2014.02.15-16 Tarnica - Halicz i połoniny
2014.02.15-16 Tarnica - Halicz i połoniny
Nie miałem wcześniej czasu: sorry, ale na pierwszym miejscu rodzina, potem praca, a dopiero potem forum
Do zakończenia zimowej KGP pozostały mi Tarnica i Rysy. Czas zatem ruszyć w Bieszczady, trochę odległe, ale da radę dojechać komunikacją publiczną przez ... Warszawę. Wiem, że to nie po drodze, to jakby do Moskwy przez Berlin się ktoś wybierał. Jazda samochodem nie dostarcza takich wrażeń jak transport publiczny. Jestem osobą tolerancyjną, ale często muszę się hamować i trzymać na wodzy swe emocje. Już w autobusie do Warszawy /100% zapełnienia/ usiadłem obok paniusi, której było zimno, bo kierowca włączył nawiew. Aż chciałoby się rzec, że jej nie wywieje, a jeśli już, to z pewnością w torebce ma mini-miotłę, na której świetnie lata, więc po co korzysta z autobusu. Po jej kilku rozmowach telefonicznych do synusia 30-letniego (również niedołęga, jakiś maminsynek), potem po makijażu i perfumowaniu miałem rzec, aby dokleiła sobie też sztuczną szczękę, poprawiła perukę i dokręciła biust. Do Warszawy jakoś dojechałem, postanowiłem odwiedzić syna-studenta, więc skorzystałem z komunikacji MPK. Pech chciał, że akurat o tej porze udawali się na mecz kibice Legii i co przystanek poza innymi okrzykami słyszałem "Legia wita Legię". Aż chciałoby się dodać "debile witają debili" lub zawołać "Legia dziady!". Ponieważ kibole Legii stanowili większość autobusu, więc tylko na chęciach się skończyło. Autobus do Sanoka - 100% obłożenia, ale podróż spokojna. Sanok - Ustrzyki Górne też autobusem - tylko kilkanaście osób, ale musiały się trafić 4 osoby (3+1 panna, jak wynikało z rozmowy "łatwa Anna"; gdyby coś takiego mi syn kiedyś przyprowadził, to od razu go wydziedziczam!) - studenci jakiejś uczelni specjalnej troski. Na szczęście wysiedli za Lutowiskami, bo musiałbym trzymać się z km od nich - jednym słowem "wiocha". A dalej już pogodnie poza pogodą, bo trochę wiało i było raczej pochmurnie, czyli spacerek na Szeroki Wierch, Tarnicę, Halicz i do Wołosatego, gdzie miło rozmawiałem ponad pół godziny z parą strażników granicznych. Z pewnością mieli ochotę na romans, lecz do zmroku ich przetrzymałem. Potem udałem się na nocleg do Stajni /Wołosate/.
Rano spacerek do UG i bezskuteczna, 20-minutowa próba złapania stopa w kierunku Przełęczy Wyżnej. Zmieniam plany i postanawiam iść na Caryńską i potem do Chatki Puchatka na Wetlińskiej. Po zejściu będę mógł łapać stopa do Ustrzyk Górnych oraz w kierunku Wetliny (to się udało, potem autobusem do Sanoka). Najpiękniejsze było zejście z Caryńskiej do Brzegów Górnych - szlak obfituje w liczne schodki, stopnie, kładki, mosty, wąwozy i strumyki, w połowie drogi jest też solidna wiata na odpoczynek. W Chatce Puchatka ziąb i bida, kupiłem ostatni sok w kartoniku, była też jakaś mineralka, której nie pijam. W Sanoku na autobus do Warszawy mam prawie 3h czasu, więc ruszam do centrum/do rynku/, gdzie odwiedzam restaurację u Szwejka - wypijam małe piwo /drugie w tym roku/ + jakieś dziwne danie, po którym mam obawy, czy dotrwam do Warszawy. Na dworcu Warszawa Zachodnia toalety brak, tzn. jest czynna od godz. 6 do 22, a mamy godz. 3:40, zaś pociąg TLK odjeżdża o 6:05, zatem tylko 145 minut lub jak kto woli 8700 sekund /w milczeniu mogłem liczyć/. Pociąg TLK "Karlik" zaskoczył mnie czystością i wygodnymi siedzeniami. W pracy jestem o 8:30.
Góry nigdy nie dostarczą tylu emocji co bezstresowo wychowana młodzież i wyemancypowane kobitki /chyba stara panna; gdybym miał taką teściową, to długo by nie męczyła innych ludzi/.
2014.02.15-16 Tarnica - Halicz i połoniny
Do zakończenia zimowej KGP pozostały mi Tarnica i Rysy. Czas zatem ruszyć w Bieszczady, trochę odległe, ale da radę dojechać komunikacją publiczną przez ... Warszawę. Wiem, że to nie po drodze, to jakby do Moskwy przez Berlin się ktoś wybierał. Jazda samochodem nie dostarcza takich wrażeń jak transport publiczny. Jestem osobą tolerancyjną, ale często muszę się hamować i trzymać na wodzy swe emocje. Już w autobusie do Warszawy /100% zapełnienia/ usiadłem obok paniusi, której było zimno, bo kierowca włączył nawiew. Aż chciałoby się rzec, że jej nie wywieje, a jeśli już, to z pewnością w torebce ma mini-miotłę, na której świetnie lata, więc po co korzysta z autobusu. Po jej kilku rozmowach telefonicznych do synusia 30-letniego (również niedołęga, jakiś maminsynek), potem po makijażu i perfumowaniu miałem rzec, aby dokleiła sobie też sztuczną szczękę, poprawiła perukę i dokręciła biust. Do Warszawy jakoś dojechałem, postanowiłem odwiedzić syna-studenta, więc skorzystałem z komunikacji MPK. Pech chciał, że akurat o tej porze udawali się na mecz kibice Legii i co przystanek poza innymi okrzykami słyszałem "Legia wita Legię". Aż chciałoby się dodać "debile witają debili" lub zawołać "Legia dziady!". Ponieważ kibole Legii stanowili większość autobusu, więc tylko na chęciach się skończyło. Autobus do Sanoka - 100% obłożenia, ale podróż spokojna. Sanok - Ustrzyki Górne też autobusem - tylko kilkanaście osób, ale musiały się trafić 4 osoby (3+1 panna, jak wynikało z rozmowy "łatwa Anna"; gdyby coś takiego mi syn kiedyś przyprowadził, to od razu go wydziedziczam!) - studenci jakiejś uczelni specjalnej troski. Na szczęście wysiedli za Lutowiskami, bo musiałbym trzymać się z km od nich - jednym słowem "wiocha". A dalej już pogodnie poza pogodą, bo trochę wiało i było raczej pochmurnie, czyli spacerek na Szeroki Wierch, Tarnicę, Halicz i do Wołosatego, gdzie miło rozmawiałem ponad pół godziny z parą strażników granicznych. Z pewnością mieli ochotę na romans, lecz do zmroku ich przetrzymałem. Potem udałem się na nocleg do Stajni /Wołosate/.
Rano spacerek do UG i bezskuteczna, 20-minutowa próba złapania stopa w kierunku Przełęczy Wyżnej. Zmieniam plany i postanawiam iść na Caryńską i potem do Chatki Puchatka na Wetlińskiej. Po zejściu będę mógł łapać stopa do Ustrzyk Górnych oraz w kierunku Wetliny (to się udało, potem autobusem do Sanoka). Najpiękniejsze było zejście z Caryńskiej do Brzegów Górnych - szlak obfituje w liczne schodki, stopnie, kładki, mosty, wąwozy i strumyki, w połowie drogi jest też solidna wiata na odpoczynek. W Chatce Puchatka ziąb i bida, kupiłem ostatni sok w kartoniku, była też jakaś mineralka, której nie pijam. W Sanoku na autobus do Warszawy mam prawie 3h czasu, więc ruszam do centrum/do rynku/, gdzie odwiedzam restaurację u Szwejka - wypijam małe piwo /drugie w tym roku/ + jakieś dziwne danie, po którym mam obawy, czy dotrwam do Warszawy. Na dworcu Warszawa Zachodnia toalety brak, tzn. jest czynna od godz. 6 do 22, a mamy godz. 3:40, zaś pociąg TLK odjeżdża o 6:05, zatem tylko 145 minut lub jak kto woli 8700 sekund /w milczeniu mogłem liczyć/. Pociąg TLK "Karlik" zaskoczył mnie czystością i wygodnymi siedzeniami. W pracy jestem o 8:30.
Góry nigdy nie dostarczą tylu emocji co bezstresowo wychowana młodzież i wyemancypowane kobitki /chyba stara panna; gdybym miał taką teściową, to długo by nie męczyła innych ludzi/.
2014.02.15-16 Tarnica - Halicz i połoniny
Ostatnio zmieniony 2014-03-20, 08:28 przez ceper, łącznie zmieniany 2 razy.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Podróżując komunikacją miejską codziennie od 9 lat wiem, że jedynym sposobem na nieprzejmowanie się tym jest wyluzowanie, mnie już nawet nie rusza jak się wszystko opóźnia. Szkoda nerwów na takie pierdoły.
Na wyjazdy wszelkie też w 99% jeżdżę komunikacją miejską i szczerze mówiąc - chyba nic nie jest w stanie popsuć mi nastroju. Nawet kibole
Na wyjazdy wszelkie też w 99% jeżdżę komunikacją miejską i szczerze mówiąc - chyba nic nie jest w stanie popsuć mi nastroju. Nawet kibole
chwastek pisze:że masz ochotę na kłótnię ze mną
"O niczym innym nie chce słyszeć,
nawet do chwastka listy pisze"
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
chwastek pisze:Małgo przypomniało się po tygodniu, że powinna ceprowi napisać aby wyluzował w środkach komunikacji.
teraz niby rozumiesz o co chodziło Malgo...to po kiego grzyba, dosadziłaś się do niej tymi słowami :
"
A nie wolałabyś, Małgo, jako że jesteś moderatorem na tym forum, bardziej zluzować i popracować nad bezstronnością? Za chwilę będziemy świadkami krucjaty przeciwko ceprowi tylko dlatego, że napisał, iż nie spodobał się mu wasz zlot. Na serio chcesz w tym uczestniczyć?
Pisząc do kogoś "wyluzuj" sugerujesz, że jest spięty i nerwowy. Taka łatka nie jest fajna.
No chyba,że zależy ci na tym aby ceper się na serio zirytował i poszedł sobie z forum. Wszyscy tutaj mamy jakąś tam wrażliwość i emocjonalność."
Pieprzona wichrzycielka!
in omnia paratus...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości