Z wizytą w zakładzie fryzjerskim.
Z wizytą w zakładzie fryzjerskim.
Od początku mi się to nie podobało.
Od samiusieńkiego początku.
A dokładniej, od piątej rano. Niedzielnej piątej rano w dodatku.
No ale, czego to się nie robi dla bliźnich. A Żona taką jest przecież.
Mieciur w sumie też.
Gosia mówiła, że fajnie będzie, że rześko, i że do fryzjera i tak musi iść. No to poszliśmy.
Na Polski Grzebień.
Szósta trzydzieści rano, powieki oparte na kierownicy, jedziemy.
Około ósmej rano, auto zaparkowane w Tatrzańskie Polance, wysiadamy.
Śniadanie. Zimny (jeszcze) jogurt i gorący (już) asfalt do Ślaskiego Domu.
Powyżej szlabanu, na otwartym terenie dosłownie płyniemy do góry w oparach gorącego powietrza. Zero wiatru, a jeśli już, to podmuch jak z otwieranego piekarnika. Nim docieramy do cienio-dajnego lasu jestem mokrusieńki. W lesie krótkie momenty przyjemnego marszu. Co chwilę można zanurzyć łeb w zimnym potoku lub wytarzać się w igliwiu. To są niedźwiedzie sposoby na upał, może zadziałają na człowieki?
Ostanie kilka minut do ŚD to już koszmar, idziemy jak po rozgrzanej patelni ślizgając się na rozlanym maśle.
Wpadamy pod hotel i od razy przyklejamy się do cienia. Miejscówkę mamy fajną, z widokiem na Wielicki Staw i wodospad więc śniadamy, pijamy i czekamy na zimę.
Zima nie nadeszła. Szkoda. Nadeszło za to południe ze swoim kumplem Celsjuszem. Celsjuszowi dziś bardzo chciało się iść do góry, nam przez to mniej, jednak decydujemy zobaczyć co dzieje się nad wodospadem i tam podjąć dalsze decyzje.
O dziwo, w dolinie powyżej wodospadu przyjemnie wieje..
Przez kwitnący Wielicki Ogród spokojnie podchodzimy pod Długi Staw. Pod ścianami Gerlacha wesoło hasają młode kozice. Nad stawem także wieje, więc czas na kolejny tego dnia plażing w otoczeniu ścian króla Tatr, Gerlacha.
Znad Stawu przypuszczamy atak szczytowy. Mijamy opalające się po prawej stronie stadko kozic i wchodzimy na stromą ścieżkę ku przełęczy. Tu niestety ktoś odciął dmuchawę i zrobił się żar. Wnikamy w łańcuchy i po chwili meldujemy się umówioną wizytę u fryzjera na Polskim Grzebieniu. Wśród sporego tłumu wynajdujemy sobie miejscówkę na spoczynek. I tu również, ku zaskoczeniu nie odnotowujemy wiatru.
Spoglądamy na Małą Wysoką. Ładnie się prezentuje ozdobiona łańcuszkiem kolejki z kolorowych postaci. W tych okolicznościach klimatycznych dziękujemy za zaproszenie, skorzystamy innym razem, góra nie zając, nie ucieknie.
Szybko uciekamy w dół, nad staw, by zażyć nieco chłodu. Gerlach jeszcze nie daje dużo cienia, słoneczko wciąż górą. Nad stawem jedna z kozic rzuciła we mnie kamieniem. Świnia.
Potem kolejny etap pod hotel, ochłoda w toalecie i asfaltem dobijamy to punktu wyjścia. W samochodzie chyba ze 100 stopni...
Dobrze tak raz na czas pójść w Tatry, ale niestety boleśnie sobie przypomniałem, dlaczego nie powinno się tego robić w sierpniowe upały.
Więcej do zobaczenia w:
https://picasaweb.google.com/1014740746 ... iGrzebien#
Od samiusieńkiego początku.
A dokładniej, od piątej rano. Niedzielnej piątej rano w dodatku.
No ale, czego to się nie robi dla bliźnich. A Żona taką jest przecież.
Mieciur w sumie też.
Gosia mówiła, że fajnie będzie, że rześko, i że do fryzjera i tak musi iść. No to poszliśmy.
Na Polski Grzebień.
Szósta trzydzieści rano, powieki oparte na kierownicy, jedziemy.
Około ósmej rano, auto zaparkowane w Tatrzańskie Polance, wysiadamy.
Śniadanie. Zimny (jeszcze) jogurt i gorący (już) asfalt do Ślaskiego Domu.
Powyżej szlabanu, na otwartym terenie dosłownie płyniemy do góry w oparach gorącego powietrza. Zero wiatru, a jeśli już, to podmuch jak z otwieranego piekarnika. Nim docieramy do cienio-dajnego lasu jestem mokrusieńki. W lesie krótkie momenty przyjemnego marszu. Co chwilę można zanurzyć łeb w zimnym potoku lub wytarzać się w igliwiu. To są niedźwiedzie sposoby na upał, może zadziałają na człowieki?
Ostanie kilka minut do ŚD to już koszmar, idziemy jak po rozgrzanej patelni ślizgając się na rozlanym maśle.
Wpadamy pod hotel i od razy przyklejamy się do cienia. Miejscówkę mamy fajną, z widokiem na Wielicki Staw i wodospad więc śniadamy, pijamy i czekamy na zimę.
Zima nie nadeszła. Szkoda. Nadeszło za to południe ze swoim kumplem Celsjuszem. Celsjuszowi dziś bardzo chciało się iść do góry, nam przez to mniej, jednak decydujemy zobaczyć co dzieje się nad wodospadem i tam podjąć dalsze decyzje.
O dziwo, w dolinie powyżej wodospadu przyjemnie wieje..
Przez kwitnący Wielicki Ogród spokojnie podchodzimy pod Długi Staw. Pod ścianami Gerlacha wesoło hasają młode kozice. Nad stawem także wieje, więc czas na kolejny tego dnia plażing w otoczeniu ścian króla Tatr, Gerlacha.
Znad Stawu przypuszczamy atak szczytowy. Mijamy opalające się po prawej stronie stadko kozic i wchodzimy na stromą ścieżkę ku przełęczy. Tu niestety ktoś odciął dmuchawę i zrobił się żar. Wnikamy w łańcuchy i po chwili meldujemy się umówioną wizytę u fryzjera na Polskim Grzebieniu. Wśród sporego tłumu wynajdujemy sobie miejscówkę na spoczynek. I tu również, ku zaskoczeniu nie odnotowujemy wiatru.
Spoglądamy na Małą Wysoką. Ładnie się prezentuje ozdobiona łańcuszkiem kolejki z kolorowych postaci. W tych okolicznościach klimatycznych dziękujemy za zaproszenie, skorzystamy innym razem, góra nie zając, nie ucieknie.
Szybko uciekamy w dół, nad staw, by zażyć nieco chłodu. Gerlach jeszcze nie daje dużo cienia, słoneczko wciąż górą. Nad stawem jedna z kozic rzuciła we mnie kamieniem. Świnia.
Potem kolejny etap pod hotel, ochłoda w toalecie i asfaltem dobijamy to punktu wyjścia. W samochodzie chyba ze 100 stopni...
Dobrze tak raz na czas pójść w Tatry, ale niestety boleśnie sobie przypomniałem, dlaczego nie powinno się tego robić w sierpniowe upały.
Więcej do zobaczenia w:
https://picasaweb.google.com/1014740746 ... iGrzebien#
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez BesKid, łącznie zmieniany 4 razy.
Piękna akcja. Ten upał rzeczywiście był masakryczny, ale nie wiem czy czasem trochę ludzi nie odstraszył i luźniej nie było...
Ładnie tam, ja w sumie tam byłem jak nic widać nie było, ale mimo wszystko chyba wariant z powrotem, do Polski jest nieco ciekawszy.
PS: No i ogólnie chyba wakacje całe to nie najlepsza pora na Tatry wg mnie, od września robi się o wiele lepiej, teraz to nawet zdjęcia kolorowe nie chcą wychodzić przez te upały.
Ładnie tam, ja w sumie tam byłem jak nic widać nie było, ale mimo wszystko chyba wariant z powrotem, do Polski jest nieco ciekawszy.
PS: No i ogólnie chyba wakacje całe to nie najlepsza pora na Tatry wg mnie, od września robi się o wiele lepiej, teraz to nawet zdjęcia kolorowe nie chcą wychodzić przez te upały.
Ostatnio zmieniony 2013-08-07, 08:49 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Wcale Wam się nie dziwię, że nie chciało się pójść na Małą Wysoką, ale na przyszłość, w chłodniejszym klimacie, szczycik ten polecam, pół godziny od fryzjera, a widoki naprawdę jedne z najlepszych w całych Tatrach.
Od Lysej Polany szlak jest ciekawszy, na pewno, ale w pierwszej części strasznie się ciągnie. Plusem na pewno byłoby to, że wiedzie w duzej częsci lasem.
Co do czasu, chyba mniej więcej wychodzi na to samo, w 4 godziny jesteś w stanie sie wydostać na Grzebień.
Od Lysej Polany szlak jest ciekawszy, na pewno, ale w pierwszej części strasznie się ciągnie. Plusem na pewno byłoby to, że wiedzie w duzej częsci lasem.
Co do czasu, chyba mniej więcej wychodzi na to samo, w 4 godziny jesteś w stanie sie wydostać na Grzebień.
sokół pisze:Od Lysej Polany szlak jest ciekawszy, na pewno, ale w pierwszej części strasznie się ciągnie. Plusem na pewno byłoby to, że wiedzie w duzej częsci lasem.
Co do czasu, chyba mniej więcej wychodzi na to samo, w 4 godziny jesteś w stanie sie wydostać na Grzebień.
Ja to właśnie planuje auto zostawić w Łysej, pojechać tam autobusem i do góry tak jak oni szli, ale wrócić do Łysej, bo ten szlak z Łysej wydaje mi się cholernie długi, szczerze mówiąc nie chciałbym iść nim do góry, jak sobie przypomnę ile nim schodziłem, tyle, że wtedy lało.
PS: No i mam nadzieję, że tym razem Gosia nie zasnęła u fryzjera, bo mogłoby się to dla niej, nie najlepiej skończyć w taki upał...
Ostatnio zmieniony 2013-08-07, 11:34 przez Vision, łącznie zmieniany 3 razy.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Szlak od strony słowackiej w sumie fajny, łagodne podejście do Wielickiego Stawu, potem raz ostro przy wodospadzie i znów przyjemna niecka w Wielickim Ogrodzie i dopiero pod samą granią ostro. Gdyby nie żar z nieba byłoby milusio.
Gosia nie zasnęła tym razem, chociaż chyba przymierzała się do drzemki na łańcuchu
Gosia nie zasnęła tym razem, chociaż chyba przymierzała się do drzemki na łańcuchu
--------------
***///***
--------------
***///***
--------------
- Tępy dyszel
- Posty: 2928
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Jak widać po zdjęciach - ,,strzyżenie" było całkiem zacne.
Czemu odpuściliście Małą Wysoką ? Nie chciało Wam się przy tym upale ? Ja też byłem w tych rejonach niedawno. I też odpuściłem.
Szkoda tylko zejścia drogą podejścia. Nie dało się tego logistycznie pokonać ? Aby zejść Doliną Białej Wody....
Ponoć ,,ichniejszy" PKS tj. SAD ma całkiem dobre połączenia....
Czemu odpuściliście Małą Wysoką ? Nie chciało Wam się przy tym upale ? Ja też byłem w tych rejonach niedawno. I też odpuściłem.
Szkoda tylko zejścia drogą podejścia. Nie dało się tego logistycznie pokonać ? Aby zejść Doliną Białej Wody....
Ponoć ,,ichniejszy" PKS tj. SAD ma całkiem dobre połączenia....
mieciur pisze:Odpuściliśmy Małą Wysoką raz z powodu upału, dwa powodu tłumów na szlaku i na szczycie a trzy, że góry jeszcze postoją i jest po co tam wrócić. Co do zejścia i wyjścia tym samym szlakiem to dlatego, że upał był tak straszliwy, że liczyliśmy się z tym, że wycieczka zakończy się pod Śląskim Domem.
Wyczerpująco i na temat
Długie trasy to sobie można robić przy lepszych warunkach pogodowych, w niedzielę jednak, sytuacja nie pozwalała na szaleństwa, a do tego przecież w poniedziałek trzeba w miarę żywym zameldować się w pracy. Cieszymy się z tego, co udało się "urobić".
- Tępy dyszel
- Posty: 2928
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Dlaczego jedna z osób na zdjęciach ( nie chodzi mi o kozicę ) nie nosi plecaka ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości