Majowo - Czerwcowy Beskid Śląski. Zimno, mokro i przepięknie
Majowo - Czerwcowy Beskid Śląski. Zimno, mokro i przepięknie
W Piątek 30 Maja, rano poszedłem do pracy, ale ze względu na deszczową pogodę dostałem przymusowe wolne. Przecież nie będę siedział do Poniedziałku w domu, szybkie zerknięcie na kamerkę na Skrzycznem...
A, dobra. Idę. Przynajmniej pusto na szlaku będzie. I temperatura w sam raz do marszu.
Szybkie pakowanie plecaka, zajęło mi to może 10 minut. I szybki marsz na busik do Szczyrku.
Właściwie nie miałem zbytnio planu gdzie pójdę, na razie idę na Skrzyczne co dalej to się zobaczy.
W momencie gdy wysiadłem z busika, przestało padać. Czas ruszać.
Szlak pochłonął dziś już jedną ofiarę
Półmetek, tu krajobraz zmienia się nagle, dosłownie jak by postawiono ścianę a za ścianą inny świat. Wchodzi się też w ścianę wilgoci, temperatura od razu spada, jest też lekki deszczyk, a może to tylko opad kondensacyjny...
Widoczność 20m, nagle odsłania się na krótką chwilę stojące przede mną wieża radiowo telewizyjna, po paru sekundach znika w całości, i tak w kółko jeszcze kilka razy. Potem zamilkła na kilkadziesiąt minut, gdy ponownie ujrzałem ją na Małym Skrzycznem.
Na wieży widokowej całkiem ciekawie, z jednej strony nie widać schroniska i wieży oddalonej o 30 metrów, z drugiej przez szybko przelatujące nisko chmury, widać jezioro Żywieckie. Pięknie.
Szybkie wejście do schroniska, uzupełniam wodę w butelkach, musi starczyć do rana bo na trasie pustynia. Idę na Halę Baranią, tam co prawda jest jakiś strumyczek, ale po ciemku w takiej mgle, chyba nie znajdę.
Mknę w stronę wiaty przy Małym Skrzycznem, tu na szybko jakiś baton 5 minut przerwy i lecę dalej. Trzeba założyć rękawiczki, dłonie marzną. Termometr pokazuje zero stopni. Do tego ten wiatr i wilgoć...
Pogoda z minuty na minute się zmienia. Raz pada, za moment jest ładnie. Raz nic nie widać, innym razem widoczność całkiem niezła. Raz wieje, raz nie.
Jest i wieża...
Docieram do Malinowskiej Skały. Czas na medytację
Malinowska Skała z innej perspektywy
Stąd już pójdzie z górki, nie no, nie dosłownie
Nadciąga nowa fala, nie kupisz tego za zita, za funta, za dolara...
Na klacie czuć już oddech nocy, robi się jeszcze piękniej.
Wielka Czantoria wygląda jak jakiś czynny wulkan Piękny pióropusz.
Chmury znów nadeszły, przelatują szybko tuż za mną. Słońce nieśmiało próbuje się przebić, dając pokaz pięknych kolorów nieba
Nadeszła noc, jeszcze pół godzinki i będę na miejscu. Szybkie rozbicie namiotu.
Zimno! Termometr pokazuje -3. Ale widać gwiazdy, światła Żabnicy i Węgierskiej Górki.
Nad ranem -5. Zamarzła woda w misce psa. Nocka minęła całkiem fajnie, przebudziłem się kilak razy naciągając mocniej kaptur śpiwora, gdyby nie ta wilgoć...
Rano słońce fajnie ogrzewało namiot, w środku zrobiło się cieplutko. Zamiast wstać o 7:00, wyłączyłem budzik i obudziłem się dopiero o 10:00. Jeszcze śniadanko i poranna kawka bez wychodzenia ze śpiwora. Jest cudownie. Kłębiaste chmury jednak zwiastują zmiany w pogodzie...
Plecak spakowany, teraz tylko złożyć namiot i w drogę.
Będzie lało?
Będzie lało!!!
A jednak nie, chmura przeszła obok. W drodze na szczyt Baraniej Góry...
Widok z Baraniej w stronę Rysianki i Pilska.
Właściwie to nie wiem gdzie chcę iść, idę przed siebie. Na razie wzdłuż Czarnej Wisełki, potem jakąś drogą... Może dojdę do Salmopola, może zejdę do Wisły, może gdzieś indziej mnie zniesie...
Docieram do jakiegoś skrzyżowania dróg. Jakiś kreatywny drwal wydziergał krzesło z pnia. Nie mogę się oprzeć aby nie przetestować, bardzo wygodne
Czas coś zjeść, w ruch idzie niezawodny Mleczny Start
Docieram do strumyka, czas uzupełnić wodę. Co prawda jeszcze mam 2 litry, ale nie wiem gdzie pójdę i czy jeszcze będzie okazja napełnić butelki. A tutaj woda smaczna. Słonko przygrzewa, co jakiś czas lekko siąpi z jakiś pojedynczych chmurek. Piję na zapas, napełniam butelki i idę przed siebie.
Nie umrze ten, kto pozostanie w pamięci.
Droga się z lekka wije :p
O proszę, wyłania się Skrzyczne
Z dala widać jakąś halę, na hali coś. Chyba chatka, dom, szopa. Ale coś pomarańczowego przy niej. Ludzie? A to obok? To co to, samochód, krowa?
Nie widać, za daleko. Ale z pomocą przychodzi 18 krotny zoom w aparacie z możliwością zbliżenia cyfrowo do 32, Wykorzystuję maksimum możliwości. Patrzę na ekranik. Faktycznie, to wygląda na bacówkę. Zamiast ludzi, są ławeczki, a krowa okazuje się płotkami dla owiec. To mój cel.
Jeszcze 700 metrów. W końcu widać chatkę z bliska.
Pięknie, ale gdzie ja właściwie jestem. Część trasy zrobiłem na przełaj i trochę się pogubiłem. Włączam GPS, okazuje się że to Hala Jaworowa. Jakoś nigdy tutaj nie dotarłem, szkoda. Jest pięknie. Stąd zachody słońca muszą być niesamowite.
Znikąd nadciągnęły czarne chmury.
Lecę do chatki bo zaraz lunie.
Szału nie ma, najważniejsze że ochroni przed deszczem i burzą
No i rozpadało się
Kolacja mistrzów
Tak jak myślałem, przelotnie... Ale po posiłku i piwie zachciało się spać. Wczesna pora, do zachodu z 3h, próbuję wytrzymać ale ostatecznie przegrywam walkę. Idę rozbić namiot, idę spać
Jeszcze ostatnie dziś, spojrzenie na góry.
A może by tak nastawić budzik, i wstać na zachód słońca? Dziwnie to brzmi Ale ostatecznie zapominam o budziku. Usypiam jak dziecko. Budzę się jednak tuż przed zachodem, wystawiam nos z namiotu. Pada, zachmurzone kompletnie. No to śpię dalej.
W nocy przebudzałem się wielokrotnie, burza, deszcz, grad, znów burza. Pioruny walą na około. Błysk, i od razu huk. Lubie burze, lubię patrzeć na pioruny. Ale kurka, to już nie jest zabawne
Po całonocnej ulewie, ranek przywitał mnie piękną mgłą i niewielkim deszczykiem. Ruszam do Szczyrku Salmopola. Stąd to pół godzinki.
To był piękny wypad, zmienna pogoda zmieniała też krajobraz. Można było patrzeć na krajobraz, odwrócić się na parę chwil, by znów się popatrzeć i nie poznać tego miejsca. Niesamowite.
Kompletne pustki na szlaku (kilku turystów było tylko na Baraniej). Kocham góry w taką pogodę.
Kliknięcie na miniaturkę, przenosi do zdjęcia w większym rozmiarze.
Cała galeria tutaj: https://www.flickr.com/photos/114198437 ... 760935469/
A dla miłośników filmów z tripów, 5 minutowy filmik
https://www.youtube.com/watch?v=5Mm8Rpbulbs
A, dobra. Idę. Przynajmniej pusto na szlaku będzie. I temperatura w sam raz do marszu.
Szybkie pakowanie plecaka, zajęło mi to może 10 minut. I szybki marsz na busik do Szczyrku.
Właściwie nie miałem zbytnio planu gdzie pójdę, na razie idę na Skrzyczne co dalej to się zobaczy.
W momencie gdy wysiadłem z busika, przestało padać. Czas ruszać.
Szlak pochłonął dziś już jedną ofiarę
Półmetek, tu krajobraz zmienia się nagle, dosłownie jak by postawiono ścianę a za ścianą inny świat. Wchodzi się też w ścianę wilgoci, temperatura od razu spada, jest też lekki deszczyk, a może to tylko opad kondensacyjny...
Widoczność 20m, nagle odsłania się na krótką chwilę stojące przede mną wieża radiowo telewizyjna, po paru sekundach znika w całości, i tak w kółko jeszcze kilka razy. Potem zamilkła na kilkadziesiąt minut, gdy ponownie ujrzałem ją na Małym Skrzycznem.
Na wieży widokowej całkiem ciekawie, z jednej strony nie widać schroniska i wieży oddalonej o 30 metrów, z drugiej przez szybko przelatujące nisko chmury, widać jezioro Żywieckie. Pięknie.
Szybkie wejście do schroniska, uzupełniam wodę w butelkach, musi starczyć do rana bo na trasie pustynia. Idę na Halę Baranią, tam co prawda jest jakiś strumyczek, ale po ciemku w takiej mgle, chyba nie znajdę.
Mknę w stronę wiaty przy Małym Skrzycznem, tu na szybko jakiś baton 5 minut przerwy i lecę dalej. Trzeba założyć rękawiczki, dłonie marzną. Termometr pokazuje zero stopni. Do tego ten wiatr i wilgoć...
Pogoda z minuty na minute się zmienia. Raz pada, za moment jest ładnie. Raz nic nie widać, innym razem widoczność całkiem niezła. Raz wieje, raz nie.
Jest i wieża...
Docieram do Malinowskiej Skały. Czas na medytację
Malinowska Skała z innej perspektywy
Stąd już pójdzie z górki, nie no, nie dosłownie
Nadciąga nowa fala, nie kupisz tego za zita, za funta, za dolara...
Na klacie czuć już oddech nocy, robi się jeszcze piękniej.
Wielka Czantoria wygląda jak jakiś czynny wulkan Piękny pióropusz.
Chmury znów nadeszły, przelatują szybko tuż za mną. Słońce nieśmiało próbuje się przebić, dając pokaz pięknych kolorów nieba
Nadeszła noc, jeszcze pół godzinki i będę na miejscu. Szybkie rozbicie namiotu.
Zimno! Termometr pokazuje -3. Ale widać gwiazdy, światła Żabnicy i Węgierskiej Górki.
Nad ranem -5. Zamarzła woda w misce psa. Nocka minęła całkiem fajnie, przebudziłem się kilak razy naciągając mocniej kaptur śpiwora, gdyby nie ta wilgoć...
Rano słońce fajnie ogrzewało namiot, w środku zrobiło się cieplutko. Zamiast wstać o 7:00, wyłączyłem budzik i obudziłem się dopiero o 10:00. Jeszcze śniadanko i poranna kawka bez wychodzenia ze śpiwora. Jest cudownie. Kłębiaste chmury jednak zwiastują zmiany w pogodzie...
Plecak spakowany, teraz tylko złożyć namiot i w drogę.
Będzie lało?
Będzie lało!!!
A jednak nie, chmura przeszła obok. W drodze na szczyt Baraniej Góry...
Widok z Baraniej w stronę Rysianki i Pilska.
Właściwie to nie wiem gdzie chcę iść, idę przed siebie. Na razie wzdłuż Czarnej Wisełki, potem jakąś drogą... Może dojdę do Salmopola, może zejdę do Wisły, może gdzieś indziej mnie zniesie...
Docieram do jakiegoś skrzyżowania dróg. Jakiś kreatywny drwal wydziergał krzesło z pnia. Nie mogę się oprzeć aby nie przetestować, bardzo wygodne
Czas coś zjeść, w ruch idzie niezawodny Mleczny Start
Docieram do strumyka, czas uzupełnić wodę. Co prawda jeszcze mam 2 litry, ale nie wiem gdzie pójdę i czy jeszcze będzie okazja napełnić butelki. A tutaj woda smaczna. Słonko przygrzewa, co jakiś czas lekko siąpi z jakiś pojedynczych chmurek. Piję na zapas, napełniam butelki i idę przed siebie.
Nie umrze ten, kto pozostanie w pamięci.
Droga się z lekka wije :p
O proszę, wyłania się Skrzyczne
Z dala widać jakąś halę, na hali coś. Chyba chatka, dom, szopa. Ale coś pomarańczowego przy niej. Ludzie? A to obok? To co to, samochód, krowa?
Nie widać, za daleko. Ale z pomocą przychodzi 18 krotny zoom w aparacie z możliwością zbliżenia cyfrowo do 32, Wykorzystuję maksimum możliwości. Patrzę na ekranik. Faktycznie, to wygląda na bacówkę. Zamiast ludzi, są ławeczki, a krowa okazuje się płotkami dla owiec. To mój cel.
Jeszcze 700 metrów. W końcu widać chatkę z bliska.
Pięknie, ale gdzie ja właściwie jestem. Część trasy zrobiłem na przełaj i trochę się pogubiłem. Włączam GPS, okazuje się że to Hala Jaworowa. Jakoś nigdy tutaj nie dotarłem, szkoda. Jest pięknie. Stąd zachody słońca muszą być niesamowite.
Znikąd nadciągnęły czarne chmury.
Lecę do chatki bo zaraz lunie.
Szału nie ma, najważniejsze że ochroni przed deszczem i burzą
No i rozpadało się
Kolacja mistrzów
Tak jak myślałem, przelotnie... Ale po posiłku i piwie zachciało się spać. Wczesna pora, do zachodu z 3h, próbuję wytrzymać ale ostatecznie przegrywam walkę. Idę rozbić namiot, idę spać
Jeszcze ostatnie dziś, spojrzenie na góry.
A może by tak nastawić budzik, i wstać na zachód słońca? Dziwnie to brzmi Ale ostatecznie zapominam o budziku. Usypiam jak dziecko. Budzę się jednak tuż przed zachodem, wystawiam nos z namiotu. Pada, zachmurzone kompletnie. No to śpię dalej.
W nocy przebudzałem się wielokrotnie, burza, deszcz, grad, znów burza. Pioruny walą na około. Błysk, i od razu huk. Lubie burze, lubię patrzeć na pioruny. Ale kurka, to już nie jest zabawne
Po całonocnej ulewie, ranek przywitał mnie piękną mgłą i niewielkim deszczykiem. Ruszam do Szczyrku Salmopola. Stąd to pół godzinki.
To był piękny wypad, zmienna pogoda zmieniała też krajobraz. Można było patrzeć na krajobraz, odwrócić się na parę chwil, by znów się popatrzeć i nie poznać tego miejsca. Niesamowite.
Kompletne pustki na szlaku (kilku turystów było tylko na Baraniej). Kocham góry w taką pogodę.
Kliknięcie na miniaturkę, przenosi do zdjęcia w większym rozmiarze.
Cała galeria tutaj: https://www.flickr.com/photos/114198437 ... 760935469/
A dla miłośników filmów z tripów, 5 minutowy filmik
https://www.youtube.com/watch?v=5Mm8Rpbulbs
Ostatnio zmieniony 2014-06-14, 23:45 przez kamykus, łącznie zmieniany 2 razy.
kamykus pisze:Idę rozbić namiot, idę spać
nie wolales spac w chatce? zwlaszcza ze taka niepewna pogoda...
https://www.flickr.com/photos/114198437 ... 4760935469
ciekawe co to?
Ostatnio zmieniony 2014-06-15, 19:13 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Świetnie Na filmik trafiłam już wcześniej i bardzo mi się podobał! ...tylko ten deszcz na końcu :-P Twoje wycieczki są naprawdę rewelacyjne
Ostatnio zmieniony 2014-06-15, 19:51 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
nes_ska;
To coś powstało chyba z 2 lata temu, ale co tamtendy idę, jest zamknięte i zero ludzi. Nie wiem co to może być :p Ale trafiłem na coś takiego: http://jaskiniaszamana.net.pl/?page_id=1260
buba;
Ogólnie chatka taka sobie, wolę namiot. Tam nie wieje, i jest czysto. No i też mnie nie zmoczy.
W tej bacówce naśmiecone, pełno butelek po wódce i innych wynalazkach, pewnie zaszczane. Nawet mi przez myśl nie przeszło żeby tam spać. Jestem hardcorowy ale bez przesady
To coś powstało chyba z 2 lata temu, ale co tamtendy idę, jest zamknięte i zero ludzi. Nie wiem co to może być :p Ale trafiłem na coś takiego: http://jaskiniaszamana.net.pl/?page_id=1260
buba;
Ogólnie chatka taka sobie, wolę namiot. Tam nie wieje, i jest czysto. No i też mnie nie zmoczy.
W tej bacówce naśmiecone, pełno butelek po wódce i innych wynalazkach, pewnie zaszczane. Nawet mi przez myśl nie przeszło żeby tam spać. Jestem hardcorowy ale bez przesady
Ostatnio zmieniony 2014-06-15, 20:10 przez kamykus, łącznie zmieniany 1 raz.
kamykus pisze:Ogólnie chatka taka sobie, wolę namiot. Tam nie wieje, i jest czysto. No i też mnie nie zmoczy.
W tej bacówce naśmiecone, pełno butelek po wódce i innych wynalazkach, pewnie zaszczane. Nawet mi przez myśl nie przeszło żeby tam spać. Jestem hardcorowy ale bez przesady
Na fotce nie bylo tego wszystkiego widac. Zaraz mi sie przypomniala wiata na przeł Puchaczowka gdzie na srodku miejsca do spania byla wielka kupa..
Poczatkowo zdziwilam sie bo ja zwykle w taka pogode wole chatke bo nie musze potem suszyc namiotu (a juz mi jeden zjadly grzyby
Ostatnio zmieniony 2014-06-15, 21:48 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Uuuuu ... Dawno w górach nie byłem a tu takie piękne okoliczności przyrody pokazane.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości