Świeżość "na drugi dzień"
Świeżość "na drugi dzień"
Jakie macie sprawdzone sposoby, aby po trudnej trasie dnia poprzedniego być w formie? Chodzi o zakwasy i niesienie w nogach.
Tylko proszę bez tekstów - nie wychodzić w góry dnia poprzedniego...
Bo ja jakoś przez tyle lat nie wypracowałem ani jednej, nawet średnio działającej, metody.
Tylko proszę bez tekstów - nie wychodzić w góry dnia poprzedniego...
Bo ja jakoś przez tyle lat nie wypracowałem ani jednej, nawet średnio działającej, metody.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez sokół, łącznie zmieniany 2 razy.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
O Boże, a szczęście prawdziwe zakwasy miałam tylko raz w życiu. Po pierwszym treningu karate, to był koszmar. Z łóżka wstać nie mogłam, potem koledzy po schodach mnie nosili na rękach, a muszę przyznać, że do lekkich osób nigdy nie należałam.
Dobry przepis, sprawdzony w biegach przełajowych. Po dużym wysiłku uzupełniamy minerały, dobry jest naturalny jogurt, potem kąpiel i prysznic, zaczynamy od bardzo zimnego, potem gorący i tak na zmianę, kończymy bardzo zimnym, a na koniec piwo.
Ostatnio stosuję masaż wodny. Brat kpił "świnkę" takie urządzenie typu mata na dnie wanny i multum bąbelków. Idealnie odpręża. I jeszcze jedno. Polecam picie wywaru nie wiem w sumie co to jest. Brat hoduje w domu grzybka herbacianego, ale nie na czarnej herbacie i cukrze, ale na zielonej miodzie. Piję kubeczek dziennie i czuję się jak młody bóg, odjęło mi tak z 10 lat.
Dobry przepis, sprawdzony w biegach przełajowych. Po dużym wysiłku uzupełniamy minerały, dobry jest naturalny jogurt, potem kąpiel i prysznic, zaczynamy od bardzo zimnego, potem gorący i tak na zmianę, kończymy bardzo zimnym, a na koniec piwo.
Ostatnio stosuję masaż wodny. Brat kpił "świnkę" takie urządzenie typu mata na dnie wanny i multum bąbelków. Idealnie odpręża. I jeszcze jedno. Polecam picie wywaru nie wiem w sumie co to jest. Brat hoduje w domu grzybka herbacianego, ale nie na czarnej herbacie i cukrze, ale na zielonej miodzie. Piję kubeczek dziennie i czuję się jak młody bóg, odjęło mi tak z 10 lat.
Ja próbowałem wielu sposobów - od przeróżnych izotoników, żeby na bieżąco uzupełniać minerały, poprzez maści różnej maści na bolące nogi, piwo zawsze przy końcu szlaku.. i nic. Zazwyczaj kończy się zmianą planów z ambitnych na leniwe.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
W piątek 5 lipca chodziłem ( na 2441 m ) 13 godzin i 50 minut. Na drugi dzień wstałem, zrobiłem trasę, na Kościelca, trwającą 6 godzin i 20 minut. 7 lipca poszliśmy na Lodową Przełecz, 9 godzin i 10 minut. W poniedziałek wstałem do pracy, byłem pewien, że na swoje I piętro nie wyjdę. A tu ... Jestem bardzo pozytywnie zszokowany swoją szybka regeneracją. Może to dlatego, że w miarę często w te góry chodzę ( w tym roku byłem już na 30 wyjściach ) ? Liczę, że długo tak będę mial.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
O !!! Ja to mam szczęście do kolan. 17 lat gry jako "wratar" - nic ( poza ranami ciętymi ), 11 lat chodzenia po górach - jedno średnio pechowe skręcenie. Im starszy jestem tym zdrowszy
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
No właśnie, kwestią też jest częstość wyjść. Jak jedziemy np. na trzy tygodnie, to w pierwszym zrobienie porządnych tras dwa dni pod rząd nie wchodzi w grę, w drugim jest lepiej, a w trzecim w zasadzie można robić cykl 2 długie, krótka, 2 długie, krótka.
A co do kolan to i tak lata gry w siatkówkę na betonie w trampkach swoje zrobiły..
A co do kolan to i tak lata gry w siatkówkę na betonie w trampkach swoje zrobiły..
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości