Tatry , wypad w czerwcu obawy.
Tatry , wypad w czerwcu obawy.
Witam, w czerwcu wybieram się w góry. W Planach mam wejście na Wołowiec, do doliny 5 stawów polskich, gdzie mam noclegi oraz wejście czarnym szlakiem od strony doliny 5 stawów na Kozi Wierch. Dużo ostatnio naczytałem się o niedźwiedziach i mam pewne obawy. Czy jest duża szansa na spotkanie niedźwiedzi w tych okolicach ? Czy często jest to niebezpieczne? Czy niedźwiedzie żerują w tym okresie? Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuje. Pozdrawiam.
Hej.
Widzę, że nie tylko ja się boję misiów. Szansa na spotkanie jest zawsze, ale patrząc realnie nie trzeba sie zbytnio obawiać. Jakoś póki co nikomu nic się nie stało. Miśki raczej chadzają swoimi ścieżkami, i jeśli nie będziesz łazić po bezdrożach z szansą wystraszenia miśka na jego terytorium, to raczej nic Ci nie grozi.
Widzę, że nie tylko ja się boję misiów. Szansa na spotkanie jest zawsze, ale patrząc realnie nie trzeba sie zbytnio obawiać. Jakoś póki co nikomu nic się nie stało. Miśki raczej chadzają swoimi ścieżkami, i jeśli nie będziesz łazić po bezdrożach z szansą wystraszenia miśka na jego terytorium, to raczej nic Ci nie grozi.
W Tatrach spotkałem misie 4 razy. Z czego dwa razy w "dziwnych" godzinach. Bardzo wcześnie rano i bardzo późno nocą. Tak więc jak będziesz chodził w "normalnych" turystycznych godzinach, w dużej grupie ludzkiej ( a na szlakach na jakie się wybierasz zawsze są tłumy ) to misia nie obaczysz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Realnie - nie słyszałam aby ktoś chodzący po szlakach w dzień miał okazję widzieć niedźwiedzia w tych okolicach.
Może się to zdarzyć o zmroku albo po zmroku a i to z daleka. Nie słyszałam aby w ciągu ostatnich kilku lat ktokolwiek miał na tych szlakach problemy z niedźwiedziem (a turystów pewnie tam przeszło z milion)
Może się to zdarzyć o zmroku albo po zmroku a i to z daleka. Nie słyszałam aby w ciągu ostatnich kilku lat ktokolwiek miał na tych szlakach problemy z niedźwiedziem (a turystów pewnie tam przeszło z milion)
Raz spotkałem niedźwiedzia idąc pod Kopę Kondracką od Przełęczy pod Giewontem. Było to ok 8rano, i podobnie jak miał Sokół, we mgle, a dokładnie w chmurach. Gdyby nie podmuch wiatru, to pewnie jego przejście przez ścieżkę pozostało by nie zauważone.
A owszem, stracha miałem niezłego.
Co do doliny piatki, kiedyś na Orlej spotkałem kolesi co spali w kosodrzewinie pod Murowańcem, kilka dni, a jest to rejon gdzie "misie" są widywane. Więc skoro ich nie zjadł to w piątce na szlakach raczej nie ma obawy aby niedźwiedź zaatakował.
TNT'omek pisze:wstrząsające spotkanie.
A owszem, stracha miałem niezłego.
Co do doliny piatki, kiedyś na Orlej spotkałem kolesi co spali w kosodrzewinie pod Murowańcem, kilka dni, a jest to rejon gdzie "misie" są widywane. Więc skoro ich nie zjadł to w piątce na szlakach raczej nie ma obawy aby niedźwiedź zaatakował.
Ja jeszcze nie miałam okazji spotkać misia w Tatrach, ale byłam kiedyś na prelekcji Filipa Zięby z TPN-u. Tematem były niedźwiedzie tatrzańskie. Na pytanie o to, jak mamy się zachować, gdy spotkamy niedźwiedzia w Tatrach Filip odpowiedział tylko "cieszyć się".
Patrząc na fakt, że w Tatrach mnóstwo ludzi chodzi na szlakach, a wypadków z udziałem niedźwiedzi raczej nie ma, chyba można być bezpiecznym, jeśli nie wchodzi się im w drogę
Patrząc na fakt, że w Tatrach mnóstwo ludzi chodzi na szlakach, a wypadków z udziałem niedźwiedzi raczej nie ma, chyba można być bezpiecznym, jeśli nie wchodzi się im w drogę
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
W okolicy Kondratowej/Kopy Kondrackiej regularnie się bujają miśki i wpieprzają borówki. I raczej mają ludzisków głęboko w poważaniu, przynajmniej miały mnie i moją małżonkę dwa lata temu. Nie ma co portkami na zapas trząść.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
chwastek pisze: I jak się tamtędy idzie, tzn. mam na myśli czerwony szlak odbijający od drogi do Morskiego Oka, to w okolicach potoku, jak szlak prowadzi w górę, to można poczuć zapach niedźwiedzia
O, tu mnie zaskoczyłaś. Napisałem Ci gdzie indziej, ze jesteś nudna, ale najwyraźniej się pomyliłem. To mnie bardzo zaciekawiło. Jaki to jest ten zapach niedźwiedzia? Skąd wiesz, że to akurat niedźwiedzi zapach, a nie np. dzika albo lisa albo jakiegoś spoconego turysty.
Umiejętność wyczuwania niedźwiedzia byłaby bardzo pomocna w przypadkach, gdy idzie się w góry, a misia się chce uniknąć.
Byłbym Ci wdzięczny, gdybyś mogła rozwinąć temat.
W górach mnie zdarzyło sie wiele lat temu spotkac miśka o 5 rano w drodze na Iwaniacką Przełęcz z D. Koscieliskiej. Mojemu mężowi zaś w czerwcu '98 ok godz. 19-20 przy Wodogrzmotach. (Oglądania niedźwiedzi ze schronisk nie liczę)
Ani mnie ani męża niedźwiedź nie gonił. Ja pobiłam wtedy życiowy rekord szybkosci w zbiegu na przełaj. Mąż oddalił sie spokojnie. (podobno).
Niestety niedźwiedzie nie do konca wiedza że powinny wedrować innymi niż ludzie ścieżkami i zdarzają sie udokumentowene tu i ówdzie na fotografiach dowody ich łazęgi po asfalcie czy szlakach. Dowody w postaci dużych jagodowych stolców również.
Nie mniej jak dotąd nie odnotowano faktu zjedzenia człowieka przez niedźwiedzia więc nie przejmuj sie i jedź w zaplanowane regiony smiało.
Dodam że w zeszłym roku sympatyczna pani straznik TPN mówiła mi, że w owym czasie matka z młodymi żerowała w okolicach pomiędzy Rusinową Polaną a Wodogrzmotami ale pomimo, że szłam tym czerwonym szlakiem a później czarnym do Rusinowej niedźwiedzi nie spotkałam
Ani mnie ani męża niedźwiedź nie gonił. Ja pobiłam wtedy życiowy rekord szybkosci w zbiegu na przełaj. Mąż oddalił sie spokojnie. (podobno).
Niestety niedźwiedzie nie do konca wiedza że powinny wedrować innymi niż ludzie ścieżkami i zdarzają sie udokumentowene tu i ówdzie na fotografiach dowody ich łazęgi po asfalcie czy szlakach. Dowody w postaci dużych jagodowych stolców również.
Nie mniej jak dotąd nie odnotowano faktu zjedzenia człowieka przez niedźwiedzia więc nie przejmuj sie i jedź w zaplanowane regiony smiało.
Dodam że w zeszłym roku sympatyczna pani straznik TPN mówiła mi, że w owym czasie matka z młodymi żerowała w okolicach pomiędzy Rusinową Polaną a Wodogrzmotami ale pomimo, że szłam tym czerwonym szlakiem a później czarnym do Rusinowej niedźwiedzi nie spotkałam
Ostatnio zmieniony 2014-03-26, 17:25 przez Wilczyca, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości