Odnawialne źródła energii - OZE
Odnawialne źródła energii - OZE
Cześć.
Mając na uwadze marną ofertę instytucji bankowych, rozważam ich bojkot oraz inwestycję w OZE, czyli odnawialne źródła energii. W prasie zetknąłem się z artykułem, w którym piszą o inwestycji, że "w zależności od lokalizacji (mocy i układu wiatrów) zwraca się po 6,7 latach, a w optymalnych warunkach nawet wcześniej".
Jeśli wierzyć słowu pisanemu producenta wiatraków nowej konstrukcji, to zwrot z inwestycji wynosiłby rzędu 14-16% rocznie, a w optymalnych warunkach jeszcze więcej, co w porównaniu do marnych, bankowych 3% z hakiem (nie mylić z liczbą PI) jest ofertą kuszącą. Co o tym sądzicie?
Mając na uwadze marną ofertę instytucji bankowych, rozważam ich bojkot oraz inwestycję w OZE, czyli odnawialne źródła energii. W prasie zetknąłem się z artykułem, w którym piszą o inwestycji, że "w zależności od lokalizacji (mocy i układu wiatrów) zwraca się po 6,7 latach, a w optymalnych warunkach nawet wcześniej".
Jeśli wierzyć słowu pisanemu producenta wiatraków nowej konstrukcji, to zwrot z inwestycji wynosiłby rzędu 14-16% rocznie, a w optymalnych warunkach jeszcze więcej, co w porównaniu do marnych, bankowych 3% z hakiem (nie mylić z liczbą PI) jest ofertą kuszącą. Co o tym sądzicie?
Wszystko zależy czy pogoda będzie na tyle pomyslna dla Ciebie żeby wiatrak dawał oodpowiednią ilość energi, nie odleciał przy jakiejś trabie powietrznej w zaswiaty i ile zapłacisz za prace konserwacyjne przy nim.
Tak poza tym w okolicach Bełchatowa jest wiatraków sporo więc najprościej zrobić rozeznanie u kogoś kto już te 7 lat temu w tą technologię zainwestował.
Tak poza tym w okolicach Bełchatowa jest wiatraków sporo więc najprościej zrobić rozeznanie u kogoś kto już te 7 lat temu w tą technologię zainwestował.
- Beskidniczka
- Posty: 125
- Rejestracja: 2014-09-23, 10:25
Beskidniczka pisze:Nie wiem ceper, czy uda Ci się znaleźć miejsce na postawienie wiatraków, bo przeciwko nim też są protesty... podobno też niezdrowe
Wiatraki szkodzą głównie ptakom, które giną w zetknięciu się z ich skrzydłami.
A jeśli chodzi o opłacalność, podobno opłacają się tylko te, do których są dopłaty unijne, "samo z siebie" by się nie opłacało.
W życiu miałem wiele okazji, by "zarobić" wielkie pieniądze, ale gdy coś śmierdzi na odległość, to gówna wolę nie tykać ...
Chciałem jedynie zwrócić uwagę na kolejne unijne kurestwo, które wprowadza się podczas tematu zastępczego, bo nikogo nie mianuje się na szefa bez zasług (prof. Buzek: słynne jego OFE z 1999 roku i straty dla Polaków rzędu kilkuset mld zł, teraz Tusk - a jakie on ma dokonania w grabieniu rodaków na rzecz UE?).
Proszę zerknąć na fakturę za energię elektryczną i sprawdzić cenę 1 KWh (netto 25 gr; pozostałe to opłaty stałe za licznik oraz dystrybucyjna/przesył/). Niemcy są często stawiane jako przykład lidera w dziedzinie OZE - wiatraków tam powstało ponad 100 tys., zwłaszcza 10 lat temu. Dlaczego? Jak nie wiadomo o co chodzi, to o dopłaty - tam za 1KWh "zielonej energii" producenci otrzymywali nawet 55 eurocentów, czyli 2.30 zł/KWh.
Premier Kopacz wróciła z Brukseli z sukcesem, bo wynegocjowała więcej, niż można było !!!??? Oto sukces (konieczność zmniejszenia emisji CO2 o 40% oraz zwiększenie OZE), za który niektórzy grożą Trybunałem Stanu. Mając na uwadze, że średnia cena netto w hurcie wynosi 18 gr/KWh (w detalu około 25 gr), to nie ma się czemu dziwić, że przedsiębiorstwa energetyczne nie chcą kupować energii OZE 7-krotnie drożej (po cenie 1.10-1.30 zł/KWh, która ma być gwarantowana przez 15 lat - Żródło1 Źródło2). Celem jest osiągnięcie 20% udziału OZE w produkcji energii elektrycznej, więc w uproszczeniu cena prądu musi wzrosnąć o 120% (80%*1 + 20%*7). Nie trzeba być lekarzem, lecz chorym człowiekiem (z setką różnych doradców-ekspertów), aby podpisać podobny dokument. Jest też druga strona medalu: jeśli nie spełnimy wymogów, to UE ma prawo nałożyć na Polskę wielomilionowe kary za każdy dzień! Kiedyś Polskę zalewał złom samochodowy, potem F-16, teraz dojdą wiatraki z odzysku jak roller-coaster Tornado (TIC-TAC) w Śląskim Wesołym Miasteczku w Chorzowie, który służył 20 lat w Ameryce (podobno za kilka lat sprzedamy go dalej na wschód).
Mało tego, za te debilne ustawy ich twórcy są sowicie wynagradzani, zaś po 5 latach urzędowania w UE mają prawo do dodatkowej emerytury w wysokości kilkunastu tys. zł miesięcznie. Zadam pytanie retoryczne: popierasz działania elit politycznych czy też łagodna wersja z dożywotnim pręgierzem, wodą i chlebem jest sprawiedliwa? Mam też propozycje radykalne ...
Chciałem jedynie zwrócić uwagę na kolejne unijne kurestwo, które wprowadza się podczas tematu zastępczego, bo nikogo nie mianuje się na szefa bez zasług (prof. Buzek: słynne jego OFE z 1999 roku i straty dla Polaków rzędu kilkuset mld zł, teraz Tusk - a jakie on ma dokonania w grabieniu rodaków na rzecz UE?).
Proszę zerknąć na fakturę za energię elektryczną i sprawdzić cenę 1 KWh (netto 25 gr; pozostałe to opłaty stałe za licznik oraz dystrybucyjna/przesył/). Niemcy są często stawiane jako przykład lidera w dziedzinie OZE - wiatraków tam powstało ponad 100 tys., zwłaszcza 10 lat temu. Dlaczego? Jak nie wiadomo o co chodzi, to o dopłaty - tam za 1KWh "zielonej energii" producenci otrzymywali nawet 55 eurocentów, czyli 2.30 zł/KWh.
Premier Kopacz wróciła z Brukseli z sukcesem, bo wynegocjowała więcej, niż można było !!!??? Oto sukces (konieczność zmniejszenia emisji CO2 o 40% oraz zwiększenie OZE), za który niektórzy grożą Trybunałem Stanu. Mając na uwadze, że średnia cena netto w hurcie wynosi 18 gr/KWh (w detalu około 25 gr), to nie ma się czemu dziwić, że przedsiębiorstwa energetyczne nie chcą kupować energii OZE 7-krotnie drożej (po cenie 1.10-1.30 zł/KWh, która ma być gwarantowana przez 15 lat - Żródło1 Źródło2). Celem jest osiągnięcie 20% udziału OZE w produkcji energii elektrycznej, więc w uproszczeniu cena prądu musi wzrosnąć o 120% (80%*1 + 20%*7). Nie trzeba być lekarzem, lecz chorym człowiekiem (z setką różnych doradców-ekspertów), aby podpisać podobny dokument. Jest też druga strona medalu: jeśli nie spełnimy wymogów, to UE ma prawo nałożyć na Polskę wielomilionowe kary za każdy dzień! Kiedyś Polskę zalewał złom samochodowy, potem F-16, teraz dojdą wiatraki z odzysku jak roller-coaster Tornado (TIC-TAC) w Śląskim Wesołym Miasteczku w Chorzowie, który służył 20 lat w Ameryce (podobno za kilka lat sprzedamy go dalej na wschód).
Mało tego, za te debilne ustawy ich twórcy są sowicie wynagradzani, zaś po 5 latach urzędowania w UE mają prawo do dodatkowej emerytury w wysokości kilkunastu tys. zł miesięcznie. Zadam pytanie retoryczne: popierasz działania elit politycznych czy też łagodna wersja z dożywotnim pręgierzem, wodą i chlebem jest sprawiedliwa? Mam też propozycje radykalne ...
W filmie "Zabójcza broń" pada taki wiekopomny tekst "Rżną nas w dupę" i choć dotyczył telefonii komórkowej to jest akurat bardzo uniwersalny, bo rżnięcie takie samo.
Ja tam przeciw energii odnawialnej nic nie mam ale gdyby to było tańsze, faktycznie przynosiło zysk i środowisku i ludziom.
Przykład z podwórka-sąsiedzi i kuzyn- oni wszyscy przyozdobili dachy swych domów kolektorami słonecznymi, bo to takie fajne, bo ciepła woda na bieżąco i.t.p.. W dodatku gmina pokrywa sporą część kosztów (70%). I oni-sąsiedzi i kuzyn- założyli. Ich część kosztów to było prawie 6 tysięcy złotych.
I ja się w takim razie pytam gdzie tu interes?. Za 6 tyś to można prądem ogrzewać wode przez wiele lat normalnie w termie, bez demolki w domu, bez problemów - bo przecież płyny w kolektorach trza będzie wymienić zdaje się po 3-4 latach oraz naprawiać instalację więc znów koszt, bo i tak do ich obsługi potrzebny jest prąd więc znów koszt, bo w końcu jak jest kiepska pogoda to temp. wody daje wiele do życzenia i trzeba tradycyjnie dogrzewać i.t.p.
To byłoby fajne, ale żeby było powszechne to musi się ludziom opłacać. Dla ideologii niewielu ludzi będzie wywalać kasę na takie bajery, ewentualnie- jak mój kuzyn i sąsiedzi- łykną jak naiwni piękną reklamę i teraz robia dobra minę do złej gry.
Ja tam przeciw energii odnawialnej nic nie mam ale gdyby to było tańsze, faktycznie przynosiło zysk i środowisku i ludziom.
Przykład z podwórka-sąsiedzi i kuzyn- oni wszyscy przyozdobili dachy swych domów kolektorami słonecznymi, bo to takie fajne, bo ciepła woda na bieżąco i.t.p.. W dodatku gmina pokrywa sporą część kosztów (70%). I oni-sąsiedzi i kuzyn- założyli. Ich część kosztów to było prawie 6 tysięcy złotych.
I ja się w takim razie pytam gdzie tu interes?. Za 6 tyś to można prądem ogrzewać wode przez wiele lat normalnie w termie, bez demolki w domu, bez problemów - bo przecież płyny w kolektorach trza będzie wymienić zdaje się po 3-4 latach oraz naprawiać instalację więc znów koszt, bo i tak do ich obsługi potrzebny jest prąd więc znów koszt, bo w końcu jak jest kiepska pogoda to temp. wody daje wiele do życzenia i trzeba tradycyjnie dogrzewać i.t.p.
To byłoby fajne, ale żeby było powszechne to musi się ludziom opłacać. Dla ideologii niewielu ludzi będzie wywalać kasę na takie bajery, ewentualnie- jak mój kuzyn i sąsiedzi- łykną jak naiwni piękną reklamę i teraz robia dobra minę do złej gry.
Ostatnio zmieniony 2014-11-12, 11:46 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Ogrzewają tylko wodę w dużym zbiorniku/bojlerze który jest podpięty do instalacji domowej i tyle. Prądu jako tako nie produkują a jedynie zużywają do działania.
Ogólnie rzecz jest fajna- wieszasz na dachu "żeberka", do tego trochę sprzętu i przeróbek w domu i gra gitara. Tyle, że kosz tego jest duży (mimo dopłat z gminy) i nie daje gorącej wody a jedynie ciepłą i to też nie zawsze.
Prędko sie nie zwróci.
Gdyby to był koszt (całkowity po mojej stronie) powiedzmy 1000 zł to bym się zastanowił ale przy 5-6 to odpada.
O koszty użytkowania/obsługi dokładnie zapytam, bo już nie pamiętam (rok temu zakładali, wtedy też coś sie zainteresowałem ale szybko mi przeszło i puściłem w niepamieć cała spawę).
Ogólnie rzecz jest fajna- wieszasz na dachu "żeberka", do tego trochę sprzętu i przeróbek w domu i gra gitara. Tyle, że kosz tego jest duży (mimo dopłat z gminy) i nie daje gorącej wody a jedynie ciepłą i to też nie zawsze.
Prędko sie nie zwróci.
Gdyby to był koszt (całkowity po mojej stronie) powiedzmy 1000 zł to bym się zastanowił ale przy 5-6 to odpada.
O koszty użytkowania/obsługi dokładnie zapytam, bo już nie pamiętam (rok temu zakładali, wtedy też coś sie zainteresowałem ale szybko mi przeszło i puściłem w niepamieć cała spawę).
Ostatnio zmieniony 2014-11-12, 12:19 przez Piotrek, łącznie zmieniany 2 razy.
Koszt instalacji kolektorów słonecznych zwraca się po 19 latach (przy dofinansowaniu NFOŚ po 14) - to ja pytam, gdzie tu logika? Po podniesieniu ceny "zielonych certyfikatów" zwrot nawet po 6 latach. I drugie zasadnicze pytanie: skąd ta debilna UE/NFOŚ/ bierze, aby rozdawać/marnotrawić/ fundusze. Jak w tv słyszę debili mówiących, że unia im dała, to mnie szlag trafia. A słyszeliście o cwaniakach, którzy wiatraki zasilają energią z sieci i niby produkują "zieloną energię" po dużo wyższej cenie (jakiś miesiąc temu czytałem o absurdzie UE chyba w "Angorze")? Dopóki mamy debilne dopłaty, dotacje i innego typu q(...), dopóty nie tylko w kraju dobrze nie będzie. Wszystkie dotacje powinny być do ZWROTU a ceny rynkowe! Proszę zwrócić uwagę, że ceny w przypadku produktów dotowanych od razu idą w górę 2x (można sprawdzić także listę leków refundowanych: ceny przed i po wpisie na listę).
I pytanie: kto na wiatrakach zarabia? Z publicznych pieniędzy skorzystałem raz: połowa ZUS-u pracownika przez 6 m-cy, którego i tak wywaliłem po prawie 3 m-cach (generował jedynie koszty, więc jaka dopłata?), drugi zajął "jego miejsce" i przepracował prawie 6 lat.
I pytanie: kto na wiatrakach zarabia? Z publicznych pieniędzy skorzystałem raz: połowa ZUS-u pracownika przez 6 m-cy, którego i tak wywaliłem po prawie 3 m-cach (generował jedynie koszty, więc jaka dopłata?), drugi zajął "jego miejsce" i przepracował prawie 6 lat.
Piotrek pisze:nie daje gorącej wody a jedynie ciepłą i to też nie zawsze.
U to kiepsko.
Piotrek pisze:Gdyby to był koszt (całkowity po mojej stronie) powiedzmy 1000 zł to bym się zastanowił ale przy 5-6 to odpada.
Racja.
ceper pisze:Proszę zwrócić uwagę, że ceny w przypadku produktów dotowanych od razu idą w górę 2x (można sprawdzić także listę leków refundowanych: ceny przed i po wpisie na listę)
Pewnie i racja. Ale mnie np jako cukrzyka interesuje, że teraz wydaję mniej niż wydawałem przed refundacją jednaj z insulin (mimo, że kolejna insulina i paski do glukometru kosztują mnie teraz więcej niż wcześniej).
Co do samych dotacji, to kilka osób, które znam korzystały z takowych i chyba tylko jeden znajomy dalej ma firmę, na którą brał dotację. Reszta kupiła sprzęt i wytrzymała tylko rok, by dotacji nie zwracać. A ten jeden potrzebował na narzędzia i bodajże od prawie już dekady daje radę.
laynn pisze:Co do samych dotacji, to kilka osób, które znam korzystały z takowych i chyba tylko jeden znajomy dalej ma firmę, na którą brał dotację. Reszta kupiła sprzęt i wytrzymała tylko rok, by dotacji nie zwracać. A ten jeden potrzebował na narzędzia i bodajże od prawie już dekady daje radę.
Mój znajomy, któremu żyrowałam pożyczkę też daje radę.
Rok jeszcze nie minął, ale nie myśli zamykać firmy po roku, bo cały czas ma zlecenia.
Nie na jakimś kosmicznym poziomie, ale na tyle aby się utrzymać. I to tych zleceń jest ilość powoli ale systematycznie rosnąca.
Wszystko zależy od tego czy rzeczywiście chce się pracować, czy to ma być tylko sposób na zdobycie dotacji i czy się prawidłowo oszacuje ewentualne zyski / straty.
Akurat ten znajomy trafił w pewną niszę i widać że miał nosa czym się zająć, a poza tym jest pracowity i solidny.
Bywają jeszcze lepsi w inwestycjach 70m paneli słonecznych za 3.7 mln EUR
Odnośnie ekologii: przedwczoraj porównywałem żarówkę 60W (wycofane ze sprzedaży - koszt 2 zł) z LED 9W (cena około 20 zł) - jasność porównywalna, lecz barwa zimna, więc lepiej widoczne elementy. Czas zwrotu = 600 godzin świecenia, czyli
18 zł (różnica w cenie źródeł światła) / 0.60 zł/kWh (cena energii jednej kWh) / 50 W (różnica w poborze mocy) = 600h, co przy średnim korzystaniu 2h dziennie zwróci się po prawie roku.
Pomijam dodatkowy atut żarówki w okresie zimowym - trochę ogrzewa pomieszczenie
Odnośnie ekologii: przedwczoraj porównywałem żarówkę 60W (wycofane ze sprzedaży - koszt 2 zł) z LED 9W (cena około 20 zł) - jasność porównywalna, lecz barwa zimna, więc lepiej widoczne elementy. Czas zwrotu = 600 godzin świecenia, czyli
18 zł (różnica w cenie źródeł światła) / 0.60 zł/kWh (cena energii jednej kWh) / 50 W (różnica w poborze mocy) = 600h, co przy średnim korzystaniu 2h dziennie zwróci się po prawie roku.
Pomijam dodatkowy atut żarówki w okresie zimowym - trochę ogrzewa pomieszczenie
Ta cała ekologia to czasem niezła ściema. Przykład nowe auta, kupić nowego diesla, kupujesz z DPFem, czyli z filtrem cząstek stałych. W niektórych autach co ileś km trzeba to ustrojstwo przepalić, czyli wyskoczyć np na autostradę i auto pogonić. Dwa do jego wyprodukowania też więcej idzie materiałów, więc w razie utylizacji jest tego więcej do zutylizowania.
Jedyne, co to jazda na światłach w dzień, jest dla mnie dobrym przepisem wprowadzonym, choć ja bym mógł się zastanowić nad sensem jazdy po mieście na światłach, ale w naszym kraju często teren zabudowany nie oznacza domów, centra miast, często są to np laski itp. Więc łatwiej jest jednolity nakaz wprowadzić. Kto dużo jeździ, ten wie jak często i słoneczny dzień światła innego auta pomogły.
Jedyne, co to jazda na światłach w dzień, jest dla mnie dobrym przepisem wprowadzonym, choć ja bym mógł się zastanowić nad sensem jazdy po mieście na światłach, ale w naszym kraju często teren zabudowany nie oznacza domów, centra miast, często są to np laski itp. Więc łatwiej jest jednolity nakaz wprowadzić. Kto dużo jeździ, ten wie jak często i słoneczny dzień światła innego auta pomogły.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 61 gości