Podsumowanie Iwony S
Podsumowanie Iwony S
Moje skromne podsumowanie zacznę od promyka słońca, które 22 lutego znowu dla mnie zaświeciło. Po poważnej kontuzji ( ścięgno Achillesa) zaczęłam stawiać pierwsze kroki.
A miało to miejsce w łagodnych górkach na granicy między Czechami a Niemcami zwanych po jednej stronie Bawarskim Lasem a po drugiej Szumawą.
Miesiąc później przysposabiam się ponownie do długich wędrówek w podobnej okolicy, tylko bardziej na południu.
W kwietniu jestem już w lepszej formie i wyjeżdżam do Zakopanego, gdzie mylę drogę i zamiast wyjść na Kasprowy, ląduję na Giewoncie.
Było również jakieś niezorganizowane plątanie się w okolicach Morskiego Oka
oraz wejście prawym Abgarowiczem na Cubrynę
Mięgusz widziany z Cubryny
Po tych "wyczynach" stwierdziłam że chyba już jestem za stara na takie wygłupy i resztę czasu spędziłam na Krupówkach.
W czerwcu góry znowu nie dają mi spokoju więc pakuję plecak i poniewieram się trochę po Alpach. Zaglądam do Stubeier...
Wetterstein...
Karwendel...
i Oetztaler gdzie wyłażę na trzy całkiem wysokie szczyty - Wildspitze i Brochkogel, ten trzeci zapomniałam jak się nazywa, musiałabym na mapę spojrzeć
Kolejne wspólne przeżycia cementują przyjaźń z moją długoletnią kumpelą, najwierniejszym moim towarzyszem.
W drodze do Zermatt zaglądam do Bludencji, mam tam miłe wspomnienia. Tam rozpoczęłam moję wędrówki po Alpach wiele lat temu, wchodząc na szczyt o dziwnej nazwie Schezaplana. w tym roku powtórzyłam to.
Zermatt
Breithorn
W drodze do Monte Rosy
Właściwie chciałam wyjść na Dufoura ale skończyłam w deszczu w towarzystwie kota, który nie wiadomo skąd się tam wziął. Koty nigdy nie przynosiły mi szczęścia...
W drodze na Allalinhorn od strony Britanni napotykam tę tablicę
Allalinhorn
Wracam w Tatry, gdzie przez 10 dni pomieszkuję w Brncalce w wyśmienitym towarzystwie
W tym oto towarzystwie udaje mi się przejść granią od Jagnięcego do Koziej Turni
Kozia Turnia
...jak również granią od Czarnej przełączki na Czarny Szczyt
Widok Na Kołowy szczyt z Czarnego
...a także wspiąć jakąś dziwną drogą na Jastrabkę
...wejść na Kieżmarski
...a co najważniejsze, zejść w totalnej dupówie, co uważam za nasze największe osiągnięcie w tym sezonie.
W wrześniu i październiku wróciłam w Alpy, gdzie jeszcze kilka ładnych szczytów udało mi się "wyrwać".
Wettersteinspitze
Pleisenspitze
Hohe munde
i wiele małych spacerków...
Pozdrawiam
Iwona S
A miało to miejsce w łagodnych górkach na granicy między Czechami a Niemcami zwanych po jednej stronie Bawarskim Lasem a po drugiej Szumawą.
Miesiąc później przysposabiam się ponownie do długich wędrówek w podobnej okolicy, tylko bardziej na południu.
W kwietniu jestem już w lepszej formie i wyjeżdżam do Zakopanego, gdzie mylę drogę i zamiast wyjść na Kasprowy, ląduję na Giewoncie.
Było również jakieś niezorganizowane plątanie się w okolicach Morskiego Oka
oraz wejście prawym Abgarowiczem na Cubrynę
Mięgusz widziany z Cubryny
Po tych "wyczynach" stwierdziłam że chyba już jestem za stara na takie wygłupy i resztę czasu spędziłam na Krupówkach.
W czerwcu góry znowu nie dają mi spokoju więc pakuję plecak i poniewieram się trochę po Alpach. Zaglądam do Stubeier...
Wetterstein...
Karwendel...
i Oetztaler gdzie wyłażę na trzy całkiem wysokie szczyty - Wildspitze i Brochkogel, ten trzeci zapomniałam jak się nazywa, musiałabym na mapę spojrzeć
Kolejne wspólne przeżycia cementują przyjaźń z moją długoletnią kumpelą, najwierniejszym moim towarzyszem.
W drodze do Zermatt zaglądam do Bludencji, mam tam miłe wspomnienia. Tam rozpoczęłam moję wędrówki po Alpach wiele lat temu, wchodząc na szczyt o dziwnej nazwie Schezaplana. w tym roku powtórzyłam to.
Zermatt
Breithorn
W drodze do Monte Rosy
Właściwie chciałam wyjść na Dufoura ale skończyłam w deszczu w towarzystwie kota, który nie wiadomo skąd się tam wziął. Koty nigdy nie przynosiły mi szczęścia...
W drodze na Allalinhorn od strony Britanni napotykam tę tablicę
Allalinhorn
Wracam w Tatry, gdzie przez 10 dni pomieszkuję w Brncalce w wyśmienitym towarzystwie
W tym oto towarzystwie udaje mi się przejść granią od Jagnięcego do Koziej Turni
Kozia Turnia
...jak również granią od Czarnej przełączki na Czarny Szczyt
Widok Na Kołowy szczyt z Czarnego
...a także wspiąć jakąś dziwną drogą na Jastrabkę
...wejść na Kieżmarski
...a co najważniejsze, zejść w totalnej dupówie, co uważam za nasze największe osiągnięcie w tym sezonie.
W wrześniu i październiku wróciłam w Alpy, gdzie jeszcze kilka ładnych szczytów udało mi się "wyrwać".
Wettersteinspitze
Pleisenspitze
Hohe munde
i wiele małych spacerków...
Pozdrawiam
Iwona S
Ostatnio zmieniony 2014-12-27, 19:59 przez Iwona S, łącznie zmieniany 2 razy.
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
sokół pisze:Piękne podsumowanie. Gratuluję.
Zdjęcia zapierają dech w piersiach. I to nie była kurtuazja.
Piotrek pisze:Jak dla mnie w większości to pełna egzotyka
ziaro pisze:Oj górsko to bardzo aktywny rok. Podsumowanie bardzo fajnie zrobione, zróżnicowane. A zdjęcia przepiękne.
Dzięki za dobre słowo
Tatrzański urwis pisze:Chciałbym być kiedyś w tych miejscach w których byłaś Ty .
Będziesz. Masz większe szanse niż ja. Chyba jesteż jednak trochę młodszy ode mnie Nóżka się zagoi i wszystko będzie dobrze. Po moich problemach ze ścięgnem nauczyłam się optymizmu.
Pozdrawiam
Iwona
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Tatrzański urwis pisze:walczę ale jest cholernie ciężko........
Bardzo dobrze Cię rozumiem. Jest ciężko ale walczyć trzeba. Ja to przynajmniej jako kobitka to wypłakać się mogłam a łez się polało, uwierz. Byłam pewna że nigdy już nie pójdę w góry a teraz to biegam...Do dziś jednak robię fizjoterapeutyczne ćwiczenia żeby się to g....o nie wróciło. Trzymam za Ciebie kciuki.
Tatrzański urwis pisze:Skromne jak cholera
No jasne że skromne. Zajrzyj do Roberta J. 3000 km na rowerze. Trochę mu zazdroszczę
Rok zacny i przepiękny turystycznie
Właściwie to zastanawiałam się czy w ogóle pisać podsumowanie bo miałam wrażenie że jakoś nic w tym roku nie urobiłam. ale jak pogrzebałam we fotkach to jednak coś tam się znalazło. Najbardziej "dumna " jestem z Czarnego Szczytu granią od Czarnej Przełączki choś gdyby nie kawałek liny rzucony przez uczynnego towarzysza to pewnie bym tam jeszcze do teraz siedziała
Pozdrawiam
Iwona
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Ja chciałem ale jakoś tak nie potrafiłem , sił dodawały mi myśli o górach i pewna kobieta...........ech to zamknięty już temat .Iwona S pisze: jako kobitka to wypłakać się mogłam a łez się polało,
Mi chirurg powiedział że w tym roku na pewno nie pójdę już w Tatry no i go zaskoczyłem . To było silniejsze ode mnie.Iwona S pisze: Byłam pewna że nigdy już nie pójdę w góry
No ja w najbliższym czasie to biegać raczej nie będę , złamanie było dosyć skomplikowane .Iwona S pisze: teraz to biegam...
Dzięki .Iwona S pisze: Trzymam za Ciebie kciuki.
Same kilometry nie robią specjalnego wrażenia , przed wypadkiem też robiłem podobną ilość w roku , wrażenie robią miejsca w których był Robert i podjazdy które pokonał , facet ma mięśnie ze stali .Iwona S pisze: Zajrzyj do Roberta J. 3000 km na rowerze.
Czyli można powiedzieć że hardkorowa z Ciebie kobitka .Iwona S pisze:. Najbardziej "dumna " jestem z Czarnego Szczytu granią od Czarnej Przełączki choś gdyby nie kawałek liny rzucony przez uczynnego towarzysza to pewnie bym tam jeszcze do teraz siedziała
Jestem mile zaskoczona że moje starania urobienia czegoś ciekawego spotkały się z takim żywym zainteresowaniem. Dzięki! Skłamałabym gdybym powiedziała że mnie to nie motywuje do dalszych działań ))
Dla zainteresowanych kilka fotek z drogi na Czarny Szczyt, bardzo zacną Górę, może dlatego że nie ma na nią łatwych dróg.
poniżej przejście przez Prokuratorską Ławkę. Daremnie szukać tego terminu w przewodnikach Paryskiego. Nazwę tę nadaliśmy jej my, kilkanaście lat temu, kiedy przechodząc przez to miejsce, stwierdziliśmy że znajdujemy się poza szlakiem a za to to prokurator.
Na Czarnej Przełączce. W środku fotki grań wyprowadzająca na szczyt. Całkiem w prawym, górnym rogu - Przełęcz Stolarczyka. Z tej przełęczy wchodziłam na szczyt, trawersując tę ścianę, kilka lat temu....o sorry...wiele lat temu. W 2007.
Zejście ze szczytu na stronę płd - zach prowadzi kilkanaście metrów takim eksponowanym ramieniem. Na tym ramieniu kończy się również droga wspinaczkowa Stanisławskiego. Ja to się tu zwykle czołgam a moja kumpela praktykuje metodę - " a rączki tutaj":)
Basia, dzięki za życzenia. Z taką "łapką" jak na fotce, chodzę już od pół roku. Siadło kolejne ścięgno. Za dwa tygodnie operacja. Dam radę, myślę....
Pozdrawiam
Iwona
Dla zainteresowanych kilka fotek z drogi na Czarny Szczyt, bardzo zacną Górę, może dlatego że nie ma na nią łatwych dróg.
poniżej przejście przez Prokuratorską Ławkę. Daremnie szukać tego terminu w przewodnikach Paryskiego. Nazwę tę nadaliśmy jej my, kilkanaście lat temu, kiedy przechodząc przez to miejsce, stwierdziliśmy że znajdujemy się poza szlakiem a za to to prokurator.
Na Czarnej Przełączce. W środku fotki grań wyprowadzająca na szczyt. Całkiem w prawym, górnym rogu - Przełęcz Stolarczyka. Z tej przełęczy wchodziłam na szczyt, trawersując tę ścianę, kilka lat temu....o sorry...wiele lat temu. W 2007.
Zejście ze szczytu na stronę płd - zach prowadzi kilkanaście metrów takim eksponowanym ramieniem. Na tym ramieniu kończy się również droga wspinaczkowa Stanisławskiego. Ja to się tu zwykle czołgam a moja kumpela praktykuje metodę - " a rączki tutaj":)
Basia, dzięki za życzenia. Z taką "łapką" jak na fotce, chodzę już od pół roku. Siadło kolejne ścięgno. Za dwa tygodnie operacja. Dam radę, myślę....
Pozdrawiam
Iwona
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości