Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-10, 12:17

Leje gdy wstajemy. Leje, gdy wyjeżdżamy. Aż do samego Rytra spoglądamy w ociekające wodą okna. Ech.. te susze w tym roku są wyjątkowo uciążliwe... W deszczu wyłazimy z pociągu, robimy ostatnie zakupy i jako że w oddali widać jaśniejsze kawałki nieba - postanawiamy przeczekać niepogodę w zajeździe PTTK, racząc się rybką.

Obrazek

Obiekt, nie wiedzieć czemu, oczekuje na kolejne pandemie...

Obrazek

Nasza trasa długo wiedzie asfaltem, a potem leśnym tunelem w kierunku na Wdżary Niżne i Wyżne. Po drodze udekorowana skała, robiąca za pomnik wspominający lokalnych partyzantów.

Obrazek

Od kiedy wyszliśmy z baru - cud!!! Nie pada! Nawet momentami pojawiają się przebłyski słońca, w których mokry las lśni milionami błyszczacych kropel.

Obrazek

Obrazek

Lasy iglaste, lasy liściaste - do wyboru, do koloru.

Obrazek

Obrazek

Nieraz coś przeziera przez drzewa, przypominając, że są tu jakieś góry.

Obrazek

Dal często jednak jest zamglona i nieostra.

Obrazek

Najfajniej jest gdy mgła i słońce walczą o panowanie nad okolicą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoczki pojawiają się rzadko, ale gdy już przeziera przez zarośla jakaś dolina - to zazwyczaj w tej perspektywie wydaje się dzika i pusta. Jak nie w Polsce!

Obrazek

Pogoda zdaje się poprawiać, ale wilgoć jest tak ogromna, jakby cały dzisiejszy opad postanowił nie wsiąkać w ziemię, tylko wirować w powietrzu i wszystko co spotka na swojej drodze owijać w wilgotną kołderkę. Jesteśmy więc cali mokrzy, jakby nas wrzucić do jeziora. Ciężko mi powiedzieć czy tak się pocimy, czy osiada na nas ta lepka mgła. W końcu docieramy na Polanę Tylowską, gdzie jest wiata.

Obrazek

Z jednego z filarów coś nam się przygląda.

Obrazek

Nieraz słyszałam sprzeczki na temat: jak należy przybijać podkowę, aby przynosiła szczęście - czy rogami do dołu, czy do góry. Tu ktoś poszedł po rozum do głowy i zdecydował się na kompromis. Forma pośrednia, więc może chociaż połowa szczęścia będzie? ;)

Obrazek

Gdzieś kiedyś oglądałam zdjęcia, że z tej wiaty są ładne widoki. Może kiedyś były, ale zarosły. Trochę można zobaczyć jeśli się wspiąć po konstrukcji...

Obrazek

... i przyzoomować. Mgiełki w dolinach zawsze cieszą - a na pewno bardziej, niż takie, które się ma metr od twarzy ;)

Obrazek

Obrazek

A tak oto prezentuje się świat z łąki nieco powyżej, gdzie wybrałam się do kibelka.

Obrazek

Wiata jest duża, ażurowa, ale z fajną drewnianą podłogą, która umożliwia rozbicie namiotu wewnątrz przybytku. Tak przedstawiają się nasze apartamenta w gesto opadającej wieczornej mgle.

Obrazek

Dość długo słychać z dołu dudnienie jakiegoś koncertu albo dyskoteki - chyba niesie się z Rytra albo którejś jego bocznej doliny. Patrzymy na mapę. Wychodzi, że najbliższe zabudowania są stąd 5 km. I tu tak słychać? To co musi się dziać tam? Chyba dzisiaj całe Rytro nie śpi, bo jakaś garstka postanowiła się pobawić... Przyjeżdżasz sobie na weekend do kurorciku, płacisz jak za zboże za hotel czy pensjonat i musisz słuchać łomotu, bo ktoś nie może znieść ciszy i zamiast samemu wsadzić se łeb w mikser - uszczęśliwia tym wszystkich wokół. Szczęśliwie my jesteśmy od tego g... na tyle daleko, że stopery pomagają. Ale coś w tym jest, że w weekendy coraz trudniej się gdzieś zaszyć, żeby mieć spokój.

W nocy coś dziwnego znajdujemy nieopodal wiaty. Początkowo myślimy, że to świetlik, bo świeci w ciemności. Ale pod koniec lipca? Gdy świecimy na to latarką - wygląda jak kawałek porostu albo gęstej pajęczyny. Może to odbija jakieś światło? Przenosimy to coś na liściu w inne miejsce - i świeci dalej. Ki diabeł? Drugi raz mamy takie spotkanie. Dawno temu napotkaliśmy podobnie świecąca roślinę (też jakby porost) idąc z Baraniej na Pietraszonkę. W czwórkę wtedy szlismy i dziwowalismy sie temu zjawisku. W chatce oczywiście nikt nam nie uwierzył.

W nocy przychodzi burza, która zalewa wiatę. Dobrze, że mamy namiot i że postawiliśmy dokładnie wszystkie odciągi, wiążac je do kamieni, ławek i barierek. Dobrze też, że mamy wiatę, bo obecność porządnego dachu jednak łagodzi potoki z nieba i dostajemy jedynie podmuchami wiatru. Dach też chroni nas przez gałęziami, które całkiem nierzadko są łamane i słychać jak upadają. Grzmoty szczęśliwie zagłuszają dźwięki dyskoteki. A może się skończyła? Może ich zmyło?? :) W nocy po wiacie biega jakieś zwierzątko - słychać bębnienie łapek o drewniana podłogę, ale nie chce się nam wyłazić sprawdzać co to dokładnie. Wcześnie rano dwukrotnie przechodzą jacyś turyści czy grzybiarze, bo budzą nas okrzyki typu: "O k...! tam jest namiot". No uroki spania zaraz przy szlaku... ;)

Budzimy się w chmurze i ociekającym lesie. Wiatr jednak fajnie przesuszył namiot i już przez chwilę się cieszymy, że go zwiniemy na sucho.

Obrazek

Obrazek

Tu dobrze widać nasze konstrukcje umożliwiające postawienie odciągów przy braku mozliwości posłużenia się śledziami. Dodatkowy motek sznurka na wyjeździe przydaje się nie tylko dla prania! ;)

Obrazek

Potem wybieram się do kibelka. Poszłam bez peleryny. No i mi dopuckało... No i pomoczyło nasz wspaniale suchy namiot. Ech te góry - zawsze to samo... A człowiek to chyba masochista, bo wie jak jest, wie jak będzie, a jednak znów i znów tam jedzie ;)

Na dodatek prawie zgubiłam mój wspaniały kozik! Wrzucając w panice do namiotu wszystkie wyłożone na ławki bambetle (szybko trzeba było je schować, aby nie zamokły) - akurat nożyk upadł niezauważony i wślizgnął się w szczelinę pomiędzy deskami podłogi. Dobrze, ze toperz najpierw zauważył jego brak, a potem namierzył go leżącego na dole. Wpełzanie pod wiatę po mokrej ziemi też nie jest ani łatwe ani przyjemne - acz czego sie nie robi dla ulubionego nożyka!

Ale są przynajmniej ładne pajęczyny! :P Tu takie plecione w sposób przestrzenny i dosyć chaotyczny.

Obrazek

Obrazek

Potem w miarę na sucho idziemy na Przehybę. Po drodze nie używamy zbytnio na dalekich obserwacjach, ale jest bardzo malowniczo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przydrożna skałka.

Obrazek

Obrazek

Już blisko Przehyby mgły zaczynają się odrobinę przewiewiać, więc cieszymy japy, że "widać cokolwiek". Nie zawsze w górach los postanawia być aż tak łaskawy!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nawet schronisko można zauważyć dużo wcześniej niż się wpada nosem w jego ścianę.

Obrazek

na ławce sobie posiedziałam!

Obrazek

Schronisko jest praktycznie puste, nawet obsługę cieżko wydłubać z zakamarków budynku (który jest dość rozległy). Zjadamy tu żurek i szarlotkę. Niedziela, wczesne popołudnie. Przewijają się tylko jacyś zmoknięci kolesie ze straży leśnej - no bo jakoś w połowie żurku solidnie lunęło. Przeczekujemy, bo wyjść teraz - to lepiej od razu wskoczyć z głową i plecakiem do potoku. Siedzimy i rozważamy czy lepiej w górach trafić na ładną pogodę (więc i tłum) czy taką "z niewielkimi niedoskonałościami" jak dzisiaj, gdy nawet popularne schroniska są jakby o niebo sympatyczniejsze. Dziś wybralibyśmy chyba słońce, ale za kilka dni, na Turbaczu, oddalibyśmy wszystkie słońca wszechświata, żeby ten #%*%$#@* tabun zniknął i raz na zawsze rozpłynął się w niebycie.

Na około minuty pojawia się widoczek. Ufff... Zdążyłam wybiec, zrobić zdjęcie, nieco zmoknąć i kurtyna zaś się zamknęła.

Obrazek

Nastaje 5 minutowa przerwa w opadach. Hmmm... potem nawet 10 minut! Znaczy ruszamy! Takie okno pogodowe może się drugi raz nie trafić! Schronisko jest dziś sympatyczne, no ale nie na tyle, żeby w nim zostać. Idziemy dalej. Widoczność wróciła do stanu naturalnego.

Obrazek

Zmierzamy na zachód, w stronę Krościenka i widoki się poprawiają!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przełęcz Przysłop zostaje nam w pamięci głównie jako miejsce występowania malowniczych, drewnianych płotów, równie uroczych stad owiec i wściekle ujadających psów - coby nie było zbyt sielsko anielsko ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Im dalej - tym coraz intensywniej myślimy o biwaku i przyglądamy się wszelakim łąkom. Tu wizja lokalna na jednej takowej polanie.

Obrazek

Chodziło mi po głowie, żeby się rozbić na biwak gdzieś w rejonie Dzwonkówki. Pamiętam, że kiedyś tamtędy przechodziłam i były fajne łąki a i jakieś bacówki chyba stały. Teraz sobie uświadamiam, że było to ponad 20 lat temu, więc budy nawet jak były to mogły się dawno zawalić. O ile w ogóle mi sie nie pokręciło i jest to faktycznie to miejscem, które przywołuję gdzieś z pamięci.

Grzybne lasy tu mają - trzeba przyznać.

Obrazek

Obrazek

Po drodze mijamy krzywe kapliczki...

Obrazek

Krzywe ławeczki...

Obrazek

Idziemy. Dzwonkówka, Wisielce. Rozglądamy się wciąż za tym miejscem na nocleg, ale jakoś nigdzie nic fajnego nie możemy wypatrzeć. Zaglądamy na boki. Tu jakaś górka, tu ścieżka. Niby namiot by się dało wklinować i tu i tam, ale krzywo, nierówno, a poza tym marzy się nam miejsce z widokiem. A najlepiej to, żeby dodatkowo był jeszcze jakiś daszek. Idziemy i idziemy. Najgorzej to być zbyt wybrednym. Kurde, zaraz zejdziemy do Krościenka i będzie dupa totalna. Odkręcamy jeszcze na boczną górkę. To nasza ostatnia dzisiejsza deska ratunku...


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1131
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: _laynn » 2025-12-10, 16:23

buba pisze:Widoczki pojawiają się rzadko, ale gdy już przeziera przez zarośla jakaś dolina - to zazwyczaj w tej perspektywie wydaje się dzika i pusta. Jak nie w Polsce!

Mam to samo wrażenie - i za to bardzo lubię to pasmo. Muszę je częściej odwiedzać.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-10, 19:37

_laynn pisze:
buba pisze:Widoczki pojawiają się rzadko, ale gdy już przeziera przez zarośla jakaś dolina - to zazwyczaj w tej perspektywie wydaje się dzika i pusta. Jak nie w Polsce!

Mam to samo wrażenie - i za to bardzo lubię to pasmo. Muszę je częściej odwiedzać.


Też je dość lubię. Niestety za daleko, żeby pojechać na weekend.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1187
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: opawski1 » 2025-12-10, 22:37

O kolejna wyprawa przez Beskidy w klimacie buby... będzie co czytać w długie grudniowe wieczory! To już tradycja, jak grudzień, to relacja buby z Beskidu! :D

Potem wybieram się do kibelka. Poszłam bez peleryny. No i mi dopuckało... No i pomoczyło nasz wspaniale suchy namiot. Ech te góry - zawsze to samo... A człowiek to chyba masochista, bo wie jak jest, wie jak będzie, a jednak znów i znów tam jedzie ;)

I te Wasze szczęście go deszczowej pogody... to chyba był lipiec sądząc po pogodzie?

Najfajniej jest gdy mgła i słońce walczą o panowanie nad okolicą.

Laserki zawsze pięknie wyglądają!

Plusem deszczowej pogody są właśnie mgiełki po gdy góry zaczynają parować. Pewnie gdybyście spali na jakiejś polanie wieczorny widok były piękny, ale z drugiej strony wiata i las bardziej chroniła Was od nocnej burzy.

Schronisko jest praktycznie puste, nawet obsługę cieżko wydłubać z zakamarków budynku (który jest dość rozległy).

Spałem 2 razy na Przehybie i też zawsze było tam pusto. Budynek jest ogromny, a z górnych pięterek ma piękny widok na Tatry. Podczas GSB po przyjściu do schroniska rozpętała się burza. Było co oglądać jak błyskawice szły po niebie nad Tatrami, a po chwili echo piorunów niosło się po górach.

Przełęcz Przysłop zostaje nam w pamięci głównie jako miejsce występowania malowniczych, drewnianych płotów, równie uroczych stad owiec i wściekle ujadających psów - coby nie było zbyt sielsko anielsko ;)

Jak ja tam szedłem były tylko krowy i owieczki, ujadających burków nie pamiętam ;)

czekam na dalsze części :D
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3873
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: Wiolcia » 2025-12-11, 10:06

No niemożliwe, że znowu deszcz na Waszym wyjeździe w Beskidy...
Tak myślę, że gdzieś się kręciłyśmy w podobnym czasie po tych okolicach i rozminęłyśmy się na dni. To by dopiero było spotkanie!
Przełęcz Przysłop rzeczywiście jest bardzo fajna i malownicza. A lasery - nagroda za deszczową pogodę.
Ciekawe, co to za świecące dziwo widzieliście. Masz jakieś zdjęcie?
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-11, 16:44

To już tradycja, jak grudzień, to relacja buby z Beskidu! :D


Wychodzi, że juz 5 raz, więc mozna powiedzieć, że weszło w tradycje! :D

I te Wasze szczęście go deszczowej pogody... to chyba był lipiec sądząc po pogodzie?


Tak, koniec lipca

Laserki zawsze pięknie wyglądają!

Plusem deszczowej pogody są właśnie mgiełki po gdy góry zaczynają parować. Pewnie gdybyście spali na jakiejś polanie wieczorny widok były piękny, ale z drugiej strony wiata i las bardziej chroniła Was od nocnej burzy.


Tak jakos jest, ze jak czlowiekowi dolewa, to czasem udaje się zobaczyc jakis malowniczy widoczek - duzo ciekawszy niz gdy pogoda żyleta.

Spałem 2 razy na Przehybie i też zawsze było tam pusto. Budynek jest ogromny, a z górnych pięterek ma piękny widok na Tatry.


To prawda! Mysmy tam spali w 2007 roku i widok z okna rzeczywiście był fajny!

Obrazek

Jak ja tam szedłem były tylko krowy i owieczki, ujadających burków nie pamiętam ;)


Ja to chyba wabię wszelakie wściekłe kundle...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-11, 17:24

No niemożliwe, że znowu deszcz na Waszym wyjeździe w Beskidy...


No nie? Szok! Kto by się tego spodziewał! :lol

Tak myślę, że gdzieś się kręciłyśmy w podobnym czasie po tych okolicach i rozminęłyśmy się na dni. To by dopiero było spotkanie!


Ale byłoby fajnie! Z takich spotkań jest zawsze kupa radości!

Ciekawe, co to za świecące dziwo widzieliście.


No właśnie nie mam pojęcia. Nigdy o czymś takim nie słyszałam, ani żeby ktoś opowiadał, ani czytając jakąś relacje. Jak świetlik, acz taki jak na świetlika dość słabo świecący, bo wśród świetlików też są takie mega mocne żarówy. Polski świetlik tzn. taki o ciągłym światełku, bo np. te bułgarskie to migają. Raz widzielismy takie coś w Beskidzie Śląskim w 2002 roku - w listopadzie i tam tych świecących punkcików było kilka 4-5. No i tu pojedynczy koło tej wiaty. I uprzedzając nieco relacje - kolejnego dnia na Stajkowej też widzieliśmy identyczny przypadek. Też jeden. Jakbym sama to widziała to chyba bym uznała, że mam zwidy albo to jakieś wczesne objawy jaskry ;) No ale toperz też to widział, więc albo zbiorowa halucynacja albo jest coś na rzeczy.

Masz jakieś zdjęcie?


Niestety zdjęcia nie mam tzn. gdzieś mam, ale takie nieudane, że może to być cokolwiek. W ciemności ująć świecący słabiutko punkcik to w ogóle by trzeba mieć jakiś mega aparat. Próbowaliśmy zrobić oświecając to latarką albo z lampą błyskową, ale ni cholery nie chciało złapać ostrości. Bo to takie powiedzmy 1 cm na 0.5 cm jakby gęsta pajęczynka, jakby kokon albo pleśń? Ręką tego nie macałam, ale chyba dość kleiste bo lepiło się do buta, patyka (żeby ściągnąć z patyka, trzeba było obetrzeć o gałąź). Właśnie miałam taki pomysł, że posadzę to coś na dolnej gałęzi świerka i rano zrobię zdjęcie - ale rano już nie było. W nocy bardzo mocno wiało, więc pewnie spadło i gdzieś uniosło.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-12, 12:27

Ostatnia łąkowa górka przed Krościenkiem zwie się Stajkowa. Są tu 3 chatynki wyglądające na dawne bacówki, ale teraz raczej użytkowane jako domki letniskowe. Pozamykane, jeden nawet obwieszony kamerami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest też wiata o kształcie grzybka.

Obrazek

Szybko płynące i wirujące chmury powodują, że ten sam widoczek co chwilę jest zupełnie inny. I ledwo człowiek obfocił okolicę - zaraz może to robić po raz kolejny, bo krajobraz prezentuje się totalnie inaczej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nawet Tatry gdzieś na chwilę wychynęły!

Obrazek

Wizja niechybnego deszczu wydaje się być pewna - tylko pytanie czy nastąpi to za 10 minut czy za godzinę. Rozglądamy się, łazimy w kółko i rozważamy gdzie najlepiej by tu spać. Na balkoniku jednej z bacówek, tej mniej widocznej z drogi, ktoś już siedzi. Jakiś koleś. Siedzi sobie i patrzy w dal. Obok wisi na poręczy ręcznik czy tam inna kurtka. Pewnie jakiś turysta sobie werandę zasiedlił. Nie podchodzimy do niego, nie zagadujemy. W sumie - nie wiem dlaczego. Może nam się po prostu nie chciało, bo byliśmy zmęczeni? Koleś nie patrzy w ogóle w naszą stronę tylko na góry. Nie wygląda, żeby szukał kontaktu. Może nie chcieliśmy mu przeszkadzać?? A może, co najbardziej prawdopodobne - była w nas jakaś obawa, że gość powie, że np. cała łąka jest prywatna i mamy się wynosić. Różnie to w dzisiejszych czasach bywa. I co wtedy??? My bardzo chcemy tu zostać. Nie ma takiej opcji, że sobie pójdziemy gdzie indziej, bo gdzie indziej - to myśmy juz byli ;) Lepiej nie ryzykować - nie widzieć, nie pytać, udawać, że nas tu nie ma. A może właśnie ów koleś myśli podobnie? I dlatego na wszelki wypadek patrzy w przeciwną stronę? ;)

Rozbijamy namiot koło grzybka. Pod grzybkiem zjadamy kolację, właśnie zaczęło padać. I co ciekawe - mimo że duje porządnie, ów grzybek świetnie nas chroni. Na pierwszy rzut oka myślałam, że to dupiana wiata tylko o walorach ozdobnych, a tu taka niespodzianka! Magia jakaś! Jakim cudem? Pół grzyba suche!

Obrazek

Wał chmur, który się pojawia dzisiejszego wieczora i siada na górach wszędzie wokół, ma w sobie jakąś wyjątkową grozę. Nie wiem czy choć odrobinę tego udało się ująć na zdjęciach. Zdjęcie nie odda tego, że z tych chmur wieje chłodem, takim jakby zimowym. Z każdym silniejszym podmuchem pojawia się też dziwny zapach, którego nie potrafię określić - jakby mułu pomieszanego z aromatem fajerwerków? Zasnute ciemnymi mgłami góry też zawsze wydają się dużo wyższe niż są w rzeczywistości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedna chmura ma jakby oczy i gębe. I zdaje się pożerać znajdującą się poniżej górę. Ostatecznie ją pożarła... ;)

Obrazek

Obrazek

A tu wyglądało jakby ze szczytu dymiło się jak z wulkanu!

Obrazek

Wieczorem znów napotykamy tego dziwnego świetlika. Z trawą przylepioną do buta wnieśliśmy toto do przedsionka namiotu. Gęsto utkana, zbita jakby pajęczynka niewielkich rozmiarów. Jakby kokon? Albo pleśń? Wynoszę to na zewnątrz. Jakoś nie bardzo chce spać z czymś, co nie wiem czym jest. Kładę na gałęzi świerka. Świeci dalej. Próbuję zrobić zdjęcie, ale nic z tego nie wychodzi, w ogóle nie chce złapać ostrości. Rano już nie ma tego kokonu na gałęzi świerka. Musiało go zwiać gdzieś w trawę.

Jeszcze przed śniadaniem idę dokładniej obejrzeć bacówki, a może i pogadać z kolesiem z werandy. Ale jego już nie ma. Widać poszedł w trasę wcześnie rano, jak to zwykle dzielni turyści czynią.

Obrazek

Obrazek

Kto wie? Może to jednak chatka dla turystów? Ciągne za klamkę. Drzwi są zamknięte. Zaglądam przez okienko w drzwiach. Wnętrza urządzone raczej jak czyjś domek a nie leśna, samoobsługowa chatka. No trudno - nie wszędzie są chatki dla bub ;) Obchodzę jeszcze domek dookoła i widzę otwarte na oścież okno. W środku coś się rusza. Zapewne głupio to zabrzmi, ale jakoś bardzo się w tym momencie wystraszyłam - i w nogi. Co mnie tak przestraszyło??? Nie wiem. Przecież raczej w środku nie siedział niedźwiedź albo mutant-zabójca. Człowiek czasem zachowuje się jakoś nieprzewidywalnie. No ale wychodzi na to, że to nie przygodny turysta spał na werandzie, a siedział tam po prostu właściciel chaty albo ktoś kto miał do niej klucze. Albo ktoś, kto wlazł przez okno.

Poranne widoki z polany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czasem coś wyłania się z mgieł i po drugiej stronie.

Obrazek

Obrazek

Cudownie ukwiecone łąki tych okolic. Pozyskujemy oczywiście conieco ziół na poranne i wieczorne herbatki. Najważniejsze, że jest macierzanka! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I jeszcze ostatni rzut oka na namiot, który przycupnął nieopodal grzybka :)

Obrazek

Obrazek

Śniadanie zapodajemy pod grzybkiem, bo znów nadciągnęło dużo chmur i zrobiło się jakoś taka szarawo...

Obrazek

Schodzimy do Krościenka.

Obrazek

Po drodze żmija. Bardzo tłusta. Ma na sobie spore przegrubienie. Nie wiem czy zeżarła własnie mysz czy zamierza jajko znieść ;)

Obrazek

Mijamy dom wczasowy "Trzy Korony". Początkowo wydaje nam się, że jest on opuszczony i już już zamierzam wbijać na zwiedzanie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

...gdy się okazuje, że spora część obiektu jednak działa i przyjmuje gości na noclegi! Takie ośrodki to ja całkiem lubię! Mamy więc ambitny plan skorzystania choćby z knajpy, ale niestety takowa nie przewiduje nic do jedzenia. Ich goście jadają gdzieś tam w innej restauracji, gdzie zapewno już nie są takie fajne klimaty. No trudno... Ale bardzo miło sobie pogawędziłam z panią na recepcji :)

Obrazek

A horyzonty wciąż takie mało optymistyczne.

Obrazek

Nowoczesność opanowała przydrożne krzyże.

Obrazek

Krościenko zostaje w dole.

Obrazek

Wspinamy się najpierw na górę Marszałek, potem na Kotelnicę. Po drodze spotykamy dwa grzybki w rejonie polany Klocówki - takie same jak ten, przy którym spaliśmy. Pierwszy stoi pod lasem. Widać niejedno ognicho tu było palone! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoki stąd mają całkiem fajne - też by było dobre miejsce na biwaczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przyjemnie się tu wędruje rozległymi polanami. Cieszy szeroka przestrzeń i wiatr we włosach :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na środku polany kolejny grzybek!

Obrazek

Obrazek

Dobre to miejsce, aby skosztować zakupionego w Krościenku rumu - czy aby nie mdły ;)

Obrazek

Takich grzybków jest w okolicy Krościenka 11 sztuk. Powstały kilka lat temu, ale nawiązują swoją historią do czasów sprzed I wojny. Acz pierwsza tego typu wiata miała ponoć kształt parasola, dopiero w latach 30. XX wieku zaczęły powstawać grzybki. Zwykle niezbyt darzę sympatią wszelakie ażurowe wiaty, ale te grzybki jakoś skradły moje serce. Może dlatego, że jednak wczoraj i dziś sprawdziły się jako ochrona przed deszczem? A może przypominają mi jeden z modeli przystanków PKS z dawnych czasów?

I znowu całe łąki pełne pachnących ziół!

Obrazek

Obrazek

Za Kotelnicą mijamy kolejną wiatę. Na nocleg raczej nie bardzo się nadaje.

Obrazek

Obrazek

Ale nie, chwila! To nie to! To wprawdzie gdzieś tu, miejsce się zgadza, ale poszukiwany budynek miał być zupełnie inny! Rozglądamy się po łące na lewo i prawo. Schodzimy niżej, wyżej. Hmmmm... Gdzie żesz się schowało???

cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 10469
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: Adrian » 2025-12-12, 19:55

Ooooo, fajny wyjazd się przypomina i te charakterystyczne grzybki, jak już pisałem na FB znalazlem jeden totalnie poza szlakiem, gdzieś nad Krościenkiem.

Podobał mi się ten szlak z Krościenka, mieliście fajne warunki, nas goniła burza :)
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1187
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: opawski1 » 2025-12-12, 22:08

Rozbijamy namiot koło grzybka. Pod grzybkiem zjadamy kolację, właśnie zaczęło padać. I co ciekawe - mimo że duje porządnie, ów grzybek świetnie nas chroni. Na pierwszy rzut oka myślałam, że to dupiana wiata tylko o walorach ozdobnych, a tu taka niespodzianka! Magia jakaś! Jakim cudem? Pół grzyba suche!

Też bym pomyślał, że taki grzybek to dupiate schronienie, a tu proszę ;) Tych grzybów w okolicy Krościenka jest bodaj kilkanaście.

Obchodzę jeszcze domek dookoła i widzę otwarte na oścież okno. W środku coś się rusza. Zapewne głupio to zabrzmi, ale jakoś bardzo się w tym momencie wystraszyłam - i w nogi. Co mnie tak przestraszyło??? Nie wiem. Przecież raczej w środku nie siedział niedźwiedź albo mutant-zabójca. Człowiek czasem zachowuje się jakoś nieprzewidywalnie. No ale wychodzi na to, że to nie przygodny turysta spał na werandzie, a siedział tam po prostu właściciel chaty albo ktoś kto miał do niej klucze. Albo ktoś, kto wlazł przez okno.

Padłem! :D buba poszła podglądać faceta. Ciekawe czy słyszał jak uciekasz :P
Podejrzewam, że to prywatna bacówka, a w środku był pewnie właściciel.

Wieczorne widoki mroczne, a poranne przyjemne na Pieniny.

Cudownie ukwiecone łąki tych okolic. Pozyskujemy oczywiście conieco ziół na poranne i wieczorne herbatki. Najważniejsze, że jest macierzanka!

Uwielbiam zapach macierzanki! Najbardziej kojarzy mi się z Beskidem Wyspowym, bo na tamtejszych łękach spotykam jej najwięcej i pachnie najintensywniej!
Ps z czego parzysz herbaty?

Wspinamy się najpierw na górę Marszałek, potem na Kotelnicę. Po drodze spotykamy dwa grzybki w rejonie polany Klocówki - takie same jak ten, przy którym spaliśmy. Pierwszy stoi pod lasem. Widać niejedno ognicho tu było palone! :)

a tym odcinkiem wędrowałem w sierpniu tego lata i wróciły mi wspomnienia. Więc jakoś miesiąc po Was. Spod tego grzybka ładnie widać Pieniny i Tatry. Też odpoczywałem tam i podziwiałem widoczki.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-13, 14:16

Podobał mi się ten szlak z Krościenka, mieliście fajne warunki, nas goniła burza :)


Pamiętam to zdjęcie Laynna jakby tornado szło! Taki grzyb gigant!

Padłem! :D buba poszła podglądać faceta.


Szlag wie co bym tam mogła zobaczyć :lol

Ciekawe czy słyszał jak uciekasz :P


Jak słyszał/widział to musial miec niezły ubaw ze mnie ;)

Podejrzewam, że to prywatna bacówka, a w środku był pewnie właściciel.


Najprawdopodobniej :)

Wieczorne widoki mroczne, a poranne przyjemne na Pieniny.


Fajnie jak przynajmniej czasem coś widać. Najgorzej jak się trafi na taką pogodę, że kilka dni idziesz w deszczu, mgle, piździawicy a widoków zero. 20 metrów a dalej biała ściana. Niestety takie wyjazdy się nam też trafiały.

Uwielbiam zapach macierzanki!


Ja też! To taki cudowny zapach lata! :D

Ps z czego parzysz herbaty?


Macierzanka, dziurawiec, mięta, krwawnik, liście malin. Czasem taki czubek czy gałązka z sosny. Uwielbiam też taką zeby tam wrzucić kilka owocków jałowca, ale to nieczęsto się zdarza.

a tym odcinkiem wędrowałem w sierpniu tego lata i wróciły mi wspomnienia. Więc jakoś miesiąc po Was. Spod tego grzybka ładnie widać Pieniny i Tatry. Też odpoczywałem tam i podziwiałem widoczki.


To mam nadzieję, że to będzie kolejna relacja którą opiszesz :)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3873
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: Wiolcia » 2025-12-13, 15:41

Też mam z grzybkami miłe wspomnienia. Przy tym pierwszym, idąc z Krościenka na Lubań, miałam odpoczynek, gdy już wiadomo było, że nie dojdę przed zmrokiem na szczyt. W ogóle ten odcinek szlaku miło mnie zaskoczył. I te łąki kwietne - cudo!
Zaintrygowało mnie kolejny raz to świecące coś. Nawet zaczęłam szukać, czy w Polsce zdarza się bioluminescencja, ale dotyczy grzybów i czasem wody na Bałtyku, więc to raczej nie to. No i z moich doświadczeń (widziałam to zjawisko dwa razy) ma kolor niebieski. Czy to na pewno wyglądało na światło? Bo to ciekawe jest.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6806
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-13, 19:50

Nawet zaczęłam szukać, czy w Polsce zdarza się bioluminescencja, ale dotyczy grzybów


A znalazłaś coś o takich grzybach? Bo w sumie to mógły być rodzaj grzyba (acz nie takiego z kapeluchem) acz coś bardziej jak pleśń.

Pytałam różnych ludzi o to - acz oni zazwyczaj się ze mnie śmiali i pytali czy nie za dużo wypiłam tego dnia. Pytałam też po powrocie sztucznej inteligencji i ta mi zasugerowała czy to nie była przypadkiem farba fluorescencyjna. W sumie mogły to być fragmenty czegoś pomalowanego , że wcześniej tamtędy przechodziła trasa np. jakiegoś biegu i coś malowali, żeby uczestnicy widzieli w nocy np. drogowskazy. No i czasem im gdzieś kapło tej farby na pajęczynę. Teraz na tym wyjezdzie jak dwukrotnie widzieliśmy to zjawisko to było niedługo po zapadnięciu ciemności, powiedzmy do godziny. Więc mogło by być jeszcze naświetlone dziennym światłem.

No i z moich doświadczeń (widziałam to zjawisko dwa razy) ma kolor niebieski.


Nie niebieski. Raczej ciepły kolor. Taki żółtawy.

Czy to na pewno wyglądało na światło?


Takie światło jak świetlika - to jedyne skojarzenie. Raczej nie odbite jak oczy kota, bo nie było obok innego źródła światła typu latarka/ ksieżyc/ latarnie. I widoczne nie z jednego miejsca, tylko jak się chodziło wokół to wciąż było to widać.

Bo to ciekawe jest.


Bardzo bym chciala poznać odpowiedz
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1131
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: _laynn » 2025-12-14, 16:20

Adrian pisze:Ooooo, fajny wyjazd się przypomina...
Podobał mi się ten szlak z Krościenka, mieliście fajne warunki, nas goniła burza :)

Nooo fajnie było.
Druga burza:
Obrazek

przy tym pierwszym grzybku z Krościenka:
Obrazek

Ale nas nie zlało! Choć od rana wokół grzmiało i lało.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3873
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: Wiolcia » 2025-12-14, 20:04

buba pisze:
Nawet zaczęłam szukać, czy w Polsce zdarza się bioluminescencja, ale dotyczy grzybów


A znalazłaś coś o takich grzybach? Bo w sumie to mógły być rodzaj grzyba (acz nie takiego z kapeluchem) acz coś bardziej jak pleśń.

Pytałam różnych ludzi o to - acz oni zazwyczaj się ze mnie śmiali i pytali czy nie za dużo wypiłam tego dnia. Pytałam też po powrocie sztucznej inteligencji i ta mi zasugerowała czy to nie była przypadkiem farba fluorescencyjna. W sumie mogły to być fragmenty czegoś pomalowanego , że wcześniej tamtędy przechodziła trasa np. jakiegoś biegu i coś malowali, żeby uczestnicy widzieli w nocy np. drogowskazy. No i czasem im gdzieś kapło tej farby na pajęczynę. Teraz na tym wyjezdzie jak dwukrotnie widzieliśmy to zjawisko to było niedługo po zapadnięciu ciemności, powiedzmy do godziny. Więc mogło by być jeszcze naświetlone dziennym światłem.

No i z moich doświadczeń (widziałam to zjawisko dwa razy) ma kolor niebieski.


Nie niebieski. Raczej ciepły kolor. Taki żółtawy.

Czy to na pewno wyglądało na światło?


Takie światło jak świetlika - to jedyne skojarzenie. Raczej nie odbite jak oczy kota, bo nie było obok innego źródła światła typu latarka/ ksieżyc/ latarnie. I widoczne nie z jednego miejsca, tylko jak się chodziło wokół to wciąż było to widać.

Bo to ciekawe jest.


Bardzo bym chciala poznać odpowiedz


Szukałam w necie info, ale grzyby mi pokazało takie kapeluszowate, więc nie bardzo pasuje. Jeszcze pomyślałam o śluzowcach, ale chyba nie są związane z takim zjawiskiem. Najlepiej by jakiegoś leśnika zapytać, czy w ogóle coś takiego jak "świecenie" występuje u nas i co to może być. Jak się kiedyś dowiesz, daj znać.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości