Tradycją jest już, że przynajmniej raz w roku trzeba się wybrać na górnośląski Anaberg. Żeby to nie było jednak bezproduktywne przebieranie nogami to zawsze staramy się zobaczyć albo zahaczyć o coś nowego, choć siłą rzeczy część rzeczy się powtarza
Tym razem anaberskie dziewictwo traciła Neska, więc dla niej wszystko było nowe Młody szedł na główny grzbiet Chełmna drugi raz...
Zaczęliśmy, jak zawsze, od zdzieszowickiego dworca i przez blokowiska, gdzie z zadowoleniem spotkaliśmy otwarty Bar Miś
Lany Namysłów za 3 zł, a w Zdzieszowicach można w knajpie kupić laną Holbę za 50 groszy więcej - czyli nie trzeba z ludzi zdzierać, sprzedając czeskie piwo...
Mijamy potok Anka, dopływ Odry...
...i jedyną większą pozostałość po cukrowni, działającej do 1929 roku - dawny zbiornik melasy.
Cukrownia należała do majątku w Rozwadzy, potem administracyjnie jej teren włączono do Zdzieszowic.
Rozwadza to już standard - odnowiony kościółek ewangelicki...
...i przygnębiająca ruina pałacu.
Potem idziemy trochę nietypowo - bo nie od razu na Żyrową, ale na Jasionę, po drodze robiąc sobie postój pod krzyżem.
Eco pokazuje nam źródła Forelle w jasiońskim lesie - dziś są słabe i wyglądają jak bagienko, ale kiedyś hrabowie z Żyrowej hodowali tutaj pstrągi.
Widać resztki przepustów wodnych, które jeszcze ponoć Andrzej pamięta "w całości".
Po wyjściu z lasu dobrze widać pasmo Anabergu i wsie poniżej.
W Jasionej, na tyłach sklepu, przy punkcie unasieniania zwierząt, siadamy na kolejny postój. Po czeskich i regionalnych piwach najlepiej czuć jakim świństwem są polskie piwa koncernowe.
Przez pola, kiepsko oznaczonym szlakiem, idziemy najpierw do Oleszki, wzbudzając zainteresowanie pasących się koni.
Niebo jest zachmurzone, wieje wiatr i czuć chłód - ale na szczęście nie pada
Przed Oleszką spotykamy listopadowego węża...
Z ciekawostek - oryginalny dach z 1898 roku. Kiedyś były charakterystycznym elementem śląskich wsi.
Z Oleszki szybkie przejście do Żyrowej, gdzie, jak zawsze, zaglądamy przez kraty na pałac.
W parku pasą się owcy i muflony (należy on do właściciela sąsiedniego rancza, które "wynajmuje" zwierzęta różnym mordercom), jedna owieczka koniecznie chce być głaskana
Za Żyrową siadamy sobie jeszcze na piwko i potem, już w mroku, idziemy nieco okrężną drogą na Waldhof. Ścieżka przez las znaczona jest kartkami z różnymi ostrzeżeniami i komunikatami - "Uwaga, głęboka kałuża", "Jesteś w połowie wzgórza" itp.. Chłopaki sprawdzają, czy kałuża rzeczywiście jest taka niebezpieczna
Na pola wychodzimy obok samotnej kapliczki i na przełaj drałujemy do Waldhofu.
Ruiny folwarku mijamy na szybko, gdyż jest już zupełnie ciemno. Punktualnie o 17 jesteśmy na rynku Anabergu (lub Analbergu, jak się ciągle wymykało Nesce ). Na początek idziemy jeszcze do knajpy obejrzeć skoki, a dopiero potem do schroniska. Wieczór upływa nam m.in. na grze w Robale i odczynianiu demonów
W niedzielę należy oczywiście Inez pokazać amfiteatr i strzelić sobie pamiątkową fotę przed pomnikiem.
Starą drogą, gdzie kiedyś wożono z tutejszego kamieniołomu wapienie do Zdzieszowic (zachował się wapiennik) dochodzimy do dwóch sztolni - tzw. Hamburgów.
Niestety, ktoś (chyba leśnicy) je zamurował! Oczywiście w trosce o nasze bezpieczeństwo... można tylko zajrzeć przez otwór pozostawiony dla nietoperzy.
Do tej pory nie wiadomo kiedy powstały te dwa obiekty i do czego służyły. Najpopularniejsza jest wersja, że są to schrony przeciwlotnicze dla zakładów w Zdzieszowicach. Sceptycy zwracają uwagę na nietypowy surowiec dla tego typu schronów (cegła) oraz spora odległość od zakładów - kto by leciał kilka kilometrów w czasie alarmu? Ostatnio znalazłem wersję, że w środku mogły być tory kolejki wąskotorowej, a tunele ciągnąć się głęboko we wzgórzu - podobno znaleziono tutaj jakieś szyny czy coś podobnego... faktycznie kiedyś istniała tutaj kolejka konna, obsługująca wspomniany kamieniołom.
Kawałek dalej jest miejsce, gdzie kiedyś znajdował się nielegalny tor crossowców. Na szczęście to już pieśń przeszłości, prawie nic nie zostało
W Zdzieszowicach wychodzi słoneczko...
Wyprawę kończymy obiadem w znanej już nam knajpie, gdzie Inez, na przekór, postanawia się nie uśmiechać
Całość zdjęć tutaj:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... BijeDzwon#
Na Ana(l)bergu bije dzwon
Na Ana(l)bergu bije dzwon
Ostatnio zmieniony 2014-11-24, 19:57 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Patrząc na ostatnie zdjęcie, to towarzystwo z Ciebie Pudelek, zadowolone nie było.
Jakie przewyższenie ?
Galeria spox, szkoda że nie ma wieży wodociągowej Chociażby tej z Łazisk
Anaberg który opisałeś, pokazałeś ma coś wspólnego z Saksonią ? Pytam bom ,,ślązak" napływowy z ziemi gór.
Pudelek pisze:pasmo Anabergu
Jakie przewyższenie ?
Galeria spox, szkoda że nie ma wieży wodociągowej Chociażby tej z Łazisk
Anaberg który opisałeś, pokazałeś ma coś wspólnego z Saksonią ? Pytam bom ,,ślązak" napływowy z ziemi gór.
Kapitan Bomba pisze:Jakie przewyższenie ?
wysokość 408, ale przewyższenia to nie znam
Kapitan Bomba pisze:Galeria spox, szkoda że nie ma wieży wodociągowej Chociażby tej z Łazisk
przecież była prawie wieża od cukrowni
Kapitan Bomba pisze:Anaberg który opisałeś, pokazałeś ma coś wspólnego z Saksonią ?
poza nazwą - nic. Zresztą na terenie dzisiejszej Polski były, oprócz Góry Świętej Anny, jeszcze 2 miejscowości o takim brzmieniu - Jelenino na Pomorzu i Chałupki
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Kiedyś na Górze św. Anny w starym kamieniołomie udało mi się wiosną zobaczyć malutką sarenkę, która leżała schowana w wysokiej trawie.
Nie podchodziłam blisko, bo pewnie jej mama była w pobliżu.
A teraz podobno zrobili tam "geologiczną ścieżkę przyrodniczą" z wyłożonymi kamieniem ścieżkami, tablicami poglądowymi itd.
Sama tam dawno nie byłam, opowiadali mi koledzy, którym się to podobało.
Nie podchodziłam blisko, bo pewnie jej mama była w pobliżu.
A teraz podobno zrobili tam "geologiczną ścieżkę przyrodniczą" z wyłożonymi kamieniem ścieżkami, tablicami poglądowymi itd.
Sama tam dawno nie byłam, opowiadali mi koledzy, którym się to podobało.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości