Pudelek pisze:Wiolcia napisał/a:
I co się stało, że buba nie pojechała na Podlasie!
wolała słony Adriatyk niż wietrzną Biebrzę
No tak wyszlo ze buba w tym sezonie nie moze nosic duzego plecaka (a w maly jak Iza spakowac sie nie potrafi). Nad Adriatykiem nie bylo to konieczne a nad Biebrza i owszem.
Myslalam wprawdzie o dolaczeniu tylko na sam splyw, acz tu nie dopasowal termin wypadajac w sam srodek pomiedzy dwa dlugie wczesniej zaplanowane wyjazdy- Balkany i Ukraine. No i toperz nie mial szans dostac trzech urlopow kolo siebie... Z ktoregos z trzech wyjazdow trzeba bylo wiec zrezygnowac- a latwiej odpuscic wyjazd trzydniowy niz dwu lub trzytygodniowy. Wiec z wielkim bolem serca padlo na podlaski splyw....
Wiolcia pisze:No chyba że nadrobi tę nieobecność w innym terminie
.
Troche sie to udalo- przynajmniej jesli chodzi o okolice, krajobrazy i otaczajace klimaty- jadac na ukrainskie Polesie mielismy po drodze Roztocze i Lubelszczyzne. Byly wiec poranne mgly na wyspie na Bugu, przygody z pogranicznikami, cerkiewki, drewniane i popegieerowskie wsie. Ale nie bylo ekipy ktora jest podstawowa skladowa podlaskich wyjazdow, wiec zdecydowanie bylo to zupelnie co innego, wiec nie do konca mozna to nazwac "nadrabianiem".
Lubię czytać Wasze (tzn. Twoje i buby) relacje z Podlasia i okolic.
Relacja ze sciany wschodniej oczywiscie bedzie ale nie predko- musze najpierw dotrzec w koncu do domu, a potem ogarnac kilka tysiecy zdjec
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..