne jeszcze nic nie bylo tu zorganizowane, nawet lokalny cmentarz.. Wiec pewnie z braku wyboru pochowano ich pod starym poniemieckim kosciolkiem.. Ciekawe jak wtedy wygladal ten cmentarz, okoliczne nagrobki? Moc tak na sekunde przeniesc sie w to miejsce w tym 45 roku i rozejrzec dookola...
Jest tez dosc dobrze zachowany budynek kaplicy przy murze
Okoliczne drzewa nie dosc ze puchate od pnaczy jeszcze czesto sa przystrojone sztucznymi kwiatami. Dlaczego drzewa a nie groby?
Przez wioski z mniej lub bardziej typowa dolnoslaska zabudowa suniemy w strone domu...
A za tydzien pewnie znow wrocimy w ten rejon- jeden powod juz mamy!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn pisze:W Polsce to jak najbardziej wskazane. I tak pewnie ludzie pływają.
A co ludziska maja robic? To ze ktos glupote powtorzy X razy to nie znaczy ze warto sie do niej stosowac. W Czechach kamieniolomy sluza do plywania i nikt nie widzi w tym nic zlego, nawet montuja fajne miejsca do skokow, miejsca na ogniska itp. A u nas to najlepiej wszystkiego zabronic...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości