Humor
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Facet zobaczył na ulicy kobietę z idealnymi piersiami. Podbiegł do niej i spytał się: - Czy dasz mi jedną ugryźć za stówę? - Wal się pan. - To może za tysiąc? - Nie jestem dziwką. - A za 10.000 zł? Kobieta pomyślała sobie, że to spora sumka i warto ją zdobyć. - Dobrze, ale nie tu. Poszli w ciemny zaułek, gdzie kobieta rozebrała się od pasa w górę pokazując najpiękniejsze piersi na świecie. Facet zaczął je lizać, pieścić, ssać i całować, ale nie gryzł. W końcu zniecierpliwiona kobieta powiedziała: - To ugryzie pan czy nie? - Nie, trochę drogo...
Muszę wypróbować kiedyś ten sposób
Muszę wypróbować kiedyś ten sposób
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila - pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił. Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki.
"Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada do padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś zajada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...".
Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wnerwił się strasznie. Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie: "Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cholera, nie wraca i nie wraca..."
Nie wiedziałem że wszystkie pudelki są takie agresywne
"Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada do padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś zajada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...".
Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wnerwił się strasznie. Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie: "Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cholera, nie wraca i nie wraca..."
Nie wiedziałem że wszystkie pudelki są takie agresywne
Ostatnio zmieniony 2014-08-07, 20:10 przez Tatrzański urwis, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Policjant zatrzymuje samochód, którym jadą trzy osoby.
- Gratuluję - mówi policjant - jest pan tysięcznym kierowcą, który przejechał nową szosą.
Oto nagroda pieniężna od firmy budującej drogi!
Obok pojawia się reporter i pyta:
- Na co wyda pan te pieniądze?
- No cóż - odpowiada po namyśle kierowca - chyba w końcu zrobię prawo jazdy...
Żona kierowcy z przerażeniem:
- Nie słuchajcie go panowie... On zawsze lubi żartować, gdy za dużo wypije!
W tym momencie z drzemki budzi się, siedzący z tylu dziadek i widząc policjanta zauważa:
- A nie mówiłem, że skradzionym samochodem daleko nie zajedziemy!...
No to się przejechali
- Gratuluję - mówi policjant - jest pan tysięcznym kierowcą, który przejechał nową szosą.
Oto nagroda pieniężna od firmy budującej drogi!
Obok pojawia się reporter i pyta:
- Na co wyda pan te pieniądze?
- No cóż - odpowiada po namyśle kierowca - chyba w końcu zrobię prawo jazdy...
Żona kierowcy z przerażeniem:
- Nie słuchajcie go panowie... On zawsze lubi żartować, gdy za dużo wypije!
W tym momencie z drzemki budzi się, siedzący z tylu dziadek i widząc policjanta zauważa:
- A nie mówiłem, że skradzionym samochodem daleko nie zajedziemy!...
No to się przejechali
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Przychodzi facet do restauracji i zamawia:
- Barman, dla mnie setka, dla orkiestry setka i dla ciebie setka.
Gdy przyszło do płacenia okazuje się, ze facet nie ma pieniędzy, więc barman wyrzuca go kopniakami z lokalu. Na drugi dzień facet jak gdyby nigdy nic przychodzi i zamawia:
- Dla mnie setka i dla orkiestry setka.
- A dla mnie to już nie? - pyta się zgryźliwie barman.
- Dla ciebie nie, bo jak wypijesz to rozrabiasz.
Ceper czy pije czy nie to i tak rozrabia
- Barman, dla mnie setka, dla orkiestry setka i dla ciebie setka.
Gdy przyszło do płacenia okazuje się, ze facet nie ma pieniędzy, więc barman wyrzuca go kopniakami z lokalu. Na drugi dzień facet jak gdyby nigdy nic przychodzi i zamawia:
- Dla mnie setka i dla orkiestry setka.
- A dla mnie to już nie? - pyta się zgryźliwie barman.
- Dla ciebie nie, bo jak wypijesz to rozrabiasz.
Ceper czy pije czy nie to i tak rozrabia
Rozmowa kwalifikacyjna na prezesa banku.
- Czy jest ci zimno?
Kandydat nie odpowiada.
- Czy jest ci ciepło?
Kandydat nie odpowiada.
- To jak ci jest?
- Błażej (tu można wstawić dowolne imię).
- Przyjęty!
Kandydatom mającym "śtudia" należy przedstawić słuszne odpowiedzi, chcąc usłyszeć jakąkolwiek odpowiedź (Shoutbox).
Edit: Dlaczego został przyjęty? Odpowiedział prawidłowo aż na 33% pytań.
Edit2: dokładniej na 1/3, czyli 33.(3) %, aby Błażej nie poprawiał precyzji.
- Czy jest ci zimno?
Kandydat nie odpowiada.
- Czy jest ci ciepło?
Kandydat nie odpowiada.
- To jak ci jest?
- Błażej (tu można wstawić dowolne imię).
- Przyjęty!
Kandydatom mającym "śtudia" należy przedstawić słuszne odpowiedzi, chcąc usłyszeć jakąkolwiek odpowiedź (Shoutbox).
Edit: Dlaczego został przyjęty? Odpowiedział prawidłowo aż na 33% pytań.
Edit2: dokładniej na 1/3, czyli 33.(3) %, aby Błażej nie poprawiał precyzji.
Ostatnio zmieniony 2014-08-08, 18:59 przez ceper, łącznie zmieniany 4 razy.
Być może moje IQ jest wypalone przez fajki i osiągnęło próg bliski zeru..... ale za nic nie mogę załapać tego żartu
Ostatnio zmieniony 2014-08-08, 21:21 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
No dobra, też mam taki sobie.
Rosjanin będąc w Polsce wszedł do baru.
-Barman, piwo!
Barman położył na ławie tekturową podkładkę, na tekturkę piwo. Po chwili..
-Barman, piwo!!!
Barman przychodzi, tekturki nie ma, myśli ok, pewno gość zbiera takie podkładki. Połozy więc nową, na nią piwo. Po chwili...
-Barman, jeszcze jedno!!!
Barman przychodzi, tekturki znów nie ma więc kładzie kolejną a Rosjanin...
-wafla już niet.
Rosjanin będąc w Polsce wszedł do baru.
-Barman, piwo!
Barman położył na ławie tekturową podkładkę, na tekturkę piwo. Po chwili..
-Barman, piwo!!!
Barman przychodzi, tekturki nie ma, myśli ok, pewno gość zbiera takie podkładki. Połozy więc nową, na nią piwo. Po chwili...
-Barman, jeszcze jedno!!!
Barman przychodzi, tekturki znów nie ma więc kładzie kolejną a Rosjanin...
-wafla już niet.
Rozmowa kwalifikacyjna na inspektora nadzoru budowy dróg w GDDKiA:
- Ile pasów ruchu ma droga 2-jezdniowa?
Kandydat milczy.
- Jakie kruszywo jest najlepsze do budowy dróg?
Kandydat tylko robi grymas na twarzy.
- Ile powinno być asfaltu w "asfalcie"?
Kandydat milczy, lecz jego mina robi się jeszcze głupsza.
- Przyjęty! Mamy gwarancję, że drogi będą proste ...
Może jeszcze coś wymyślę
- Ile pasów ruchu ma droga 2-jezdniowa?
Kandydat milczy.
- Jakie kruszywo jest najlepsze do budowy dróg?
Kandydat tylko robi grymas na twarzy.
- Ile powinno być asfaltu w "asfalcie"?
Kandydat milczy, lecz jego mina robi się jeszcze głupsza.
- Przyjęty! Mamy gwarancję, że drogi będą proste ...
Może jeszcze coś wymyślę
Po serii tajemniczych zgonów policji udało się złapać potencjalnego sprawcę.
- Jakie były przyczyny zgonów pana kolegów? - pyta policjant.
- Opowiadam kawały i każdy ze śmiechu przy nich odwala kitę.
- Niemożliwe, to opowiedz jakiś.
Facet opowiedział, lecz przesłuchujący patrzy na niego ze zdziwieniem i wsadza go do paki.
Po tygodniu w niewyjaśnionych okolicznościach przesłuchujący policjant zmarł.
Piotrze, nie jest źle
- Jakie były przyczyny zgonów pana kolegów? - pyta policjant.
- Opowiadam kawały i każdy ze śmiechu przy nich odwala kitę.
- Niemożliwe, to opowiedz jakiś.
Facet opowiedział, lecz przesłuchujący patrzy na niego ze zdziwieniem i wsadza go do paki.
Po tygodniu w niewyjaśnionych okolicznościach przesłuchujący policjant zmarł.
Piotrze, nie jest źle
Na zebraniu ZBOWiDu odzywa się dziadek:
- Mam taką sklerozę, że nie pamiętam, czy walczyłem w I wojnie w II korpusie, czy w II wojnie w I korpusie.
Na to drugi:
- A ja to nie pamiętam, czy na wojnie dostałem kulką między łopatki, czy łopatką między kulki.
Na to odzywa się babcia:
- A ja nie pamiętam, czy to ja wystrychnęłam Niemców na dudka, czy to Niemcy wydudkali mnie na strychu!
* * * * *
Wnuczka pociesza babcię po śmierci dziadka. Gdy dowiedziała się, że stało się to podczas seksu, mówi do babci:
- Gdy para grubo po 90-tce uprawia sex, to kusi los. Kiedyś musiało się tak skończyć.
- Przed wieloma laty odkryliśmy z dziadkiem, że najlepsza pora na pieszczoty zaczyna się, gdy zaczynają grać dzwony kościelne, wolno i przyjemnie w dobrym rytmie: na "ding" włóż, na "dong" wyjmij ...
Tu babcia otarła łezkę i mówi dalej:
- I gdyby nie ten pop(...) samochód lodziarza z tym poj(...) sygnałem nie podjechał pod nasz dom, to dziadek dalej by żył!
Uważaj Mirku, co robisz
- Mam taką sklerozę, że nie pamiętam, czy walczyłem w I wojnie w II korpusie, czy w II wojnie w I korpusie.
Na to drugi:
- A ja to nie pamiętam, czy na wojnie dostałem kulką między łopatki, czy łopatką między kulki.
Na to odzywa się babcia:
- A ja nie pamiętam, czy to ja wystrychnęłam Niemców na dudka, czy to Niemcy wydudkali mnie na strychu!
* * * * *
Wnuczka pociesza babcię po śmierci dziadka. Gdy dowiedziała się, że stało się to podczas seksu, mówi do babci:
- Gdy para grubo po 90-tce uprawia sex, to kusi los. Kiedyś musiało się tak skończyć.
- Przed wieloma laty odkryliśmy z dziadkiem, że najlepsza pora na pieszczoty zaczyna się, gdy zaczynają grać dzwony kościelne, wolno i przyjemnie w dobrym rytmie: na "ding" włóż, na "dong" wyjmij ...
Tu babcia otarła łezkę i mówi dalej:
- I gdyby nie ten pop(...) samochód lodziarza z tym poj(...) sygnałem nie podjechał pod nasz dom, to dziadek dalej by żył!
Uważaj Mirku, co robisz
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Żona do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu,
ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod
poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i kurwa nie mój rozmiar!!
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu,
ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod
poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i kurwa nie mój rozmiar!!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: krzepki16 i 32 gości