Bałkańska majówka cz.1 - Słowacja, Węgry, pólnocna Chorwacja

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Bałkańska majówka cz.1 - Słowacja, Węgry, pólnocna Chorwacja

Postautor: buba » 2015-05-19, 00:06

Wyjezdzamy w piatek popoludniu. Dzisiejszym planem jest dotarcie do jakiejs wiaty w Beskidzie Zywieckim, z ktorej jutro bedziemy miec juz rzut beretem na Slowacje. Okazuje sie ze wybor pada na lesny parking w Rycerce Gornej. Docieramy tam juz po zmroku. Ziutka i Grzes czekaja przy ognisku, gdzie rozpoczynamy zajadanie roznych pysznosci. Pierwszy dzien to zawsze i zapasy najbardziej bogate, zarowno jadła jak i napitku.

Obrazek

Do snu ukladamy sie we wiatce. Obiekt przytulny, niestety jego minusem jest podloga- kamien. Ziutko- Grzesiom to nie przeszkadza bo maja dmuchany materac, toperz uklada sie na stole (ja sie balam ze spadne ;)

Obrazek

Obrazek

Wpadam na pomysl pierwszego wykorzystania poltorametrowych, pieciocentymetrowych na grubosc dech ktore przywiozla nam Ziutka. Podstawowowym ich zastosowaniem ma byc w najblizszej przyszlosci przekraczanie antyskodusiowych rowow i nierownosci, ktore jak dokladnie pamietamy z zeszlorocznej Łotwy uniemozliwily nam dotarcie na jedno z miejsc biwakowych. Teraz juz niestraszne nam zadne koleiny, rowy i korzenie!
Poki co z dech buduje sobie zacne lozeczko i juz mam duze szanse nie zlapac wilka

Jakos nie moge usnac. Nie wiem czy z wrazenia i radosci, ze caly wyjazd przed nami? ze wszystko sie dopiero rozpoczyna? Poki co zwalam to na chrapiaca ekipe- no nie zasne! Zabieram wiec spiworek, karimate i ukladam sie na jednej z ław przy ognichu. Nade mna morze gwiazd. Obserwuje je jakis czas lezac w spiworku. Zwracaja uwage dwa sputniki ktore leca prosto na siebie. Zderza sie czy nie? Jestem wrecz pewna ze nie, zapewne maja inne tory lotu tylko stad to tak dziwnie wyglada. Nagle jeden z nich odskakuje na bok i po przepuszczeniu tamtego wraca znow na swoj tor! Normalne satelity chyba tak nie robia? Wgapiam sie dalej w niebo.. Jak jeszcze raz zobacze cos podobnego to zwiewam do wiaty! Kiedys jak bylam malym dzieckiem to mi sie snilo ze spalam na balkonie i mnie porwaly ufoludki. Od tego czasu mam jakies opory przed spaniem pod golym niebem, zawsze czuje jakis irracjonalny lęk zasypiajac i widzac nad soba bezkres przestrzeni. Chocby dziurawy dach szalasu, chocby cienka prowizoryczna szmatka namiotu ale dajaca zludne poczucie bezpieczenstwa… Ostatecznie zasypiam ukolysana donosnym szumem pobliskiego strumyka.

Ranek nadchodzi pogodny. Jeszcze tym razem ufo mnie nie uprowadzilo. Widac chca uspic moja czujnosc ;)

Obrazek

Przy porannym pakowaniu wynika nagle powazny problem! Dechy nie chca sie zmiescic w skodusi! ani na szerokosc ani na dlugosc nie mozna ich dogodnie ulozyc. I co my teraz zrobimy??? Jak sie okazuje nic nie dzieje sie z przypadku.. Wczoraj Grzes znalazl w lesie mala piłke. Za jej pomoca ucinamy dechom brzezki i juz udaje sie domknac klape bez rozbijania okna!

Obrazek

Obrazek

Wokol wiaty praca zrywkowa wre, jezdza dziwne pojazdy, uwijaja sie robotnicy lesni przekladajac bele z jednej kupki na druga. Staraja sie narobic przy tym maksymalnie duzo halasu. Pracuja ochoczo od 8 do 9 po czym znikaja jak sen…

Obrazek

Obrazek

Dzis przemykamy przez Slowacje autostradami wiec jest malo ciekawie, jedynym urozmaiceniem drogi sa pojawiajace sie trzy razy zamki.

Povazsky Hrad

Obrazek

Trencin

Obrazek

i Beckov

Obrazek

Dalej zjezdzamy na boczniejsze drogi,ale teren dalej jest bardzo zagospodarowany, tloczny, ciezko o jakis kawalek nieuzytkow. Po przekroczeniu wegierskiej granicy to samo.. wsie, domy, domy, pola uprawne.. Tereny raczej plaskie, raz tylko wyrasta przed nami gora jak sztucznie usypana piramida z zameczkiem na szczycie- to Sumeg. Szkoda ze nie mamy za bardzo czasu pozwiedzac tych wszystkich zamkow po drodze…

Obrazek

Obrazek

Na nocleg zatrzymujemy sie kolo Sarmellek. Jest tu opuszczone poradzieckie miasto, polozone na skraju czynnego wciaz lotniska. Poczatkowo chcemy spac w jednym z blokow ale koniecznosc sprzatania duzej ilosci szkla z podlogi jakos nas zniecheca.

Obrazek

Obrazek

Zaszywamy sie wsrod zarosli i starych opon na jakiejs bocznej osiedlowej drodze. Miasto jest mocno zarosniete i wyjatkowo zaptaszone. Zwykle wiosenne ptaki dra sie nad ranem i wieczorami. Wegierskie ptaki nie zasypiaja- kwicza cala noc. Mozna sie poczuc jak w jakiejs egzotycznej ptaszarni. Na zadnym noclegu wczesniej ani pozniej nie spotkalismy sie z taka glosna noca, wrecz trzesaca sie od ptasiego spiewu! W nocy co chwile nad glowami lataja tam burczace samoloty a miedzy krzakami widac czerwone swiatelka wiezyczki lotniska Balaton…

Rano z namiotow wyciaga nas dopiekajace slonce. Wsrod lanow zielonosci idziemy zwiedzac pobliskie budynki.

Obrazek

Mam wizje aby w ktoryms z nich wyjsc na dach ale nie jest to takie proste. Gorne pietra sa czesto zawalone i rosna tam juz drzewa.

Obrazek

Obrazek

Dostepu do zarosnietych klatek schodowych bronia pnacza i krzewy o ogromnych kolcach.

Obrazek

Obrazek

Co chwile mam wrazenie ze ktos za mna idzie, slychac jakby czlapanie albo chrzakanie. W siedzacych w futrynach kawalkach rozbitego szkla majacza jakby przemykajace rozmyte postacie.

Obrazek

Obrazek

Ale to chyba znow furkocze na wietrze jakas obluzowana okiennica… Ciekawych sprzetow i pamietek z dawnych lat jest malo, wpada w oczy tylko jeden plakat kolegi Andropowa i gazeta z 90 roku.

Obrazek

Obrazek

W jednym z budynkow udaje sie w koncu wylezc na ostatnie pietro i z wysokosci spojrzec na nasze miejsce biwakowe.

Obrazek

Widac tez stad lotnisko. Jest tam napis, acz raczej po wegiersku to on nie jest.. Dziwne bo raczej wyglada na nowy a nie taki jeszcze z czasow swietnosci miasta..

Obrazek

Potem jeszcze podjezdzamy sobie pod samo lotnisko, ktore prezentuje sie bardzo klimatycznie. Stoja jakies zagospodarowane stare hangary, miedzy pasami startowymi rosnie trawa. Czemu tak sympatycznie nie wygladaja wszystkie lotniska?

Wiekszosc nazw mijanych wegierskich miejscowosci srednio nadaje sie do powtorzenia, bez ryzyka polamania jezyka!

Obrazek

Obrazek

Acz zdarzaja sie rowniez takie ktore brzmia calkiem swojsko ;)

Obrazek

Spotykamy tez pastwisko z dosc nietypowa dla tej szerokosci geograficznej chudoba.. Cos jakby lamy? skrzyzowanie kozy z wielbladem? Napewno to cos wyglada jakby bylo hodowane na futro i dopiero co uleglo ostrzyzeniu…

Obrazek

Dzis wjezdzamy do Chorwacji. Od razu uderza wieksza przestrzen, wieksza pustka. Wioski jakby rzadziej rozsiane, mniejsze. Zdecydowanie wiecej tez ruin, opuszczonych gospodarstw, gdzieniegdzie pojawiaja sie tez na scianach zabudowan slady ostrzalu. W lesie mijamy samotny budynek, cos jakby dawny przydrozny motel. Dziury w scianach swiadcza o uzyciu sporego kalibru- chyba z armat tu prali...Wokol morze roslinnosci, dom zjadaja bluszcze. Obok tuje giganty. I pomnik.. ze jakis facet zginal tu w 91 roku..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i nieuzytki… “ozdobione” czesto niemilymi tabliczkami z trupia czacha, sugerujaca ze na siku to lepiej jednak nie schodzic z asfaltu…

Co ciekawe w mijanych wsiach popularne jest trzymanie przy domu kilku owiec w obejsciu. Jakos nie wiem czemu w ogrodkach dotychczas czesciej widywalam krowy czy kozy a owce kojarzyly mi sie z wiekszymi stadami na rozleglych łakach..

Miasta i ich obrzeza wszedzie wygladaja tak samo. Czlowiek jedzie i jedzie, kilometry mijaja, skodusia żłopie benzyne, czas ucieka a tu wciaz i wciaz to samo.. Jak zwijajaca sie spod kol tasma... Kaufland, Tesco i dziewczyny w waginsach…

Na jednej ze stacji benzynowych spotykamy sprytnego czubatego ptaszka. Skacze wokol aut i wyskubuje rozchlapane na zderzakach owady!

Obrazek

Jedziemy pod wielki pomnik zwany Podgaric, gdzie umowilismy sie z reszta ekipy.
Jest to ogromny zwał betonu w lesistych zielonych gorach. Pomnik zostal zbudowany dla upamietnienia mieszkancow jednego z regionów Chorwacji, ktorzy walczyli podczas drugiej wojny swiatowej. Jest to dosc popularne miejsce popoludniowych wycieczek miejscowych. Przyjezdzaja tu aby pooblapiac sie z dziewczyna albo z dzieckiem porzucac pileczka. My tez odnajdujemy sie w sielskim spedzaju czasu na betonowych schodach- gotujemy obiad.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ekipa Krwawego przyjezdza niebawem. Troche gawedzimy, jakies wspolne zdjecie po czym rozjezdzamy sie znow w rozne strony z zamiarem spotkania sie wieczorem.

Obrazek

Oni jeszcze ida popluskac sie w jeziorku, my ruszamy na Petrova Gore, na ktorej reszta ekipa byla juz w minionych latach.
Petrova Gore widac juz z daleka. Chylace sie ku wieczorowi slonce odbija sie jaskrawym swiatlem w scianach wiezy na lesistym szczycie.

Obrazek

Droga do naszego celu bardzo koluje. Ostatecznie po pokonaniu zarowno szutrow jak i calkiem nowiuskich asfaltow zajezdzamy na tajemniczy kompleks. Budynek na Petrovej Gorze byl jednym z największych pomników upamiętniających antyfaszystowską walkę ludności jugosławiańskiej w trakcie II wojny światowej. Jego wnetrze mialo stanowic muzeum a podziemia sale kinowe. Dzialalo to niedlugo. Budowe ukonczono w latach 80 tych a juz kolejna dekada przyniosla wojne na tych ziemiach wiec i pierwsze zniszczenia obiektu a juz napewno zaprzestanie jego zaplanowanej dzialalnosci. W tych czasach budynek ponoc zaczal sluzyc jako siedziba dla Jugoslawianskiej Armii Ludowej oraz paramilitarnych bojowek serbskich. Nie do konca rozumiem dlaczego jakies wojskowe formacje chcialy siedziec w wiezy ktora jest jak na swieczniku, zamiast sie gdzies schowac- ale widocznie kompletnie nie znam sie na militarnych strategiach ;)

Jedno jest pewne- kompleks byl budowany z ogromnym rozmachem i bez zbednych oszczednosci. Wokol ogromne parkingi, place, ktorych beton zaczal sie juz rozlazic i przyjemnie porastac roslinnoscia.

Obrazek

Wielkie hale sluzace chyba niegdys za knajpy teraz sa siedziba ptactwa i wiatru. Resztki law , stolow i barow przypominaja mi nadazowski opuszczony kurort- Siedowe. Piwa tu nie kupisz ale dogodnie mozesz wypic wlasne, wsluchujac sie w cisze, odglosy lasu i opowiesc starego betonu o nieodleglej przeszlosci

Obrazek

Obrazek


Dalej ida schody, robione przynajmniej z takim rozmachem ze i Lenin na cokole w czasach swojej swietnosci by sie takowych nie powstydzil!

Obrazek

No i w koncu ona- wieza..

Obrazek

Obrazek

Pomnik, muzeum, punkt widokowy.. Dzis pelni jedynie funkcje podstawki dla anten. Od przodu wejscie do wiezy jest zadrutowane i patrzy na nas wredne oko kamery, albo makiety ktora calkiem dobrze ją imituje. Obchodzimy wiec wokolo betonowego giganta, liczac w sercach na jakis łut szczescia. Wiatr wyje w antenach i elementach konstrukcji wydajac nieraz bardzo upiorne piski. Lezace tu i owdzie na ziemi kawalki blachy czy szkla sugeruja ze lepiej nie chodzic zbyt blisko scian.. Z boku pojawia sie wejscie do piwnicy czy schronu.

Obrazek

Podziemne pomieszczenia sa ogromne, odlane z grubego betonu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na sale kinowa to to nie wyglada. Bardziej przypomina mi glowny reaktor elektrowni atomowej w Szcziołkinie, acz tamta miala troche delikatniejsza konstrukcje. Gdzieniegdzie leza jeszcze pozostalosci jakis maszyn i orurowan.. Kretymi schodami podnosimy sie na kolejne pietra.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trzpien wiezy huczy jakimis wentylatorami sugerujac ze miejsce do konca opuszczone nie jest. Tlumaczymy sobie ze to zapewne chlodzenie anten dachowych ale pewnosci co do pochodzenia dziwnego dzwieku nie mamy. Momentami mamy wrazenie ze widzimy na scianach nowy tynk i swieze pudelka instalacji. A zaraz obok wydarte ze scian gabki i rozwloczone bezladnie kable..

Widoki sa zacne mimo dosc dzis przymglonego horyzontu. Wiatr duje tak jakby zaraz chcial nas wyssac przez rozbite okna.

Obrazek

Obrazek

Przy wiezy po raz pierwszy spotykamy dziwne oznaczenie- czerwone koleczko z bialym srodkiem..

Obrazek

Od dzis bedzie nam ono ciagle towarzyszyc. Tym znakiem bedzie udekorowane wiekszosc obiektow ktore zwiedzamy, a rowniez przydrozne skaly polozone w srodku lasu. Czy jest to jakis szlak turystyczny miejsc “ciekawych dla bub”? ;) Padaly tez sugestie oznaczenia miejsc wystajacych na droge albo terenow szczegolnie zaminowanych. Jednak zadna z teorii nas do konca nie przekonala. Nadal nie wiemy co to za tajemnicze oznaczenie… Zdecydowanie jest symbolem miedzynarodowym- wystepuje nie tylko w Chorwacji- takze w Bosni i Czarnogorze.

Razem z nami do piwnic petrovskiej wiezy wchodzila jakas parka miejscowych ale gdzies przepadli..

Wracamy na parking. Rozwazamy gdzie spac. Szukamy w lesie pobliskiej wiaty gdzie znow napatoczamy sie na owa parke, ktora naszym widokiem chyba nie jest zachwycona. Specjalnie ukryli auto w krzakach. Wracamy wiec do podwiezowych hal..

Wieczorem grill, pyszne ziutowe miesko ktore idealnie skruszalo na upale, pieczone oscypki z oławskiego targu i miętowa herbatka z ziol zerwanych pod pomnikiem Podgaric. Ptactwo cos tam kwili ale bez porownania mniej niz ich wegierscy bracia z opuszczonego miasta. Tu zdecydowanie panowanie ma wiatr i tylko wiatr. Dlatego porzucamy poczatkowe plany noclegu na drzwiach i dyktach ktore toperz pracowicie poznosil i juz nawet powyciagal z nich wystajace gwozdzie. Stawiamy jednak namiot. Zawsze to zaciszniej.

Obrazek

Obrazek

Z reszta ekipy poki co nie udalo sie spotkac ani nawiazac lacznosci. Kolo 23 gdy juz ukladamy sie do snu przychodzi sms ze wlasnie dotarli w okolice gorskiej bazy radarowej. Chyba helikopterem? jak oni to zrobili? To przeciez strasznie daleko stad!

Niedaleko wiezy w gestych lisciastych lasach siedzi sobie pewien willowy niepozorny domek.

Obrazek

Obrazek

Od innych podobnych do siebie domkow rozni sie jedynie dosyc nietypowa piwnica. Juz zwiedzajac naziemne pietra zwraca uwage jedno- obecnosc szybu windy.

Obrazek

Po co solidna winda w pietrowym domku? Ano w czasach swojej swietnosci obslugiwala ona kilka pieter- tych w dol. Betonowe schody wglab ziemi rowniez zdaja sie nie miec konca..
W podziemiach ogromne hale, korytarze, betonowe drzwi o klamkach gigantach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z betonowego schronu mozna takze wyjsc w lesie, spory kawalek od domku.

Obrazek

Las niby normalny, taki sam jak u nas, cienisty i przepelniony wiosenna zielonoscia. Acz jego o jego innosci przypominaja tabliczki, sugerujace mocne wpatrywanie sie w zarys wydeptanej sciezki…

Obrazek

Nie udalo mi sie nic dowiedziec o lesnym domku. Oprocz tego ze to byl ponoc "radiocenter"

cdn
Ostatnio zmieniony 2015-05-24, 14:45 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-05-19, 00:43

buba, masz jakiś przewodnik po wschodnioeuropejskich poligonach armii radzieckiej? Chyba nie jest łatwo tak trafić na opuszczone tereny, bunkry, itp. A może po prostu szukasz "białych plam" na mapie, a że nie są to góry, to musi tam być coś ciekawego?
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-05-19, 09:16

buba, masz jakiś przewodnik po wschodnioeuropejskich poligonach armii radzieckiej?


Chyba poki co taki nie istnieje w formie zebranej ale przepascisty internet zawiera bardzo duzo informacji o takich zapomnianych poligonach. Czesto nawet po polsku (acz dla Wegier wyskakuje wtedy to drugie miasto nad Balatonem do ktorego nie weszlismy bo jest strzezone) Dla pewnosci zwykle wpisuje jeszcze w wyszukiwarke w formach obcobrzmiacych "abandoned soviet town" oraz "заброшенный советский город" z podaniem miejsca/kraju ktory mnie interesuje i wtedy juz zwykle wyskakuje dosyc szeroki przekroj relacji czy informacji o takich miejscach.
Kiedys slyszalam ze istnieje gdzies spis radzieckich numerowanych miast (a wiekszosc poligonow miala swoj numer i pseudonim)- wtedy to byloby to juz calkiem ulatwienie. Ale poki co do tego spisu dotrzec mi sie nie udalo.

ceper pisze:A może po prostu szukasz "białych plam" na mapie, a że nie są to góry, to musi tam być coś ciekawego?


A wiesz ze to akurat jest bardzo skuteczna metoda wyszukiwania ciekawych miejsc?
jezeli gdzies na mapie jest zbyt duza połać lasu bez miejscowosci, jesli wystepuje miejscowosc niepodpisana nazwa, jezeli jakas droga nagle slepo sie konczy albo tworzy jakies dziwne rozgalezienia- to jest spora szansa ze tam bedzie cos interesujacego.

Nieraz skuteczne bywa rowniez kupienie przewodnika po danym kraju, zaznaczenie na mapie wszystkich miejsc ciekawych dla potencjalnego turysty- po czym pojechanie tam gdzie nie ma nic zaznaczone. Acz jest to metoda duzo bardziej pracochlonna i obarczona wiekszym bledem
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_Sokrates_
Posty: 1610
Rejestracja: 2015-04-06, 16:35
Lokalizacja: Białystok

Postautor: _Sokrates_ » 2015-05-19, 17:34

Kutas 200 metrów?

Mają rozmach skurwysyny! :D
Wiem, że nic nie wiem.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-05-20, 12:25

_Sokrates_ pisze:Kutas 200 metrów?

Mają rozmach skurwysyny! :D


No nie? takie atrakcje maja w kraju a turystow probuja łowic na jakis Balaton albo co :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Krzyś66

Postautor: Krzyś66 » 2015-05-23, 11:42

Cześć.
Przeczytałem tę pierwszą część i powiem ,że te budowle na górze .... imponujące . Genialna ta klatka schodowa , bardzo ciekawa architektura .
No i ta "willa" z troszkę rozbudowaną piwniczką , ile to by było miejsca na przechowywanie nalewek :P , czy dla tych co już swoje wypili ; kompotów , powideł dżemów czy innych przetworów :)
A może czas na to abyś w końcu taki przewodnik napisała ?

hejka.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-05-24, 19:27

fajnie się zaczyna :)

a ten znaczek to chyba oznaczenie szlaku turystycznego, widziałem takie w Paklenicy. Kiedyś był w całej dawnej Jugosławii, teraz różne kraje sobie coś tam częściowo pozmieniały.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-05-25, 12:23

Pudelek pisze:a ten znaczek to chyba oznaczenie szlaku turystycznego, widziałem takie w Paklenicy. Kiedyś był w całej dawnej Jugosławii, teraz różne kraje sobie coś tam częściowo pozmieniały.


No wlasnie juz w paru miejscach mi napisali ze to szlak turystyczny wiec to musi byc prawda. Acz jest kilka rzeczy ktore w takim przypadku dziwia:
- na nas zwykle szlaki prowadza po gorach albo zabytkach powszechnie uznanych za ciekawe. Tu bardzo czesto on sie pojawial przy roznych ruinach, starych bazach- takich miejscach jak u nas sie nie uznaje raczej za turystyczne
- ow szlak czesto wystepowal w miejscach jednoczesnie opatrzonych zakazem wstepu
- np. w Czarnogorze byl znakowany na skalach przy dosc ruchliwej asfaltowej szosie na granice z Bosnia, ani tam widkowo nie bylo ani specjalnych ciekawostek. Ogolnie to mocno wspolczuje osobie ktora by tam szla pieszo 50 km tym szlakiem asfaltowa szosa.

Szkoda ze nie wiedzielismy wczesniej ze to typowy szlak turystyczny, bylibysmy spokojniejsi wlazac w rozne miejsca, majac gotowe wytlumaczenie na wypadek jakby ktos sie czepial co tam robimy :lol "no idziemy szlakiem turystycznym!"
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości