Trupina, Martwiec i "przedmiescia" Skalnych Miast
Trupina, Martwiec i "przedmiescia" Skalnych Miast
Nareszcie zrobila sie prawdziwa wiosna i temperatury nadajace sie do zycia. Nareszcie mozna pojechac w gory i zanocowac w jakims fajnym i przytulnym miejscu. Znow mozna spedzac wieczory wpatrujac sie w ogien, wsrod pohukiwan sów i szumu wiatru. Znow mozna budzic sie sluchajac swiergotu ptactwa i wychodzic na poranne kibelki w swiat skapany we mglach.
Jakos przelecialy cztery paskudne, zimne i ciemne miesiace. I znowu swiat nabral zapachow.
Znow jest normalnie. I jeszcze na dodatek trafia sie weekend na ktory nie psuje sie pogoda! Jakas kumulacja czy jak?
W piatek meldujemy sie pod wiata w Łącznej ktora okazuje sie zajeta- okupuje ja spora grupa mlodziezy z Wałbrzycha. Z otwartego auta gra muzyka, jakis hiphop chyba, nie nasze klimaty. Jedziemy wiec do wiaty “opcja nr 2” czyli na granice. Tu jest pusto, ale chyba od niedawna- miejsce ogniskowe jest jeszcze pelne pelgajacego zaru. Rozpalamy wiec bez zapalek
Wieczor mija sympatycznie.
Rano idac do kibelka (oczywiscie z aparatem pod pachą) podziwiam mgly wirujace nad polami i rozowawa łune budzacego sie dnia. Zapaly fotograficzne zaspokojone- mozna wiec zanurkowac w spiworek jeszcze na pare godzin!
Dzien wstaje sloneczny i cieply. Na tyle cieply ze przechodzi mi przez mysl “szkoda ze nie zabralam kapielowek”- a potem sobie przypominam ze nie ma jeszcze polowy kwietnia
Dzisiejsza wycieczke zaczynamy od przeleczy Chełmskiej. Na granicy znajduje sie wiata- ktora wyglada zupelnie jak przystanek autobusowy.
Spod wiaty wspinamy sie granica w strone Okrzeszyna, na wzgorze oplecione mackami tysiecy korzeni.
Z mapy wynika ze cala trasa przebiega lasami i nie ma szans na zadne widoczki. Rzeczywistosc okazuje sie jednak inna- w lesie jest tyle wyrebow, przecinek i nowopowstalych polan ze panoramy na okoliczne wzgorza otwieraja sie co chwile. Widac w dole Chełmsko Slaskie i rude polacie pol rozciagajace sie nad miasteczkiem.
Widac tez zamglone i pelne jeszcze sniegu Karkonosze
Na naszej sciezce co chwile przewijaja sie graniczne slupki. Niektore z nich sa dosyc stare.
Jeden jest jakis calkiem dziwny.
Spotykamy tez drzewo ogrodzone plotkiem. Czemu akurat to? sposrod setek innych drzew nie wyroznia sie ani gatunkiem, ani wiekiem, ani ksztaltem. Czemu akurat to trafilo w zagrodke?
Inni przedstawiciele lasu rosna sobie swobodnie
Niektore nawet wypinaja kuper na caly otaczajacy ich swiat
Mijamy tez dwie gorki pelne skalek, noszace wdzieczne nazwy: Trupina i Martwiec. Gorki sa calkiem sympatyczne. Idziemy po spekanych blokach skalnych a pod nogami co chwile otwieraja sie glebokie szczeliny. Moze cos w nie wpadalo i zdychalo i stad te dziwne nazwy?
Wiosna juz w pelni- rozne stworzenia wygrzewaja sie do slonca
Dla urozmaicenia jest tez bagienko
i lesne jeziorko otoczone pionowymi skalami, jakby dawny minikamieniolom?
Wylazimy tez na wielka porebe gdzies nad Uniemyslem z ktorej roztaczaja sie widoki na puste doliny i gory (jakos tak wyszlo ze Uniemysl i Okrzeszyn schowaly sie za pagory i ich nie widac)
Po czeskiej stronie widac jakies miasteczko w okolicy Adrspachu.
Jest tez potencjalne miejsce noclegowe, acz raczej ilosc miejsca dogodna dla jednej osoby
Po drodze bylo tez drugie- tez jednoosobowe
Na mijanych kamieniach podpisy wojakow - pewnie sluzacych w strazy granicznej. Chyba im sie nudzilo na sluzbie- wyrycie takich napisow w skale nie bylo chyba ani latwe ani szybkie
Wieczorem odwiedzamy znow nasza ulubiona wiatke- dzis nie mamy konkurencji!
Ze smutkiem jednak zauwazamy ze wiatka ucierpiala od ostatniego naszego pobytu w listopadzie. Zniknal plotek ktory skonczyl w ognisku.. Ale mniejsza nawet o plotek- jakis debil wyrwal tez i spalil jedna z nosnych belek przez co cala konstrukcja jest mocno nadwyrezona! (a okoliczny las naprawde obfituje w drewno!)
Toperz postanawia naprawic wiate! Szuka wiec po lesie odpowiedniej beli, przycina ją na wlasciwa dlugosc i wkopuje. Sprawa jest mocno prowizoryczna ale cieszymy sie jak durni! :-D Wiatka tez jakby troche weselsza
Wieczorem odwiedza nas gruby kot i lis ktory sie nie boi ognia. Do ogniska wrzucamy duzo brzozy. Nie wiem czy wiosenna brzoza pelna soku ma taki aromat, ale ognisko zapodaje jakims takim slodkim dymem, jakby kto ciastka piekl! Jeden pieczony ziemniak tez przesiakl wlasnie tym smakiem i jest … dziwny!
Niedzielnym rankiem (no dobra, jak konczymy sniadanie to jest kolo poludnia) wybieramy sie na czeska strone, do wsi Libna ktora fajnie wyglada z mapy tzn tak jakby jej prawie nie bylo.
Rzeczywistosc okazuje sie jeszcze fajniejsza- nie ma nawet asfaltu ktory jest na mapie.
Uzywanych zabudowan sa chyba trzy. W jednym jest pusto, w drugim sa konie i krowy a w ostatnim “dzikie dzieci”. Jest ich okolo szesciorga, w wieku gdzies od 2 do 5 lat. Na widok skodusi zaczynaja za nia biec a jak potem ide kawalek pieszo to wieszaja mi sie na rekawach, nogawkach, torbie z aparatu i cos wszystkie szczebioca ale zupelnie ich nie rozumiem. Czuje sie troche nieswojo bedac glowna atrakcja slonecznego popoludnia w Libnej…
O tym ze wies byla kiedys wieksza swiadcza rozsiane gdzieniegdzie opuszczone domy. Zwracaja uwage tez dziwne urzadzenia przy drutach, ktore wyglada jak pająk albo grabie
Wiecej niz domow jest wszelakich krzyzy przydroznych, figur i pomnikow, mniej lub bardziej nadgryzionych przez czas…
Mozna odnalezc po krzakach tez duzo piwniczek, starych schodkow i mostkow
Nie wiem tez skad w opuszczonych wsiach biora sie takie ilosci powykrecanych drzew
Na koncu wsi dziwna tabliczka
Czujemy sie zupelnie jak w Beskidzie Niskim! Cos jakby Wyszowatka albo droga na Radocyne przez Czarne? tez pyl osiadajacy na skodusi, zapach pol i melancholijne spojrzenie z krzyza beznogiego Chrystusa…
A wokol szaleje wiosna!
Wracamy do Zdonova - wioski pelnej starych chałup i plotow. Od razu widac ze przekroczylismy granice, w Polsce w Sudetach nie spotyka sie tyle drewna w zabudowie.
Wspinamy sie na pagorki nad wsia a stada wlochatych krow patrza na nas zdezorientowane..
Obok wznosi sie Krizovy Vrch- pierwszy przyczolek Skalnych Miast
Szukamy ruin kosciola ktore maja tu stac na jednej z gorek. Wedlug mapy prowadzi do nich droga ale w rzeczywistoci nie ma takowej. Jest strome zbocze porosle gestym lasem. Niby od wsi, pol i krow jest tu rzut beretem a jakby inny swiat, jakby za murem, jakby w innym miejscu.
Kosciol to trwala ruina, jakby zabezpieczona, w srodku posprzatana i odchaszczona. Ale zamiast lasu tablic, krat i zakazu wstepu- jest miejsce na ognisko, ławeczki i kije na kielbase. Miejsce uprzatnieto aby pozostawalo dzikie ,klimatyczne i za darmo sluzylo ludziom o kazdej godzinie dnia i nocy? Tak piekne ze az zdaje sie byc nierealne…
Oczyma wyobrazni widze stare mury podswietlone pelgajacym plomieniem a wokol ciemny las i tylko blyski swiatla pojawiajace sie czasem w pustych otworach okien.. Wrocimy tu napewno..
Ciekawe czy czlowiek jest w stanie zrobic prawdziwe zdjecie tego co kiedys sobie wymarzyl i zobaczyl gdzies w glowie?
A na koniec wycieczki jeszcze mila niespodzianka! Gdzies w wiejskim sklepiku przed Dzierzoniowem udaje mi sie kupic moje ukochane lody Panda! Kiedys bardzo popularne a od paru lat strasznie ciezkie do zdobycia. Mily akcent na zakonczenie przemilej wiosennej wycieczki!
wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/jabolowa.b ... wiecSkalki
https://picasaweb.google.com/jabolowa.b ... ibnaZdonov
Jakos przelecialy cztery paskudne, zimne i ciemne miesiace. I znowu swiat nabral zapachow.
Znow jest normalnie. I jeszcze na dodatek trafia sie weekend na ktory nie psuje sie pogoda! Jakas kumulacja czy jak?
W piatek meldujemy sie pod wiata w Łącznej ktora okazuje sie zajeta- okupuje ja spora grupa mlodziezy z Wałbrzycha. Z otwartego auta gra muzyka, jakis hiphop chyba, nie nasze klimaty. Jedziemy wiec do wiaty “opcja nr 2” czyli na granice. Tu jest pusto, ale chyba od niedawna- miejsce ogniskowe jest jeszcze pelne pelgajacego zaru. Rozpalamy wiec bez zapalek
Wieczor mija sympatycznie.
Rano idac do kibelka (oczywiscie z aparatem pod pachą) podziwiam mgly wirujace nad polami i rozowawa łune budzacego sie dnia. Zapaly fotograficzne zaspokojone- mozna wiec zanurkowac w spiworek jeszcze na pare godzin!
Dzien wstaje sloneczny i cieply. Na tyle cieply ze przechodzi mi przez mysl “szkoda ze nie zabralam kapielowek”- a potem sobie przypominam ze nie ma jeszcze polowy kwietnia
Dzisiejsza wycieczke zaczynamy od przeleczy Chełmskiej. Na granicy znajduje sie wiata- ktora wyglada zupelnie jak przystanek autobusowy.
Spod wiaty wspinamy sie granica w strone Okrzeszyna, na wzgorze oplecione mackami tysiecy korzeni.
Z mapy wynika ze cala trasa przebiega lasami i nie ma szans na zadne widoczki. Rzeczywistosc okazuje sie jednak inna- w lesie jest tyle wyrebow, przecinek i nowopowstalych polan ze panoramy na okoliczne wzgorza otwieraja sie co chwile. Widac w dole Chełmsko Slaskie i rude polacie pol rozciagajace sie nad miasteczkiem.
Widac tez zamglone i pelne jeszcze sniegu Karkonosze
Na naszej sciezce co chwile przewijaja sie graniczne slupki. Niektore z nich sa dosyc stare.
Jeden jest jakis calkiem dziwny.
Spotykamy tez drzewo ogrodzone plotkiem. Czemu akurat to? sposrod setek innych drzew nie wyroznia sie ani gatunkiem, ani wiekiem, ani ksztaltem. Czemu akurat to trafilo w zagrodke?
Inni przedstawiciele lasu rosna sobie swobodnie
Niektore nawet wypinaja kuper na caly otaczajacy ich swiat
Mijamy tez dwie gorki pelne skalek, noszace wdzieczne nazwy: Trupina i Martwiec. Gorki sa calkiem sympatyczne. Idziemy po spekanych blokach skalnych a pod nogami co chwile otwieraja sie glebokie szczeliny. Moze cos w nie wpadalo i zdychalo i stad te dziwne nazwy?
Wiosna juz w pelni- rozne stworzenia wygrzewaja sie do slonca
Dla urozmaicenia jest tez bagienko
i lesne jeziorko otoczone pionowymi skalami, jakby dawny minikamieniolom?
Wylazimy tez na wielka porebe gdzies nad Uniemyslem z ktorej roztaczaja sie widoki na puste doliny i gory (jakos tak wyszlo ze Uniemysl i Okrzeszyn schowaly sie za pagory i ich nie widac)
Po czeskiej stronie widac jakies miasteczko w okolicy Adrspachu.
Jest tez potencjalne miejsce noclegowe, acz raczej ilosc miejsca dogodna dla jednej osoby
Po drodze bylo tez drugie- tez jednoosobowe
Na mijanych kamieniach podpisy wojakow - pewnie sluzacych w strazy granicznej. Chyba im sie nudzilo na sluzbie- wyrycie takich napisow w skale nie bylo chyba ani latwe ani szybkie
Wieczorem odwiedzamy znow nasza ulubiona wiatke- dzis nie mamy konkurencji!
Ze smutkiem jednak zauwazamy ze wiatka ucierpiala od ostatniego naszego pobytu w listopadzie. Zniknal plotek ktory skonczyl w ognisku.. Ale mniejsza nawet o plotek- jakis debil wyrwal tez i spalil jedna z nosnych belek przez co cala konstrukcja jest mocno nadwyrezona! (a okoliczny las naprawde obfituje w drewno!)
Toperz postanawia naprawic wiate! Szuka wiec po lesie odpowiedniej beli, przycina ją na wlasciwa dlugosc i wkopuje. Sprawa jest mocno prowizoryczna ale cieszymy sie jak durni! :-D Wiatka tez jakby troche weselsza
Wieczorem odwiedza nas gruby kot i lis ktory sie nie boi ognia. Do ogniska wrzucamy duzo brzozy. Nie wiem czy wiosenna brzoza pelna soku ma taki aromat, ale ognisko zapodaje jakims takim slodkim dymem, jakby kto ciastka piekl! Jeden pieczony ziemniak tez przesiakl wlasnie tym smakiem i jest … dziwny!
Niedzielnym rankiem (no dobra, jak konczymy sniadanie to jest kolo poludnia) wybieramy sie na czeska strone, do wsi Libna ktora fajnie wyglada z mapy tzn tak jakby jej prawie nie bylo.
Rzeczywistosc okazuje sie jeszcze fajniejsza- nie ma nawet asfaltu ktory jest na mapie.
Uzywanych zabudowan sa chyba trzy. W jednym jest pusto, w drugim sa konie i krowy a w ostatnim “dzikie dzieci”. Jest ich okolo szesciorga, w wieku gdzies od 2 do 5 lat. Na widok skodusi zaczynaja za nia biec a jak potem ide kawalek pieszo to wieszaja mi sie na rekawach, nogawkach, torbie z aparatu i cos wszystkie szczebioca ale zupelnie ich nie rozumiem. Czuje sie troche nieswojo bedac glowna atrakcja slonecznego popoludnia w Libnej…
O tym ze wies byla kiedys wieksza swiadcza rozsiane gdzieniegdzie opuszczone domy. Zwracaja uwage tez dziwne urzadzenia przy drutach, ktore wyglada jak pająk albo grabie
Wiecej niz domow jest wszelakich krzyzy przydroznych, figur i pomnikow, mniej lub bardziej nadgryzionych przez czas…
Mozna odnalezc po krzakach tez duzo piwniczek, starych schodkow i mostkow
Nie wiem tez skad w opuszczonych wsiach biora sie takie ilosci powykrecanych drzew
Na koncu wsi dziwna tabliczka
Czujemy sie zupelnie jak w Beskidzie Niskim! Cos jakby Wyszowatka albo droga na Radocyne przez Czarne? tez pyl osiadajacy na skodusi, zapach pol i melancholijne spojrzenie z krzyza beznogiego Chrystusa…
A wokol szaleje wiosna!
Wracamy do Zdonova - wioski pelnej starych chałup i plotow. Od razu widac ze przekroczylismy granice, w Polsce w Sudetach nie spotyka sie tyle drewna w zabudowie.
Wspinamy sie na pagorki nad wsia a stada wlochatych krow patrza na nas zdezorientowane..
Obok wznosi sie Krizovy Vrch- pierwszy przyczolek Skalnych Miast
Szukamy ruin kosciola ktore maja tu stac na jednej z gorek. Wedlug mapy prowadzi do nich droga ale w rzeczywistoci nie ma takowej. Jest strome zbocze porosle gestym lasem. Niby od wsi, pol i krow jest tu rzut beretem a jakby inny swiat, jakby za murem, jakby w innym miejscu.
Kosciol to trwala ruina, jakby zabezpieczona, w srodku posprzatana i odchaszczona. Ale zamiast lasu tablic, krat i zakazu wstepu- jest miejsce na ognisko, ławeczki i kije na kielbase. Miejsce uprzatnieto aby pozostawalo dzikie ,klimatyczne i za darmo sluzylo ludziom o kazdej godzinie dnia i nocy? Tak piekne ze az zdaje sie byc nierealne…
Oczyma wyobrazni widze stare mury podswietlone pelgajacym plomieniem a wokol ciemny las i tylko blyski swiatla pojawiajace sie czasem w pustych otworach okien.. Wrocimy tu napewno..
Ciekawe czy czlowiek jest w stanie zrobic prawdziwe zdjecie tego co kiedys sobie wymarzyl i zobaczyl gdzies w glowie?
A na koniec wycieczki jeszcze mila niespodzianka! Gdzies w wiejskim sklepiku przed Dzierzoniowem udaje mi sie kupic moje ukochane lody Panda! Kiedys bardzo popularne a od paru lat strasznie ciezkie do zdobycia. Mily akcent na zakonczenie przemilej wiosennej wycieczki!
wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/jabolowa.b ... wiecSkalki
https://picasaweb.google.com/jabolowa.b ... ibnaZdonov
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Wiolcia pisze:Czy oprócz tych dzieciaków w Libnej pojawił się tam ktoś z dorosłych?
Nie... Same male dzieciaki. Kwiczaly tak glosno ze sie spodziewalam ze zaraz sie pojawi jakis chlop z widlami bronic dzieciarni krzywdzonej przez nieproszonych gosci, i juz czulam sie nieswojo rozwazajac czy sie wybronie nie znajac ni slowa po czesku.. A tu nic.. Nikogo.. Tylko gromadka rozwrzeszczanych ekspansywnych maluchow z ADHD
Toperz sugerowal zeby ktores zlapac i wlozyc do skodusi- ciekawe czy wtedy by sie ktos cudownie pojawil (a jakby i tak nikogo nie bylo zawsze by mozna opchnac dzieciaka w Mołdawii i juz by byly fundusze na wakacje
Wiolcia pisze:Czyli sezon wiosenny rozpoczęty?
Jakos tak! Precz z zima- mrozem, sniegiem i ciemnoscia!!!!
Ostatnio zmieniony 2015-04-15, 00:11 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
"Spotykamy tez drzewo ogrodzone plotkiem. Czemu akurat to? sposrod setek innych drzew nie wyroznia sie ani gatunkiem, ani wiekiem, ani ksztaltem. Czemu akurat to trafilo w zagrodke?
"
To jeden z pepickich hranicnych buków, mają ich trochę.
http://cs.wikipedia.org/wiki/Hrani%C4%8 ... n%C3%A1%29
"Na koncu wsi dziwna tabliczka"
Pewnie blisko jest kamieniołom.
"
To jeden z pepickich hranicnych buków, mają ich trochę.
http://cs.wikipedia.org/wiki/Hrani%C4%8 ... n%C3%A1%29
"Na koncu wsi dziwna tabliczka"
Pewnie blisko jest kamieniołom.
Ostatnio zmieniony 2015-04-15, 08:30 przez R0BERT, łącznie zmieniany 1 raz.
- ecowarrior
- Posty: 99
- Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
- Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole
Ha! Ależ Wam się trafiła pogoda!
Przemierzałem częściowo Wasz odcinek zimą
A a ten kamień z wygrawerowaną inskrypcją to znak dawnej granicy czesko - niemieckiej.
Buba, Buba. A gdzie Twoja asertywność? Najpierw byście potańcowali w ichniejszych rytmach a później Janek by im pograł na gitarze! Impreza jak się patrzy, w sam raz otwarcie sezonu - zawsze kontentowała Cię integracja z miejscowymi
Swoją drogą, również spędzałem weekend w rytm muzyki i ukulturalniania się: piątek - teatr; sobota - koncert "U studni"
Przemierzałem częściowo Wasz odcinek zimą
A a ten kamień z wygrawerowaną inskrypcją to znak dawnej granicy czesko - niemieckiej.
buba1 pisze:
W piatek meldujemy sie pod wiata w Łącznej ktora okazuje sie zajeta- okupuje ja spora grupa mlodziezy z Wałbrzycha. Z otwartego auta gra muzyka, jakis hiphop chyba, nie nasze klimaty.
Buba, Buba. A gdzie Twoja asertywność? Najpierw byście potańcowali w ichniejszych rytmach a później Janek by im pograł na gitarze! Impreza jak się patrzy, w sam raz otwarcie sezonu - zawsze kontentowała Cię integracja z miejscowymi
Swoją drogą, również spędzałem weekend w rytm muzyki i ukulturalniania się: piątek - teatr; sobota - koncert "U studni"
Ostatnio zmieniony 2015-04-15, 08:30 przez ecowarrior, łącznie zmieniany 3 razy.
ecowarrior pisze:Ha! Ależ Wam się trafiła pogoda!
Oj wyjatkowo! To bylo wrecz jak lato a nie wiosna!
ecowarrior pisze:A a ten kamień z wygrawerowaną inskrypcją to znak dawnej granicy czesko - niemieckiej.
Tak tez pomyslelismy. Bardziej zaintrygowal nas ten drugi slupek, czerwonawy z tym krzyzem u gory
ecowarrior pisze:
Buba, Buba. A gdzie Twoja asertywność? Najpierw byście potańcowali w ichniejszych rytmach a później Janek by im pograł na gitarze! Impreza jak się patrzy, w sam raz otwarcie sezonu - zawsze kontentowała Cię integracja z miejscowymi :wink:
Nie wiem- moze to objaw starzenia sie, moze jakies urazy z przeszlosci ale jakos dosc zachowawczo podchodzimy do wspolnej zabawy z ludzmi w wieku gimnazjalnym (takich byla tam wiekszosc). Zwlaszcza jak sa w stadzie... Biorac pod uwage jaki chlew po sobie zostawili w wiacie to nie czuje zbyt duzego zalu ze z nimi nie zostalismy (sprzatanie zajelo nam kolo pol godziny
Gdyby to byli np. lokalni drwale zapewne sprawa potoczylaby sie inaczej!
ecowarrior pisze:Swoją drogą, również spędzałem weekend w rytm muzyki i ukulturalniania się: piątek - teatr; sobota - koncert "U studni"
I ktory element ukulturnienia bardziej ci przypadl do gustu?
R0BERT pisze:To jeden z pepickich hranicnych buków, mają ich trochę.
http://cs.wikipedia.org/w...28Libn%C3%A1%29
Aaaa, taka specyfika! bo troche chudy byl na pomnik przyrody
R0BERT pisze:"Na koncu wsi dziwna tabliczka"
Pewnie blisko jest kamieniołom.
No wlasnie tak.. fajny kamieniolom, ale to sie dowiedzialam dopiero po powrocie
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Vlado pisze:Za tydzień mam pewne plany co do okolicy i zastanawiałem się jak tam warunki śnieżno-błotne;)
sniegowe to juz chyba tylko w Karkonoszach i szczelinach miedzy skalami!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Piotrek pisze:Ty to masz fajnie, że tak blisko w Sudety.
Tez sie ciesze! Tak na codzien czlowiek o tym nie mysli bo uznaje to juz za norme, ale to jest naprawde zarabista rzecz ze mozna na weekend skoczyc w fajne miejsca. (ba! spinajac sie to nawet na jeden dzien!) A jakby sie mieszkalo w Gdansku czy Toruniu to tylko na urlop...
Piotrek pisze:Chciałbym mieć tak samo
Mysle ze kto jak kto, ale ty to nie masz co narzekac na odleglosc w gory
Piotrek pisze:(łacznie z drewnianym tyłkiem )
ja bym go przegapila! ale sprytny toperz wypatrzyl!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Vlado pisze:Buba pisze:sniegowe to juz chyba tylko w Karkonoszach i szczelinach miedzy skalami!
Już chyba nawet wiesz z kim się wybieram
Zabij- nie wiem! Z kims kto ma juz dosc zimy? Mysle ze jest duzo madrych ludzi ktorzy nie lubia bialego mokrego paskudztwa
A ty jedziesz dopiero na majowke czy w ten weekend? Bo ja w ten to bylaby szansa gdzies sie spotkac bo chyba ruszymy znow w ten rejon
Ostatnio zmieniony 2015-04-15, 22:08 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
aaaaa, to juz chyba wiem czyli bedzie powtorka z tej trasy gdzie was jakis czas temu snieg zatrzymal?
strach otworzyc lodowke
Vlado, czy Ty śledzisz wszystkie fora? Także te,na których Cię nie widać?
strach otworzyc lodowke
Ostatnio zmieniony 2015-04-15, 22:11 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 112 gości