Trasa:
Wlot Doliny Chochołowskiej – Polana Chochołowska – Zawracie / Wyżną Chochołowską / - Wołowiec – Jarząbczy Wierch – Raczkowa Czuba / Jakubina / - Jarząbczy Wierch – Kończysty Wierch – Trzydniowiański Wierch – Polana Chochołowska – Wlot Doliny Chochołowskiej.
Długość trasy: około 35 km
Suma podejść: 1850 m
Czas przejścia z popasami: prawie 13 godzin
Słońce zaczyna wschodzić a ja ruszam na trasę mijając się do Chochołowskiej z 2 osobami.
Fajnie mi się idzie w pojedynkę a dostrzegam następujące punkciki ludzkie dopiero pod Zawraciem.
Do przełęczy nabierają już one wielkości rzeczywiste niestety
Pod samym szczytem Wołowca podeszły ze mną prawie na sam szczyt dwie kozice ale udały się na słowacką stronę ku Smutnej Dolinie.
Pół godziny sam na sam z Wołowcem / kto rano wstaje temu… /.
Schodzę z trudem z osypującym się piaskiem z kamieniami w kierunku Łopaty Dziurawą Przełęczą / ktoś by mógł wreszcie zająć się naprawą tego odcinka bo o nieszczęście tam nie jest trudno szczególnie jak ktoś idzie bez kijków /.
Tylko pewnie powstał problem bo to graniczny szlak
Ładny ten 2 godzinny odcinek do Jarząbczego Wierchu / miałem tam najwięcej postojów/ na którym minęły mnie raptem 2 osoby i jedna idąca w kierunku Wołowca / gadatliwy Słowak który się upierał że z „Klinu” idzie a ja myślałem że chce klina a tego nie noszę w plecaku.
Z Jarząbczego 20 minutowy skok w kierunku Raczkowej Czuby / warto trochę zboczyć bo widoki na wszystkie strony z tego wierzchołka są przednie – szczególnie Targańce od czoła /.
Po dojściu do Kończystego Wierchu już normalnie jak na często uczęszczanym szlaku .
Dwie osoby się obraziły przy okazji na moje pozdrowienie bo mi nie odpowiedziały ale ja mam to serdecznie w du… . i dalej będę pozdrawiał na szlaku.
Na stromym podejściu mama głośno tłumaczy swojemu nastoletniemu chyba synowi demonstrując to jak aktorka na scenie:
„ nachyl się mocno do przodu i tak idź „ a biedak nie miał nawet kijków.
Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:
https://picasaweb.google.com/1149374793 ... -WQ6-7T0gE
25.07.13 -Od Wołowca do Trzydniowiańskiego przez Jakubinę.
- tatromaniak
- Posty: 323
- Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
- Lokalizacja: Podhale
25.07.13 -Od Wołowca do Trzydniowiańskiego przez Jakubinę.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez tatromaniak, łącznie zmieniany 1 raz.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
tatromaniak pisze:Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:
Janku, troszkę przesadzasz, bo zdjęcia wyszły ładne, a przy okazji szło Ci się lekko i przyjemnie. Taka kolumbryna waży powyżej 1kg, mnie od czasu, gdy noszę lustrzankę kręgosłup podczas wyprawy zaczyna boleć średnio o 2-3 godziny wcześniej niż wcześniej, gdy nosiłam małpkę, która ważyła ok. 300g, teraz jak o tym myślę, to jest piórko i jakie poręczne
- tatromaniak
- Posty: 323
- Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
- Lokalizacja: Podhale
Malgo Klapković pisze:tatromaniak pisze:Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:
Janku, troszkę przesadzasz, bo zdjęcia wyszły ładne, a przy okazji szło Ci się lekko i przyjemnie. Taka kolumbryna waży powyżej 1kg, mnie od czasu, gdy noszę lustrzankę kręgosłup podczas wyprawy zaczyna boleć średnio o 2-3 godziny wcześniej niż wcześniej, gdy nosiłam małpkę, która ważyła ok. 300g, teraz jak o tym myślę, to jest piórko i jakie poręczne
Nie przesadzam.
Widzę wady tego aparaciku bo aparatem to nie można tego nazwać.
Ale waga jest tą główną przeszkodą bo ze względu na wyeksploatowany kręgosłup minimalizuję to co z sobą noszę.
Może jakiegoś Szerpę sobie zafundować i chodzić z samym aparatem
- tatromaniak
- Posty: 323
- Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
- Lokalizacja: Podhale
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
tatromaniak pisze:Długość trasy: około 35 km
Suma podejść: 1850 m
Czas przejścia z popasami: prawie 13 godzin
Ło matko z córko. Ja nie wiem co Ty bierzesz i pijesz ale Twoje możliwości są całkiem, całkiem .
Mam jakieś dziwne wrażenie, że jesteś spokrewniony z niejakim gazą lub Tatrzańskim urwisem
Brałeś pod uwagę możliwość przejścia przez Grzesia ? Moim zdaniem, ta graniówka jest dużo ciekawsza niż wariant Chochołowską Wyżnią a tylko nieznacznie dłuższy.
tatromaniak pisze:skok w kierunku Raczkowej Czuby
Ten grzbiet jest wart osobnej wycieczki
tatromaniak pisze:a biedak nie miał nawet kijków.
Też ich nigdy nie używałem. I nie mam zamiaru. Jakoś nie przekonuje mnie ten ,,wynalazek" (nie dotyczy warunków zimowych).
tatromaniak pisze:Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:
Niektórzy z lustrzanki robią gorsze
- tatromaniak
- Posty: 323
- Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
- Lokalizacja: Podhale
Tępy Dyszel pisze:tatromaniak pisze:Długość trasy: około 35 km
Suma podejść: 1850 m
Czas przejścia z popasami: prawie 13 godzin
Ło matko z córko. Ja nie wiem co Ty bierzesz i pijesz ale Twoje możliwości są całkiem, całkiem .
Mam jakieś dziwne wrażenie, że jesteś spokrewniony z niejakim gazą lub Tatrzańskim urwisem
Brałeś pod uwagę możliwość przejścia przez Grzesia ? Moim zdaniem, ta graniówka jest dużo ciekawsza niż wariant Chochołowską Wyżnią a tylko nieznacznie dłuższy.tatromaniak pisze:skok w kierunku Raczkowej Czuby
Ten grzbiet jest wart osobnej wycieczkitatromaniak pisze:a biedak nie miał nawet kijków.
Też ich nigdy nie używałem. I nie mam zamiaru. Jakoś nie przekonuje mnie ten ,,wynalazek" (nie dotyczy warunków zimowych).tatromaniak pisze:Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:
Niektórzy z lustrzanki robią gorsze
Przede wszystkim samotne chodzenie tak nie męczy o czym się przekonałem na własnej skórze oraz zaadoptowanie organizmu do określonego cyklicznego wysiłku z planowanymi też cyklicznymi wypoczynkami.
Mam wypracowaną taktykę pokonywania tras o różnych pochyleniach i nigdy nie robię nic na siłę poza swoje możliwości.
Staram się by zawsze w baku pozostawała mi odpowiednia ilość "paliwa."
Graniówkę z Grzesiem robiłem wielokrotnie a poza tym chciałem sobie dać trochę w dupę na początku dnia Przy odwrotnym kierunku bym się woził na końcu po Grzesiu
Ja osobiście bez kijków nie wyobrażam sobie chodzenia i odciążają mój newralgiczny punkt na trasie stare zużyte nogi
Ileż razy ma mi szczęka opadać z podziwu dla Twojej kondycji?
Ile razy mam zgrzytać zębami, jak widzę, jak często jesteś sobie w Tatrach?
Super trasa, widzę, że zrobiłeś również Jakubinę. Swego czasu Urwis zapomniał tam zboczyć - a naprawdę warto tam pójść.
Co do aparatu. Zdjęć takich jak lustrzanka nie zrobi Twoja małpka, ale nie ma co narzekać. Robisz na automacie czy masz jakiś manual?
Ile razy mam zgrzytać zębami, jak widzę, jak często jesteś sobie w Tatrach?
Super trasa, widzę, że zrobiłeś również Jakubinę. Swego czasu Urwis zapomniał tam zboczyć - a naprawdę warto tam pójść.
Co do aparatu. Zdjęć takich jak lustrzanka nie zrobi Twoja małpka, ale nie ma co narzekać. Robisz na automacie czy masz jakiś manual?
Dla mnie odcinek Wołowiec - Jarząbczy, to najładniejszy jaki do tej pory w Tatrach Zachodnich widziałem, tyle, że w słowackich nigdy nie byłem. W tamtym roku się nawet spotkaliśmy, jak tamtędy szedłem. Eh wtedy to byłem w formie.
Dobra wycieczka.
Dobra wycieczka.
Ostatnio zmieniony 2013-07-27, 10:06 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości