Dzieci w górach

Dyskusje o górach, turystyce górskiej itp.
Vision

Dzieci w górach

Postautor: Vision » 2013-08-19, 21:46

W sumie to nie ja powinienem zakładać taki temat, ale od pewnego czasu już mnie on trochę nurtuje, a może kiedyś mi się przyda. ;) W sumie to myślałem o tym temacie od momentu mojej wycieczki pt. "Byłem w dolinie..." i tam napisałem takie coś:

Siedziało na przełęczy jakieś dziecko, może z 5 lat miało, siedziało sobie tak same na środku przełęczy. Siadłem sobie koło niego i oczywiście, przez każdego przechodzącego było mi przypisywane, tak więc i tatą zostałem. W dodatku niedobrym, bo wszyscy jak na debila na mnie patrzyli, po co ja te dziecko tam wprowadziłem, tłumaczyłem się więc każdemu, że to nie moje i tak sobie samo siedzi. Tym bardziej nie mogli wyjść z podziwu, co ten chłopiec tam robi sam. Znudziło mi się już tłumaczenie po raz 20-ty w ciągu 15 minut, więc sobie poszedłem. Wcześniej jeszcze widziałem jak zbliżał się prawdziwy tata, tego dziecka, z kolejnym takim dzieckiem. Tzn. wiekowo wyglądało też na jakieś 5 lat albo nawet 4 ;)


Niby tak żartobliwie, ale jednak zrobiło to na mnie wrażenie. A dzisiaj pewne zdjęcie z internetu wywarło na mnie jeszcze większe wrażenie... raczej negatywne oczywiście, a tak oto się prezentuje to zdjęcie...

Obrazek
żródło: http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater

Co myślcie o takich wycieczkach. Ja w sumie uważam, że z dziećmi które chodzić jeszcze nie mogą, to w niższe góry śmiało można iść, w Tatry jeszcze te Zachodnie to tak w miarę, ale w te Wysokie to już nie rozumiem, po co to dziecko tam brać. Tym bardziej, że wg mnie takie dziecko i tak nic nie rozumie i za wiele z tych widoków nie ma... ani przeżyć jakiś szczególnych. Tzn. mówię to o dzieciach powiedzmy tak do 3 lat, no ale wiadomo, że czasem się nie da inaczej, to trzeba to dziecko wziąć, ale bez przesady nie na Rysy... itp. Co innego jak już chodzi, mówi i coś rozumie, wtedy to inna sprawa, ale tak czy tak, też na Rysy bym go nie wziął w wieku 5 lat. Dlatego tutaj bardzo podoba mi się postawa Kaktusa i Sokoła, z ostatnich relacji, gdzie wg mnie to dziecko właśnie wzięli w góry w najodpowiedniejszym czasie... i to na spokojnie, a nie od razu nie wiadomo gdzie...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 6 razy.
Awatar użytkownika
dagomar
Posty: 1273
Rejestracja: 2013-08-15, 21:40
Lokalizacja: z nizin
Kontakt:

Postautor: dagomar » 2013-08-19, 22:28

Jest na to sposób szeroko praktykowany na Słowacji i w Alpach, dziecko idzie w uprzęży na lotnej asekuracji, często pomiędzy rodzicami. Grupy maluszków idą systemem dwoje dzieci na przemian z opiekunem na jednej linie.
Vision

Postautor: Vision » 2013-08-19, 22:29

dagomar pisze:Jest na to sposób szeroko praktykowany na Słowacji i w Alpach, dziecko idzie w uprzęży na lotnej asekuracji, często pomiędzy rodzicami. Grupy maluszków idą systemem dwoje dzieci na przemian z opiekunem na jednej linie.


No właśnie tego tam sporo widziałem, ale u nas to jakoś nigdy nie doświadczyłem, szczerze mówiąc...
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2013-08-19, 22:31

Widziałem na OP swego czasu (lat temu kilka) dzieciaka lat 6 może 7, co zasuwał jak Urwis, ale.... no właśnie, małe ale, był na linie. Na drugim końcu liny, krótkiej liny, był ojciec. Oboje mieli kaski. W zasadzie.... taka postawę jeszcze jestem w stanie zrozumieć.

Nie wiem, jak będzie u mnie za kilka lat. Na razie jest jak jest, ale nie powiem, że nie będziemy stopniować trudności... Tylko nie mówimy tu o Rysach, a o noclegu w schronisku, wycieczce dwudniowej. Na przyszły rok taki plan maksimum dla Małej zakłada Pilsko. Nie wydaje mi się to wygórowanym celem. Za dwa lata - jak ten przyszły rok i progresja będzie zadowalająca - zabierzemy się za Tatry - są Czerwone Wierchy, jest Zadni Granat. Wołowiec. Ornak. Są dolinki. Branie się na OP to takie trochę mało odpowiedzialne moim zdaniem.

A co do zdjęcia, jakie wrzuciłeś... cóż, tatuś zasuwa w adidaskach, pewnie po prostu nie wie, co robi. Dlatego tam idzie z córą. Gdyby wiedział, własnego dziecka by nie narażał.
Awatar użytkownika
dagomar
Posty: 1273
Rejestracja: 2013-08-15, 21:40
Lokalizacja: z nizin
Kontakt:

Postautor: dagomar » 2013-08-19, 22:33

U nas na OP widziałem ojca rzucającego dziecko matce, kiedy drabinka kończyła się wysoko za szczeliną. I to nie byli Polacy, a Japończycy
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2013-08-19, 22:35

To wszystko tłumaczy, oni mają zdecydowanie za krótkie nogi na nasze tatry.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-08-19, 22:47

Problem zaczyna się wtedy, gdy rodzic przedkłada swoje ambicje (i chęć pokazania innym) nad sensem bycia z dziećmi w górach. A sens jest taki by spędzić przyjemnie czas w ładnym otoczeniu, może coś przy okazji zobaczyć nowego ale przede wszystkim nie nawalać na siłę km i wysokości. Bo po co? Kiedyś samo sobie wyjdzie jak będzie chciało.
Małe dziecko nie ma takiego odniesienia, że jest ho ho na 2000. Dla niego będzie to taka sama wycieczka jak na małą górkę (oczywiście do pewnego wieku) więc po co targać się na jakieś Rysy czy inne percie ?

Ja mam na Pilsko czy Babią rzut beretem a dopiero teraz zastanawiam się czy córkę (7 lat) zabrać na jedną z tych gór, bo dopiero teraz ona zaczyna odczuwać różnice. A wcześniej, skoro jej nie widziała, to nie było sensu napierdzielać taki kawał dla nie wiadomo czego. Dla lansu?, dla zaliczenia?. Bez sensu skoro jest mnóstwo szlaków ładniejszych i mniej męczących a na których można posiedzieć na widokowych polankach, pobawić się i.t.d.

Z dzieckiem w górach trzeba "być".
Trzeba nosić na początku, potem częściowo ale to ma być czas poświęcony właśnie dla niego. Nie napierdzielać na siłę tylko wspólnie spędzić czas. A w plecaku zamiast lin i kasków mają być kredki i blok rysunkowy.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2013-08-20, 09:04

sokół pisze:To wszystko tłumaczy, oni mają zdecydowanie za krótkie nogi na nasze tatry.


I lubią "ostatnie loty".
laynn

Postautor: laynn » 2013-08-20, 09:15

Wiecie co nie mam dzieci, ale mam młodszą siostrę o ponad 10 lat i jak widzę takie zdjęcia, to...
Ale taka mała dygresja. Rok temu podchodziliśmy przez Zawrat do piątki. U góry źlebu mijamy babkę z mężem i synem ok 15lat. Tam są już takie lajtowe łańcuchy, oni schodzili i te najgorsze odcinki mieli jeszcze przed sobą, a ta pani się pyta czy to najgorsze ma za sobą...Jak powiedziałem, że nie to spojrzenia ojca z synem wskazywały, iż oni o tym wiedzieli a matkę podpuścili, bo inaczej by nie poszła z nimi.

W obu wypadkach ludzie chyba nie myślą.
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2013-08-20, 10:56

Cóż, jak zobaczyłam to zdjęcie, to ciarki mi przeszły po plecach, ale ja to ogólnie strachliwa jestem. Mam w rodzinie taką dwójkę berbeci i szczerze mówiąc nie wiem kiedy porwałabym się z nimi nawet na taki szlak jak Kasprowy Wierch, czy Babia Góra. Dla dzieci zostawiłabym raczej dolinki. Nie wiem, może to rodzice mają taką chcicę na trudne szlaki, potrzebują tych wrażeń, że nie zastanawiają się "co będzie" albo po prostu mają aż taki brak poczucia niebezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2013-08-20, 11:03

Malgo Klapković pisze:Babia Góra


No bez przesady, w pewną pogodę, latem, Babia Góra to jest króciutki i prosty spacerek, bez jakichkolwiek trudności. Mam na mysli podejście od parkingu z Przełęczy Lipnickiej. Nie ma tam niczego, co mogłoby być niebezpieczne. Ani odległość, ani dzikość, ani ukształtowanie terenu.
To juz Pilsko jest gorsze, bo trzeba cisnąć od samego dołu, a i podejście od Miziowej strome.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-08-20, 11:31

W zeszłym roku między Zawratem a Świnicą widziałem taką scenkę;
Z jednej strony stoi ojciec, z drugiej (chyba) dziadek a po środku kurczowo trzyma sie łańcucha chłopak, tak z 14 lat może miał. W oczach groza, ogólny paraliż, bo każdy z opiekunów był zbyt daleko by mu rękę podać. Stali i kibicowali zamiast wziąć chłopaka i jakoś przeprowadzić.
Wątpię by dzieciak w tym momencie doznawał duchowych i wizualnych rozkoszy pieknego otoczenia.
Awatar użytkownika
BesKid
Posty: 246
Rejestracja: 2013-07-10, 22:58

Postautor: BesKid » 2013-08-20, 21:46

Piotrek pisze:Z dzieckiem w górach trzeba "być".
Trzeba nosić na początku, potem częściowo ale to ma być czas poświęcony właśnie dla niego. Nie napierdzielać na siłę tylko wspólnie spędzić czas. A w plecaku zamiast lin i kasków mają być kredki i blok rysunkowy.


WoW! To jest mocne i chyba zawiera sedno sprawy. Mam nadzieję, że jak przyjdzie na mnie czas, będę umiał tak samo. :rol
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2013-08-21, 08:15

Piotrek pisze:Wątpię by dzieciak w tym momencie doznawał duchowych i wizualnych rozkoszy pieknego otoczenia.


To jest nie ważne. Ważne są duchowe uniesienia rodziców.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Vision

Postautor: Vision » 2013-08-21, 08:20

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/9 ... ,id,t.html

Tu jest komentarz do tego zdjęcia, ciekawe czy ten cytat jest prawdziwy czy zmyślony:
Z Kozich Czub bardzo dobrze widać drabinkę i słychać rozmowy - relacjonuje Barcik. - Dlatego doskonale słyszeliśmy słowa mężczyzny: tatuś obiecał drabinkę i jest drabinka.
Ostatnio zmieniony 2013-08-21, 08:43 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości