Alkohol podczas wycieczek
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Alkohol podczas wycieczek
Osobiście podczas przejścia trasy, jeśli nie idę samotnie, czyli z kimś, piwko czy dwa z drugiej strony mi absolutnie nie przeszkadza. Ale np. picie piwa za piwem w liczbie np. 8 sztuk, już nieco by mnie raziło....
W górach, już po przejściu trasy - kein problem. Też bym nie odmówił....
Lecz podczas chodzenia po górach, sam unikam alkoholu jak ognia. Z dwóch ważnych powodów:
1. Nawet podczas minimalnego wysiłku fizycznego (szczególnie latem), alkohol bardzo mnie osłabia i mógłbym kiedyś zostać kolejnym Kasznicą
2. Sam sobie dojeżdzam transportem własnym, tam i z powrotem. Stąd picie alkoholu odpada....
Wasza opinia jak w temacie.
W górach, już po przejściu trasy - kein problem. Też bym nie odmówił....
Lecz podczas chodzenia po górach, sam unikam alkoholu jak ognia. Z dwóch ważnych powodów:
1. Nawet podczas minimalnego wysiłku fizycznego (szczególnie latem), alkohol bardzo mnie osłabia i mógłbym kiedyś zostać kolejnym Kasznicą
2. Sam sobie dojeżdzam transportem własnym, tam i z powrotem. Stąd picie alkoholu odpada....
Wasza opinia jak w temacie.
Ja preferuję piwko na szczycie lub jakieś 2-3h przed końcem trasy. Więcej nie wypijam.
Chyba, że transport własny, to tak jak Ty Piotrek - ni hu hu.
I też nie ogarniam np. spożycia sześciopaku na Giewoncie.
Ogólnie 1-2-3 piwa mnie pobudzają, a kolejne raczej 'lulają' i też ma to znaczenie.
Chyba, że transport własny, to tak jak Ty Piotrek - ni hu hu.
I też nie ogarniam np. spożycia sześciopaku na Giewoncie.
Ogólnie 1-2-3 piwa mnie pobudzają, a kolejne raczej 'lulają' i też ma to znaczenie.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Na trasie, a najchętniej na szczycie co najwyżej mały kieliszek nalewki (mniam, mniam). Piwo zdecydowanie nie, bo na podejściu po piwie tracę siły, strasznie się pocę i nic mi się nie chce.
Wieczorem w schronisku - piwo lub dwa dla uzupełnienia elektrolitów.
Jak jest impreza - to coś więcej też może być.
Wieczorem w schronisku - piwo lub dwa dla uzupełnienia elektrolitów.
Jak jest impreza - to coś więcej też może być.
Tępy Dyszel pisze:Ale np. picie piwa za piwem w liczbie np. 8 sztuk, już nieco by mnie raziło....
nie bardzo rozumiem, dlaczego Cię razi spożycie przez INNE osoby?
Przyznam się szczerze, że były wycieczki, kiedy w ciągu całodniowej wędrówki z Eco taka liczba piw spokojnie mogła paść - na starcie piwko, potem jakiś popas i piwko, po jakiejś godzinie piwko, mijana knajpa - piwko, albo dwa, itd i ani się patrzysz, a przed schroniskiem strzeliły dwa czteroparki
Tępy Dyszel pisze:Nawet podczas minimalnego wysiłku fizycznego (szczególnie latem), alkohol bardzo mnie osłabia i
u mnie wręcz przeciwnie - w ciepły dzień piw albo dwa potrafi dodać mocnego kopa
Tępy Dyszel pisze: Sam sobie dojeżdzam transportem własnym, tam i z powrotem. Stąd picie alkoholu odpada....
dlatego właśnie unikam jazdy samochodem w góry na 1 dzień (między innymi z tego powodu, są oczywiście inne) - bo albo nic się nie mogę napić, albo z zegarkiem w ręku patrzę ile zostało mi do odjazdu i czy mogę się tego piwa napić czy już nie...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Ja zasadniczo też nie piję na trasie, bo nie czuję się potem dobrze. Raz mi się zdarzyło na wycieczce z Darkiem, ale niewiele "na rozgrzanie", a potem już chodziłam spokojnie. Wcześniej nie zdarzyło mi się w ogóle. W terenach eksponowanych uważam, że to w ogóle nie jest dla mnie dobry pomysł, bo nie chciałabym się niepotrzebnie narażać.
Wieczorem zazwyczaj piję jedno piwo i na tym się kończy, chyba że jest to jakieś większe spotkanie, wtedy piję więcej, ale lubię w następny dzień jeszcze gdzieś wyjść, więc nie może to być ilość, która by mi to uniemożliwiła
Jeśli chodzi o innych, to wcześniej mi to bardziej przeszkadzało. Odkąd jestem na forum i zderzam się z opiniami innych ludzi, chodzących po górach, postanowiłam być bardziej tolerancyjna
Wieczorem zazwyczaj piję jedno piwo i na tym się kończy, chyba że jest to jakieś większe spotkanie, wtedy piję więcej, ale lubię w następny dzień jeszcze gdzieś wyjść, więc nie może to być ilość, która by mi to uniemożliwiła
Jeśli chodzi o innych, to wcześniej mi to bardziej przeszkadzało. Odkąd jestem na forum i zderzam się z opiniami innych ludzi, chodzących po górach, postanowiłam być bardziej tolerancyjna
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Pudelek pisze:nie bardzo rozumiem, dlaczego Cię razi spożycie przez INNE osoby?
Doprecyzuję swą myśl. Trochę by mnie raziło, jeśli ta osoba idzie ze mną na wycieczkę (nie mam na myśli 2-3 piwek a raczej np. 8-10, pitych jedno po drugim).
A co wtedy robią inni, na innych wycieczkach, jest mi obojętne.
Generalnie gość słaniający się na szlaku budzi bardziej moją litość i pożałowani niz oburzenie ale ani nie potępiam ani nie pochwalam. Dopóki ów człowiek nie zakłóca mi/innym spokoju to obojętne czy popija czy jara jakieś zielska , nie moja sprawa.
Co innego na noclegu ale to też zależy gdzie, człowiek świadom wie mniej więcej czego się spodziewać w schronisku/chatce i można mniej więcej dostosować swoje wymagania do ewentualnych sytuacji
Obecnie w górach spożywan rzadko i raczej symbolicznie.
Co innego na noclegu ale to też zależy gdzie, człowiek świadom wie mniej więcej czego się spodziewać w schronisku/chatce i można mniej więcej dostosować swoje wymagania do ewentualnych sytuacji
Obecnie w górach spożywan rzadko i raczej symbolicznie.
Tępy Dyszel pisze:Trochę by mnie raziło, jeśli ta osoba idzie ze mną na wycieczkę
a dalej nie rozumiem dlaczego? razi Cię, że ona pije, a Ty nie możesz? bo tak nie wypada i co ludzie pomyślą? Czy raczej chodzi o to, że boisz się, że po wypiciu zrobi sobie krzywdę? Wtedy najlepiej iść z osobą sprawdzoną, o której wiemy jak zareaguje w danej sytuacji...
nes_ska pisze:Raz mi się zdarzyło na wycieczce z Darkiem, ale niewiele "na rozgrzanie"
to chyba Darek wyjątkowo starał się być grzeczny
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Pudelek pisze:a dalej nie rozumiem dlaczego? razi Cię, że ona pije, a Ty nie możesz?
Powiedzmy, że czułbym się dyskomforowo gdy mój towarzysz wycieczki zacząłby bełkotać i miał problemy z ustaniem na nogach własnych....
A po wycieczce -hulaj dusza....
Ostatnio zmieniony 2014-02-06, 17:39 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
Piję jedno, dwa piwka w czasie wyjazdu. Jeśli jestem akurat kierowcą to wiadomo, co najwyżej tylko solidny łyk na samym początku wycieczki.
Następnym razem jedziemy pociągiem, więc nikt nie będzie poszkodowany
Następnym razem jedziemy pociągiem, więc nikt nie będzie poszkodowany
Ostatnio zmieniony 2014-02-06, 20:44 przez presto, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:Obecnie w górach spożywan rzadko i raczej symbolicznie.
To się zmieni.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Nie jestem z tych co za kołnierz wylewają ,ale... szedłem kiedyś z grupą która co pół godziny robiła przerwę na piwko. I tu mnie szlag chciał trafić. Bo po paru przerwach towarzystwo mówiło coraz głośniej , a szło coraz wolniej...
Jestem zdania, że albo idziemy albo pijemy Kieliszeczek czegoś pysznego na szczycie, tak do czekolady i naprzód...
Inaczej sprawa wygląda na koniec dnia... biwak , ognisko, flaszeczka ale też bez przesady , skoro mam następnego dnia ,12h iść z plecakiem.
Kiedyś na Nocy Krawculi , rano doszliśmy do )( Glinka , był tam taki słowacki sklepik. Lody ciastka i...tani alkohol. Piwko wypiłem , nie powiem, ale chłopaki tak dolali do dupy ,że nie umieli na Krawców wyleźć Ja już złaziłem z powrotem na Glinkę ,a oni dalej od drzewa do drzewa po górę się wlekli nawołując się na cały las
Jestem zdania, że albo idziemy albo pijemy Kieliszeczek czegoś pysznego na szczycie, tak do czekolady i naprzód...
Inaczej sprawa wygląda na koniec dnia... biwak , ognisko, flaszeczka ale też bez przesady , skoro mam następnego dnia ,12h iść z plecakiem.
Kiedyś na Nocy Krawculi , rano doszliśmy do )( Glinka , był tam taki słowacki sklepik. Lody ciastka i...tani alkohol. Piwko wypiłem , nie powiem, ale chłopaki tak dolali do dupy ,że nie umieli na Krawców wyleźć Ja już złaziłem z powrotem na Glinkę ,a oni dalej od drzewa do drzewa po górę się wlekli nawołując się na cały las
in omnia paratus...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości