Dziękujemy Ci, Piotrze za Twe dary.
Dziękujemy Ci, Piotrze za Twe dary.
Ave.
Po sporej przerwie górskiej czas wrócić na szlaki. Szlaki w straszliwej, pełnej zwierza Słowacji. Choć oczywiście nie tak straszliwej jak straszliwa jest Magurka Wilkowicka z niedźwiedziem Zwierza i rośliny były groźne z oblicza :
Ale nie aż tak żeby nas całkowicie przestraszyć. O większą dawkę grozy postarał się Obywatel Dziki. Dziękujemy Ci, Piotrze. Nigdy Ci tego nie zapomnimy. Ja oficjalnie wystapię z wnioskiem żeby mianować Cię Jedynym Twórcą Tras. Na pewno zostanę poparty.
Po sporej przerwie górskiej czas wrócić na szlaki. Szlaki w straszliwej, pełnej zwierza Słowacji. Choć oczywiście nie tak straszliwej jak straszliwa jest Magurka Wilkowicka z niedźwiedziem Zwierza i rośliny były groźne z oblicza :
Ale nie aż tak żeby nas całkowicie przestraszyć. O większą dawkę grozy postarał się Obywatel Dziki. Dziękujemy Ci, Piotrze. Nigdy Ci tego nie zapomnimy. Ja oficjalnie wystapię z wnioskiem żeby mianować Cię Jedynym Twórcą Tras. Na pewno zostanę poparty.
ładne to
Ostatnio zmieniony 2014-09-22, 12:22 przez dagomar, łącznie zmieniany 1 raz.
luknij na moje panoramy i galerie
Ogólnie przyroda jest piękna. Trzeba tylko okiem dobrze rzucić
20 września 2014 roku o godzinie 5.09 radosna ekipa ruszyła spod Domu Dobroci. W składzie 29 - osobowym w 50 - osobowym autobusie. A to dlatego, że dzień wcześniej 28 - osobowy bus zakończył życie. Przed nami długa, ponad trzygodzinna jazda do celu - Strazovskie Góry, Dzika Słowacja. Mieliśmy wstąpić na Strazov ( 1213 m ) najwyższy szczyt w tym paśmie. Przy okazji kilku z nas weszłoby na kolejny szczyt z cyklu "Najwyższe Szczyty Pasm Górskich Słowacji".
Trasę na ten dzień ( pętlę ) wymyślił Obywatel Dziki. Coś wspanialego. Tak powinny być planowane wszystkie trasy. Na początek szybko na szczyt ( 90 minut ) z miejscowości Zliechov. Co prawda ze szczytu nic nie było widać ale po drodze był ładny las bukowy, piękne skały wyłaziły ze zboczy, był nawet jeden punkt widokowy. No i pająk i grzyb.
Ponoć takie to szczyty widać z wierzchołka Strazova :
Jak ktoś był tam w "widokowej" pogodzie to niech potwierdzi albo obali ten mit.
Na szczycie spędziliśmy trochę czasu czekając na cud. Nie przyszedł. Szczyt fajny, pięknie podcięty urwistymi ścianami ( dwie tablice ku czci ... człowieka i pieska ). Trochę pod szczytem stoi dwuramienny krzyż. Poleżelismy, pogadaliśmy, pigwę wypiliśmy i czas wracać. Tą samą drogą. Ten Strazov to taki Kościelec jest . Przed nami droga na Cierny Vrch ( 1068, 4 m ). Przez diki las. Góra dół, góra dół. A po bokach ( bardziej po prawym ) piękne skały mieszkały. Trochę mnie tam zniosło i musiałem na kilka z nich wejść. A jakie cudne formacje tam były ... Pięknie omszałe, wśród powalonych drzew, zieleń aż biła w oczyska. Tam to warto przyjechać na cały dzień żeby tylko po skałach pochodzić. Bo skała to podstawa !!! I tak oto wchodzimy na Cierny. W środku lasu. Nic to - może potem będą jakieś widoki. Uprzedzę - były. Ale z dna doliny Dalsza droga prowadziła przez Vrablovą ( 813, 5 m ) w stronę Przełęczy Samostrei. Tam mielismy do wyboru - iść na Hruba Kecka ( 1037, 1 m ) czy staczać się dalej i nadrobiony czas wykorzystać do zwiedzenia skansenu w Cicmanach. "Chodźmy w dół, nie chcę się nam już do góry chodzić". I tak uczyniliśmy. Ale, ale ... Obywatel Dziki trzymał niespodziankę w zanadrzu ... Idziemy, pogoda robi się milsza dla turysty, wkraczamy na asfalt. Tutaj, na czymś w rodzaju skrzyżowania szlaków, robimy przerwę. Mieliśmy wyczucie ... Przed nami najlepsze i najciekawsze elementy dramatu ... Na początek raj skalny. Nie wiem jak ten odcinek się nazywa ( zielony szlak ) ale padłem wręcz na pysk. Z obu stron dna doliny cudowne elementu skalne. Trochę je pozwiedzaliśmy i poszlismy dalej. Dokładniejsze oglądnięcie okolicy trwałoby ze cztery godziny. Trzeba tam wrócić. Po pewnym czasie jar się rozszerza i zielony szlak odbija w prawo ... W górę ... W górę ... W górę ... Trawersy jakieś dziwne i krótkie ... W górę ... Jeszcze wyżej ... Co raz wyżej ... Szlak się rozpada ... Liście śliskie ... W górę ... Nachylenie wręcz wspaniałe ... Dopiero teraz moglismy docenić mistrzowski plan Dzikiego. Nie ma nic piękniejszego niż taka atrakcja po 13 kilometrach trasy. Dziękujemy Ci , Piotrze. Zresztą wielu z nas podziękowało Ci już wtrakcie przechodzenia tego odcinka. Najbardziej Ci, których trzeba było wręcz namawiać do dalszego przebierania nogami. Brawo !!!
20 września 2014 roku o godzinie 5.09 radosna ekipa ruszyła spod Domu Dobroci. W składzie 29 - osobowym w 50 - osobowym autobusie. A to dlatego, że dzień wcześniej 28 - osobowy bus zakończył życie. Przed nami długa, ponad trzygodzinna jazda do celu - Strazovskie Góry, Dzika Słowacja. Mieliśmy wstąpić na Strazov ( 1213 m ) najwyższy szczyt w tym paśmie. Przy okazji kilku z nas weszłoby na kolejny szczyt z cyklu "Najwyższe Szczyty Pasm Górskich Słowacji".
Trasę na ten dzień ( pętlę ) wymyślił Obywatel Dziki. Coś wspanialego. Tak powinny być planowane wszystkie trasy. Na początek szybko na szczyt ( 90 minut ) z miejscowości Zliechov. Co prawda ze szczytu nic nie było widać ale po drodze był ładny las bukowy, piękne skały wyłaziły ze zboczy, był nawet jeden punkt widokowy. No i pająk i grzyb.
Ponoć takie to szczyty widać z wierzchołka Strazova :
Jak ktoś był tam w "widokowej" pogodzie to niech potwierdzi albo obali ten mit.
Na szczycie spędziliśmy trochę czasu czekając na cud. Nie przyszedł. Szczyt fajny, pięknie podcięty urwistymi ścianami ( dwie tablice ku czci ... człowieka i pieska ). Trochę pod szczytem stoi dwuramienny krzyż. Poleżelismy, pogadaliśmy, pigwę wypiliśmy i czas wracać. Tą samą drogą. Ten Strazov to taki Kościelec jest . Przed nami droga na Cierny Vrch ( 1068, 4 m ). Przez diki las. Góra dół, góra dół. A po bokach ( bardziej po prawym ) piękne skały mieszkały. Trochę mnie tam zniosło i musiałem na kilka z nich wejść. A jakie cudne formacje tam były ... Pięknie omszałe, wśród powalonych drzew, zieleń aż biła w oczyska. Tam to warto przyjechać na cały dzień żeby tylko po skałach pochodzić. Bo skała to podstawa !!! I tak oto wchodzimy na Cierny. W środku lasu. Nic to - może potem będą jakieś widoki. Uprzedzę - były. Ale z dna doliny Dalsza droga prowadziła przez Vrablovą ( 813, 5 m ) w stronę Przełęczy Samostrei. Tam mielismy do wyboru - iść na Hruba Kecka ( 1037, 1 m ) czy staczać się dalej i nadrobiony czas wykorzystać do zwiedzenia skansenu w Cicmanach. "Chodźmy w dół, nie chcę się nam już do góry chodzić". I tak uczyniliśmy. Ale, ale ... Obywatel Dziki trzymał niespodziankę w zanadrzu ... Idziemy, pogoda robi się milsza dla turysty, wkraczamy na asfalt. Tutaj, na czymś w rodzaju skrzyżowania szlaków, robimy przerwę. Mieliśmy wyczucie ... Przed nami najlepsze i najciekawsze elementy dramatu ... Na początek raj skalny. Nie wiem jak ten odcinek się nazywa ( zielony szlak ) ale padłem wręcz na pysk. Z obu stron dna doliny cudowne elementu skalne. Trochę je pozwiedzaliśmy i poszlismy dalej. Dokładniejsze oglądnięcie okolicy trwałoby ze cztery godziny. Trzeba tam wrócić. Po pewnym czasie jar się rozszerza i zielony szlak odbija w prawo ... W górę ... W górę ... W górę ... Trawersy jakieś dziwne i krótkie ... W górę ... Jeszcze wyżej ... Co raz wyżej ... Szlak się rozpada ... Liście śliskie ... W górę ... Nachylenie wręcz wspaniałe ... Dopiero teraz moglismy docenić mistrzowski plan Dzikiego. Nie ma nic piękniejszego niż taka atrakcja po 13 kilometrach trasy. Dziękujemy Ci , Piotrze. Zresztą wielu z nas podziękowało Ci już wtrakcie przechodzenia tego odcinka. Najbardziej Ci, których trzeba było wręcz namawiać do dalszego przebierania nogami. Brawo !!!
Ostatnio zmieniony 2014-09-22, 13:16 przez Dobromił, łącznie zmieniany 5 razy.
Dobromił pisze:Na początek szybko na szczyt ( 90 minut ) z miejscowości Zliechov.
Ach, Zliechow, czy istnieje tam jeszcze moja ulubiona knajpa z obrazem jeleni na ścianie i z podłogą wysmarowaną czymś takim czym się smaruje podkłady kolejowe ? (w związku z czym panuje tam taki charakterystyczny zapach)
Tego, Basiu, nie wiem bo do lokalu poszliśmy w Cicmanach.
No to idziemy dalej ... W górę Powiem szczerze - chodzę krótko po górach ( dopiero 13 lat ) ale kilka szlaków już przelazłem. I tak nachylonego to nie pamiętam Cudne to było. Można pięknie dobić towarzystwo Np zabrać tam pięknoduchów bredzących, że w górach jest wszystko co kochają Dochodzimy do miejsca gdzie, o dziwo , szlak opada Dziki i ja docieramy tam ostani bo sprawdzaliśmy czy ktoś nie padł nam po drodze Niestety nikt. Powiem Wam, że słowo jakie padły na powitanie Dzikiego były wręcz dzikie Oby tak dalej !!! Gdy już wszyscy doszli do siebie, emocje ( czyli radość z ostatniego odcinka trasy ) opadły ruszylismy dalej. Dosyć szybko opuścilismy zbocza tej cudnej góry ( swoją drogą to nawet nie wiem jak to bydle się zwie ) i zeszliśmy w teren otwart. Tutaj pojawiły się widoki
No to idziemy dalej ... W górę Powiem szczerze - chodzę krótko po górach ( dopiero 13 lat ) ale kilka szlaków już przelazłem. I tak nachylonego to nie pamiętam Cudne to było. Można pięknie dobić towarzystwo Np zabrać tam pięknoduchów bredzących, że w górach jest wszystko co kochają Dochodzimy do miejsca gdzie, o dziwo , szlak opada Dziki i ja docieramy tam ostani bo sprawdzaliśmy czy ktoś nie padł nam po drodze Niestety nikt. Powiem Wam, że słowo jakie padły na powitanie Dzikiego były wręcz dzikie Oby tak dalej !!! Gdy już wszyscy doszli do siebie, emocje ( czyli radość z ostatniego odcinka trasy ) opadły ruszylismy dalej. Dosyć szybko opuścilismy zbocza tej cudnej góry ( swoją drogą to nawet nie wiem jak to bydle się zwie ) i zeszliśmy w teren otwart. Tutaj pojawiły się widoki
Ostatnio zmieniony 2014-09-22, 13:36 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:Suma podejść całej wycieczki ponad 1200 m, z 600 zrobiliśmy na Strażv więc gdzieś ta reszta musiała wyjść
A kilometrów zrobiliśmy 18.
Wracając do widoków - ładne były Strazov po lewicy, coś po prawicy a przed nami cywilizacja czyli Zliechov. Autobus stoi, nie tapla się w śniegu. Ładujemy się do niego i ruszamy ukulturnić się - Cicmany. Ciekawe miejsce. Tak wygląda :
Warto wrócić i więcej czasu tam spędzić.
Podsumowując - takie powinny być wycieczki. Towarzystwo się cieszy, że niby już sielanka, że piwo czeka, że można już wypoczywać na szlaku a tu strzał w pyszczysko Dziękujemy Ci, Piotrze !!!!
Pozostałe zdjęcia się tworzą.
Czy opisywane podejście jest podejściem od Červíková, ch. w kierunku Zliechova ?
Tam nie szłam, szłam od Cziczman na Strazov i potem schodziłam do Zliechova (za to z dużym plecakiem, namiotem itd.).
Mam takie różne szczególnie lubiane miejsca na Słowacji i ten fragment Gór Strażowskich jest jednym z nich.
A co do knajpy.
Cziczmany to jest turystyczny skansen i knajpa w Cziczmanach też jest dla turystów autokarowych. To jest zupełnie coś innego niz knajpa w Zliechovie.
Tam nie szłam, szłam od Cziczman na Strazov i potem schodziłam do Zliechova (za to z dużym plecakiem, namiotem itd.).
Mam takie różne szczególnie lubiane miejsca na Słowacji i ten fragment Gór Strażowskich jest jednym z nich.
A co do knajpy.
Cziczmany to jest turystyczny skansen i knajpa w Cziczmanach też jest dla turystów autokarowych. To jest zupełnie coś innego niz knajpa w Zliechovie.
Basia Z. pisze:Czy opisywane podejście jest podejściem od Červíková, ch. w kierunku Zliechova ?
Tak, to to
W sumie to ono dało popalić też dlatego, że wszyscy już byli psychicznie nastawieni na luźne dotarcie do Zliechova, a tu się jeszcze taka kobyła napatoczyła. Aż żem się bał wyjsc na górę, czy mnie reszta nie ukamienuje za ten prezencik .
Jak zdjęcia ogarnę to wrzuce trochę.
W Sulowskich w zeszłym roku jak robiliśmy dużą pętlę to też ciągle było góra-dół, no ale takie podejście się nie trafiło.
Ostatnio zmieniony 2014-09-22, 14:42 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Dobromił pisze:Ponoć takie to szczyty widać z wierzchołka Strazova :
Na Strazovie nie byłem więc mam pytanie. Czy ten ,,talerz" sugeruje m. in. że wierzchołek oferuje rozległe widoki, przy dobrej pogodzie ?
Dobromił pisze:28 - osobowy bus
Straszne te bestie na zdjęciach w pierwszym poście. Chyba tam się nie wybiorę.
Chyba.
Ps. Ciekawe te wapienne formacje - choć gdyby były ,,poprzetykane" kosodrzewiną, to byłyby jeszcze ciekawsze.
No ale na kosówkę nisko, choć np. w Krywańskiej Małej Fatrze są jej stanowiska nawet poniżej 1000 m n.p.m.
Ostatnio zmieniony 2014-09-22, 16:56 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
Kapitan Bomba pisze:Czy ten ,,talerz" sugeruje m. in. że wierzchołek oferuje rozległe widoki, przy dobrej pogodzie ?
Tak sądze.
Kapitan Bomba pisze:Straszne te bestie na zdjęciach w pierwszym poście. Chyba tam się nie wybiorę.
Chyba.
Podejrzewam, że potworniejsze bestyje kryły się w gąszczu.
Kapitan Bomba pisze: Ciekawe te wapienne formacje - choć gdyby były ,,poprzetykane" kosodrzewiną, to byłyby jeszcze ciekawsze.
I milsze w przechodzeniu
Ostatnio zmieniony 2014-09-23, 09:08 przez Dobromił, łącznie zmieniany 3 razy.
I trochę moich fotopstryków
(całość http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/strazov092014 )
Strażnik Texasu
cisza przed burzą
...i męki Pańskie
na fajrant
(całość http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/strazov092014 )
Strażnik Texasu
cisza przed burzą
...i męki Pańskie
na fajrant
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości