Wypadki...

Dyskusje o górach, turystyce górskiej itp.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-02-11, 13:21

sprocket73 pisze:Na Babiej miałem dwie najniebezpieczniejsze sytuacje w jakich znalazłem się w górach. Więc coś w tej Babiej jest, że czasem lepiej z nią nie zadzierać.
W moim przypadku za każdym razem powodem było między innymi to, że ją trochę zlekceważyłem, no bo przecież to Beskidy, góra znana na której byłem kilkadziesiąt razy, o każdej porze roku i w każdych warunkach. Cóż mogłoby mnie na niej zaskoczyć? Jakby mi ktoś powiedział, że się mogę na grani zgubić, to bym się śmiał przez godzinę... jeszcze w lecie, w środku dnia... niemożliwe... a jednak...


to zgubienie sie w srodku dnia, latem bylo takie niebezpieczne?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-02-11, 13:24

może nagle zabrakło piwa? :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-02-11, 13:25

Dobromił pisze:Przestańcie pierdolić.

Tu na Forum jest Tomek, który ledwo co przeżył "przygodę" z Babią Górą. Rozsądny, dobrze przygotowany osobnik. .


Ja tez kiedys ledwo przezylam przygode z lasem w Bytomiu jak jadac na rowerze przypierdzielilam łbem w droge.. Ale czy to znaczy ze ow las jest niebezpieczny? mozna to tez nazwac inaczej np. pech, utrata czujnosci , zemsta roweru itp ;)
Wszedzie czlowiek moze sobie zrobic krzywde....
Ostatnio zmieniony 2015-02-11, 13:31 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2015-02-11, 13:29

buba pisze:Ale czy to znaczy ze ow las jest niebezpieczny?



Bardzo możliwe. W lasach często złe duchy bytują.

Co do Babiej - zauważam takie lekceważące tony - a bo to góra w Beskidach, modna, łatwa itp. Uważacie, że te dziesiątki przypadków wypadków, tragedi, akcji GOPR - u to tylko z pecha, utraty czujności, z winy turysty ? Nie - ta góra po prostu jest w kurwę nieprzewidywalna. Amen ;)
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-02-11, 13:31

Kaytek pisze:Babia wbrew pozorom nie jest taka znowu bezproblemowa. Zimą w zamieci czy nawet we mgle marsz na orientację (przy jej braku) może zakończyć się niezłym lotem.
Do takiego stwierdzenia powinien dojść każdy w miarę myślący człowiek który kiedyś tam był.


Zimą w zamieci wszedzie w gorach moze byc problem.. Nad Skalanka stoi kapliczka ufundowana przez goscia ktory prawie tam zamarzl w zadymce, pare metrow od plotu gospodarstwa. Uratowalo go szczekanie psa, bo gdy go uslyszal dal rade jeszcze podpelznac pare metrow do domku

Dobromił pisze:Co do Babiej - zauważam takie lekceważące tony - a bo to góra w Beskidach, modna, łatwa itp. Uważacie, że te dziesiątki przypadków wypadków, tragedi, akcji GOPR - u to tylko z pecha, utraty czujności, z winy turysty ? Nie - ta góra po prostu jest w kurwę nieprzewidywalna. Amen ;)


Zadnej gory nie powinno sie lekcewazyc...Zwlaszcza zima.. (a to lecewazenie to wlasnie owa "wina turysty" a nie gory)

A tyle wypadkow chyba jest tez dlatego ze zrobila sie modna. Lezie tam zima wiele ludzi ktorzy gdzie indziej po gorach zima nie chodza a tu wejsc na Babia na wschod slonca to ostatnio taki szpan


Kaytek pisze:Pół biedy jeśli masz kompas i potrafisz z niego skorzystać, aaaale zaraz ktoś powie: "na co mi kompas? mam przecież szajsfona z mega androidem i ośmioma rdzeniami... ;) "


Ale na tym etapie to juz nazywa sie inaczej a nie tylko "niebezpieczna gora ;)
Ostatnio zmieniony 2015-02-11, 13:36 przez buba, łącznie zmieniany 6 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-02-11, 13:34

Dobromił pisze:Uważacie, że te dziesiątki przypadków wypadków, tragedi, akcji GOPR - u to tylko z pecha, utraty czujności, z winy turysty ?


jeżeli w przeszłości nie było dziesiątek takich przypadków, tylko ludzie po prostu zaciskali zęby i schodzili, a nie wzywali GOPR jak pizzę, to stawiam tezę, że jednak Babia nie stała się nagle bardziej nieprzewidywalna niż kiedyś. Chyba, że ktoś rzucił na tą górę urok, aby teraz zaczęła być bardziej niebezpieczna niż kiedyś.

I, nie tylko na Babiej, znaczna większość akcji jest z winy turysty - przeszacowanie swoich sił, lekceważenie, nieodpowiedni ubiór i ekwipunek, czy po prostu bycie kretynem. Tak właśnie uważam. I będzie jeszcze gorzej dopóty, dopóki bogate państwo polskie (czyli my) będzie finansować akcje nawet po schlanego ciula latającego po mrozie bez połowy ubrania.

Teraz się tak zastanawiam - w pamiętne walentynki parę lat temu, gdy przeciskałem się godzinami samotnie na Gibasy, a zaspy bywały większe ode mnie, to powinienem po prostu wezwać GOPR i kazać się odstawić do Staszka. Przynajmniej byłbym modny i w mediach. A ekipie Dareczka to juz nie wspomnę...
Ostatnio zmieniony 2015-02-11, 13:39 przez Pudelek, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-02-11, 13:36

Pudelek pisze:a nie wzywali GOPR jak pizzę


Pudel ty czasem masz fajne powiedzenia- musze zapamietac :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
AniaP
Posty: 382
Rejestracja: 2014-10-07, 11:46
Lokalizacja: śląskie

Postautor: AniaP » 2015-02-11, 13:41

jeżeli w przeszłości nie było dziesiątek takich przypadków, tylko ludzie po prostu zaciskali zęby i schodzili,


Albo schodzili śmiertelnie, tylko nikt o tym nie trąbił na cały świat, bo to było ryzykowne. Teraz tym rajcują się media, gazety etc. Wystarczy przypomnieć sobie straszną historię narciarzy którzy pozamarzali w masywie Babiej.

I trudni mi tu pisać jako internetowy ekspert, bo nie dostałam w tyłek od Babiej, być może zmieniłabym pogląd na powyższe sprawy.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2015-02-11, 13:44

buba pisze:to zgubienie sie w srodku dnia, latem bylo takie niebezpieczne?


Kiedyś już to gdzieś wklejałem... Buba, sama oceń jak było... ;)
Podkreślę jeszcze raz - to było lato - wrzesień.

*****************************

Ja z Ukochaną odłączyliśmy się na przełęczy Brona od reszty grupy, aby we dwoje zdobyć Babią...

Początkowo szło się łatwo i przyjemnie. Szlak wiedzie drogą wśród drzew, więc nie wiało. Po dojściu do górnego poziomu kosodrzewiny zrobiliśmy sobie przerwę na jedzenie i herbatkę. To była ostatnia chwila wytchnienia. Następnie szlak wychodzi na odsłoniętą przestrzeń. Wiatr uderzył w nas z całej siły, ale spodziewaliśmy się takich warunków.

Obrazek
na zdjeciu: Ukochana zabezpiecza się przed wiatrem

Powoli zdobywaliśmy wysokość metr za metrem i pojawił się kolejny problem - lód. Pokrywa śniegu zamieniła się w lodową skorupę, która nie zapadała się pod naszym ciężarem. Trudno było iść pod górę, gdyż po prostu się ślizgaliśmy. Na dodatek widoczność spadła do kilku metrów i nie było widać tyczek wytyczających szlak. Z powodu wiatru Ukochana nie dawała rady utrzymywać kierunku, więc chwyciłem ją pod rękę i wspólnie posuwaliśmy się metr po metrze. Chciała wrócić, ale motywowałem ją, że już niedaleko i damy radę.

Obrazek
na zdjęciu: słupek graniczny z naroślą lodową od wiatru - co ciekawe narośl powstaje od nawietrznej

W końcu przed nami objawiła się stromizna oznaczająca ostatnie 50 metrów i szczyt. Z powodu wiatru i lodu nie dało się wyjść na wprost - tak jak prowadzi szlak. Musieliśmy zatoczyć koło i wejść na sam wierzchołek od tyłu, gdzie tak nie wiało i skorupa lodu nie była tak twarda. Udało się!

Obrazek
na zdjęciu: szybkie zdjęcie na szczycie, widać jak Ukochana trzyma się słupka, bo inaczej wiatr ją po prostu zwiewał

Początkowo planowaliśmy powrót na Krowiarki granią, ale już w kosówkach podjąłem decyzję, że tylko wychodzimy na szczyt i schodzimy po swoich śladach. Zaczęliśmy więc schodzić, ale po kilkunastu metrach okazało się, że nasze ślady są już całkowicie zawiane i niewidoczne. Na szczęście udało się dotrzeć do pierwszej tyczki i tam odetchnąłem z ulgą. Wiedziałem że przed nami jest w miarę płaski odcinek szczytowy, a potem już w dół i będzie coraz łatwiej. Własnie tam, przy pierwszej tyczce popełniłem błąd w nawigacji, poszedłem za bardzo w prawo, w stronę najstromszego zbocza północnego. Zacząłem się niepokoić, że idziemy stromiej w dół niż powinniśmy i że nie pojawia się żadna tyczka. Skręcałem więc coraz bardziej w prawo, gdyż przypomniało mi się, jak zawsze mówi się, że turyści gubią się na Babiej w słabej widoczności schodząc na słowacką stronę. Ale było coraz gorzej i coraz stromiej. Ześlizgiwaliśmy się po lodzie, a ja nie wiedziałem zupełnie gdzie jesteśmy.

Obrazek
na zdjęciu: na zielono szlak, a na czerwono droga która poszliśmy, zdjęcie było robione ze szczytu Babiej

Obrazek
na zdjęciu: widok z dołu, kolorki podobnie jak powyżej - oczywiscie zdjecia były robione w innym czasie, kiedy coś było widać

Podświadomie trawersowałem coraz mocniej w prawo, jakbym chciał upewnić się, że nie zejdziemy na Słowację. Wyczekiwałem jakiegoś wypłaszczenia, jakiegoś szlaku, jakiegoś śladu. Niestety robiło się coraz stromiej, a lód robił się coraz twardszy. Szliśmy oparci rękami o zbocze, ja wyrąbywałem w lodzie schodki, w które potem wstawialiśmy stopy i przesuwaliśmy się wzdłuż stoku. W końcu uznałem, że nie wiem gdzie jesteśmy, że nie damy rady iść dalej tą drogą i zarządziłem odwrót po własnych śladach.

Obrazek
na zdjęciu: znakiem x oznaczone prawdopodobne miejsce, gdzie zaczęliśmy odwrót

To był krytyczny moment. Ukochana nie wiedzieć czemu po paru krokach pośliznęła się i zaczęła osuwać się w lodową nicość. Najpierw jedna noga, potem druga. Ja krzyczałem "NIE!!!", ale nic nie mogłem zrobić, choć byłem metr od niej. Jakimś cudem złapała się rękami lodowych schodków, które wcześniej wyrąbałem butami. Tak zawisła i przebierała nogami szukając przyczepności. Chwyciłem ją za rękę i wrzeszczałem żeby kopnęła z całej siły i wbiła się czubkiem buta w lód. Tak zrobiła, najpierw jedną nogą, potem drugą. Udało mi się ją wciągnąć z powrotem na schodki, ale była cała roztrzęsiona. Powoli i ostrożnie kontynuowaliśmy powrót po własnych śladach, ale w miejscach gdzie wcześniej zsuwaliśmy się w dół, teraz nie dało się wyjść w górę, zresztą nie było sensu pchać się z powrotem do góry. Przyjąłem więc plan, żeby próbować trawersować w przeciwną stronę i maksymalnie w dół jak się będzie dało. Potem, plan zmieniłem na ogólnie w dół... byle tylko w dół. Zaczynało robić się lepiej, wiatr słabł i lód był miększy. Pojawiła się kosodrzewina - z jednej strony ulga, bo po kosodrzewinie nie można się osunąć, ale z drugiej iść po przysypanej kosówce też nie bardzo się da. Nagle zobaczyłem ślady człowieka. Po kilkunastu metrach okazało się, że jesteśmy na żółtym szlaku tuż przed łańcuchami. Co więcej pojawił się jakiś koleś, który wychodził tamtędy na Babią. Byliśmy uratowani. Ostrzegliśmy go przed trudnymi warunkami, ale chciał sprawdzić osobiście jak tam jest i poszedł w górę. A my poszliśmy w dół, po łańcuchach, a potem po przetartym szlaku. Szybko do schroniska i do Zawoi Markowej.
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2015-02-11, 13:45

A co Was tak uwiera ten GOPR? Czy ktoś wezwał, czy nie wezwał - na Was nie ma to żadnego wpływu.
Ludzie się gubili w okolicy Babiej zapewne odkąd się raczyłą wypiętrzyć, tyle że parę lat temu nie był to modny temat dla TV I netu, a teraz jest - dlatego wystarczy, że się ktoś potknie na Markowych, a już onety i inne bzdety o tym wiedzą.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-02-11, 13:51

sprocket73 pisze:Podkreślę jeszcze raz - to było lato - wrzesień.


eee, lato kalendarzowe, warunki zimowe - to jednak coś zupełnie innego ;) ja też myślałem, że miałeś problemy w letnich warunkach...

bton1 pisze:na Was nie ma to żadnego wpływu.

wiesz, to tak jak z finansowaniem kościołów. Nie odwiedzam tych przybytków i też ludzie mówią "co cię to obchodzi, to nie ma na ciebie wpływu" - jednak dopóki te sekty będą finansowane z moich podatków, podobnie jak np. GOPR, dopóty ma to na mnie wpływ - finansowy - i tak długo za każdym razem będę się wściekał, że moje pieniądze idą na bałwanów.

dlatego wystarczy, że się ktoś potknie na Markowych,

...i od razu się to znajdzie na forum, wrzucone z odpowiednim linkiem :D sam wrzucasz tutaj linki, więc sam się przyczyniasz do tego "zainteresowania", więc pytanie "co nas to obchodzi" jest tutaj trochę dziwne...
Ostatnio zmieniony 2015-02-11, 13:54 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2015-02-11, 13:53

Pudelek pisze:Teraz się tak zastanawiam - w pamiętne walentynki parę lat temu, gdy przeciskałem się godzinami samotnie na Gibasy, a zaspy bywały większe ode mnie, to powinienem po prostu wezwać GOPR i kazać się odstawić do Staszka. Przynajmniej byłbym modny i w mediach. A ekipie Dareczka to juz nie wspomnę...


Widzę, Pudlu, że Cię te media w tym temacie najbardziej uwierają :)

Pudelek pisze:jeżeli w przeszłości nie było dziesiątek takich przypadków, tylko ludzie po prostu zaciskali zęby i schodzili, a nie wzywali GOPR jak pizzę, to stawiam tezę, że jednak Babia nie stała się nagle bardziej nieprzewidywalna niż kiedyś. Chyba, że ktoś rzucił na tą górę urok, aby teraz zaczęła być bardziej niebezpieczna niż kiedyś.


W przeszłości było trochę ;) trudniej wezwać pomoc. Pewno w wielu przypadkach próba ściągnięcia pomocy kończyła się tragedią.

Pudelek pisze:I, nie tylko na Babiej, znaczna większość akcji jest z winy turysty - przeszacowanie swoich sił, lekceważenie, nieodpowiedni ubiór i ekwipunek, czy po prostu bycie kretynem. Tak właśnie uważam. I będzie jeszcze gorzej dopóty, dopóki bogate państwo polskie (czyli my) będzie finansować akcje nawet po schlanego ciula latającego po mrozie bez połowy ubrania.


Takie akcje to promil wszystkich akcji. Pewno dobrze o tym wiesz ale stale podajesz te przypadki jako argumenty do płatnych akcji ;) Które to płatne akcje, tak właśnie uważam ;) , doprowadzą do zmniejszenia się wezwań ratowników. I do kolejnych tragedii ... Amen.

P.s. Wezwałem TOPR jak uwaliłem sobie nogę lewą i jedyny łeb w górnej parti Doliny Jaworzynki. Proszę wydać wyrok - powinienem czy nie powinienem ? Oto jest pytanie ! Tylko obalona flaszka odpowie nam na nie !
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2015-02-11, 13:54

Pudelek pisze:wiesz, to tak jak z finansowaniem kościołów. Nie odwiedzam tych przybytków i też ludzie mówią "co cię to obchodzi, to nie ma na ciebie wpływu" - jednak dopóki te sekty będą finansowane z moich podatków, podobnie jak np. GOPR, dopóty ma to na mnie wpływ - finansowy -


Toś, kurwa, porównał ... :D
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-02-11, 13:55

W taką pogodę mglistą jak pokazał Sprocket na zdjęciach z Babiej byłem na Rysach. I to była najgłupsza rzecz w górach jaką zrobiłem, czysty idiotyzm. Problemów w zasadzie nie było, szliśmy bez kłopotu tylko jaki sens?że o dodatkowych mozliwościach potencjalnego wypadku nie wspominając.
Wtedy nie mieliśmy komórek żeby w razie czego wezwać TOPR, wiec tak czy siak trzeba sobie było radzić z zejściem. Warto sie jednak czasem dwa razy zastanowić zamiast kozaczyć. Już w połowie drogi pogoda się zepsuła ale człowiek głupi ma nadzieje, że "może się rozejdzie".
Gorzej jak się rozejdą kości, po skałach.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-02-11, 13:57

Dobromił pisze:doprowadzą do zmniejszenia się wezwań ratowników

i o to chodzi

Dobromił pisze:I do kolejnych tragedii ..

nie sądzę. Jeśli rzeczywiście będzie bardzo zła sytuacja, to ludzie GOPR wezwą. A jeśli uznają, że szkoda im pieniędzy na ewentualne pokrycie kosztów (bo przecież po co się ubezpieczyć) i zaryzykują, to ja za nimi płakać nie będę. Wóz albo przewóz.

PS>ile na Słowacji czy w Czechach odnotowano przypadków śmiertelnych, bo ktoś z powodów finansowych nie wezwał służb ratunkowych? Gdyby rzeczywiście takie się zdarzały, to wrogowie odpłatności akcji ratowniczych już dawno by je przytaczali jako swój koronny argument.
Ostatnio zmieniony 2015-02-11, 13:58 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości