Podlasie - Biebrza - Suwalszczyzna: nowa przygoda
Bardzo barwny opis tego spławu tratwą . Momentami wprowadzasz taki nastrój jakbyście opływali Horn
Kiedyś prze chwilkę , miałem ochotę spróbować spławienia się tratwami , ale po tym co piszesz ochota odeszła mi całkowicie . Zdecydowanie wolę kajak.
Na niektórych fotkach fajnie widać bezkres (no jak na Polską skalę ) Bagien .
Fajnie się czytało , dzięki.
Pudelku, 10 km od Bełchatowa jest agroturystyka Kardynał (I miejsce w woj. łódzkim kilka lat temu) z bardzo dobrym pstrągiem (wędkarzy też tu pełno, można samemu złowić coś na obiad). Wypożyczasz łódź (kajaków chyba nie mają), szuwary dookoła, różnych stawów też dostatek, pod domek możesz dojechać samochodem lub dopłynąć łodzią, a w weekendy nawet disco (niektórzy zwią to chamówą). Grill zarówno przy domku lub można zamówić pieczoną kiełbaskę z piwem do domku (wersja dla leniuchów).
Ale nie ma klimatu i przygody...
Ale nie ma klimatu i przygody...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Pudelek pisze: Kajak ... nie zrobisz na nim grilla i raczej się nie wyśpisz
Na trzeźwo na pewno nie , ale znając trochę towarzystwo kajakami pływające ... choć spora część się raczej spławia z prędkością nurtu , bywa że nie jeden w kajaku zaśnie.
Tratwa na takiej rzece jak Biebrza , to dla mnie wypoczynek dla osób które dysponują sporą ilością czasu wolnego "w jednym kawałku " , a to dla mnie jeszcze przez wiele lat jest poza zasięgiem.
My w czasie deszczu , raczej nie pływamy , a gdy jest taka konieczność to zakłada się fartuchy i jest OKi . Ale grill na kajaku ? jest do zrobienia , choć na kajaku sklejkowym (drewniak) mogły by być podczas grillowania dodatkowe atrakcje
- ecowarrior
- Posty: 99
- Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
- Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole
Ta, przygoda wyborna. Pewno za kilka lat znów skorzystamy z usług Roberta. Tylko wówczas będziemy zaopatrzeni w solidną procę na licho - rybaków!
Faktycznie udało Ci się opisać stan ducha i emocje jakie przeżywaliśmy podczas naszej przygody
Ponoć prawie zawyła z rozpaczy gdy spostrzegła, że przy starym korycie wybieramy dłuższą wersję
Faktycznie udało Ci się opisać stan ducha i emocje jakie przeżywaliśmy podczas naszej przygody
Pudelek pisze:Widać już wyraźnie miejsce do cumowania, widać nawet Izę, która ma dalej z nami wędrować w następne dni, a od paru godzin siedzi w Goniądzu i bezradnie obserwuje nasze wysiłki...
Ponoć prawie zawyła z rozpaczy gdy spostrzegła, że przy starym korycie wybieramy dłuższą wersję
Krzyś66 pisze: Ale grill na kajaku ? jest do zrobienia , choć na kajaku sklejkowym (drewniak) mogły by być podczas grillowania dodatkowe atrakcje
Brzmi jak wyzwanie!
Krzyś66 pisze:Kiedyś prze chwilkę , miałem ochotę spróbować spławienia się tratwami , ale po tym co piszesz ochota odeszła mi całkowicie .
Czemu? przeciez to chyba chodzi zeby milo spedzic czas a nie tylko przebyc jak najwiecej kilometrow..
Płyniemy gdzieś do 22.20 - ja wolałbym, aby płynąć jeszcze dalej, bo tak naprawdę przebyliśmy może ze 2 kilometry (a sama trasa do Goniądza ma ponad 12), ale chłopaki upierają się, że to najwyższa pora na kolację.
A to mnie zdziwiles! zawsze mi sie zdawalo ze to eco jest w ekipie tym co rwie do przodu mimo poznej pory i noc mu nie przeszkadza! (nie mowiac o Izie
Goniądz zresztą widać z tego miejsca,
Nie bylo zadnej wiezy w Goniadzu ktora by wam towarzyszyla??
rozgrzewając się rozmaitymi napitkami, ale chłód czuć,
Ja tam widze piwo na stole (i to nie grzane) wiec nic dziwnego ze was telepalo!
Jedno się tylko nie zmienia - pieprzony przeciwny wiatr!
To jest chyba najwieksza masakra splywow! pamietam taka ksiazke "Przez Syberie na gape"jak koles splywal pontonem rzeka Lena. Rozne mozna by sobie wyobrazic niedogodnoscin podczas takiej wyprawy- ale wlasnie przeciwny wiatr najbardziej utkwil mi w pamieci!
Eco zalicza również kąpiel Wink
Dwa lata temu mial lepsza fote!!
W pewnym momencie Eco rozbiera się do rosołu (aby nie moczyć znowu gaci) i w samym klapkach niczym nagi zesłaniec (albo atleta) zaczyna ciągnąć tratwę Very Happy
Oj tam zaraz nagi- ma chustke na glowie!
Jakby ktos sobie wedrowal brzegiem i przypadkiem otworzyla sie przed nim taka scenka: jakis golas ciagnie tratwe! Ale mialby mine! :
W końcu gdy tratwa rusza, to co chwilę słychać zza trzciny: "Ała, moje jajka, aj, mój odbyt, kur...a..." i cisza. Eco niknie nam z oczu, okazuje się, że wpadł w głęboką kałużę Very Happy Dobrze, że jednak był nagi Razz
czy ja wiem czy dobrze? moze gacie zlagodzilyby upadek i kontakt delikatnych czesci ciala z trzcina?
po 22-giej dobijamy do brzegu, czas na grilla!
Rozpalanie go z trzciny nie jest jednak najlepszym pomysłem, dym ma dość dziwny zapach
Po zapachu ogniska z wyschnietych krowich kup juz zaden zapach mnie nie zdziwi!
co ty mu robisz? :shock:
Ostatnio zmieniony 2015-05-29, 13:52 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba1 pisze:Płyniemy gdzieś do 22.20 - ja wolałbym, aby płynąć jeszcze dalej, bo tak naprawdę przebyliśmy może ze 2 kilometry (a sama trasa do Goniądza ma ponad 12), ale chłopaki upierają się, że to najwyższa pora na kolację.
A to mnie zdziwiles! zawsze mi sie zdawalo ze to eco jest w ekipie tym co rwie do przodu mimo poznej pory i noc mu nie przeszkadza! (nie mowiac o Izie
tym razem skusił go grill, a Iza ogólnie się wlekła podczas tego wyjazdu
Nie bylo zadnej wiezy w Goniadzu ktora by wam towarzyszyla??
było widać kościół w Goniądzu jak i sam Goniądz, bo większość zabudowy jest na wzgórzu
Dwa lata temu mial lepsza fote!!
została u znajomego urologa
Jakby ktos sobie wedrowal brzegiem i przypadkiem otworzyla sie przed nim taka scenka: jakis golas ciagnie tratwe! Ale mialby mine! :
Iza obserwowała nas z góry, pewnie jakby widziała ten moment z golasem to też by się zdziwiła albo ten strażnik co przypłynął motorówką, lub te wycieczki ależ by fotek padło
czy ja wiem czy dobrze? moze gacie zlagodzilyby upadek i kontakt delikatnych czesci ciala z trzcina?
już jedne gacie zmoczył, a tak miał masaż miejsc intymnych
co ty mu robisz? :shock:
straszę go przed snem. Usłyszałem tylko: "co jest z tą ręką?"
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
bluejeans pisze:kiedy ciągnął (tratwę!) Pudelek
On był Sterem i Okrętem.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
bluejeans pisze:Hmm, ciągnął tratwę eco, ciągnął Grześ, ale nikt nie uwiecznił chwil, kiedy ciągnął (tratwę!) Pudelek. Jak to z Tobą było, co?
ja byłem stałym odpychaczem tratwy od brzegu (żeby się nie klinowała w krzakach) - pewno nie uwierzysz, ale było to wcale nie lżejsze niż ciągnięcie tratwy po brzegu
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:straszę go przed snem. Usłyszałem tylko: "co jest z tą ręką?"
na rece powinna byc skarpetka!
Pudelek pisze:Iza obserwowała nas z góry, pewnie jakby widziała ten moment z golasem to też by się zdziwiła
Izy to by chyba juz nic nie zdziwilo
Ostatnio zmieniony 2015-05-29, 15:22 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- ecowarrior
- Posty: 99
- Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
- Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole
Re: Podlasie - Biebrza - Suwalszczyzna: nowa przygoda
Pudelek pisze:W ciągu 5 minut jesteśmy na Nowym Rynku w Goniądzu, a Dareczek z Holendrami jedzie dalej. No dobra, teraz wypadałoby gdzieś usiąść. Pod Lewiatanem pytamy rowerzystę o jakiś lokal.
A chwilę wcześniej prawie się powiększyła nasza ekipa.
Stoimy przy kasie i wyjmujemy artykuły: boczek, kiełbasy, pieczarki, ser, cebulę, gorzałę, piwo, chłodniki i zacierając dłonie płacimy.
Za mną słyszę rozmowę dwóch miejscowych:
- Nie wiem jak ty, ale ja nie idę na imprezę. Zabieram się z chłopakami
Pudelek pisze:Mamy mu pomagać, ale prawie sikamy ze śmiechu, a aparaty i kije wypadają z rąk W końcu gdy tratwa rusza, to co chwilę słychać zza trzciny: "Ała, moje jajka, aj, mój odbyt, kur...a..."
Nic dziwnego, ze tratwa na początku nie chciała ruszyć. Patrze co Wy robicie, a zamiast mi pomagać to ocierając łzy łapiecie za aparaty i cykacie fotki. Mędy jedne. Myślałem, że Was pozabijam! I to Twoje hasło:
- Zaraz się posikam!
Ostatnio zmieniony 2015-05-30, 22:52 przez ecowarrior, łącznie zmieniany 2 razy.
Ciekawe czy na jeziorach taka tratwa by się sprawdziła Przypuszczam, że na dużych (mazurskich) raczej nie z powodu fal przy wietrze ale na mniejszych, na Żywieckim pływając przy brzegach.... No to by było zarąbiste
Oczywiście na pewno nie taka jakość jak przy Waszym spływie, jak na rzece, ale pobujać się byłoby fajnie.
Oczywiście na pewno nie taka jakość jak przy Waszym spływie, jak na rzece, ale pobujać się byłoby fajnie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości