Bałem się tego wyjazdu, to miał być debiut małej... Miało być lajtowo. Musiało być. Upał doskwierał od rana.
Chcieliśmy, żeby było blisko, łatwo, unikając zarazem ludzi. Dlatego padło na tłumnie odwiedzaną grupę Klimczoka i Szyndzielni, ale wziętą od mało popularnej strony.
Przed 11 zostawiamy autko w Bystrej Śląskiej i ruszamy w kierunku Koziej Góry - o bajecznej wprost wysokości 686 metrów. Młoda z poczatku nawet szła, ale dość szybko trzeba było ją wnosić do góry. Chyba jazda autem ją lekko zmaltretowała. Więc już na pierwszym podejściu, na zmianę, zlani potem, klniemy na cały świat. A nosidło, które zrobiłem z systemu nośnego drugiego plecaka bazowego, zostało głośno wyprotestowane okrzykiem "Nie!"
Po jakimś tam czasie pojawiły się jakieś widoki, ale kto by tam patrzył na góry, jak maruda każe się nosić. Z łaską pozwalała się postawić na ziemi.
Myślałem, że dupa zbita będzie, ale na widok placu zabaw na Koziej Górce dzieciak zmienił oblicze o 180 stopni. Ja też. Młoda szalała na placu zabaw, a ja napełniłem nieco brzuch płynną substancją koloru złocistego.
okno
Kozy i barany zostały totalnie zlekceważone, natomiast furorę zrobił miejscowy kot. Co prawda nie chciał zjeść wędzonej kiełbasy, ale dał się z łaską pogłaskać.
Po takim popasie nawet nosidło z dołączalną poduszką z ikea przeszło bez echa. Nawet się spodobało. Więc pół na rękach, pół o własnych siłach, ruszyła z kopyta w dalszą drogę, zbierając po drodze wszystkie żuczki, kamienie i patyki.
Aż doszliśmy na szczyt Kołowrót, to juz wielka góra, aż 788m, trzeba bylo więc zrobić sobie krótki popas.
Następny przystanek był zaraz na przełęczy, bo młoda postanowiła układać kamyczki. Za nic nie chciała się stamtąd ruszyć.
Czas gonił, więc wsadziłem młodą do pasów i pognaliśmy w stronę siodła pod Klimczokiem. Co z tego, ktoś zostawil na szlaku nie lada atrakcję.
Oczywiście nie wystarczyło stać na gąsienicy. Skoro szarpanie za drzwi nie pomagało, trzeba było zmusić starego do realizacji innego planu.
Klimczok był coraz bliżej, w końcu, w okolicy 16, dotarliśmy na polanę i do schroniska. Po drodze zatrzymując się przy każdej kałuży celem wrzucenia dwudziestu ośmiu kamyczków.
Na miejscu dramat - nie ma zjeżdżalni (a była), musiała wystarczyć piaskownica, po chwili zaczęło lekko kropić deszczem, więc ruszylismy w dalszą drogę. W kierunku Magury.
Tu zabawą było wchodzenie na pieńki. Najpierw małe...
Potem...
Marzyłem, żeby się te pniaki skończyły. A było ich mnóstwo.
O, Skrzyczne
W pewnym momencie na chwilkę ukazała się tęcza, oczywiście niewyraźna.... A potem to już tylko waliło słońcem.
Zejście z Magury (całe 1095m) widokowe, ale dziś widoczność nie sprzyjała.... Tatry były poza zasięgiem, ledwie się Pilsko przebijało...
Jak się szlo podglądać Tatr, to podglądałem Bielsko i okolice.
Zejście się dłużyło, ale w końcu dotarliśmy do auta. Całość zajęła nam osiem godzin. Trasa to ok 16 km. na oko młoda przeszła sama jakieś 5 km, z czego większość w dół lub po płaskim.
To tyle.
A nie, jeszcze coś. To była najlepsza ze wszystkich wycieczek moich dotychczas. Mniejsza z tym, że tereny nudnawe. Nie o to w tym chodzi.
ps 2
Między Kozią Górką a Kołowrotem jest KOZIA PRZEŁĘCZ> i tez tam byliśmy, hehehe
ps 3 to nie fotomontaż, bylismy wszyscy w sandałkach, prawie jak klapkowicze
Pierwsze tysiąc w życiu
Pierwsze tysiąc w życiu
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez sokół, łącznie zmieniany 3 razy.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Piękna sprawa
Małymi kroczkami na pewno uda się Młodą miłością do gór zarazić
Małymi kroczkami na pewno uda się Młodą miłością do gór zarazić
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Ojjjjej cudowna relacja, strasznie mi się spodobała Wasza córeczka i jaką miała radochę z kamieni i innych nieprzewidzianych rzeczy, to jest chyba najfajniejsze. Jak widać nie należy planować zbyt długiej trasy, bo dzieciątko i tak ją skutecznie wydłuży A spać po drodze nie chciała?
Na moje oko, tereny wcale nie są nudnawe, mieliście spacer z pięknymi widokami
Na moje oko, tereny wcale nie są nudnawe, mieliście spacer z pięknymi widokami
Piotrek, mniej więcej tak to wyglądało, że system nośny z milo (który jest odpinany na rzepy) przyczepiłem do góry nogami, rzepami do pasa biodrowego, a dołem do pasów z dojterka na wysokości moich barków, pas piersiowy z pasa milo służył dzięki temu za zabezpieczenie przed wylatywaniem młodej do tyłu. Komfort podnosiła poduszka.
Spać młoda chciała, przy samym zejściu, to znaczy nie tak do końca, gęba jej się rwała, ale co rusz coś było ciekawego. Nawet w aucie liczylismy, że zaśnie od razu, a ta dopiero w Tychach wpadła w drzemkę.
Najlepsze była moja załamka po drodze.
Już powyżej źródeł Bialki, ostre, kamieniste podejście, więc biorę młodą na łapy i wnoszę, z zamiarem puszczenia w łagodniejszym terenie. Po lewej pokazują się widoki - Beskid Mały, Bielsko - wcześniej przysłonięte przez las.
Tata - produkujący się pięć minut - popatrz jakie piekne góry! Jak jesteśmy wysoko! Tam są takie małe domy!
Zobacz, jak cudownie!
Podoba Ci się?
Córka - Nie.
Były też chwile dumy. Topograficznej.
- Julka, pokaż mamie, gdzie jest góra z wieżą?
I młoda wskazywała bezbłędnie na Skrzyczne.
A dziś rano, ponoć (nie było mnie, znów do roboty) zaraz po przebudzeniu taki tekst:
"Mama, jeszcze brum brum dół"
Bo przekornie na góry mówi "dół".
Więc chyba się podobalo.....
Juz oczywiście kombinuję, gdzie następnym razem nas wywieje. Tym razem mam w domu sojusznika do planowania wypraw.
Spać młoda chciała, przy samym zejściu, to znaczy nie tak do końca, gęba jej się rwała, ale co rusz coś było ciekawego. Nawet w aucie liczylismy, że zaśnie od razu, a ta dopiero w Tychach wpadła w drzemkę.
Najlepsze była moja załamka po drodze.
Już powyżej źródeł Bialki, ostre, kamieniste podejście, więc biorę młodą na łapy i wnoszę, z zamiarem puszczenia w łagodniejszym terenie. Po lewej pokazują się widoki - Beskid Mały, Bielsko - wcześniej przysłonięte przez las.
Tata - produkujący się pięć minut - popatrz jakie piekne góry! Jak jesteśmy wysoko! Tam są takie małe domy!
Zobacz, jak cudownie!
Podoba Ci się?
Córka - Nie.
Były też chwile dumy. Topograficznej.
- Julka, pokaż mamie, gdzie jest góra z wieżą?
I młoda wskazywała bezbłędnie na Skrzyczne.
A dziś rano, ponoć (nie było mnie, znów do roboty) zaraz po przebudzeniu taki tekst:
"Mama, jeszcze brum brum dół"
Bo przekornie na góry mówi "dół".
Więc chyba się podobalo.....
Juz oczywiście kombinuję, gdzie następnym razem nas wywieje. Tym razem mam w domu sojusznika do planowania wypraw.
Ostatnio zmieniony 2013-07-28, 13:37 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Skoczcie na Boraczą w tej wersji co relacje ostatnio dałem. Widokowo jest przyjemnie, nie męczące wyjście i sporo przestrzeni żeby poszaleć.
Tyle, że to trasa kilometrowo krótka, z 10km może będzie ale to chyba nie ma znaczenia.
A ten sposób z pasami ciekawy. Może i w moim starym Woodpeckerze by się coś takiego dało poskładać na przyszłość.
Tyle, że to trasa kilometrowo krótka, z 10km może będzie ale to chyba nie ma znaczenia.
A ten sposób z pasami ciekawy. Może i w moim starym Woodpeckerze by się coś takiego dało poskładać na przyszłość.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
W tych rejonach nie byłem od 2007. A widać, że co nieco się zmieniło. Coś stoki Magury dużo bardziej widokowe niż kiedyś.
,,Młoda" rozpoczęła z ,,grubej rury". Jak zaliczy mroczny i posępny Żar, to będą z ,,niej ludzie".
Jesteście lepszymi klapkowiczami niż Małgo . Zresztą ona weszła na wyższy poziom wtajemniczenia turystycznego . Może Wy ,,wskoczycie" na pozycjonowanie w google ?
W końcu to miasto ,,sypialnia". Oraz oczywiście wzorowych forumowiczów.
,,Młoda" rozpoczęła z ,,grubej rury". Jak zaliczy mroczny i posępny Żar, to będą z ,,niej ludzie".
sokół pisze:ps 3 to nie fotomontaż, bylismy wszyscy w sandałkach, prawie jak klapkowicze
Jesteście lepszymi klapkowiczami niż Małgo . Zresztą ona weszła na wyższy poziom wtajemniczenia turystycznego . Może Wy ,,wskoczycie" na pozycjonowanie w google ?
sokół pisze:a ta dopiero w Tychach wpadła w drzemkę.
W końcu to miasto ,,sypialnia". Oraz oczywiście wzorowych forumowiczów.
- tatromaniak
- Posty: 323
- Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
- Lokalizacja: Podhale
Sokół, podziwiam, podziwiam i gratuluje Trzeba się nieźle namęczyć i nakombinować nad takim wyjściem z dzieckiem w góry. Grunt to nie zrazić małej do gór. Masz rację tutaj trasa jest mniej ważna bo liczy się co innego.
Ps. U nas w lasach stoi dużo więcej sprzętu i to do tego otwartego a poza tym mamy też inne ciekawe znaleziska o których napiszę w relacji niebawem.
Ps. U nas w lasach stoi dużo więcej sprzętu i to do tego otwartego a poza tym mamy też inne ciekawe znaleziska o których napiszę w relacji niebawem.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 66 gości