Robercie, bywam w Alpach i jeżdżę po tamtejszych drogach. Rzeczywiście mamy zupełnie inny pogląd na życie, ale to przecież nic złego, że ludzie się róznią. Muszę przyznać, że absurdów drogowych na zachodzie Europy jest znacznie mniej, choć się zdarzają.
Myslę, że różnica tkwi w rozumieniu prawa, dla mnie Prawo powino słuzyć ochronie człowieka, grupy osób bądź Państwa przed wykorzystaniem ze strony silniejszego człowieka, grupy osób lub państwa. W tym celu zabiera się część prerogatyw przysługujących wolnemu człowiekowi i przekazuje je władzy nadrzędnej (obieralnej), by miała ona narzędzia ku tej ochronie.
W praktyce w Polsce, ale nie tylko, Prawo stało się dobrem samym w sobie, przestało być istotne, po co się tworzy przepisy, a zaczęło być ważne ich literalne przestrzeganie. Każdy złodziej, morderca i oszust może być pewny bezkarności, jeśli swą działalnośc oprze na błędach, lukach i niejasnościach w kodeksach. Przeciwnie, złamanie przepisu, stworzonego często nie wiadomo po co, nie wiadomo przez kogo i w jakim celu jest bezwzględnie karane.
Obserwuję coraz większe ubezwłasnowolnienie społeczeństwa i ludzi pod pretekstem zapewniania im bezpieczeństwa.
Do tego ta obezwładniająca i ogarniająca wszystko polityczna poprawność nie zezwalająca na rozsądek nawet tam, gdzie mógłby się on pojawić
Obserwuję ugruntowywanie się poglądu, że nikt za nic nie odpowiada i niczego nie musi wiedzieć, więc bazując na tym poglądzie prawnym z jednej strony zwalnia się od odpowiedzialności za czyny nie zastrzeżone w instrukcjach, tablicach ostrzegawczych i kodeksach, ale z drugiej mnoży ilość tych ostatnich uszczegółowiając je w sposób absurdalny.
Oczywiście podkreślę, jestem, bądź staram się być uczciwym, przyjaznym dla innych, pomocnym człowiekiem biorącym odpowiedzialność za swoje czyny. Ale ja wychowałem się w czasach, w których dobro i zło było oczywiste, choć nie opisane w instrukcjach, a bezstresowość dziecka realizowano zupełnie inymi metodami.
Tak, przyznaję się, w swych działaniach szacuję, matematycznie rzecz biorąc, wartość oczekiwaną korzyści i strat poszanowania, bądź złamania prawa.
Ale niektóre podwójnie ciągłe linie, ograniczenia prędkości, kołki budowane na środku drogi, legitymacje uprawniające do czegoś, uprawnienia zezwalające na coś, świadectwa ukńczenia kursów, certyfikaty itd mam w głębolokiej pogardzie i dopóki jakiś strażnik, policjant, urzędnik, inspektor, kontroler nie zacznie mnie nękać, staram się jakoś żyć i przetrwać w tym chorym kraju.
Proszę, nie oceniaj, to nie jest dyskusja nadająca się do Forum, musiał bym zbyt wiele osobistych żalów wylewać, czego, jako osobnik z natury pogodny, nie chcę czynić. Uznajmy po prostu, że ludzie są rózni mimo wysiłków decydentów świata, by byli jednakowi
Ps
Ceprze, też jestem zarozumiały, by nie powiedzieć pyszny, ale sie staram