Poniedziałek 06.01.14 (Trzech Króli)
Budzę się przed 9. Dziwne. Budzik mam przecież nastawiony na godzinę 10. Idę do łazienki. Patrzę za okno. Mgła. Lecz gdzieś wyżej nieśmiało przebija się słońce. Walczę z myślami. Zerkam w stronę niepościelonego, kuszącego, ciepłego łóżka. Termomentr pokazuje ok. 3 stopni na zewnątrz... Przed oczyma przelatuje mi ciepłe śniadanie, które mógłbym zjeść po tym, jak obudzę się godzinę później. Tyle argumentów za tym, by zostać w domu... A jednak przełamuję się. Biorę plecak z pokoju, aparat i statyw z biura, pakuję się do auta i po 15 min. od obudzenia jestem u podnóży hołdy w Dębieńsku. Gdy jechałem autem na miejsce miałem nadzieję, że będzie dane mi patrzeć na swoją rodzinną miejscowość, która będzie pokryta mgłami. Nadzieje szybko pryskły. Pokonując autem 3-kilometrowy odcinek między domek, a podnóżem hołdy zauważam, że mgła coraz bardziej się "rozchodzi". No nic, zawsze to chociaż poranny spacerek na czczo zamiast wylegiwania się w łóżku... W kolejne 15 min. podchodzę na szczyt. Co prawda widok na Dębieńsko nie zwala z nóg, ale za to w kierunku południowym i wschodnim... Znów Beskidy... Znów dumnie prężą się ponad chmurami... Znów nieograniczony zachwyt nad otaczającym krajobrazem... Tyle, że tym razem na żywo...
Więcej zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1097710177 ... sko060114#
P.S
Mam nadzieję, że administracja nie doszuka się złamania regulaminu i nie da mi bana za sny o konkurencji...

