Nie taka Mała Wysoka
Nie taka Mała Wysoka
Termin : 12/13 lipca 2014
Uczestnicy : Yardo, Mrozu i Maurycy
Trasa w 1 dzień :
parking Łysa Polana - schronisko Dolina Pięciu Stawów - Świstówka - parking Łysa Polana i po przeparkowaniu auta kilka km dalej na słowacką stronę Łysej Polany - dolina Białki - okolice Hrubej Turni
Trasa w 2 dzień :
Hruba Turnia - Polski Grzebień - Mała Wysoka - powrót na parking Łysa Polana
W sumie 2600 m przewyższeń i 46 km trasy. Wszystkie fotki Yardo
Sobotni poranek zaczął się dla nas niezbyt obiecująco Zaczęło padać w czasie dojazdu, gdzieś od okolic Bukowiny Tatrzańskiej. Potem było już tylko gorzej. Myśleliśmy przeczekać ulewę w barze na parkingu Łysa Polana, ale na próżno. Lało i lało bez przerwy. Cóż trzeba było się na coś zdecydować bo z każdą chwilą ( browarem ) traciliśmy czas i siły nie na to co zakładaliśmy.
Koło 9.00 zapadła męska decyzja - idziemy!. Na rozgrzewkę przed niedzielną Małą Wysoką wybieramy szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich.
Patrząc do góry nie wyglądało to aż tak żle, a nawet interesująco
za to patrząc pod nogi na naszą ścieżkę już nie było tak fajnie. Szlak zamienił się w regularny potok
w schronisku robimy pierwszy i ostatni postój czekając aż przestanie w końcu lać. Po niecałych dwóch godzinach wychodzimy bo przestaje padać
tutaj widok z przełęczy na Opalony Wierch
na zejściu w kierunku Morskiego Oka. Na koniec rozruchu zostało nam żmudne zejście na parking najbardziej uczęszczaną górską asfaltówką . Po rozruchu czekała na nas droga z powrotem pod górę tyle, że po po drugiej słowackiej stronie .
Po przeparkowaniu auta z polskiego parkingu na słowacki przy granicy na Łysej Polanie dopakowaliśmy do plecaków sprzęt na biwak i ruszyliśmy. Była już 19.00 ale chcieliśmy podejść przed niedzielą jak najbliżej Małej Wysokiej, bo trasa jak na jeden dzień jest wybitnie długa - 12,15 h. Słowacka strona okazała się zupełnym przeciwieństwem polskiej - zero ludzi a widoki tez jakoś ciekawsze
początek doliny Białki po słowackiej stronie .
Na fotce widać leśniczówkę Rumcajsa ( jak nazwaliśmy leśniczego), o którym pisze się na forach, że podobno wali pokuty za byle co, oj ... .
Jak przechodziliśmy obok zaczął się akurat mecz o 3 miejsce na mundialu
maurycy rano podczas śniadania
a to widok z naszego ' okna' z bazy pod Hrubą Turnią
od lewej Yardo i Mrozu
Drugi dzień wstawie w następnym poście ( żeby nie przeciążać serwera zdjęciami )
Uczestnicy : Yardo, Mrozu i Maurycy
Trasa w 1 dzień :
parking Łysa Polana - schronisko Dolina Pięciu Stawów - Świstówka - parking Łysa Polana i po przeparkowaniu auta kilka km dalej na słowacką stronę Łysej Polany - dolina Białki - okolice Hrubej Turni
Trasa w 2 dzień :
Hruba Turnia - Polski Grzebień - Mała Wysoka - powrót na parking Łysa Polana
W sumie 2600 m przewyższeń i 46 km trasy. Wszystkie fotki Yardo
Sobotni poranek zaczął się dla nas niezbyt obiecująco Zaczęło padać w czasie dojazdu, gdzieś od okolic Bukowiny Tatrzańskiej. Potem było już tylko gorzej. Myśleliśmy przeczekać ulewę w barze na parkingu Łysa Polana, ale na próżno. Lało i lało bez przerwy. Cóż trzeba było się na coś zdecydować bo z każdą chwilą ( browarem ) traciliśmy czas i siły nie na to co zakładaliśmy.
Koło 9.00 zapadła męska decyzja - idziemy!. Na rozgrzewkę przed niedzielną Małą Wysoką wybieramy szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich.
Patrząc do góry nie wyglądało to aż tak żle, a nawet interesująco
za to patrząc pod nogi na naszą ścieżkę już nie było tak fajnie. Szlak zamienił się w regularny potok
w schronisku robimy pierwszy i ostatni postój czekając aż przestanie w końcu lać. Po niecałych dwóch godzinach wychodzimy bo przestaje padać
tutaj widok z przełęczy na Opalony Wierch
na zejściu w kierunku Morskiego Oka. Na koniec rozruchu zostało nam żmudne zejście na parking najbardziej uczęszczaną górską asfaltówką . Po rozruchu czekała na nas droga z powrotem pod górę tyle, że po po drugiej słowackiej stronie .
Po przeparkowaniu auta z polskiego parkingu na słowacki przy granicy na Łysej Polanie dopakowaliśmy do plecaków sprzęt na biwak i ruszyliśmy. Była już 19.00 ale chcieliśmy podejść przed niedzielą jak najbliżej Małej Wysokiej, bo trasa jak na jeden dzień jest wybitnie długa - 12,15 h. Słowacka strona okazała się zupełnym przeciwieństwem polskiej - zero ludzi a widoki tez jakoś ciekawsze
początek doliny Białki po słowackiej stronie .
Na fotce widać leśniczówkę Rumcajsa ( jak nazwaliśmy leśniczego), o którym pisze się na forach, że podobno wali pokuty za byle co, oj ... .
Jak przechodziliśmy obok zaczął się akurat mecz o 3 miejsce na mundialu
maurycy rano podczas śniadania
a to widok z naszego ' okna' z bazy pod Hrubą Turnią
od lewej Yardo i Mrozu
Drugi dzień wstawie w następnym poście ( żeby nie przeciążać serwera zdjęciami )
Ostatnio zmieniony 2014-07-23, 23:25 przez maurycy, łącznie zmieniany 2 razy.
Dzień drugi :
W nocy co niektórzy lekko zmarzli, tak więc pobudka była dość wcześnie rano. Pod koniec śniadania koło 8.00 rano doszli do nas pierwsi turyści jakich spotkaliśmy po słowackiej stronie.
Okazało się, że wystartowali o 4.00 rano z tego samego parkingu i wszyscy pochodzą z ... Oświęcimia .
Byli lekko zaskoczeni natykając się na nas na środku ścieżki
normalnie Antarktyda . Czym wyżej tym więcej śniegu mimo, że to połowa lipca
Yardo na przełęczy Polski Grzebień pod masywem Gerlacha. Mówią, że z tej strony tatrzański król prezentuje się najokazalej. I to prawda
chociaż Sławkowski Szczyt też prezentuje się ciekawie
Maurycy w skarpetkach na szczycie. W głębi sms-ujący Mrozu .
rzut oka w stronę Tatr Bielskich
Do końca dnia pogoda była jak ulał . Do auta dotarliśmy koło 18 tej - mieliśmy żelazne założenie choćby nie wiem co, że musimy zdążyć na 21 do domu na finał mundialu. Co nam się udało
W nocy co niektórzy lekko zmarzli, tak więc pobudka była dość wcześnie rano. Pod koniec śniadania koło 8.00 rano doszli do nas pierwsi turyści jakich spotkaliśmy po słowackiej stronie.
Okazało się, że wystartowali o 4.00 rano z tego samego parkingu i wszyscy pochodzą z ... Oświęcimia .
Byli lekko zaskoczeni natykając się na nas na środku ścieżki
normalnie Antarktyda . Czym wyżej tym więcej śniegu mimo, że to połowa lipca
Yardo na przełęczy Polski Grzebień pod masywem Gerlacha. Mówią, że z tej strony tatrzański król prezentuje się najokazalej. I to prawda
chociaż Sławkowski Szczyt też prezentuje się ciekawie
Maurycy w skarpetkach na szczycie. W głębi sms-ujący Mrozu .
rzut oka w stronę Tatr Bielskich
Do końca dnia pogoda była jak ulał . Do auta dotarliśmy koło 18 tej - mieliśmy żelazne założenie choćby nie wiem co, że musimy zdążyć na 21 do domu na finał mundialu. Co nam się udało
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Basiu my o tym wszystkim dobrze wiedzieliśmy . Rumcajsa w relacji lekko podbiliśmy, chociaż prawdą jest, że straszą nim na różnych forach.
Strasznie żałowaliśmy, że minęliśmy bazę wspinaczy.Zresztą zakończenie naszej wspinaczki dopiero o 23.10 samo mówi za siebie.
Tym bardziej było nam żal, gdy na drugi dzień na zejściu zobaczyliśmy jak tam jest.
Strasznie żałowaliśmy, że minęliśmy bazę wspinaczy.Zresztą zakończenie naszej wspinaczki dopiero o 23.10 samo mówi za siebie.
Tym bardziej było nam żal, gdy na drugi dzień na zejściu zobaczyliśmy jak tam jest.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Ah, to hasło Antarktyda z relacji odnosiło się do jednego ze zdjęć zamarzniętego jeziorka,a nie do całej trasy . Tak więc sprzęt nie był nam potrzebny.Tatrzański urwis pisze:Aha , to ja może zacytuję klasyka ,,góry wszystko weryfikują prędzej czy później,, amen i tyle w tym temacie.maurycy pisze:Nie był . Nam na takie trasy niepotrzebny.
kra jak na Antarktydzie no nie ?
a tutaj widoczek z góry
Ostatnio zmieniony 2014-07-24, 08:30 przez maurycy, łącznie zmieniany 1 raz.
Prezes pisze:To tak jeszcze a propos "awaryjnego" noclegu...
Tam też raczej nie możesz legalnie nocować, jeśli nie należysz do jakiegoś klubu typu KW itp. A już na pewno nie bez powiadomienia wspomnianego leśniczego i uiszczenia oplaty.
Co do klubu to nie wiem.
Mój mąż tam spał z nieletnimi dziećmi, które na pewno do żadnego klubu nie należały (mąż należy i ma Kartę Taternika, może to wystarczyło).
Natomiast zawsze nocleg zgłaszał i uiszczał opłatę.
Zresztą kiedyś była już o tym dyskusja na turystyka-gorska.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości