Debiut na Luboniu - 16.07.2015
Debiut na Luboniu - 16.07.2015
Urlop jest. Pogoda jest. Zuszek w żłobku jest. Co robić? Jechać dwa kroki od domu i ze trzy kroki przejść.
Po różnych drobnych perypetiach przebieg dramatu wygląda tak - Rabka Zaryte, żółtym szlakiem na Luboń Wielki, powrót na dół szlakiem niebieskim.
Ów żółty trakt jest pełen niespodzianek. Najpierw zaskakuje ilością much, gzów i innych pierdolników, które skutecznie komplikują czerpanie radości wędrowania. Tłukę się po nogach i innych członkach jak masochista. Z czasem stawonogi dają za wygraną. Ja nie daję. Kamień jakiś taki.. śliski na pierwszy ogląd.. nic to.. wlezę.. epicko zaliczam glebę. Równocześnie niemal z krzaków podrywa się sarna i zaczyna spierdzielać. Biedne zwierzę wystraszyłem.. Z niepokojem rozglądałem się za animalsami tudzież innymi obrońcami koni z Moka. Szczęśliwie poza żoną nikt nie towarzyszył.
Następne zaskoczenie - krajobraz zmienia się na tatrzański. Skalne rumowisko jak ta lala. Tego się nie spodziewałem. Mijamy na owym rumowisku dwóch sympatycznych młodzieńców. Spotkamy ich ponownie w Rabce Zarytem po skończeniu trasy. Zgarniemy zbłąkane owieczki (z Lublina!) i kopyrtniemy do części uzdrowiskowej. A potem jeszcze nes_skę naślemy, żeby ich otoczyła opieką na Starych Wierchach. Mały wielki świat.
A dalej? Szczęśliwie docieramy na Luboń, upajamy się niezłą panoramą i kapkę niższą temperaturą niż w betonowym Krakowie. Do tego napitki - na jakie komu kodeks karny pozwolił.
Zejście niebieskim bardzo przyjemne, wręcz zacne.
Pozamiatane. Fotek nieco poniżej.
Po różnych drobnych perypetiach przebieg dramatu wygląda tak - Rabka Zaryte, żółtym szlakiem na Luboń Wielki, powrót na dół szlakiem niebieskim.
Ów żółty trakt jest pełen niespodzianek. Najpierw zaskakuje ilością much, gzów i innych pierdolników, które skutecznie komplikują czerpanie radości wędrowania. Tłukę się po nogach i innych członkach jak masochista. Z czasem stawonogi dają za wygraną. Ja nie daję. Kamień jakiś taki.. śliski na pierwszy ogląd.. nic to.. wlezę.. epicko zaliczam glebę. Równocześnie niemal z krzaków podrywa się sarna i zaczyna spierdzielać. Biedne zwierzę wystraszyłem.. Z niepokojem rozglądałem się za animalsami tudzież innymi obrońcami koni z Moka. Szczęśliwie poza żoną nikt nie towarzyszył.
Następne zaskoczenie - krajobraz zmienia się na tatrzański. Skalne rumowisko jak ta lala. Tego się nie spodziewałem. Mijamy na owym rumowisku dwóch sympatycznych młodzieńców. Spotkamy ich ponownie w Rabce Zarytem po skończeniu trasy. Zgarniemy zbłąkane owieczki (z Lublina!) i kopyrtniemy do części uzdrowiskowej. A potem jeszcze nes_skę naślemy, żeby ich otoczyła opieką na Starych Wierchach. Mały wielki świat.
A dalej? Szczęśliwie docieramy na Luboń, upajamy się niezłą panoramą i kapkę niższą temperaturą niż w betonowym Krakowie. Do tego napitki - na jakie komu kodeks karny pozwolił.
Zejście niebieskim bardzo przyjemne, wręcz zacne.
Pozamiatane. Fotek nieco poniżej.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Piotrek pisze:To schronisko jest jedyne w swoim rodzaju, normalnie jak z kosmosu
Prawda Zbierałem się tam już od nie wiem kiedy i cieszę się, że się udało w tym sezonie. Bardzo fajne wrażenie, obsługa też. Godne polecenia (przynajmniej po pół godziny posiadu..)
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Szlak polecam serdecznie, zwłaszcza bez much
Z Zuchem teraz jest tak, że już za długo nie wysiedzi w nosidle, bo chce biegać, a z drugiej strony za wiele sama nie nachodzi, chyba że po placu zabaw Myślę, że następny sezon będzie totalnie wycieczkowy
Z Zuchem teraz jest tak, że już za długo nie wysiedzi w nosidle, bo chce biegać, a z drugiej strony za wiele sama nie nachodzi, chyba że po placu zabaw Myślę, że następny sezon będzie totalnie wycieczkowy
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
bton1 pisze:Biedne zwierzę wystraszyłem.. Z niepokojem rozglądałem się za animalsami tudzież innymi obrońcami koni z Moka. Szczęśliwie poza żoną nikt nie towarzyszył.
To już wiesz kto na Ciebie doniesie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Majka pisze:Sie tam wybieram i wybieram od dawna i zawsze wychodzi coś innego. W końcu wybrać się muszę. A samochód gdzie w Rabce Zaryte można zostawić? Jest tam jakiś parking czy coś w tym rodzaju?
Jest mały parking przed sklepem. Ale najlepiej zapytać sklepowej gdzie zostawić.
Do sklepu (jeśli ktoś nie jest kierowcą) warto wstąpić po piwo i na koniec.
A nie masz zdjęć ze skałek pod szczytem ?
Ostatnio zmieniony 2015-07-22, 12:10 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
Ja uwielbiam Luboń, schronisko i obsługę, która dla spragnionych wyciąga przysmaki "spod lady"
...ale Percią muszę koniecznie tam wrócić, bo nią nie szłam, jako że...się zgubiłam
Bardzo ładnie, Błażeju Ale kiepsko forum zareklamowałeś, skoro panowie myśleli, że siedzimy na alpinistycznym ...
...ale Percią muszę koniecznie tam wrócić, bo nią nie szłam, jako że...się zgubiłam
Bardzo ładnie, Błażeju Ale kiepsko forum zareklamowałeś, skoro panowie myśleli, że siedzimy na alpinistycznym ...
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Luboń to bardzo fajna górka. Dojścia bardzo ciekawe. Z Naprawy takie prawdziwie lajtowe. Z Glisnego bardziej wymagające, z Zarytego całkiem normalne a żółty bajkowy po pięknych głazach.
Luboń już zrobiłem od każdej strony i zawsze mnie tam ciągnie.
Obsługa bardzo sympatyczna a schronisko architektonicznie bajka.
Luboń już zrobiłem od każdej strony i zawsze mnie tam ciągnie.
Obsługa bardzo sympatyczna a schronisko architektonicznie bajka.
#ziaronaszlaku
Aż dziw bierze, że nie puściliśmy tego schroniska z dymem za czasów gospodarzenia tam Grubaska i Pietrusia
Ja to przechodziłem z Lubnia przez Szczebel. Kilka razy po drodze umierałem
My zostawialiśmy auto przy sklepie naprzeciw rozpoczęcia się szlaków niebieskiego i żółtego. Oczywiście po wcześniejszej konsultacji z właścicielem tegoż przybytku.
A za sklepem był legendarny "Chlewik". Pudel wie o czym mowa Ech stare czasy
EDIT: Widzę, że okienko w jadalni, przez które kiedyś ewakuowałem się w grudniu na wschód słońca ma się dobrze
ziaro pisze:Z Glisnego bardziej wymagające
Ja to przechodziłem z Lubnia przez Szczebel. Kilka razy po drodze umierałem
Majka pisze:A samochód gdzie w Rabce Zaryte można zostawić? Jest tam jakiś parking czy coś w tym rodzaju?
My zostawialiśmy auto przy sklepie naprzeciw rozpoczęcia się szlaków niebieskiego i żółtego. Oczywiście po wcześniejszej konsultacji z właścicielem tegoż przybytku.
A za sklepem był legendarny "Chlewik". Pudel wie o czym mowa Ech stare czasy
EDIT: Widzę, że okienko w jadalni, przez które kiedyś ewakuowałem się w grudniu na wschód słońca ma się dobrze
Ostatnio zmieniony 2015-07-23, 12:13 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 103 gości