Niedzielne po Beskidzie Małym łażenie
Niedzielne po Beskidzie Małym łażenie
Ostatnia niedziela września zapowiadała się ciepło i bezchmurnie, a w więc gdzie? W Beskid Mały, a konkretnie na Potrójną, którą ostatnio oglądaliśmy w wiosennej szacie w maju tego roku.
Start na Przełęczy Kocierskiej o dziewiątej rano i dalej w góry czerwonym szlakiem.
Widoki w tym dniu takie sobie, choć gdzieś tam daleko majaczą trudne nieco do uchwycenia moim nie najlepszym aparatem szczyty Tatr.
Po dosyć długim popasie na Potrójnej postanawiamy odwiedzić Jawornicę.W tym celu udajemy się żółtym szlakiem w kierunku Targanic.Początek całkiem przyjemny, a dalej błoto, tony błota
Wreszcie po niespełna godzinie drogi docieramy do Jawornicy.Jest to szczyt zalesiony, więc widoków nie ma.Znajduje się tam krzyż postawiony w 2005 roku na pamiątkę 70-tej rocznicy tragicznej śmierci narciarzy z Wadowic i Andrychowa , wydarzenie miało miejsce na Babiej Górze.
Pod szczytem natomiast znajdują się ruiny schronu turystycznego z 1937 roku, na których postawiono ławkę dla turystów.
Tym samym szlakiem wracamy na Potrójną( możliwości innej niestety nie ma, chyba że do Targanic), a później na Kocierską do samochodu i do domu. I już po drodze planuję,że następny wypad będzie też w Beskid Mały czyli cdn.
Start na Przełęczy Kocierskiej o dziewiątej rano i dalej w góry czerwonym szlakiem.
Widoki w tym dniu takie sobie, choć gdzieś tam daleko majaczą trudne nieco do uchwycenia moim nie najlepszym aparatem szczyty Tatr.
Po dosyć długim popasie na Potrójnej postanawiamy odwiedzić Jawornicę.W tym celu udajemy się żółtym szlakiem w kierunku Targanic.Początek całkiem przyjemny, a dalej błoto, tony błota
Wreszcie po niespełna godzinie drogi docieramy do Jawornicy.Jest to szczyt zalesiony, więc widoków nie ma.Znajduje się tam krzyż postawiony w 2005 roku na pamiątkę 70-tej rocznicy tragicznej śmierci narciarzy z Wadowic i Andrychowa , wydarzenie miało miejsce na Babiej Górze.
Pod szczytem natomiast znajdują się ruiny schronu turystycznego z 1937 roku, na których postawiono ławkę dla turystów.
Tym samym szlakiem wracamy na Potrójną( możliwości innej niestety nie ma, chyba że do Targanic), a później na Kocierską do samochodu i do domu. I już po drodze planuję,że następny wypad będzie też w Beskid Mały czyli cdn.
Jedna z moich ulubionych tras dojściowych na wszelkiej maści zloty, zlociki i chatkowanie
Najczęściej przemierzam ją w zimie po zmroku. Szedłem tam już tyle razy, że mogę iść z zamkniętymi oczami
Polany podszczytowe Porójnej, widokowo stoją w jednym szeregu z Leskowcem i Kiczorą. Oczywiście w kategorii Beskid Mały.
Najczęściej przemierzam ją w zimie po zmroku. Szedłem tam już tyle razy, że mogę iść z zamkniętymi oczami
Polany podszczytowe Porójnej, widokowo stoją w jednym szeregu z Leskowcem i Kiczorą. Oczywiście w kategorii Beskid Mały.
Wszyscy patrzą za Tatrami a Twój (Majka)Kraków jak na dłoni i mało kto to dostrzega.
Moje są Wadowice, nie Kraków. Mieszkam za Krakowem, ale więzi jakoś specjalnie nie odczuwam.
Majko małe sprostowanie. Krzyż jest "rówieśnikiem" schronu. Z 2005 roku pochodzi tablica pamiątkowa umieszczona na nim.
Nie kochają mnie krzyże, więc mam z nimi kłopot, podobnie jak i z wszystkimi kapliczkami.nigdy nie wiem gdzie która i po co. Dzięki Darku za sprostowanie.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Następny wypad ma miejsce dokładnie w tydzień po tym na Potrójną.Celem jest Leskowiec.
Wstajemy o szóstej.Mgła jak cholera.Jechać nie jechać? Jedziemy z nadzieją ,że jednak pogoda będzie słoneczna, tak jak zapowiadali.Zresztą jechać raczej musimy, bo obiecałam mamuśce,że po południu meldujemy się u niej w Wadowicach na kawę i ciacho.Wyjścia więc nie ma.
We mgle dojeżdżamy do Wadowic, a potem do Ponikwi. I powtarza się sytuacja sprzed roku.Gdy dojeżdżamy na ostatni we wsi przystanek, odsłania się błękitne niebo i ukazują się pierwsze promienie słońca.Idziemy więc, a jesień cudna dookoła.
Około jedenastej docieramy pod schronisko.Na razie niewiele ludzi, dwie godziny później już całe tłumy.Zatrzymujemy się tylko na chwilę i dalej idziemy na Leskowiec. Niestety góry we mgle , więc widoków tym razem żadnych.
Na szczycie siedzimy jakąś godzinę robiąc fotki, odpoczywając i mając nadzieję,że może jednak widoczność się poprawi.Nic z tego jednak. Wracamy do schroniska z zamiarem zjedzenia obiadu, ale tam kolejka kilometrowa.Idziemy jeszcze na Groń JPII, skąd robię ostatnie w tym dniu zdjęcie .
Później już w dół do Ponikwi,do samochodu, na obiad do Czartaka i do Wadowic. Tradycji stało się zadość, Leskowiec w tym roku odwiedzony, a że brak widoków... nie można mieć zawsze wszystkiego.
Wstajemy o szóstej.Mgła jak cholera.Jechać nie jechać? Jedziemy z nadzieją ,że jednak pogoda będzie słoneczna, tak jak zapowiadali.Zresztą jechać raczej musimy, bo obiecałam mamuśce,że po południu meldujemy się u niej w Wadowicach na kawę i ciacho.Wyjścia więc nie ma.
We mgle dojeżdżamy do Wadowic, a potem do Ponikwi. I powtarza się sytuacja sprzed roku.Gdy dojeżdżamy na ostatni we wsi przystanek, odsłania się błękitne niebo i ukazują się pierwsze promienie słońca.Idziemy więc, a jesień cudna dookoła.
Około jedenastej docieramy pod schronisko.Na razie niewiele ludzi, dwie godziny później już całe tłumy.Zatrzymujemy się tylko na chwilę i dalej idziemy na Leskowiec. Niestety góry we mgle , więc widoków tym razem żadnych.
Na szczycie siedzimy jakąś godzinę robiąc fotki, odpoczywając i mając nadzieję,że może jednak widoczność się poprawi.Nic z tego jednak. Wracamy do schroniska z zamiarem zjedzenia obiadu, ale tam kolejka kilometrowa.Idziemy jeszcze na Groń JPII, skąd robię ostatnie w tym dniu zdjęcie .
Później już w dół do Ponikwi,do samochodu, na obiad do Czartaka i do Wadowic. Tradycji stało się zadość, Leskowiec w tym roku odwiedzony, a że brak widoków... nie można mieć zawsze wszystkiego.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
To prawda, że na Jawornicy była kiedyś wieża widokowa ? Są jej ślady w terenie ?
Czytałam kiedyś,że była postawiona w latach 50-tych ubiegłego wieku.W ogóle szczyt był dawniej niezalesiony.Śladów wieży nie widziałam. Bardziej wyczerpujących informacji może udzieli nam Darek.Czytałam tez o jakimś punkcie widokowym postawionym w latach 80-tych przez andrychowski oddział PTTK. Teraz jest tylko krzyż i las.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Ja byłam na Jawornicy zimą gdzieś tak w II połowie lat 70. Dość dobrze to zapamiętałam, gdyż z kolegą szliśmy z Andrychowa do Chatki pod Potrójną jakieś 5 godz. bo śniegu było po tzw. "klejnoty rodowe" i przecieraliśmy trasę.
Żadnej wieży widokowej tam nie było, tylko te drzewa na szczycie były jakieś takie mniejsze.
Była mgła, więc widoków nie było.
Ponownie byłam dopiero 3 lata temu.
Żadnej wieży widokowej tam nie było, tylko te drzewa na szczycie były jakieś takie mniejsze.
Była mgła, więc widoków nie było.
Ponownie byłam dopiero 3 lata temu.
Ostatnio zmieniony 2014-10-10, 18:43 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
Faktycznie w latach osiemdziesiątych działacze andrychowskiego Oddziału PTTK urządzili na Jawornicy punkt widokowy. Niestety, po roku nie było nawet śladu tej inwestycji.
Jeżeli to nie robi jakiegoś problemu to podam link do oficjalnej strony andrychowskiej (andrychow.pl) która podaje więcej informacji i zdjęć na temat historii Jawornicy.
http://www.andrychow.pl/modules.php?op= ... pageid=209
Jeżeli to nie robi jakiegoś problemu to podam link do oficjalnej strony andrychowskiej (andrychow.pl) która podaje więcej informacji i zdjęć na temat historii Jawornicy.
http://www.andrychow.pl/modules.php?op= ... pageid=209
Dzięki Ci wielkie śrubko, przeczytałam z zainteresowaniem.Ja na Jawornicy byłam pierwszy raz, jakoś dotąd ciągło mnie z Potrójnej w drugą stronę -do chatki, na Łamaną Skałę. A tu proszę taka historia i jeszcze gdzieś legendę o zbójcach przeczytałam.
Ostatnio zmieniony 2014-10-10, 22:36 przez Majka, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości