12.07 - 19.07. Brzeskie diablątko bieszczadzkim aniołem
DZIEŃ SZÓSTY - czwartek, 17.07
Czwartek to najmniej ciekawy dzień naszej podróży. Po pierwsze - kac. Po drugie - nie najpiękniejsza pogoda. Po trzecie - dzień niegórski.
Wstaliśmy wtedy najpóźniej ze wszystkich dni, bo o 8.30 i zdecydowaliśmy się jechać nad Solinę. 1,5 godziny autobusem, w dużej mierze drogą krętą - uff.... Kazał ktoś wczoraj iść do Bazy?!
Ogólnie rzecz biorąc okolice mi się nie podobają. Mnóstwo kramików, spore tłumy, za dużo kolorów. Samo jezioro już jest przyjemne Spędziliśmy tam trochę czasu, zjedliśmy też wreszcie normalny obiad. Dopadła nas burza i deszcz. Widzieliśmy lucynę ... Zdjęcia nie poczyniliśmy, ale pstryknęliśmy kilka zdjęć nad samym jeziorem.
Płasza:
Nadciągająca burza:
W oddali już burza, a u nas świeci piękne słońce i oświetla wodę:
Powoli jezioro pustoszeje.
...a pogoda zaczyna się poprawiać.
My jednak powoli zwijamy żagle i idziemy na autobus powrotny do Wetliny.
Wszystkie zdjęcia z czwartku: Solina
Czwartek to najmniej ciekawy dzień naszej podróży. Po pierwsze - kac. Po drugie - nie najpiękniejsza pogoda. Po trzecie - dzień niegórski.
Wstaliśmy wtedy najpóźniej ze wszystkich dni, bo o 8.30 i zdecydowaliśmy się jechać nad Solinę. 1,5 godziny autobusem, w dużej mierze drogą krętą - uff.... Kazał ktoś wczoraj iść do Bazy?!
Ogólnie rzecz biorąc okolice mi się nie podobają. Mnóstwo kramików, spore tłumy, za dużo kolorów. Samo jezioro już jest przyjemne Spędziliśmy tam trochę czasu, zjedliśmy też wreszcie normalny obiad. Dopadła nas burza i deszcz. Widzieliśmy lucynę ... Zdjęcia nie poczyniliśmy, ale pstryknęliśmy kilka zdjęć nad samym jeziorem.
Płasza:
Nadciągająca burza:
W oddali już burza, a u nas świeci piękne słońce i oświetla wodę:
Powoli jezioro pustoszeje.
...a pogoda zaczyna się poprawiać.
My jednak powoli zwijamy żagle i idziemy na autobus powrotny do Wetliny.
Wszystkie zdjęcia z czwartku: Solina
Ostatnio zmieniony 2014-07-23, 20:48 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
maja pisze:nie , no Mirka nóg nie chcę - nawet jak ogolone
Ty nie, ale może Panowie chętnie by popatrzyli
nes_ska pisze:Mirek pokazuje nogi jednak częściej niż ja, więc możesz próbować. Ładnie śpiewasz, może się skusi
właśnie zauważyłam na Twoich zdjęciach, że pokazuje nogi
Coraz ładniejsze zdjęcia
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Też ,,musiałbym" sprawdzić, czy Bieszczady dają się ,,kochać", tym bardziej, że ani razu tam nie byłem.
Choć sporo ludzi mówi i ,,mówi" że tam najlepiej jechać jesienią.
Były dzikie zwierzaki takie jak wilki czy niedźwiedzie ?
Jestem ,,zawiedziony" - brak nieprzyzwoitych zdjęć.
Niektóre sielankowe ale i sporo mrocznych
Choć sporo ludzi mówi i ,,mówi" że tam najlepiej jechać jesienią.
Były dzikie zwierzaki takie jak wilki czy niedźwiedzie ?
Jestem ,,zawiedziony" - brak nieprzyzwoitych zdjęć.
Iva pisze:Coraz ładniejsze zdjęcia
Niektóre sielankowe ale i sporo mrocznych
nes_ska pisze: Po pierwsze - kac.
coś nowego w relacji, ale na plus, wszelkie kace mile widziane
poproszę zdjęcie kaca
nes_ska pisze: Po drugie - nie najpiękniejsza pogoda
tak tylko przypominam,że w każdych okolicznościach trzeba sobie umieć radzić
nes_ska pisze: Ogólnie rzecz biorąc okolice mi się nie podobają
Faktycznie - osobiście też wolę wodę w innej postaci
p.s. kapelusz boski, miałaś korale ?
maja pisze:tak tylko przypominam,że w każdych okolicznościach trzeba sobie umieć radzić
Poradziłam sobie w różnych. Możesz być ze mnie dumna. Trochę kręciło mi się w głowie nad jeziorem.
maja pisze:kapelusz boski, miałaś korale ?
Korali nie wzięłam. Miałam 4 pary kolczyków.
maja pisze:Faktycznie - osobiście też wolę wodę w innej postaci
Ognistej?
maja pisze:poproszę zdjęcie kaca
Zdjęcie kaca tylko od tyłu. Mirek wiedział, że nie warto mi wtedy robić zdjęć.
Tępy dyszel pisze:Niektóre sielankowe ale i sporo mrocznych
Zaraz Mirek mi zrobi konkurencję, bo już wrzucił zdjęcia w Internet:)
Ty nie, ale może Panowie chętnie by popatrzyli
Na Mirkowe? Klub gejesowy?
Jestem ,,zawiedziony" - brak nieprzyzwoitych zdjęć.
Posiadamy jedno.
bton1 pisze:Gitara Chyba, że coś cichcem w sierpniu urobimy
Z radością. Zwłaszcza cichcem.
Tępy dyszel pisze:Były dzikie zwierzaki takie jak wilki czy niedźwiedzie ?
Były dzikie ptaki, dzikie zające i dzikie lisy. Były też dzikie muchy. Wręcz opętane. Złośliwe.
Iva pisze:Coraz ładniejsze zdjęcia
To do mnie? Dziękuję
Też ,,musiałbym" sprawdzić, czy Bieszczady dają się ,,kochać", tym bardziej, że ani razu tam nie byłem.
Choć sporo ludzi mówi i ,,mówi" że tam najlepiej jechać jesienią.
Ja kocham wszystkie właściwie. Bieszczady już też. Również chciałabym jesienią.
Hm... Moje odpowiedzi są bardzo uporządkowane. Testuję BiesCzadowe
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
DZIEŃ SIÓDMY - piątek, 18.07
Powoli nieubłaganie zbliża się czas naszego wyjazdu. Postanowiliśmy zatem udać się w końcu na Krzemieniec. Niestety po drodze są jak wiadomo gromowładne Rawki.
Na Małą Rawkę wyruszyliśmy szlakiem, którym jeszcze nie szliśmy - przez Dział. Widoki mogłyby być stamtąd ładne, gdyby nie fakt, że przez ok. 2 godziny widzieliśmy tylko mgłę ;-)
Postanowiliśmy się jednak nie poddawać, zakładając, że pogoda nie może być aż tak złośliwa... Faktycznie zaczęło się przejaśniać Okazało się też, że jest wiata, której nie mam zaznaczonej na mapie ;-) Trzeba było oczywiście spocząć...
...i rzucić okiem na poprawiającą się pogodę.
Na Małą Rawkę docieramy już w dużo lepszej pogodzie.
Bardzo mnie to cieszy, bo prognozy pogody w tym tygodniu właściwie można wyrzucić do kosza na śmieci
Na Małej Rawce nie zatrzymujemy się na długo. Pędzimy w stronę Wielkiej Rawki, patrząc co jakiś czas na okolice.
Stamtąd już tylko na nasz właściwy cel dzisiejszego dnia - Krzemieniec:
Trochę martwi nas pogoda. Znowu Rawki dają popalić. W związku z tym nabieram rozpędu i na Krzemieńcu jesteśmy szybciej niż teoretycznie powinniśmy
Na Krzemieńcu nie jesteśmy sami. Oprócz nas siedzi tam sobie Straż Graniczna (edit: forse czuwa ponownie ). Nie zostajemy tam długo, bo zaczyna psuć się pogoda. Deszcz i późniejszy grad dopadły w drodze powrotnej na Wlk. Rawkę, więc odczekujemy w lesie.
Jak tylko niebo zaczyna na chwilę się poprawiać, ruszamy w stronę Rawki, żeby zdążyć przed następną burzą. Pogoda jednak jest dzisiaj bezlitosna
...chociaż nad nami jeszcze świeci słońce
W drodze na Małą Rawkę czeka nas kolejna porządna zlewa z burzą, więc przeczekujemy w lesie. Jak tylko przechodzi, ruszamy dalej w stronę Bacówki. W związku z tym, że jest ciepło, unosi się para i znów mamy "świetną" widoczność Najważniejsze, że nie ma już burzy ;-)
Po wyjściu z lasu okazuje się, że znów coś dobrego zaczyna się dziać w pogodzie. Spokojnie kierujemy się do Bacówki na zasłużone piwo ;-)
Dzisiaj w Bacówce nie siedzimy zbyt długo. Po wypiciu piwka udajemy się w kierunku Przełęczy, żeby złapać busa do domu. Oczywiście nie może być zbyt kolorowo, więc pogoda znów zaczyna się psuć.
...a nad nas nadciąga takie oto piękne coś:
Konkretnie przemoczeni dojeżdżamy do Zajazdu pod Połoniną, żeby coś zjeść. Kierowca dowozi nas prawie pod same drzwi, więc wyznaję mu uwielbienie ;-P
Pomimo wiatru, deszczu, gradu, mgły i burzy dzień baaaardzo mi się podobał.
Łącznie przebyliśmy: 17,6 km
Suma podejść: 971 m
Suma zejść: 793 m
Wszystkie zdjęcia:
Krzemieniec
Powoli nieubłaganie zbliża się czas naszego wyjazdu. Postanowiliśmy zatem udać się w końcu na Krzemieniec. Niestety po drodze są jak wiadomo gromowładne Rawki.
Na Małą Rawkę wyruszyliśmy szlakiem, którym jeszcze nie szliśmy - przez Dział. Widoki mogłyby być stamtąd ładne, gdyby nie fakt, że przez ok. 2 godziny widzieliśmy tylko mgłę ;-)
Postanowiliśmy się jednak nie poddawać, zakładając, że pogoda nie może być aż tak złośliwa... Faktycznie zaczęło się przejaśniać Okazało się też, że jest wiata, której nie mam zaznaczonej na mapie ;-) Trzeba było oczywiście spocząć...
...i rzucić okiem na poprawiającą się pogodę.
Na Małą Rawkę docieramy już w dużo lepszej pogodzie.
Bardzo mnie to cieszy, bo prognozy pogody w tym tygodniu właściwie można wyrzucić do kosza na śmieci
Na Małej Rawce nie zatrzymujemy się na długo. Pędzimy w stronę Wielkiej Rawki, patrząc co jakiś czas na okolice.
Stamtąd już tylko na nasz właściwy cel dzisiejszego dnia - Krzemieniec:
Trochę martwi nas pogoda. Znowu Rawki dają popalić. W związku z tym nabieram rozpędu i na Krzemieńcu jesteśmy szybciej niż teoretycznie powinniśmy
Na Krzemieńcu nie jesteśmy sami. Oprócz nas siedzi tam sobie Straż Graniczna (edit: forse czuwa ponownie ). Nie zostajemy tam długo, bo zaczyna psuć się pogoda. Deszcz i późniejszy grad dopadły w drodze powrotnej na Wlk. Rawkę, więc odczekujemy w lesie.
Jak tylko niebo zaczyna na chwilę się poprawiać, ruszamy w stronę Rawki, żeby zdążyć przed następną burzą. Pogoda jednak jest dzisiaj bezlitosna
...chociaż nad nami jeszcze świeci słońce
W drodze na Małą Rawkę czeka nas kolejna porządna zlewa z burzą, więc przeczekujemy w lesie. Jak tylko przechodzi, ruszamy dalej w stronę Bacówki. W związku z tym, że jest ciepło, unosi się para i znów mamy "świetną" widoczność Najważniejsze, że nie ma już burzy ;-)
Po wyjściu z lasu okazuje się, że znów coś dobrego zaczyna się dziać w pogodzie. Spokojnie kierujemy się do Bacówki na zasłużone piwo ;-)
Dzisiaj w Bacówce nie siedzimy zbyt długo. Po wypiciu piwka udajemy się w kierunku Przełęczy, żeby złapać busa do domu. Oczywiście nie może być zbyt kolorowo, więc pogoda znów zaczyna się psuć.
...a nad nas nadciąga takie oto piękne coś:
Konkretnie przemoczeni dojeżdżamy do Zajazdu pod Połoniną, żeby coś zjeść. Kierowca dowozi nas prawie pod same drzwi, więc wyznaję mu uwielbienie ;-P
Pomimo wiatru, deszczu, gradu, mgły i burzy dzień baaaardzo mi się podobał.
Łącznie przebyliśmy: 17,6 km
Suma podejść: 971 m
Suma zejść: 793 m
Wszystkie zdjęcia:
Krzemieniec
Ostatnio zmieniony 2014-08-14, 08:17 przez nes_ska, łącznie zmieniany 2 razy.
maja pisze:nie , no Mirka nóg nie chcę - nawet jak ogolone
A wydepilowane mogą być ?
nes_ska pisze:Ja obok prawdziwego turysty to nawet nie stałam... Chyba że Mirek? Forse, jesteś prawdziwym turystą?
A ja stałem obok prawdziwej Turystki Górskiej przez cały czas pobytu w Bieszczadach
A co do mnie, to nie wiem czy uważać siebie za prawdziwego turysty ? ale staram się jak mogę
nes_ska pisze:Bieszczady już też. Również chciałabym jesienią.
Mówisz i masz
Iva pisze:Ty nie, ale może Panowie chętnie by popatrzyli
Wszystko zależy od tego, czy będzie reaktywowany Klub Gejesowy
maja pisze:poproszę zdjęcie kaca
Kac był bardzo nieuchwytny i "ciężko było go uchwycić"
nes_ska pisze:Oprócz nas siedzi tam sobie służba celna
Inka, ta formacja to Straż Graniczna ale sympatyczne chłopaki
DZIEŃ ÓSMY - sobota, 19.07
Sobota jest ostatnim dniem naszej wycieczki, więc postanowiliśmy sobie pospać. Okazało się, że i tak wstaliśmy przed budzikiem (U Mirka to normalne, mnie się coś podziało w trakcie tego tygodnia i dalej nie odpuszcza ;-p). Dopakowaliśmy bagaże i pożegnaliśmy się z Wetliną.
W ten dzień nie wędrowaliśmy już po Bieszczadzkim Parku Narodowym. Wybór padł na Jeziorka Duszatyńskie, które znajdują się w Ciśniańsko-Wetlińskim Parku Krajobrazowym.
Na początku trochę się pogubiliśmy. Ostatecznie trafiliśmy na miejsce jadąc wąskimi uliczkami, przez wodę ... Zostawiliśmy samochód przy kampingu (bardzo przyjemnym zresztą. Z chęcią bym tam zabiwakowała) i udaliśmy się czerwonym szlakiem nad jeziora. Szlak w dużej mierze prowadzi doliną potoku Olchowaty.
Do pierwszego jeziora dotarliśmy dosyć szybko, przyjemną drogą wiodącą cały czas przez las. Jezioro bardzo przyjemne, według mnie ładniejsze
Szlak prowadzi cały czas wzdłuż jeziora, więc obchodzimy je prawie całe dookoła, po czym udajemy się wyżej, aby obejrzeć drugie.
Z tego miejsca udajemy się jeszcze leśną drogą na Chryszczatą, o pięknej wysokości - 997 m.n.p.m. Po drodze mijamy cmentarz wojenny.
Na miejscu jest nowa (prawie niepokreślona!) wiata.
Wracamy tą samą drogą:
I tym oto akcentem kończymy nasze bieszczadowanie:
Łącznie przebyliśmy: 12,6 km
Suma podejść: 553 km
Suma zejść: 553 km
Zdjęcia: Chryszczata
______________________________________________________
Łącznie w ciągu tych kilku dni przeszliśmy po górach 103 km (Myślałam, że nam się to nie udało. W naszym tempie.... ).
Jeszcze raz komplet zdjęć: SOBOTA (Bacówka pod Małą Rawką) NIEDZIELA (Szeroki Wierch, Tarnica, Halicz, Rozsypaniec) PONIEDZIAŁEK (Połonina Caryńska, Mała Rawka, Wielka Rawka) WTOREK (Przełęcz Orłowicza, Smerek, Połonina Wetlińska, Połonina Caryńska) ŚRODA (Bukowe Berdo) CZWARTEK (Solina) PIĄTEK (Mała Rawka, Wielka Rawka, Krzemieniec) SOBOTA (Jeziorka Duszatyńskie, Chryszczata)
Mnie się podobało Mam nadzieję, że przynajmniej nielicznym z Was też
Forse, teraz możesz wrzucić swoje zdjęcia ;p
HASŁO WYCIECZKI: Jeszcze tylko 200 metrów (Swoją drogą musiałam wyglądać żałośnie, skoro nie pytałam, a ludzie mi mówili ...a że 200 m to było chyba przewyższenia, to już inna sprawa
Iiiii piosenka, która poleciała podczas naszego ostatniego obiadu w Wetlinie :
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=qtivSTZrezc[/youtube]
Sobota jest ostatnim dniem naszej wycieczki, więc postanowiliśmy sobie pospać. Okazało się, że i tak wstaliśmy przed budzikiem (U Mirka to normalne, mnie się coś podziało w trakcie tego tygodnia i dalej nie odpuszcza ;-p). Dopakowaliśmy bagaże i pożegnaliśmy się z Wetliną.
W ten dzień nie wędrowaliśmy już po Bieszczadzkim Parku Narodowym. Wybór padł na Jeziorka Duszatyńskie, które znajdują się w Ciśniańsko-Wetlińskim Parku Krajobrazowym.
Na początku trochę się pogubiliśmy. Ostatecznie trafiliśmy na miejsce jadąc wąskimi uliczkami, przez wodę ... Zostawiliśmy samochód przy kampingu (bardzo przyjemnym zresztą. Z chęcią bym tam zabiwakowała) i udaliśmy się czerwonym szlakiem nad jeziora. Szlak w dużej mierze prowadzi doliną potoku Olchowaty.
Do pierwszego jeziora dotarliśmy dosyć szybko, przyjemną drogą wiodącą cały czas przez las. Jezioro bardzo przyjemne, według mnie ładniejsze
Szlak prowadzi cały czas wzdłuż jeziora, więc obchodzimy je prawie całe dookoła, po czym udajemy się wyżej, aby obejrzeć drugie.
Z tego miejsca udajemy się jeszcze leśną drogą na Chryszczatą, o pięknej wysokości - 997 m.n.p.m. Po drodze mijamy cmentarz wojenny.
Na miejscu jest nowa (prawie niepokreślona!) wiata.
Wracamy tą samą drogą:
I tym oto akcentem kończymy nasze bieszczadowanie:
Łącznie przebyliśmy: 12,6 km
Suma podejść: 553 km
Suma zejść: 553 km
Zdjęcia: Chryszczata
______________________________________________________
Łącznie w ciągu tych kilku dni przeszliśmy po górach 103 km (Myślałam, że nam się to nie udało. W naszym tempie.... ).
Jeszcze raz komplet zdjęć: SOBOTA (Bacówka pod Małą Rawką) NIEDZIELA (Szeroki Wierch, Tarnica, Halicz, Rozsypaniec) PONIEDZIAŁEK (Połonina Caryńska, Mała Rawka, Wielka Rawka) WTOREK (Przełęcz Orłowicza, Smerek, Połonina Wetlińska, Połonina Caryńska) ŚRODA (Bukowe Berdo) CZWARTEK (Solina) PIĄTEK (Mała Rawka, Wielka Rawka, Krzemieniec) SOBOTA (Jeziorka Duszatyńskie, Chryszczata)
Mnie się podobało Mam nadzieję, że przynajmniej nielicznym z Was też
Forse, teraz możesz wrzucić swoje zdjęcia ;p
HASŁO WYCIECZKI: Jeszcze tylko 200 metrów (Swoją drogą musiałam wyglądać żałośnie, skoro nie pytałam, a ludzie mi mówili ...a że 200 m to było chyba przewyższenia, to już inna sprawa
Iiiii piosenka, która poleciała podczas naszego ostatniego obiadu w Wetlinie :
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=qtivSTZrezc[/youtube]
Ostatnio zmieniony 2014-07-23, 21:21 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
forse pisze:A wydepilowane mogą być ?
Jak to zrobisz, to ja też chcę, też! Chociaż szoku nie będzie, bo mam kolegów, którzy depilują
forse pisze:Kac był bardzo nieuchwytny
Aha, aha... Na pewno Skoro był tak mocno wyczuwalny, to podejrzewam, że był równie uchwytny
Inka, ta formacja to Straż Graniczna ale sympatyczne chłopaki
Taaaa... bo nas nie przyłapali (Cholera, zawsze muszę coś namieszać).
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Forse, teraz możesz wrzucić swoje zdjęcia ;p
Zanim wrzucę fotki, to chciałem Ci Inko podziękować, że dzielnie znosiłaś moje towarzystwo na szlaku wszak, myślę, że razem urobiliśmy niezły kawałek Bieszczad. Byliśmy w "najważniejszych" miejscach, ale i tak pozostaje niedosyt. Przez te osiem dni, nie da się zobaczyć wszystkiego. Ale myślę że chociaż trochę "liznęlaś " uroków Biesów i Czadów Mnie się bardzo podobalo Wędrowało mi się z Tobą Inka wspaniale Biesy są fajne
dzień 1: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 2: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 3: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 4: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 5: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 6: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 7: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
dzień 8: https://picasaweb.google.com/1029231905 ... redirect=1
nes_ska pisze:Iiiii piosenka, która poleciała podczas naszego ostatniego obiadu w Wetlinie :
a wcześniej jeszcze leciała pieśn Alphaville
http://www.youtube.com/watch?v=t1TcDHrkQYg
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Sebastian i 56 gości