Dziki na Babie i pijana kurtka
Dziki na Babie i pijana kurtka
W autobusie dało się wyczuć słaby ale znajomy zapach, który to pojawiał się to znikał. Cóż, pojazd publiczny, nie wiadomo kto nim jeździ i jakie wonie po sobie zostawia ale nie ważne. Ważne, że pogoda zapowiadała się wymarzona a cała grupka zmierzała na Krowiarki celem udziału w 48 Zlocie Żywczaków na Babiej Górze.
Grupka szybko rozpierzchła się na szlaku także tłoku nie było.
Nasza brygada, czyli moja rodzinka w pełnym składzie i Józek (tym razem niestety bez syna) brnęła swoim tempem pod górę. Ostatnio tym szlakiem szedłem gdy był śnieg po pas (Dobromił będzie pamiętał, chyba jedna z ładniejszych zimowych wycieczek) więc nie widziałem co pod sniegiem a tu się okazuje, że całkiem ładny chodniczek zrobili, kamienny ale nie nachalny.
Tuż przed Sokolicą najmłodszy z Dzików, mimo ostrego i dziarskiego początku, uparł się że chce na plecy i koniec. Pięknie się zaczyna- myślę sobie- początek wycieczki a chłopina już ma lenia.
Na Sokolicy jak na Sokolicy, widoki niczego sobie oraz...jedno zasłabnięcie i akcja z helikopterem.
Odpoczynek czas kończyć. Na szczęście leniwiec dostał animuszu i już sam lazł dalej na szczyt . Na szczęście dla mnie, bo lekki nie jest mimo swych 3 lat z hakiem.
A po drodze bajeczka
Na szlaku dość luźno, kto by się spodziewał że kupa ludzi napiera na szczyt.
De fajnal kantdałn
I na górze. Tu już jednak kumulacja spora, ludzi jak na plaży w pogodny dzień nad ciepłym morzem.
Czas do schroniska. Naocznie widziałem je w fazie budowy, więc teraz będzie konfrontacja z rzeczywistością i wszelakimi forumowymi opiniami. Idziemy więc
Baba od zadka
Witamy chlebem i solą. I kiełbasą na talony (taka sobie ale ketchup niezły)
I owo schronisko. Spodziewałem się, ze będzie ....gorsze. Wiadomo, że jak człowiek ogląda zdjęcia w necie to trzeba mieć dystans, bo to nigdy nie to samo co na żywo ale słowo daję, że spodziewałem się czegoś gorszego. A tu proszę, budynek skromny i nienachalny. Trudno porównać ze starym (w starym spałem, trochę stęchlizną zalatywało, w nowym nie miałem okazji) bo to zupełnie inna bajka, styl, konstrukcja.
A później, po dłuższej posiadówie zejście do Zawoi najpierw czarnym a później niebieskim szlakiem.
Bardzo przyjemna wycieczka i ze względu na widoki oraz piękną pogodę i sympatyczne towarzystwo. A i dzieciaczki całkiem sprawnie dały radę z czego jestem zadowolony.
Zdjęcia wszystkie-> http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/babia092014
Aha. Zapaszek ów okazał się krążyć za nami jeszcze z godzinę po wyjściu z autobusu i pewnie by się nie wydało, gdyby Józka pragnienie nie przycisło.
Biedakowi puszka piwa sie przedziurawiła a pienista zawartość wypełniła plecak oraz wsiąknęła w schowaną w nim w kurtkę. Okazało się również, że chłop jednak nie poci się tak brutalnie (a tak sądziliśmy, łacznie z zainteresowanym który poczuł wilgoć) na plecach na wysokości pasa tylko zwyczajnie się...zmoczył
Piwna kurtka wietrzyła się przez późniejszą część drogi niesiona na wietrze i roztaczająca zapach pijanego chłopa
Grupka szybko rozpierzchła się na szlaku także tłoku nie było.
Nasza brygada, czyli moja rodzinka w pełnym składzie i Józek (tym razem niestety bez syna) brnęła swoim tempem pod górę. Ostatnio tym szlakiem szedłem gdy był śnieg po pas (Dobromił będzie pamiętał, chyba jedna z ładniejszych zimowych wycieczek) więc nie widziałem co pod sniegiem a tu się okazuje, że całkiem ładny chodniczek zrobili, kamienny ale nie nachalny.
Tuż przed Sokolicą najmłodszy z Dzików, mimo ostrego i dziarskiego początku, uparł się że chce na plecy i koniec. Pięknie się zaczyna- myślę sobie- początek wycieczki a chłopina już ma lenia.
Na Sokolicy jak na Sokolicy, widoki niczego sobie oraz...jedno zasłabnięcie i akcja z helikopterem.
Odpoczynek czas kończyć. Na szczęście leniwiec dostał animuszu i już sam lazł dalej na szczyt . Na szczęście dla mnie, bo lekki nie jest mimo swych 3 lat z hakiem.
A po drodze bajeczka
Na szlaku dość luźno, kto by się spodziewał że kupa ludzi napiera na szczyt.
De fajnal kantdałn
I na górze. Tu już jednak kumulacja spora, ludzi jak na plaży w pogodny dzień nad ciepłym morzem.
Czas do schroniska. Naocznie widziałem je w fazie budowy, więc teraz będzie konfrontacja z rzeczywistością i wszelakimi forumowymi opiniami. Idziemy więc
Baba od zadka
Witamy chlebem i solą. I kiełbasą na talony (taka sobie ale ketchup niezły)
I owo schronisko. Spodziewałem się, ze będzie ....gorsze. Wiadomo, że jak człowiek ogląda zdjęcia w necie to trzeba mieć dystans, bo to nigdy nie to samo co na żywo ale słowo daję, że spodziewałem się czegoś gorszego. A tu proszę, budynek skromny i nienachalny. Trudno porównać ze starym (w starym spałem, trochę stęchlizną zalatywało, w nowym nie miałem okazji) bo to zupełnie inna bajka, styl, konstrukcja.
A później, po dłuższej posiadówie zejście do Zawoi najpierw czarnym a później niebieskim szlakiem.
Bardzo przyjemna wycieczka i ze względu na widoki oraz piękną pogodę i sympatyczne towarzystwo. A i dzieciaczki całkiem sprawnie dały radę z czego jestem zadowolony.
Zdjęcia wszystkie-> http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/babia092014
Aha. Zapaszek ów okazał się krążyć za nami jeszcze z godzinę po wyjściu z autobusu i pewnie by się nie wydało, gdyby Józka pragnienie nie przycisło.
Biedakowi puszka piwa sie przedziurawiła a pienista zawartość wypełniła plecak oraz wsiąknęła w schowaną w nim w kurtkę. Okazało się również, że chłop jednak nie poci się tak brutalnie (a tak sądziliśmy, łacznie z zainteresowanym który poczuł wilgoć) na plecach na wysokości pasa tylko zwyczajnie się...zmoczył
Piwna kurtka wietrzyła się przez późniejszą część drogi niesiona na wietrze i roztaczająca zapach pijanego chłopa
Ostatnio zmieniony 2014-09-30, 22:57 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:Dobromił będzie pamiętał, chyba jedna z ładniejszych zimowych wycieczek
Pamiętam. Mogę kilka zdjęć pokazać.
Piotrek pisze: uparł się że chce na plecy i koniec
Pamietaj co Ci pisałem - Ciebie ma nosić Paulina. Swoją drogą to ja też liczę, że i mnie kiedyś ( w chwilach słabości ) będzie Paula nieść
Piotrek pisze:zapach pijanego chłopa
Wielebny jest z Bielska. To wiele tłumaczy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Chodnik był już rok temu, chociaż w wersji zimowej dużo łatwiej się wchodzi, jeśli śnieg jest twardy.
Nie słuchaj ździercy, szanuj żonę, bądź mężczyzną. Dziecko kiedyś też czasami nosiłem, ale później mobilizowałem je psychologicznie. Jeśli kilkuletnie dziecko płacze, to szybciej uzyska się oczekiwany skutek pokazując placem i mówiąc głośno "ale beksa" (najlepiej powtórzyć głośno ze 3x), żeby zawstydził się przed innymi ludźmi, niż czule dopytywać "dlaczego płaczesz?"Dobromił pisze:Piotrek napisał/a:
uparł się że chce na plecy i koniec
Pamietaj co Ci pisałem - Ciebie ma nosić Paulina
sokół pisze:I zresztą... cokolwiek by tam nie stało, to i tak by wszyscy narzekali, bo przecież to Szczawiny, kupa luda itp itd.
Brak klimatu, mistycyzmu, za czysto, za drogo, za brudno, za tanio, za cicho, za głośno, ładne, brzydkie, po co tam stoi, dobrze, że tam stoi.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Fajna wycieczka i dzieciaki spisały się na medal.
Gratulacje !
Zazdroszczę tej pogody, ja w tym roku z Babiej nie widziałam Tatr.
Taka moja uwaga do cepra - od trzylatka trudno wymagać aby trasę, która męczy większość dorosłych szedł całkowicie bez marudzenia. Dzieci zwyczajnie nudzą długie i monotonne podejścia. Pomaga gadanie, opowiadanie, praktycznie cały czas bez przerwy. A wyśmiewanie i publiczne wyszydzanie własnych dzieci jest najgorszym z możliwych rozwiązań i spowoduje tylko tyle, że nie będą chciały jeździć na wycieczki.
To piszę jako mama, która ze swoimi synami bywała na wycieczkach górskich po kilkanaście razy w ciągu roku.
Co do schroniska - moje zdanie jest takie - budynek z zewnątrz ładny, noclegi w miarę wygodne, niestety drogie (spałam dwa razy), jedzenie smaczne. Schronisko ogólnie mało funkcjonalne - np. trudno utrzymać czystość w łazienkach, brak miejsca do suszenia odzieży i butów i beznadziejna akustyka w sali jadalnej, fatalny "pogłos".
Kiedy chcieliśmy na zakończenie rajdu trochę pograć na gitarze i pośpiewać to wychodziło to zupełnie beznadziejnie.
Gratulacje !
Zazdroszczę tej pogody, ja w tym roku z Babiej nie widziałam Tatr.
Taka moja uwaga do cepra - od trzylatka trudno wymagać aby trasę, która męczy większość dorosłych szedł całkowicie bez marudzenia. Dzieci zwyczajnie nudzą długie i monotonne podejścia. Pomaga gadanie, opowiadanie, praktycznie cały czas bez przerwy. A wyśmiewanie i publiczne wyszydzanie własnych dzieci jest najgorszym z możliwych rozwiązań i spowoduje tylko tyle, że nie będą chciały jeździć na wycieczki.
To piszę jako mama, która ze swoimi synami bywała na wycieczkach górskich po kilkanaście razy w ciągu roku.
Co do schroniska - moje zdanie jest takie - budynek z zewnątrz ładny, noclegi w miarę wygodne, niestety drogie (spałam dwa razy), jedzenie smaczne. Schronisko ogólnie mało funkcjonalne - np. trudno utrzymać czystość w łazienkach, brak miejsca do suszenia odzieży i butów i beznadziejna akustyka w sali jadalnej, fatalny "pogłos".
Kiedy chcieliśmy na zakończenie rajdu trochę pograć na gitarze i pośpiewać to wychodziło to zupełnie beznadziejnie.
Nie twierdzę, że to ja powiedziałem "ale beksa" - byłem świadkiem, gdy przechodzący turysta powiedział to 3x do nieznanego mu dziecka i pozytywnym efektem tego zachowania byli zaskoczeni rodzice malucha oraz ja. Moje pociechy same brykały, sam nie mogłem im dać rady, ale z czasem im przeszła ochota na wyjazdy górskie.
Odnośnie schroniska - gdyby przegrodzili dużą salę, to można byłoby stworzyć 3 klimatyczne pomieszczenia, gdzie jedni nie zagłuszaliby innych. Nie nocowałem, coś tylko szybko przekąsiłem (ciasto z kawą)
Odnośnie schroniska - gdyby przegrodzili dużą salę, to można byłoby stworzyć 3 klimatyczne pomieszczenia, gdzie jedni nie zagłuszaliby innych. Nie nocowałem, coś tylko szybko przekąsiłem (ciasto z kawą)
ceper pisze:Nie twierdzę, że to ja powiedziałem "ale beksa" - byłem świadkiem, gdy przechodzący turysta powiedział to 3x do nieznanego mu dziecka i pozytywnym efektem tego zachowania byli zaskoczeni rodzice malucha oraz ja. Moje pociechy same brykały, sam nie mogłem im dać rady, ale z czasem im przeszła ochota na wyjazdy górskie.
Ja dawałam radę, jeździłam zwykle z nimi sama, bez męża, który w tym czasie miał inne zajęcia np. prowadzenie wycieczek, wspinaczki.
Tylko każda wycieczka musiała być bardzo "kreatywna" musiałam się nagłówkować aby była ona atrakcyjna. Wymyślałam jakieś konkursy, graliśmy w różne gry słowne, opowiadałam cały czas.
Prawdę mówiąc to teraz brakuje mi tego.
Starszy syn (28 l.) chodzi po górach bardzo intensywnie, był w Gruzji, w Atlasie Marokańskim, w Andach i kilka razy w Alpach. W Norwegii, gdzie teraz pracuje też w miarę wolnego czasu chodzi po górach. Ukończył kurs speleo, ale nie wspina się. I nieźle fotografuje.
Młodszy (23 l.) też trochę chodzi, ale traktuje to w sposób czysto rekreacyjny, nie jest to jego pasją (nad czym trochę ubolewam). Ale nie każdy jest taki sam.
Ostatnio zmieniony 2014-10-01, 10:27 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
Basiu, wychodzę z założenia, że dzieci nie mogą ponosić (oczywiście do odpowiedniego wieku) winy za debilne wychowanie przez rodziców. Nierzadko zdarza się, że pouczam dorosłe osoby, chociażby 3 przykłady z ostatnich kilku dni:
1) Zacofana małolata z rocznym dzieckiem w wózku i jej stwierdzenie "chcesz piciu?". Wiem, że jej rozwój intelektualny zatrzymał się na umiejętności "robienia dzieci", ale nie chcę, aby nędza i zacofanie/analfabetyzm/ przechodziło na następne pokolenie.
2) Młody tatuś stojący połową stóp na krawężniku przejścia dla pieszych i oczekujący na zielone światło sygnalizacji, jednocześnie na ręku z kilkumiesięcznym dzieckiem, które jest nad jezdnią. Doradziłem mu, aby sobie "ptaka" wystawił na jezdnię zamiast dziecka, to będzie mądrzejszy.
3) To samo przejście i podobny przypadek cyklisty, gdzie połowa przedniego koła wychodzi na jezdnię.
Jestem przekonany, że te 3 zachowania się u nich już nie powtórzą w miejscu publicznym, starałem się być przekonujący w dosadnym doborze cenzuralnych słów.
P.S. Przepraszam za OT i tak temat Babiej zszedł na sprawy edukacyjne
1) Zacofana małolata z rocznym dzieckiem w wózku i jej stwierdzenie "chcesz piciu?". Wiem, że jej rozwój intelektualny zatrzymał się na umiejętności "robienia dzieci", ale nie chcę, aby nędza i zacofanie/analfabetyzm/ przechodziło na następne pokolenie.
2) Młody tatuś stojący połową stóp na krawężniku przejścia dla pieszych i oczekujący na zielone światło sygnalizacji, jednocześnie na ręku z kilkumiesięcznym dzieckiem, które jest nad jezdnią. Doradziłem mu, aby sobie "ptaka" wystawił na jezdnię zamiast dziecka, to będzie mądrzejszy.
3) To samo przejście i podobny przypadek cyklisty, gdzie połowa przedniego koła wychodzi na jezdnię.
Jestem przekonany, że te 3 zachowania się u nich już nie powtórzą w miejscu publicznym, starałem się być przekonujący w dosadnym doborze cenzuralnych słów.
P.S. Przepraszam za OT i tak temat Babiej zszedł na sprawy edukacyjne
Ja na szczęście nie miałem problemu z płaczem, w sumie jeszcze się to nigdy nie zdarzyło podczas wycieczek. Po prostu chłopak zaczął szaleć na początku i się za szybko zmęczył
Ale Basia słusznie mówi, że odcinki monotonne, jednostajne (n.p. długo lasem bez urozmaicenia) są nużące dla dzieci ale i na to jest rada-trza więcej gadać.
Właśnie widzę się na jednym zdjeciu które wstawiłeś. Tą kurtę mam do dziś tylko teraz jakby ciut bardziej opina
Trafnie to ująłeś nigdy się wszystkim nie dogodzi. Do tego jeszcze dochodzi sentyment części tych którzy stare schronisko pamiętają, jakie wspomnienia i już sie klaruje nieprzychylna opinia.
Ale Basia słusznie mówi, że odcinki monotonne, jednostajne (n.p. długo lasem bez urozmaicenia) są nużące dla dzieci ale i na to jest rada-trza więcej gadać.
Dobromił pisze:Byliśmy wtedy młodsi niż teraz jesteśmy. Nawet Dziki.
Właśnie widzę się na jednym zdjeciu które wstawiłeś. Tą kurtę mam do dziś tylko teraz jakby ciut bardziej opina
Sokół pisze:I zresztą... cokolwiek by tam nie stało, to i tak by wszyscy narzekali, bo przecież to Szczawiny, kupa luda itp itd.
Trafnie to ująłeś nigdy się wszystkim nie dogodzi. Do tego jeszcze dochodzi sentyment części tych którzy stare schronisko pamiętają, jakie wspomnienia i już sie klaruje nieprzychylna opinia.
Temat zszedł troszkę na inne sprawy, ale faktem jest, że Babia wymiata
Na jesień i w zimie, piękna o każdej porze.
W tamtym roku w ostatni dzień pażdziernika, zrobiliśmy sobie na Babiej forumowe zakończenie letniego sezonu
( z forum www.beskidmaly.pl )
Jak ktoś chce sobie poczytać, a raczej pooglądać fotki to proszę Bo pogodę też mieliśmy przednią.
http://www.beskidmaly.pl/pun/topic2224.html
Kto byłby za powtórką w tym gronie ?
Na jesień i w zimie, piękna o każdej porze.
W tamtym roku w ostatni dzień pażdziernika, zrobiliśmy sobie na Babiej forumowe zakończenie letniego sezonu
( z forum www.beskidmaly.pl )
Jak ktoś chce sobie poczytać, a raczej pooglądać fotki to proszę Bo pogodę też mieliśmy przednią.
http://www.beskidmaly.pl/pun/topic2224.html
Kto byłby za powtórką w tym gronie ?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 70 gości