Na kolorowo - czarno-białym szlakiem

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-04-25, 11:41

Cisy2 pisze:Moją koleżankę Ewę spotkało natomiast to, co teoretycznie nie miało prawa jej spotkać, albowiem doszczętnie ogołocono jej samochód w... Norwegii !!!


wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby dokonali tego inni Polacy :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-04-25, 11:51

Cisy2 pisze:Maurycy, spośród moich znajomych nikt nie miał ukradzionego albo okradzionego samochodu w Rumunii. Moją koleżankę Ewę spotkało natomiast to, co teoretycznie nie miało prawa jej spotkać, albowiem doszczętnie ogołocono jej samochód w... Norwegii !!!
Nie ma więc reguł.

Najlepiej po przyjeździe do Rumunii odespać pierwszą noc w jakimś obiekcie noclegowym, zostawić samochód na przyhotelowym parkingu, albo podwórzu, i mówiąc właścicielowi, że po kilku dniach (tygodniach ?) wrócimy w to miejsce (czyli znowu damy mu zarobić na noclegu i gastronomii), idziemy lub podjeżdżamy w stronę gór. Sprawdza się!!!
Dzięki Cisy2 za odpowiedż :) . Które rejony polecasz - poza tymi z relacji ? .
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6264
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-04-25, 11:51

Cisy2 pisze:Paulino, Twój nowy "pojazdowy" wątek jest super i będę się starał coś do niego podrzucić.


Dzieki!!!! zatem z niecierpliwoscia czekam na kolejne twoje "wrzuty" :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-04-25, 12:15

Osobiście wolałabym, aby kolejne dni było dokładane jako kolejne posty w tym wątku, gdyż tak to po prostu nie widzę, czy jest coś nowego.

Skoro Rumunia się Wam podoba to też zamieszczę jakąś relację z Rumunii.
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-04-25, 12:20

Basia Z. pisze:Osobiście wolałabym, aby kolejne dni było dokładane jako kolejne posty w tym wątku, gdyż tak to po prostu nie widzę, czy jest coś nowego.

Skoro Rumunia się Wam podoba to też zamieszczę jakąś relację z Rumunii.
Też tak uważam, bo generalnie taka jest zasada na forach i to się sprawdza .
Cisy2 dawaj nowe posty, czekamy z niecierpliwością :)
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2014-04-26, 22:51

Wtorek, 20 sierpnia. Dzień czwarty wędrówki.

Wszystko spakowane. Plecaki odrobinę już lżejsze. Jeszcze tylko wypada poprawić coś przy sznurowadle...

Obrazek

... i znowu wejście w połoninę. Na pierwszy ogień połonina Turcu (1833 m n.p.m.),

Obrazek

z której można obejrzeć się za siebie, na północ, i zobaczyć naszą dotychczasową trasę - ten nieco bliższy masyw z wieloma wapiennymi skałkami to zwiedzane dzień wcześniej Góry Piatra Mare. Na lewo od nich, nieco dalej, to Góry Postavarul.

Obrazek

Patrząc na prawo natomiast, czyli na zachód, mieliśmy południową część Gór Baiului i za nimi potężny wapienno-dolomitowy masyw Gór Bucegi

Obrazek

A u naszych stóp, też po prawej - szałasy pasterskie i tysiące owiec. Pasterze i znacznie rzadziej zbieracze jagód, byli jedynymi ludźmi, których spotykaliśmy w ciągu czterech dni naszej wędrówki przez Góry Baiului i Grohotiş. Ostatnich turystów spotkaliśmy w Piatra Mare, następnych - dopiero w Górach Ciucaş.

Obrazek

Dość szybko dotarliśmy do przełęczy rozdzielającej leżący w głównym grzbiecie Karpat Vârful Paltinu (1900 m n.p.m.) i położony już w południowej grani bocznej Vârful Neamţului (1923 m n.p.m.) - najwyższy szczyt w Górach Baiului. Nie mogliśmy sobie odmówić wejścia na ten wierzchołek. Plecaki zostawiliśmy na przełęczy i po dwudziestu paru minutach byliśmy na szczycie.

Obrazek

Widoki z serii "przepysznych" - zwłaszcza na Bucegi

Obrazek

Aż żal było zarzucać worki na plecy i na ciężko iść dalej. Na szczęście ciężkie były tylko pierwsze minuty...

Obrazek

... połonina szczodrze wynagradzała ten wysiłek - było po prostu pięknie

Obrazek

Obrazek

A gdy plecaki stawały się zbyt ciężkie, można było albo pokontemplować widoczki (jak Piotruś), albo pożerować na borówkach (jak Ola ze Zbyszkiem)

Obrazek

Właściwie to te jagody Oli i Zbyszka nas uratowały. Był wtedy czas, aby wyjąć busolę i rzucić okiem na mapę. Piękna połonina Muşiţa, która wiodła na południowy wschód i gdzieś tam na horyzoncie łączyła się ze świetnie widocznymi Górami Grohotiş, okazała się być bocznym grzbietem, wędrując którym spadlibyśmy w głęboką dolinę rzeki Doftanţy (kulminacja Muşiţy, wysokiej na 1520 m n.p.m., zasłaniała nam tę "niespodziankę"). Stracilibyśmy z trzy, cztery godziny marszu, nie wspominając już o utraconej wysokości. Należało - i tak zrobiliśmy - skręcić gwałtownie na północny wschód i dość krótką połoniną Piciorul Predeluş zejść na zalesioną przełęcz. Zalesioną, a zatem dość głęboko wciętą, ale jednak leżącą w grzbiecie głównym Karpat.

I na tym zdjęciu widać naszą dalszą drogę - na pierwszym planie połonina Piciorul Predeluş, później zalesiona przełęcz Pasul Predeluş (1298 m n.p.m.), następnie połoniny Prisciu i Şloeru Marcoşanu. To mieliśmy "zrobić" jeszcze w tym dniu. A na ostatnim planie, częściowo przysłonięte tymi połoninami - Góry Ciucaş.

Obrazek

Cóż było robić? Najpierw trzeba było zejść do tego lasu...

Obrazek

... a później jeszcze niżej na przełęcz Pasul Predeluş (1298 m n.p.m.). Prawie 650 m niżej od Vârful Neamţului :(

Obrazek

Jedyną pociechą była woda, której zapas nabraliśmy na dalszą część wędrówki w tym dniu. Źródło jest przy samym szlaku, po północno-wschodniej stronie przełęczy. Możliwe, że jest okresowe i podczas suszy wody się nie nabierze, wtedy można z samej przełęczy zejść drogą w kierunku południowo-wschodnim (po kilkunastu minutach natrafi się na źródliska rzeki Doftanţa). Źródła biją w miejscu, gdzie zalega gruba warstwa ściółki leśnej, ze zbutwiałymi liśćmi bukowymi, dlatego woda - mimo, że zdatna do picia - ma dużo "syfów". Na początku, jeszcze nie wiedząc o źródle przy szlaku, zeszliśmy po wodę właśnie do źródeł Doftanţy. Wodę dosłownie kilkanaście minut później wylaliśmy i wymieniliśmy na tę "przyszlakową" krystalicznie czystą.

Obrazek

Po posiłku na przełęczy dość szybko znaleźliśmy się na kolejnej połoninie Prisciu. Morze traw, znacznie wyższych niż te z centralnej części Gór Baiului...

Obrazek

Połonina Prisciu łączy się z kolejną Vârful Şloeru Marcoşanu (1592 m n.p.m.). Z tego miejsca po raz pierwszy dostrzegliśmy w miarę blisko już od nas leżące góry Ciucaş, już nic nam ich nie przysłaniało. Mieliśmy tam dotrzeć po dwóch dniach.

Obrazek

... ale dzień wcześniej czekały na nas Góry Grohotiş, na które najpierw patrzyliśmy siedząc...

Obrazek

... a później schodząc z połoniny Şloeru Marcuşanu w kierunku wschodnim i wyszukując jakieś dobre miejsce na biwak.

Obrazek

I ten ostatni biwak w Górach Baiului znaleźliśmy w bardzo ładnym miejscu. Odrobinę zacieniony, z miejscem na ognisko (założonym z pewnością przez pasterzy) i - co najważniejsze - z wodą.

Obrazek

Obrazek

C.D.N.
Ostatnio zmieniony 2014-05-08, 17:16 przez Cisy2, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-04-28, 10:42

Sielsko i anielsko jest w tych rejonach :) .
Cisy2 znasz może jakąś stronę z planowaniem tras z tych rejonów ? . Ze słowackiego odpowiednika często korzystam :) .
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2014-04-28, 19:53

Maurycy, chyba nie ma żadnych stron pomagających w planowaniu tras w Karpatach rumuńskich. Najlepsze są mapy. Podczas dotychczasowych wyjazdów zebrało się ich przeszło trzydzieści. Są też stosunkowo dobrze zreprodukowane w sieci:

http://www.carpati.org/harti/

Są tu reprodukcje map drukowanych i zdjęcia satelitarne poszczególnych pasm.

Jeśli chciałbyś pooglądać fotki z niemal wszystkich zakątków Karpat rumuńskich to na stronach:

http://www.carpati.org/galeria_carpati/1/

je znajdziesz. W okienku "Muntele nu este in lista" rozwijasz (poprzez kliknięcie) listę wszystkich pasm górskich w Karpatach rumuńskich, zaznaczasz, które Cię interesują, i klikasz "cauta". Wyświetlą się najwyżej oceniane przez internautów zdjęcia z wybranego przez Ciebie pasma.

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-04-29, 06:48

Cisy2 pisze:Maurycy, chyba nie ma żadnych stron pomagających w planowaniu tras w Karpatach rumuńskich. Najlepsze są mapy. Podczas dotychczasowych wyjazdów zebrało się ich przeszło trzydzieści. Są też stosunkowo dobrze zreprodukowane w sieci:

http://www.carpati.org/harti/

Są tu reprodukcje map drukowanych i zdjęcia satelitarne poszczególnych pasm.

Jeśli chciałbyś pooglądać fotki z niemal wszystkich zakątków Karpat rumuńskich to na stronach:

http://www.carpati.org/galeria_carpati/1/

je znajdziesz. W okienku "Muntele nu este in lista" rozwijasz (poprzez kliknięcie) listę wszystkich pasm górskich w Karpatach rumuńskich, zaznaczasz, które Cię interesują, i klikasz "cauta". Wyświetlą się najwyżej oceniane przez internautów zdjęcia z wybranego przez Ciebie pasma.

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek
Dzięki za wskazówki :) . I właśnie po to są te górskie fora .
Jakby coś to ja jestem dobrze obeznany w temacie Słowacji - proszę pytać jak ktoś chce coś wiedzieć :) .
Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2014-04-29, 21:45

Cisy2 pisze:Widoki z serii "przepysznych" - zwłaszcza na Bucegi


Jakby to powiedział jeden mój znajomy "widoki miodzio" ;)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2014-05-01, 16:19

Środa, 21 sierpnia. Dzień piąty przejścia...

Zaczyna się tradycyjnie...

Wszystko prawie spakowane. Plecaki per capita, przepraszam per tergum (łac. plecy), jeszcze bardziej niż dzień wcześniej lżejsze. A Ola - jak zwykle poprawia coś przy sznurowadle...

Obrazek

- Olu, Zbysiu - juuuuuż?

Obrazek

- Spokojnie !

Obrazek

Wreszcie start. Kierunek - Munţii Grohotiş. Czyli połonin ciąg dalszy!

Obrazek

Ale za nami Góry Baiului. I pod nami, bo jeszcze kilka kilometrów trzeba przetuptać przez te góry. Połoniny, połoniny, połoniny - i jakoś nie mogą się znudzić...

Obrazek

Jednocześnie jakoś coraz częściej zerkamy na północ i północny wschód, w stronę skalistego (no może skalisto-trawiastego ?) Ciucaşu. Czy to aby na pewno już jutro?

Obrazek

Obrazek

Na razie jeszcze wędrujemy przez wschodnie peryferie Gór Baiului. To ostatnie "podrygi" tych uroczych górek. Wędrujemy na razie przez połoninę Urlǎţelu. I nie wiemy, czy to ostatnia górka w Górach Baiului, czy też pierwsza w Górach Grohotiş. Podobne wątpliwości mieliśmy na następnej, już nieco mniejszej połonince Cioara. A tymczasem na naszym szlaku pojawiają się nawet jakieś zlepieńcowe skałki.

Obrazek

Zresztą nie tylko skałki. Po raz pierwszy od kilku dni widzimy już nie pojedynczych pasterzy, ale całą grupę ludzi. Zbieraczy borówek...

Obrazek

Zbysiu nakłada obiektyw tele...

Obrazek

... i uskutecznia podglądanie

Obrazek

Grupa ta również wyraźnie zaintrygowała naszą jedynaczkę. Bo najpierw również patrzyła na ten tłum dawno nie oglądanych ludzi...

... a potem - wiadomo !

Obrazek

Aby przeskoczyć z Gór Baiului w Góry Grohotiş, należy niestety zejść na dosyć niską, bo zalesioną przełęcz... tu chciałoby się wpisać nazwę przełęczy, ale na żadnej z dostępnych map takowej nie znaleźliśmy.

Obrazek

Tak roboczo, w naszych wspomnieniach, nazwaliśmy ją przełęczą Pasterzy. Wiódł przez nią pasterski płaj. I akurat tam natknęliśmy się na stado owiec przechodzących w stronę Gór Baiului. Już schodząc z połoniny na przełęcz usłyszeliśmy ujadanie psów pasterskich. Kilka razy zagwizdaliśmy - ale nie w te plastikowe zabawki dołączane do niektórych plecaków - tylko w porządny metalowy gwizdek kolejarski kupiony w Składnicy Harcerskiej za 8 zł. (żadnych gazów, środków wybuchowych i innych wynalazków tzw. hukowych odstraszających owczarki, które opisywane są na niektórych forach, z Polski nie zabieraliśmy - jedynie gwizdki). Kilka razy -jak napisałem - zagwizdaliśmy, i psiaki się uspokoiły. Z pewnością pasterz rzucił w ich stronę parę słów. A my przez parę chwil patrzyliśmy na rzekę owiec...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

... i na merdające ogonami ogromne owczarki, spokojne o powierzone ich opiece owce.

Obrazek

Sesja foto...

Obrazek

... a później kilka kilometrów wędrówki przez las.

Obrazek

I coraz więcej prześwitów i jagodzianych polanek z coraz większymi i rozleglejszymi widokami na Góry Grohotiş

Obrazek

jeszcze raz Grohotiş...

Obrazek

... i jeszcze raz... I w dalszym ciągu nas te połoniny nie nużą i nie nudzą.

Obrazek

Rzut oka na zachód, skąd przyszliśmy...

Obrazek

następnie spojrzenie na północ, w stronę Gór Ciucaş. Od pewnego czasu moją uwagę przykuwała niewysoka, bo mierząca "zaledwie" 1605 m n.p.m., górka Tesla (ładna mi niewysoka, wszak jest wyższa od naszej królowej Sudetów Śnieżki o całe 3 metry). Wydawała mi się jakaś znajoma, ale kilkakrotne przeglądanie czarno-białych fotografii Basi nie przynosiło żadnych rezultatów. Takiego ujęcia Tesli na tych fotografiach nie było. Piotrek w pewnym momencie zażartował, że ten szczycik najwyraźniej mnie zauroczył.

Obrazek

Munţii Grohotiş to nie tylko królestwo owiec.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To również raj dla jagodziarzy. Borówki rosną wszędzie. Ten późnosierpniowy plon nie jest już dla zbieraczy taki, jak trzy-dwa tygodnie wcześniej, ale każdego ranka z bacówek lub jagodziarskich szop zawsze wyjdzie jakaś grupka ludzi, głównie kobiet, aby swoimi grzebieniami te ostatnie "afinele" (borówki) wyczesać. Afinele - to jedno z tych słów, które kojarzą mi się z pierwszymi moimi wycieczkami w Karpaty. Jeszcze tymi z wczesnego dzieciństwa. Słyszałem je z ust krewnych mojego Taty, tych, którzy po 1945 r. pozostali "po tamtej stronie" granicy i swoją kresową polszczyznę uzupełniali słówkami ukraińskimi i bojkowskimi. Z moimi dalekimi kuzynami nie szedłem wtedy ani na jagody, ani na jahody - ale właśnie na "jafyny", zbierane gdzieś na śródleśnych bieszczadzkich polanach i w lasach, gdzieś tam nad Stryjem i Turką. Dopiero po latach dotarło do mnie, skąd się te "jafyny" wzięły.

Obrazek

Obrazek

Ludzie na połoninach, to zawsze okazja do zamienienia kilku zdań. Atrakcja dla ludzi połonin, ale także spore urozmaicenie dla nas - turystów.

Obrazek

Zwykłe "bona ziua" (dzień dobry), jakieś pytanie o wodę czy też źródło, wypowiedziane przez cudzoziemca, wywołuje chyba zawsze na twarzach miejscowych uśmiech. I następują pytania, skąd jesteśmy (tu w górach "Poloneza" jest zawsze OK), czy nam się góry Rumunii podobają, czy wcześniej już tu byliśmy, jeżeli tak, to ile razy, że syn (córka, wnuk itp., itd.) mieszka (studiuje) w Sibiu lub Cluju i ma "maszinę" (samochód), czy chcemy kupić ser i tak dalej, i tak dalej. No i bardzo ważne pytanie - czy mamy papierosy? Nigdy nie paliłem, ale do Rumunii zawsze biorę fajki, głównie "Kenty", bo to w tym kraju kultowa marka. Wzięło się to jeszcze z czasów socjalizmu, bo te papierosy palił Ceausescu i w ślad za "conducatorem" wszystkie możliwe rumuńskie elity. I te "Kenty", ale też i inne najzwyklejsze papierosy, otworzą drzwi każdej bacówki. Za ser wtedy się nie płaci, to znaczy nie wydaje się lei. W górach walutą jest (a może był, bo i to się niestety zmienia) papieros, natomiast w relacjach z bacówkowymi dziećmi najzwyklejsza guma do żucia lub paczka landrynek. Pamiętam, jak w 1984 r. gdzieś na połonince Batrina w zachodniej części Gór Rodniańskich, nasze dziewczyny poczęstowały przyglądającą się nam dziewczynkę z pobliskiej bacówki paroma cukierkami - irysami. Rano, gdy się zbudziły, pod swoim namiotem znalazły dwulitrową bańkę wypełnioną świeżo zerwanymi borówkami.

Zawsze przy okazji takich spotkań na szlaku pojawiają się wspomnienia...

Obrazek

Obrazek

Tak, dobrze myślicie, to nasz Piotruś na rzeczonej połoninie Batrina w Górach Rodniańskich w sierpniu 1984 r.

Obrazek

A to ja w tym samym miejscu


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na tej fotografii szef bacówki rozdaje swoim pasterzom otrzymane od nas fajki (wyszło po trzy na głowę, najmłodszy dostał dwie; 6 X 3 oraz 1 x 2 :D ), a my w zamian dwa i pół kilograma sera (bacówka w dolinie Puzdrele w Górach Rodniańskich)

Można teraz wrócić 40 lat wstecz, do przejścia wrocławskich studentów (i nie tylko wrocławskich) w 1973 r. Trafili oni, gdzieś w rejonie Gór Ciucaş, do samotnej bacówki. Byli pierwszymi cudzoziemskimi turystami widzianymi przez przebywających w niej pasterzy. Spotkanie to było dla miejscowych prawdziwym świętem. Basia opowiadała, że w ciągu kilku chwil z bacówki wyciągnięto instrumenty muzyczne i rozpoczęła się impreza. Cujka też zapewne była, ale Basia wspomina przede wszystkim ten naprędce zaaranżowany na cześć polskiej grupy koncert na połoninie.

Obrazek

Obrazek

A i my tacy nostalgiczno-refleksyjni gdzieś tam przykucnęliśmy na połoninie.

Obrazek

Jeszcze tylko parę jagód...

Obrazek

... jeszcze tylko moment, aby uwiecznić jakąś chwilę z życia połoniny...

Obrazek

,,, jeszcze tylko chwila odpoczynku...

Obrazek

... i ponowna wędrówka. Na szczęście od pewnego momentu na lekko, aby zdobyć najwyższy szczyt Gór Grohotiş, czyli Vârful Grohotişu (1767 m n.p.m.)

Najpierw do tej skałki po prawej...

Obrazek

Już jest ona za nami

Obrazek

Ola już szczytuje, zaś Piotrek dopiero dochodzi...

Obrazek

Okazuje się jednak, że maksyma byłego premiera Leszka Millera "prawdziwego Mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy", nie jest Piotrusiowi obca

Obrazek

A później zejście ze szczytu. Plecaki na grzbiet i wędrówka grzbietem na północ - tam musi być Ciucaş

Obrazek

Ale jeszcze, w ostatnich chwilach tego dnia, tuż przed zmierzchem, cieszymy się w dalszym ciągu Grohotişem.

Uroczą górą Bobul Mic (1752 m n.p.m.), wyglądającą jak jakaś trawiasto-skalna twierdza, trawersujemy w odległości około kilkuset metrów na zachód od kulminacji. Dziwne, że w jej nazwie pojawia się słówko "Mic" (mały), jest wszak wyższa o całe 20 metrów od położonej 1,5 km na południowy wschód od niej góry Bobul Mare ("Mare" to po rumuńsku "wielki" ). Możliwe, że w tym wypadku zadziałał ten sam mechanizm, jak w przypadku słowackiej Małej (wyższej) i Wielkiej (niższej) Fatry, dla pasterzy oznaczającej nie wysokość gór, lecz powierzchnię przeznaczonych pod wypas owiec hal. Może coś w tym być, gdyż "bobul" to po rumuńsku "ziarno" lub "zboże".

Obrazek

Obrazek

Na zachodnim trawersie Bobul Mic zaczął nadchodzić zmierzch. Była to już jedenasta godzina wędrówki w tym dniu. Należało się rozejrzeć za jakimś ładnym miejscem na biwak.

Obrazek

Obrazek

I takie miejsce pojawiło się. Na skraju połoniny, przy ruinach starej bacówki (ten prostokąt widoczny na zdjęciu to ocembrowanie zasypanej studni) i z widokiem na Ciucaş i Teslę oczywiście...

Obrazek

Namioty rozbiliśmy dosłownie w ostatnich minutach kończącego się słonecznego dnia.

Obrazek

Jeszcze tylko wypadało nacieszyć wzrok zachodem Słońca...

Obrazek

... a potem obiad, kolacja i podwieczorek w jednym, później gitara...

... i spanie!

C.D.N.
Ostatnio zmieniony 2014-05-08, 17:19 przez Cisy2, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2014-05-01, 18:04

Relacja , miejsca i zdjęcia pierwsza klasa.Zawsze chciałem się wybrać w tamte rejony , może jeszcze dane mi będzie
Obrazek
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2014-05-03, 10:10

Kapitalnie się czyta i ogląda. Genialna relacja!
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-05-03, 22:10

Ula la :)
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2014-05-06, 16:32

Dzięki, chłopaki za wasze słowa, dla mnie to najlepszy doping :)

Za chwilę wrzucę szósty dzień.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości