Po czterech miesiącach - nadejszła wiekopomna chwila, i mimo nie pewnej prognozy(miało się zrobić ładnie od południa) pojechaliśmy w Tatry. Plan zakładał zdobycie "zimą" Starorobociańskiego. Ruszyliśmy z Siwej Polany o ok. 7.15, by następnie zaatakować szlakiem czarnym Starorobociański. Niestety, ciemne chmury widzące nad szczytami i prószący śnieg. Zmusiły do weryfikacji naszych planów. Zamiast na szlak, idziemy do schroniska...poczekać na poprawę pogody oraz sprawdzić prognozy, oblukać kamerki itd. - jest to możliwe, bez proszenia się o hasło do "chochołkowego netu" - który jest dostępny tylko dla nocujących, bo PTTK uruchomił własny. Wszystko wskazuje na to, że będzie ta poprawa...tylko kiedy...wychodzi na to, iż jedynym rozsądnym rozwiązaniem, będzie udanie się na zachód słońca. Czekamy jakieś 1,5 godziny i wyruszamy czerwonym szlakiem w kierunku Trzydniowiańskiego Wierchu. Nad naszymi głowami, widać oznaki rychłego wypogodzenia...jest tak ciepło, że trzeba kraść wodę ze strumieni - pycha . Ale zanim "wspinamy się na Trzydniowiański", przejaśnienia pójdą w siną dal..i tak już zostanie. Sama droga w okolicę Trzydniowiańskiego, dostarcza wrażeń, bo wybieramy atakowanie żlebem - warunki pozwalają na to, by mimo 2 lawinowej, wyjść nim bezpiecznie. Czysta przyjemność - i dodatkowo "chrzest" dla mojego nowego (w końcu nie pożyczanego) czekana . Przed Czubikiem krótki popas, aby mieć siły na kolejne męczące podejście na Kończysty Wierch. Już będąc na szczycie pogoda się całkiem psuje, co wyklucza dalszą wędrówkę na 'Robociański'. Cóż, może innym razem . Czekamy grzecznie na szczycie. Jak na taką szarówkę, jest nawet ciepło. Ale jakieś 20 min. przed zachodem, zrywa się lodowaty wiatr, i nie chce nam się marznąć, więc rozpoczynamy zejście...focąc to co się miało nazywać zachodem. Z tego zamieszania i nie pilnowania drogi...gubimy szlak. Dzieki czemu, odkrywamy nowy - wspinaczkowy szlak . Nie mamy siły szukać właściwej drogi, więc żywcujemy - to było nic, w porównaniu z późniejszą drogą przez chochołowską...szło popaść w rozpacz . Jakimś cudem przeżyliśmy i już myślimy o kolejnej "Boćkowej" wyprawie. Migafka fotkowa
kilka więcej tutaj:
https://picasaweb.google.com/1129537785 ... EtKnq2K0M#
20.02.2014 r. Kończysty Wierch - Tatry Zachodnie
20.02.2014 r. Kończysty Wierch - Tatry Zachodnie
Ostatnio zmieniony 2014-02-22, 18:26 przez aniołek, łącznie zmieniany 4 razy.
Zupełnie nie wiem, czemuż to tak narzekasz, w końcu zdjęcia bardzo dobre, niejeden by chciał być na Twoim miejscu. Fajne warunki właśnie były, do końca nie było wiadomo, czego się spodziewać. A i zachód niezły. Gdzieś tam musiał być kapitalny, ale Was przykryły chmury. Pamiętaj, że mogło być zdecydowanie gorzej.
Ilość śniegu w Tatrach bezcenna. Co jak co, ale myślałem, że jest go zdecydowanie więcej.
Ilość śniegu w Tatrach bezcenna. Co jak co, ale myślałem, że jest go zdecydowanie więcej.
Piotrek pisze:Aż tak paskudnie to nie było, mogło w ogóle nie być widoków. Zachód też jednak trochę koloru dał, choć rozumiem że liczyliście na dużo więcej.
Ady wiem, że mogło być gorzej. Tylko człek tam jechał z innym nastawieniem, po czterech miesiącach . Nawet przez minutę było kawałek słońca widać, ale byliśmy już za nisko, by to fotnąć...
Piotrek pisze:Zdjęcie 2 od dołu wręcz Monty Pythonowe
Nie znam . Ale chyba to znaczy że fajne
sokół pisze:Zupełnie nie wiem, czemuż to tak narzekasz, w końcu zdjęcia bardzo dobre, niejeden by chciał być na Twoim miejscu. Fajne warunki właśnie były, do końca nie było wiadomo, czego się spodziewać. A i zachód niezły. Gdzieś tam musiał być kapitalny, ale Was przykryły chmury. Pamiętaj, że mogło być zdecydowanie gorzej.
j.w. Ważne, że ekipa była dobrze zgrana i się świetnie bawiliśmy, mimo lekkiego rozczarowania - śmiech pewnie było słychać na Czerwonych Wierchach , jak kolega wypalił hasłem...będę wy..ny jak bezpiecznik po przejściu Chochołowskiej . Może zabrakło ze dwóch zdań podsumowania pozytywnego ...ciesze się że byłam, że pobrykałam z czekanem, że troszku Tatrów zobaczyłam "na żywo" a nie w kamerkach - czy z daleka, że się zwucyłam, i że dwie awarie odzieży, nie przeszkodziły mi w wycieczce . Może być ?
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Piotrek pisze:Oj, to spora zaległość. Ale YT na i to na składzie
Dość takie
Tatrzański urwis pisze: jak wyzdrowieje to muszę je złoić do bólu
Lepiej nie , bo się zaś połamiesz..
Tatrzański urwis pisze:chociaż śniegu mało
Chyba już więcej nie będzie
Tatrzański urwis pisze:Jaka to firma?
http://www.grivel.com/products/ice/ice_ ... al_sa_plus
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości