07.06.2014 "Daleka droga do domu"
07.06.2014 "Daleka droga do domu"
Miał to być wyjazd niskobudżetowy, dlatego wybrałam szlak, który znajduje się najbliżej mojego miejsca zamieszkania, bo 38 km od mojego domu.
Dotarłam autobusem pospiesznym do Tęgoborza, a stamtąd udałam się pod górę na Przełęcz św. Justa.
Na przełęczy znajduje się XVII-wieczny, drewniany kościółek.
Z przełęczy należy dotrzeć na Babią Górę, by dalej dojść na Jaworz i Sałasz.
Droga wiedzie przez kilka małych miejscowości. Początkowo szlak prowadzi polnymi dróżkami, otoczonymi polami, łąkami i gospodarstwami.
Z tychże polan można podziwiać widoki na okoliczne góry i Jezioro Rożnowskie. Niestety wczoraj widoczność była słaba. Cały świat było widać za lekką mgiełką
Przy szlaku znajduje się wiata, należąca do Polskiego Towarzystwa Lotniczego oraz pomnik ku pamięci pilotów i pracowników szkoły szybowcowej w Tęgoborzu.
Niestety przez Łyczankę i Skrzętlę-Rojówkę trzeba przejść odcinkiem asfaltowym. Chociaż te sielskie, wiejskie widoki wynagradzały mi asfaltową drogę przez mękę (potraktowałam ją jako przygotowanie do turystyki morskoocznej
Skorzystałam jednak z dwukilometrowej podwózki Ursusem …
… by znów zmierzać polnymi drogami do wyznaczonego celu.
Na Babiej Górze znajduje się kaplica…
….a także oficjalne startowisko paralotniarzy, dlatego można było kilku zobaczyć nad głowami.
Z Babiej prowadzi już prosta droga pod Jaworz, gdzie znajduje się wieża widokowa.
Przed samym Jaworzem spotkałam tę oto piękność, która przez chwilę pozowała mi do zdjęć.
Na wieży widokowej machnęłam sobie zdjęcie (Włączyłam sobie playera – piosenka, która mi się włączyła to „Daleka droga do domu”, czyli piosenka prorocza! )
Zrobiłam też kilka zamglonych zdjęć okolicy.
Sam szczyt Jaworza, nazywanego inaczej Kretówką, jest zalesiony.
Stamtąd leśna drogą można dotrzeć przez Sałasz do Limanowej.
Ja udałam się na Sałasz, ale wracałam z powrotem tą samą drogą, ponieważ chciałam dotrzeć z powrotem do Tęgoborza i dalej do Czchowa na basztę. Późniejsze plany jednak się trochę posypały
Wracając zrobiłam sobie jeszcze na Jaworzu pamiątkowe zdjęcie samowyzwalaczem
…a widząc ziemniaki, pierwsze co mi się kojarzyło, to sąsiad Piotrka, a na usta cisnęło mi się „O borze! Ile podlewania!”
Wróciwszy do Skrzętli-Rojówki, skręciłam na żółty szlak przez Zawadkę , ponieważ chciałam udać się na Zamczysko, a stamtąd z powrotem do Tęgoborza.
Mijając ostatnie gospodarstwa, weszłam do lasu żółtym szlakiem.
Z żółtego szlaku miałam skręcić na szlak zielony. W pewnym momencie nie dość, że nie było żadnego rozgałęzienia szlaków, to skończyły się również znaki żółte
Biorąc sobie do serca niegdysiejszą radę Piotrka „A tam się pogubisz. Na dół trza isć i zawsze do jakiegoś gazdy dojdziesz a on Ci wyłonacy ze ni ma ka iść dali po ćmoku ino w izbie kany sie walnąć”, a właściwie tylko początek, postanowiłam wraz z inną dziewczyną, która się pogubiła w tym samym miejscu, schodzić w dół. Już blisko osiedli dowiedziałyśmy się, że faktycznie w pewnym momencie brakuje oznakowań. Miałyśmy do wyboru albo iść 4 km do pobliskiej miejscowości, albo wracać się do góry, dalej gubić i po 14 km (lub więcej ) dotrzeć do Tęgoborza.
Ostatecznie okazało się, że zeszłyśmy do Marcinkowic.
Stamtąd busem udałyśmy się do Nowego Sącza. Iii wreszcie, po półtorej godziny jazdy dotarłam do mojego Brzeska
Mały kolaż mojego szlakowego towarzystwa:
Łącznie przebyłam ok. 33 km, z czego dwa na Ursusie, a resztę pieszo
Album zdjęć, oczywiście zwyczajowo - nieopisanych:
Babia, Jaworz i Sałasz w Beskidzie Wyspowym
...a tak mój młody wyprowadzał ostatnio swoją szosówkę na Jaworz
Zdarzało mu się już wynosić rower na plecach na Przehybę, to i Jaworz musiała zaliczyć (Pomimo, że ma MTB, woli jeździć na szosie )
Dotarłam autobusem pospiesznym do Tęgoborza, a stamtąd udałam się pod górę na Przełęcz św. Justa.
Na przełęczy znajduje się XVII-wieczny, drewniany kościółek.
Z przełęczy należy dotrzeć na Babią Górę, by dalej dojść na Jaworz i Sałasz.
Droga wiedzie przez kilka małych miejscowości. Początkowo szlak prowadzi polnymi dróżkami, otoczonymi polami, łąkami i gospodarstwami.
Z tychże polan można podziwiać widoki na okoliczne góry i Jezioro Rożnowskie. Niestety wczoraj widoczność była słaba. Cały świat było widać za lekką mgiełką
Przy szlaku znajduje się wiata, należąca do Polskiego Towarzystwa Lotniczego oraz pomnik ku pamięci pilotów i pracowników szkoły szybowcowej w Tęgoborzu.
Niestety przez Łyczankę i Skrzętlę-Rojówkę trzeba przejść odcinkiem asfaltowym. Chociaż te sielskie, wiejskie widoki wynagradzały mi asfaltową drogę przez mękę (potraktowałam ją jako przygotowanie do turystyki morskoocznej
Skorzystałam jednak z dwukilometrowej podwózki Ursusem …
… by znów zmierzać polnymi drogami do wyznaczonego celu.
Na Babiej Górze znajduje się kaplica…
….a także oficjalne startowisko paralotniarzy, dlatego można było kilku zobaczyć nad głowami.
Z Babiej prowadzi już prosta droga pod Jaworz, gdzie znajduje się wieża widokowa.
Przed samym Jaworzem spotkałam tę oto piękność, która przez chwilę pozowała mi do zdjęć.
Na wieży widokowej machnęłam sobie zdjęcie (Włączyłam sobie playera – piosenka, która mi się włączyła to „Daleka droga do domu”, czyli piosenka prorocza! )
Zrobiłam też kilka zamglonych zdjęć okolicy.
Sam szczyt Jaworza, nazywanego inaczej Kretówką, jest zalesiony.
Stamtąd leśna drogą można dotrzeć przez Sałasz do Limanowej.
Ja udałam się na Sałasz, ale wracałam z powrotem tą samą drogą, ponieważ chciałam dotrzeć z powrotem do Tęgoborza i dalej do Czchowa na basztę. Późniejsze plany jednak się trochę posypały
Wracając zrobiłam sobie jeszcze na Jaworzu pamiątkowe zdjęcie samowyzwalaczem
…a widząc ziemniaki, pierwsze co mi się kojarzyło, to sąsiad Piotrka, a na usta cisnęło mi się „O borze! Ile podlewania!”
Wróciwszy do Skrzętli-Rojówki, skręciłam na żółty szlak przez Zawadkę , ponieważ chciałam udać się na Zamczysko, a stamtąd z powrotem do Tęgoborza.
Mijając ostatnie gospodarstwa, weszłam do lasu żółtym szlakiem.
Z żółtego szlaku miałam skręcić na szlak zielony. W pewnym momencie nie dość, że nie było żadnego rozgałęzienia szlaków, to skończyły się również znaki żółte
Biorąc sobie do serca niegdysiejszą radę Piotrka „A tam się pogubisz. Na dół trza isć i zawsze do jakiegoś gazdy dojdziesz a on Ci wyłonacy ze ni ma ka iść dali po ćmoku ino w izbie kany sie walnąć”, a właściwie tylko początek, postanowiłam wraz z inną dziewczyną, która się pogubiła w tym samym miejscu, schodzić w dół. Już blisko osiedli dowiedziałyśmy się, że faktycznie w pewnym momencie brakuje oznakowań. Miałyśmy do wyboru albo iść 4 km do pobliskiej miejscowości, albo wracać się do góry, dalej gubić i po 14 km (lub więcej ) dotrzeć do Tęgoborza.
Ostatecznie okazało się, że zeszłyśmy do Marcinkowic.
Stamtąd busem udałyśmy się do Nowego Sącza. Iii wreszcie, po półtorej godziny jazdy dotarłam do mojego Brzeska
Mały kolaż mojego szlakowego towarzystwa:
Łącznie przebyłam ok. 33 km, z czego dwa na Ursusie, a resztę pieszo
Album zdjęć, oczywiście zwyczajowo - nieopisanych:
Babia, Jaworz i Sałasz w Beskidzie Wyspowym
...a tak mój młody wyprowadzał ostatnio swoją szosówkę na Jaworz
Zdarzało mu się już wynosić rower na plecach na Przehybę, to i Jaworz musiała zaliczyć (Pomimo, że ma MTB, woli jeździć na szosie )
Ostatnio zmieniony 2014-06-08, 12:28 przez nes_ska, łącznie zmieniany 3 razy.
Tam mnie jeszcze nie było !
A w okolicach już łaziłam, trzeba kiedyś wreszcie przejść i tą trasę i to najlepiej w porze sianokosów. Uwielbiam takie kopki siana jak na zdjęciach a niestety coraz rzadziej można je zobaczyć.
O, tak kocham kopki siana
A w okolicach już łaziłam, trzeba kiedyś wreszcie przejść i tą trasę i to najlepiej w porze sianokosów. Uwielbiam takie kopki siana jak na zdjęciach a niestety coraz rzadziej można je zobaczyć.
O, tak kocham kopki siana
Ostatnio zmieniony 2014-06-09, 08:44 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
nes_ska pisze:Wracając zrobiłam sobie jeszcze na Jaworzu pamiątkowe zdjęcie samowyzwalaczem
Samowyzwalacze górą!
nes_ska pisze:Włączyłam sobie playera – piosenka, która mi się włączyła to „Daleka droga do domu”
Świetnie się przy niej prowadzi auto
nes_ska pisze:a w krótszych spodniach niż do kostki nie chodzę nigdy
yyyyy toż to przecież umrzeć można przy wysokiej temperaturze
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Basia Z. pisze:Spróbowałabyś chodzić w krótkich spodniach po beskidzkich chęchach. Całe nogi podrapane.
Krótkie spodnie to się nadają co najwyżej na Tatry.
Dobrze wiedzieć na przyszłość, z Beskidami nie miałam do tej pory zbyt dużo do czynienia.
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości