Jeże atakują czyli powrót w Beskid Mały
Jeże atakują czyli powrót w Beskid Mały
Pojechaliśmy sobie do Rzyk. Zaparkowaliśmy przy Czarnym Groniu za darmo i poszliśmy w kierunku Praciaków. Miało być przez Turoń, ale się nam odechciało. Zresztą Magda porozglądała się wokół na niebotyczne szczyty z miną "Co ja tu robię?" i tyle byłoby wstępu.
Szlak żółty bardzo mi się podobał. Fajne bukowe lasy, zieleń, nie no, nieźle.
Pod koniec było stromo, co nie znaczy, że źle. Ale Julka troche się zasapała (I nie tylko ona)
Na Smrekowicy znaleźliśmy mrowisko. Niestety, widoki na południe były zasłonięte.
Na północy nie było zbytnio co oglądać...
Po krótkiej przerwie na jedzenie...
...Julka pytała nas, co to za nudnawa góra na horyzoncie?
To był On. Ominęliśmy go dziś, żeby nie trafić na mszę albo coś w tym stylu.
Potem było śniegobłoto na Madohorze i skałki, nawet fajne.
Szczególnie fajne były z dołu. A w jaskini znaleźlismy skarb z opencaching, więc fajnie było.
Potem trochę się dłużyło, bez widoków, dopiero ostatnia prosta na Potrójną poprawiła sytuację.
Wyszła Babia, więc jakoś się ten horyzont zaczął prezentować.
Skręciliśmy do chatki, upewniwszy się wcześniej przez ryjbuka, że będzie trampolina.
No i była!
Teraz kika słów o chatce. Rewelacja. Domowa atmosfera, niezłe widoki. Polecam!
Brakowało może Tatr, ale bez przesady.
W takich okolicznościach przyrody można skakać prawie godzinę bez przerwy, no ja bym wysiadł.
Ja tam wolę góry od skakania. Ładnie tam było.
Tyle, że zaczęło się poważnie chmurzyć.
Dość poważnie.
Wyszło też słońce, chyba pierwszy raz od momentu, gdy weszliśmy na grzbiet.
Czysta sielanka, nawet pies miał to wszystko w d.
Tymczasem na trampolinie zaczęło się robić gęsto. Wszystkie jeże wyszły z plecaka.
No i skakały.
Co poniektórym od tych jeży aż włos się jeżył na głowie.
Tatry tylko majaczyły... a chmury nadciągnęły nad Potrójną. Ruszyliśmy więc ku wierzchołkowi.
Na szczycie
Babia i Pilsko
Babia
Beskid Śląski
W zasadzie to jedyne miejsce, które zrobiło na mnie wrażenie na tej wycieczce. Naprawdę wato tam zajrzeć.
Przyszedł czas schodzić
Bo miał być jeszcze jeden punkt wycieczki, a pogoda się psuła...
Tylko po co iść, jak się ma własnego konia?
Już naprawdę niedaleko...
Jeszcze tylko tata sprawdzi szczelność butów...
I godzina zabawy w Magicznej osadzie (koszt 15 zł) kończy ten dzień. Wygania nas stamtąd deszcz. W międzyczasie tez pada, ale Julka dzielnie zjeżdża po mokrych zjeżdżalniach.
A po drodze w Oświęcimiu była taka burza, że jechałem 30 km/h i nic nie widziałem, co jest przede mną.
Podsumowując... Potrójna jak najbardziej tak. Reszta raczej kiepska. Może jeszcze Smrekowica powyżej tej oceny. I zejście czarnym... do kapliczki świetne, potem jakiś koszmar, w grudniu szliśmy dalej prosto do Rzyk, było dużo lepiej.
Szlak żółty bardzo mi się podobał. Fajne bukowe lasy, zieleń, nie no, nieźle.
Pod koniec było stromo, co nie znaczy, że źle. Ale Julka troche się zasapała (I nie tylko ona)
Na Smrekowicy znaleźliśmy mrowisko. Niestety, widoki na południe były zasłonięte.
Na północy nie było zbytnio co oglądać...
Po krótkiej przerwie na jedzenie...
...Julka pytała nas, co to za nudnawa góra na horyzoncie?
To był On. Ominęliśmy go dziś, żeby nie trafić na mszę albo coś w tym stylu.
Potem było śniegobłoto na Madohorze i skałki, nawet fajne.
Szczególnie fajne były z dołu. A w jaskini znaleźlismy skarb z opencaching, więc fajnie było.
Potem trochę się dłużyło, bez widoków, dopiero ostatnia prosta na Potrójną poprawiła sytuację.
Wyszła Babia, więc jakoś się ten horyzont zaczął prezentować.
Skręciliśmy do chatki, upewniwszy się wcześniej przez ryjbuka, że będzie trampolina.
No i była!
Teraz kika słów o chatce. Rewelacja. Domowa atmosfera, niezłe widoki. Polecam!
Brakowało może Tatr, ale bez przesady.
W takich okolicznościach przyrody można skakać prawie godzinę bez przerwy, no ja bym wysiadł.
Ja tam wolę góry od skakania. Ładnie tam było.
Tyle, że zaczęło się poważnie chmurzyć.
Dość poważnie.
Wyszło też słońce, chyba pierwszy raz od momentu, gdy weszliśmy na grzbiet.
Czysta sielanka, nawet pies miał to wszystko w d.
Tymczasem na trampolinie zaczęło się robić gęsto. Wszystkie jeże wyszły z plecaka.
No i skakały.
Co poniektórym od tych jeży aż włos się jeżył na głowie.
Tatry tylko majaczyły... a chmury nadciągnęły nad Potrójną. Ruszyliśmy więc ku wierzchołkowi.
Na szczycie
Babia i Pilsko
Babia
Beskid Śląski
W zasadzie to jedyne miejsce, które zrobiło na mnie wrażenie na tej wycieczce. Naprawdę wato tam zajrzeć.
Przyszedł czas schodzić
Bo miał być jeszcze jeden punkt wycieczki, a pogoda się psuła...
Tylko po co iść, jak się ma własnego konia?
Już naprawdę niedaleko...
Jeszcze tylko tata sprawdzi szczelność butów...
I godzina zabawy w Magicznej osadzie (koszt 15 zł) kończy ten dzień. Wygania nas stamtąd deszcz. W międzyczasie tez pada, ale Julka dzielnie zjeżdża po mokrych zjeżdżalniach.
A po drodze w Oświęcimiu była taka burza, że jechałem 30 km/h i nic nie widziałem, co jest przede mną.
Podsumowując... Potrójna jak najbardziej tak. Reszta raczej kiepska. Może jeszcze Smrekowica powyżej tej oceny. I zejście czarnym... do kapliczki świetne, potem jakiś koszmar, w grudniu szliśmy dalej prosto do Rzyk, było dużo lepiej.
Też miewam takie dylematy.sokół pisze:Zresztą Magda porozglądała się wokół na niebotyczne szczyty z miną "Co ja tu robię?"
Na zdjęciach dzielnie szedłeśsokół pisze:Tylko po co iść, jak się ma własnego konia?
A jeże nie chciały się pobawić w Magicznej Osadzie?
Warto wdepnąć nie tylko na przekąskę. Jeszcze nikomu krzywda się tam nie stała...sokół pisze:To był On. Ominęliśmy go dziś, żeby nie trafić na mszę albo coś w tym stylu.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
No cóż, każdy ma swoje typy. U mnie w pojedynku Potrójna-Leskowiec zdecydowanie wygrywa On. Na mszę "udało" mi się tylko raz trafić. Był to październik i okazało się,że któraś rocznica pontyfikatu . Nie wpadło mi do głowy,że przy schronisku będą jakieś cyrki się odbywać.Uciekłam wtedy na Łamaną Skałę. A wycieczka fajna, też mam w planach z Rzyk się wybrać, tylko jeszcze o Gibasy zahaczyć.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Leskowiec był ominięty ze względu na obawy przed dzikimi tłumami. Ogólnie to wydaje mi się, że miejsce ma potencjał, ale potem kojarzę, ze szło się cały czas lasem, aż do Smrekowicy, czyli tam, gdzie dziś wyszlismy na grzbiet. Pomyślałem, że niewiele stracę skracając pętlę. Zresztą... dziś miał być lajt, więcej czasu na trampolinę (siedzieliśmy tam godzinę) i jeszcze na Magiczną Osadę (druga godzina) - a do Rzyk dotarliśmy dopiero o 10,30, bo ja po nocce.
Wracając do Magicznej Osady, bo niejasno napisałem. Cena to 15 zł i to jest na czas nieograniczony, plac zabaw plus dmuchańce (są obok, ale nie załapaliśmy się, deszcz) i mini park linowy. Dorośli oczywiście nie płacą.
Piotrek, myślę, że Twoje zuchy byłyby zadowolone, gdybyś połączył to jeszcze z Potrójną.
Muszę jeszcze zajrzeć kiedyś na Gibasy. Nie byłem tam, a widzę na zdjęciach takie łyse coś przed Babią (To Gibasów?) - chyba tam będzie ładnie...
Wracając do Magicznej Osady, bo niejasno napisałem. Cena to 15 zł i to jest na czas nieograniczony, plac zabaw plus dmuchańce (są obok, ale nie załapaliśmy się, deszcz) i mini park linowy. Dorośli oczywiście nie płacą.
Piotrek, myślę, że Twoje zuchy byłyby zadowolone, gdybyś połączył to jeszcze z Potrójną.
Muszę jeszcze zajrzeć kiedyś na Gibasy. Nie byłem tam, a widzę na zdjęciach takie łyse coś przed Babią (To Gibasów?) - chyba tam będzie ładnie...
Ostatnio zmieniony 2015-04-26, 22:06 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Wszystko pięknie, fajnie ale widzę tylko jednego jeża. Co z pozostałymi trzydziestoma ?
Zaginęły na Smerekowcu, poprzednim razem ?
Panie, gdzie zdjęcia z głównego szczytu Potrójnej na stronę północno -zachodnią Beskidu Małego ? W tamtym kierunku też coś widać.
Tak à propos - byłeś w ogóle wtedy na głównym szczycie Potrójnej ?
Zaginęły na Smerekowcu, poprzednim razem ?
sokół pisze:dopiero ostatnia prosta na Potrójną poprawiła sytuację.
Panie, gdzie zdjęcia z głównego szczytu Potrójnej na stronę północno -zachodnią Beskidu Małego ? W tamtym kierunku też coś widać.
Tak à propos - byłeś w ogóle wtedy na głównym szczycie Potrójnej ?
Ostatnio zmieniony 2015-04-28, 17:05 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Mirek pisze:Raczej chyba nie posiłków tam nie ma kawa herbata owszem,własny prowiant i dostępna kuchnia z wyposażeniem.No chyba że coś się zmieniło.
Z tego co wiem, to jak ktoś tam śpi, jedzenie mu zrobią, a tak jak się wstąpi tylko po drodze , to nie. Nawet napoje mają tylko gorące-kawę i herbatę, na zimną mineralną czy colę nie ma co liczyć.
Takie przybytki (ocena na podstawie licznych zdjęć, zwłaszcza kolegi TNT) należy omijać szerokim łukiem, gdyż obiekt ten przypomina mi "Chyz u Bacy" (tu już nazwa straszy). Problemem jest w wwiezienie raz w tygodniu wora kartofli, kopę jaj, złocistych wielopaków i zgrzewek wody mineralnej lub soków. Dziś niewiele rzeczy się komukolwiek opłaca - nawet ja dziś nie pracuję (poza zamknięciem miesiąca) i dzięki temu nie dokładam do interesu
Chciałoby się rzec: umysł biedaka zawsze będzie biedny, jak zobaczy pieniądz, wyda mu się zbędny.
Chciałoby się rzec: umysł biedaka zawsze będzie biedny, jak zobaczy pieniądz, wyda mu się zbędny.
Ostatnio zmieniony 2015-05-01, 10:10 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 74 gości