Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-12, 12:05

Dziś kierujemy się na cypel koło miejscowości Ratac. Nad morzem, na skalistym półwyspie, stoją ruiny średniowiecznego klasztoru obronnego, pełniącego niegdyś różne funkcje np. szpitala, gdzie leczono trędowatych.

Obrazek

Przy ścieżce, wśród zagajnika wysokich, tujopodobnych iglaków, pojawiają się murki, malowniczo porośnięte pnączami.

Obrazek

Wchodzimy na teren otoczony murami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kaplica o łukowatych sklepieniach siedzi za kratą. Chyba czasem odbywają się tu jakieś nabożeństwa, widać zwałowane ławki dla wiernych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mniejsze wnęki, jakby na jakieś boczne ołtarze?

Obrazek

Obrazek

Szerokie schody prowadzą na wyższe poziomy budowli.

Obrazek

Roztacza się przed nami całkiem widokowy płaskowyż - teren z niewysokimi murkami i naturalnymi "skalniaczkami".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obchodzimy jeszcze twierdzę u podnóża. Dopiero stąd widać, że całkiem spore kawałki murów się tu zachowały.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mamy stąd widoki na kolejne stare umocnienia - twierdzę Haj Nehaj na skalistym wzgórzu.

Obrazek

Obrazek

Ceglaste ściany wybrzeża koło Sutomore. Pewnie gdzieś w tych rejonach wychodzi nad morze nasz tunel.

Obrazek

Obrazek

Całkiem fajnie można stąd popodglądać port towarowy w Barze - gazownia, załadunek kontenerów, ogromne dźwigi czy statek wyglądający na wojskowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W dali majaczą też złote kopuły cerkwi.

Obrazek

I masakrycznie zatłoczone plaże... Jak to jest, że im brzydsza plaża - tym na niej tłumniej? Ciekawe, że ludzie przyjeżdżają do Czarnogóry - kraju o tak cudnej linii brzegowej i potem siedzą w takiej kolonii fok, która oferuje podobną urokliwość wybrzeża jak basen miejski w Oławie...

Obrazek

Acz w sumie bardzo dobrze, że wszyscy siedzą tam i tam im się podoba. Przynajmniej tu ich nie ma... ;)

Tu wysokie wybrzeże porastają zagajniki o iglastych, pogiętych okazach. Powietrze wypełnia niesamowity zapach igliwia, żywicy i ziół. Upalny, bezwietrzny dzień potęguje odczuwanie każdego z tych aromatów. To chyba jeden z bardziej pachnących lasów w Czarnogórze, jaki napotkaliśmy na trasie naszej tegorocznej wycieczki. Przemykamy więc ochoczo zboczem skalistych skarp, pokrytych plątaniną korzeni, a w dole migocze niesamowity błękit wody.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy w dół, na dzikie plaże. Wybrzeże stanowią tu dość duże głazy i powalone drzewa. Wyżarte morską solą rozcapierzone konary tworzą malownicze konstrukcje.

Obrazek

Obrazek

Kawałek wędrujemy wzdłuż wybrzeża, bo jakoś zawsze się wydaje, że o tam! za zakrętem, będzie jeszcze ładniej. Wspinamy się na kolejne ściany, obchodzimy cyple, brodząc w wodzie po pas i wyżej, a skakanie po pniach drzew bardziej przypomina przeprawę przez górskie wiatrołomy niż nadmorskie spacery.

Obrazek

Obrazek

Mijamy golasów, którzy budują ziemiankę z kamulców, wyrzuconych na brzeg pni i plakatu wyborczego. Inni coś pichcą w kociołku, ognisko płonie jakieś 10 cm od brzegu. W sumie dobre miejsce, żeby nic nie podpalić. Jakaś babeczka próbuje wyłapać piątkę małych dzieci, aby je natrzeć kremem do opalania. Przypomina to nieco proces łowienia ryb rękoma :)

Dalej nie ma już nikogo. Tylko kolejne poszarpane skały, które trzeba obejść, przeskoczyć lub opłynąć. Jedno drzewo o tysiącu szyszek tworzy wręcz naturalny szałas. Tu będzie nasza miejscówka! Tego żeśmy szukali! Idealna! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kilku godzinach pobytu na półwyspie wracamy na parking. Koło Babfa kręci się jakiś podejrzany facet. Zagląda do okien, to z jednej to z drugiej strony. Wsadza łeb również pod auto. Ki diabeł? Czego on tam szuka? Jakoś nam się ten gość nie spodobał. Gdy podeszliśmy do auta, to odszedł kawałek, zaczął coś stukać w telefon, po czym wrócił i zapytał czy może sobie od nas odpalić skuter, bo mu padł akumulator. Raczej nie chcemy mieć z tym kolesiem nic wspólnego, więc toperz odmawia. Już nie pamiętam czy powiedział, że nie rozumie czy tylko pokręcił głową. Gość coś bluzga pod nosem po lokalnemu, spluwa pod nogi i podchodzi do drugiego auta, które stoi nieopodal. Jakaś serbska rodzina przyjechała z wiklinowymi koszykami i leżakami na plażę. Oni się zgadzają, więc po chwili koleś ciągnie spod siedzenia skuteru jakieś kable... ale nie takie kable z jakich zwykle odpala się auta, ale zwój cienkiego drutu zwinietego w kółko. Trochę wyglada jakby je przed chwilą upitolił od jakiejś latarni. Motają te druty przy akumulatorach obu pojazdów. Serb zapala silnik i w tej chwili widzimy snop iskier sięgający prawie drzew (już wiem skąd się biorą w Czarnogórze pożary - i potem jest na niewinnych turystów i ich ogniska!), a potem podnosi się znad maski kłąb czarnego dymu. Nie wiem co było dalej, bo sobie pojechaliśmy.

cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-12, 22:12

buba pisze:
Pudelek pisze:Tam przyjeżdżali głównie Jugosłowianie, a nie turyści z zagranicy.


Może gdzies na północy Czarnogory, z dala od morza, tez by znalazł takie ośrodki?


masowa turystyka musi być nad wodą ;) Ludzie przyjeżdżali wypocząć i kąpać się, a nie łazić po górach, co zresztą widać do tej pory, bo jakieś 95% ruchu turystycznego koncentruje się na wybrzeżu
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-12, 22:17

statek wyglądający na wojskowy.


wygląda na włoski
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-12, 23:10

Pudelek pisze:
buba pisze:
Pudelek pisze:Tam przyjeżdżali głównie Jugosłowianie, a nie turyści z zagranicy.


Może gdzies na północy Czarnogory, z dala od morza, tez by znalazł takie ośrodki?


masowa turystyka musi być nad wodą ;) Ludzie przyjeżdżali wypocząć i kąpać się, a nie łazić po górach, co zresztą widać do tej pory, bo jakieś 95% ruchu turystycznego koncentruje się na wybrzeżu


U nas sporo takich ośrodków było również w górach. No i czesto nie pytali w fabryce czy kopalni czy pracownicy chcą mieć swój ośrodek nad morzem czy nad potokiem - tylko był jaki był.

Pudelek pisze:
statek wyglądający na wojskowy.


wygląda na włoski


No tak wygląda...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 968
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: maurycy » 2025-11-16, 12:23

Jednak postawa asertywna, nieraz jest jedyną z możliwych. Gdybyście ulegli, i do swojego auta podpięli te pseudo kabelki, to byście mieli po wycieczce.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-16, 17:56

maurycy pisze:Jednak postawa asertywna, nieraz jest jedyną z możliwych. Gdybyście ulegli, i do swojego auta podpięli te pseudo kabelki, to byście mieli po wycieczce.


I jeszcze pewnie spore problemy z oddaniem sfajczonego auta - bo nie wiem czy taki przypadek by objęło ubezpieczenie...

Mocno się zastanawialismy czy zgodzilibysmy się na danie prądu gościowi jakby po prostu wyłonił się niebytu i budził neutralne emocje. Tu szczesliwie podpadł nam juz wczesniej dziwnie zaglądając do auta. Cos nad nami czuwało, ze wyszło jak wyszło. Żal tylko tego Serba...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-17, 11:10

Jedziemy w okolice Baru. Kręte, górskie drogi prowadzą do kempingu Bartula. Miejsce raczej bardziej przypomina bazę namiotową. Parking jest tu szczątkowy, nie ma w ogóle miejsca na kampery. Miedzy zielonością majaczą niewielkie drewniane lub kamienne budyneczki. Namioty można rozstawiać pomiędzy porosłymi winoroślami murkami, figowcami i drzewkami oliwnymi. Późnym latem miejsce więc zapewne oferuje dodatkowe atrakcje kulinarne.

Obrazek

Noce nie są tu takie gorące jak nad morzem - od gór ciągnie chłodem. Temperatury napewno spadają poniżej 20 stopni. Przepraszamy się więc z tropikiem i śpiworami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasz domeczek utopiony w winoroślach. Doliny kryje już cień, a na zboczach gór widać jeszcze ciepłe promienie zachodzącego słońca.

Obrazek

Gdzieś na niższych "tarasach" stoją duże, białe namioty, ale chyba nie są zasiedlone. Albo mieszkają tam jacyś komandosi? ;) Bo przez kilka dni nie widzieliśmy, żeby ktoś się tam pojawiał.

Obrazek

W cieniu oliwnych drzew wiszą zlewy - często je odwiedzam robiąc pranie.

Obrazek

Szmatki w takich warunkach schną w oka mgnieniu! A jaki potem mają zapach! :) Jak poznać, że gdzieś osiedliła się buba? Bardzo łatwo - zawsze wtedy coś powiewa na sznurku!

Obrazek

Obrazek

Któregoś poranka idę zebrać wysuszone pranie. Odpinam szczypki, jedna koszulka, druga, jakieś gacie... trzecia koszulka okazuje się dziwnie ciężka i ratunku! ona się rusza!!! Odruchowo ją puszczam. Koszulka upada na trawę, a z rękawa wypełza całkiem spory wąż! Jak on tam wlazł??? Mają tu węże latające czy jak?

Dużo tu wszedzie malunków, które w stylu przypominają nam Stację Wolimierz ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... cji_4.html ) albo wagony u Jurka ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... agony.html )

Malowidła występują na płotach/bramach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest nawet mozaika.

Obrazek

Na drzwiach kibelka.

Obrazek

A nawet w kabinach prysznicowych. Ja najchętniej odwiedzam tą z rybami!

Obrazek

Sympatycznie udekorowane ściany napotykamy również w barze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ano właśnie! Jest tu na terenie kempingu niewielka knajpka, gdzie podczas naszego pobytu można pozyskać jedynie napoje. Nam najbardziej przypada do gustu "grappa". To coś jakby winogronowy samogon? Gospodarz wie co robi - chyba wszystkich na wejściu częstuje kielonkiem, a za kolejne trzeba już płacić 10 zł. Skubaniec wie, że na jednym nigdy się nie skończy ;) Pod jego nieobecność bar jest samoobsługowy tzn. mamy sobie wyjmować z lodówki co chcemy, tylko wpisywać to na listę, a zapłaci się wyjeżdżając. A mówią, że "leśne bary" tylko w Czechach ;)

Obrazek

Obrazek

Jedzenie ponoć pojawia się w sezonie, przy większym obłożeniu kempingu, na zamówienie dla grup, itp. My bez problemu ogarniamy żarcie we własnym zakresie. Nawet regionalna wkładka mięsna próbuje sama wskoczyć do gara! ;)

Obrazek

Nasza miła spelunka tak przedstawia się z zewnątrz.

Obrazek

Ścienne ozdoby przywodzą nieco na myśl chatki studenckie.

Obrazek

Od siebie dokładamy takowy kamyczek :)

Obrazek

Połączenie w budownictwie drewna, słomy i przewiewności. Takie deja vu... Cały czas chodzi za mną, że gdzieś ten bar już widzieliśmy? Nie daje mi to spokoju, jak przebitki z jakiegoś innego świata. Albo ze snu? W końcu trzeciego dnia spływa na mnie olśnienie! 15 lat temu i barakobary z Kinburnskiej Kosy :) Bardzo zbliżony rodzaj knajpki i dodatkowo uderzająco podobny smak "firmowego" napoju!

Obrazek

Na zewnątrz też jest sporo stolików - tak jakby czasami naprawdę bywało tu sporo ludzi! Może są tu organizowane jakieś festiwale, imprezy, zloty?

Obrazek

Obrazek

Do morza mamy stąd spory kawałek, ale nie oznacza to braku perspektywy na kąpiel. Idziemy nad przepływającą nieopodal rzekę Vruca, która ponoć tworzy kilka pięknych buniorów. Wiosną są tu nawet wodospady. Początkowo przez zagajniki prowadzi ścieżka...

Obrazek

... która po chwili stromo opada w dół. Między drzewami ktoś porozwieszał liny, które faktycznie świetnie pomagają w nieroztrzaśnięciu sobie gęby.

Obrazek

Potok odnajdujemy i próbujemy się wypluskać w pierwszym zagłębieniu. Choć stwierdzenie "wytarzać" byłoby chyba bardziej na miejscu, jako że w celu zanurzenia trzeba się położyć na dnie ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie no bez jaj! To nie może być TEN bunior, o którym opowiadał nam gospodarz? Lekko przekąpani idziemy dalej wzdłuż potoku na poszukiwania. Kamulce w korycie leżą całkiem solidne!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W pewnym momencie wyrasta przed nami kilkumetrowa ściana. Tu wiosną rzeczywiście mogą walić z gór jakieś solidne kaskady!

Obrazek

Zagłębienie pod skarpą ma pewnie jakieś 3 metry głębokości i wymiary, że nawet popływać się da! Woda jest lodowata i cudnie bulgocze - wodospadu nie ma, ale wygląda na to, że zasila ją kilka miejscowych źródełek.

Obrazek

Nacieszywszy się kapielami, tuptamy dalej. Ścieżka prowadzi w stronę białych, postrzępionych gór. Wszędzie, gdzie tu się pójdzie, to są murki wśród dzikich łąk. Czy to jakieś stare ogrodzenia pastwisk? Takie same murki są i na kempingu, tylko nieco bardziej podprawione.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na każdym kroku towarzyszą nam drzewa oliwne, o kostropatej powierzchni i pniach tysiąca dziupli. Miejsce ma atmosferę starego, zdziczałego sadu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Większość występujących tu ziół jest nam nieznana i pachnie egzotycznie. Wszystko takie suchoroślowate, kolczaste i zapodające aromatem przypraw czy olejków. Jest też w tym krajobrazie coś jesiennego, mimo że mamy sam początek lata.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nawet szlak tu wymalowali.

Obrazek

Tak to miło sobie wędrując docieramy do betonowego mostku, sugerującego swoim gabarytem, że przepływająca tu rzeczka potrafi czasami być dość spora i wartka. Teraz prawie wyschła (niżej zasilają ją boczne źródełka). To zdecydowanie jedno z tych miejsc, które zasysają. Rozsiadamy się na ciepłym betonie kładki, wyciągamy pyski do słońca i trochę mamy poważny problem - w którą stronę się zagapić, aby podziwiać ten najładniejszy widok :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sama rzeczka prezentuje się kałużasto...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Acz żaby sprawiają wrażenie całkiem zadowolonych z zaistniałego stanu rzeczy ;)

Obrazek

Szukamy też dzwonnicy, o której nam mówił gospodarz kempingu. Na żadnych mapach nie jest zaznaczona. Idziemy według instrukcji, ale ścieżki w prawo szybko się kończą i jest jak zawsze - meandrujemy w kolczastych zaroślach po szyję...

Obrazek

Obrazek

Dzwonnicy nie ma. I jak się potem okazuje - nie ma i nie było ;) Gospodarz się zarzeka, że o żadnej dzwonnicy nam nic nie mówił. Coś się źle zrozumielismy ;) I nie wiem jak to działa, ale toperz i kabak są ani nie draśnięci, a mnie jakby rozszarpało stado dzikich kotów...

Próbujemy jeszcze podejść lekko widoczną ścieżka wzdłuż potoku - jak najdalej się da. Toperz i kabak są zgodni w stwierdzeniu, że ścieżka już dawno się skończyła, a "buba znowu próbuje nas wpuścić w maliny" ;)

Obrazek

Naturalna skała? Czy podmurówki jakiegoś budynku z dawnych lat?

Obrazek

Tutejsze ścieżki nie są chyba bardzo uczęszczane - raz po raz przegradza ją pajęczyna z jakimś tłustym jegomościem. Albo skubańce tak szybko je odbudowują?

Obrazek

Obrazek

Dochodzimy do miejsca, gdzie definitywnie ścieżka się kończy - pionowa skała opada do rzeki. Dalej iść się nie da - trzeba by albo odbijać w kolczaste chaszcze na lewo albo cofnąć się kawałek i próbować iść korytem potoku. Jest już dość późno, więc decydujemy sie wracać. Jeszcze na koniec kilka tutejszych widoczków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorami gospodarz idzie do domu. Zostajemy na kempingu sami. Towarzyszą nam tylko cykady, stada żółwi, no i czasem coś zawyje po krzakach. Wyjców niestety nie udało się sfotografować.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czemu, ale jakoś tak wyszło, że tegoroczna Czarnogóra nieco burzy moje ugruntowane wyobrażenie: kemping vs dziki biwak. Zawsze unikaliśmy kempingów, bo na takowych były tłumy, zakazy, hałas, trawa z rolki i podobne wątpliwe atrakcje. Tu na kempingach jest spokój, cisza i poczucie obcowania z przyrodą. A na dzikich placykach kampery zderzak w zderzak, tłum i łupiąca muzyka. Tak to jakoś z tą nadmorską Czarnogórą - kempingi i ruiny, to dwa miejsca, które tu dają radę noclegowo! Takie to nasze dziwne spostrzeżenia. Tak to buba się z kempingami przeprosiła ;) Nigdy nie mów nigdy, bo zastana czasoprzestrzeń może mocno zaskoczyć.

cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-19, 17:38

Dziś idziemy obczaić kolejny tunel prowadzący na plażę. To już trzeci takowy na naszej trasie :) Ten znajduje się na obrzeżach Baru i jest najdłuższy w naszej tegorocznej kolekcji - ma ponad kilometr! To zdecydowanie jest tunel dla wody, a dla turystów to tylko dodatkowo, jeśli są odpowiednio zdesperowani ;)

Droga prowadząca do wlotu i sam klimat okolic sugeruje, że wielkich tłumów tu raczej nie będzie.

Obrazek

Obrazek

Najpierw musimy poprosić o udostępnienie przejazdu kozę a potem konika.

Obrazek

Obrazek

Rzeka zmierzająca ku morzu.

Obrazek

Początkowo mam trochę obawy, czy owym tunelem nie będzie trzeba iść w schyleniu (jak odwodnieniem na MRU), bo na to nie mamy zbytniej ochoty. No ale się okazuje, że gabaryt pozwoliłby na wjazd ciężarówką ;)

Obrazek

Obrazek

Woda wali wodospadem w szczelinę pomiędzy zabetonowymi kamieniami. Nad tym miejscem unosi się zwarty obłok mgły, który przemieszcza się to w lewo, to w prawo, a czasami zanika. Nie są to duże kaskady, ale odgłos wartko opadającej i śpieszącej się gdzieś wody jest wielokrotnie większy niż by się człowiek spodziewał, oceniając miejsce wizualnie. Może to echo tak potęguje ów dźwięk? A może dodatkowo woda wpływa też gdzieś pod spód, powodując dziwne bulgotanie i odczuwalne wibracje "podłogi"?

Obrazek

Obrazek

Z korytarza ciągnie chłodem, ale nie na tyle dużym, aby wciągać ciepłe ubrania (a zabrałam pół plecaka ciuchów, nie wiedząc jakich temperatur się tu spodziewać). Pachnie glonem, jaskiniowymi naciekami i bunkrowym, wilgotnym betonem. Na spotkanie u wlotu wylatuje nam kilka nietoperków. No klimat jest! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Śmiejemy się, że patrząc na ewolucję odwiedzanych przez nas tuneli "na plażę" - to jakby był potem jeszcze czwarty, to tam musiałaby chyba być tajna baza kosmitów :) Bo pierwszy w Petrovacu to raczej był deptak niż tunel, nawet ze sztucznym oświetleniem. Drugi, koło Sutomore, już bardziej tunelowaty, ale dalej służący za popularny ciąg komunikacyjny dla turystów. No a tu atmosfera zdecydowanie bunkrowo-jaskiniowo-sztolniowa! :D

Są fragmenty korytarza, które całkowicie obudowano betonem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są takie,gdzie betonowe są tylko boczne ściany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czasem tunel zaczyna przypominać wygryzioną w skałach sztolnię bez obudowy.

Obrazek

Obrazek

Z dala od wejść, gdzieś pośrodku tunelu, robi się mokro i pojawia się więcej kolorowych nacieków.

Obrazek

Obrazek

Fajne mają kolory i struktury. Niejedna jaskinia nie może się takowymi poszczycić!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niesamowicie błyszczą iskierki w świetle latarek. Mika? Czy raczej morska sól?

Obrazek

Obrazek

Idziemy głównie betonowym brzeżkiem, ale są też fragmenty kamieniste albo takie, że prawie cały tunel jest zalany.

Obrazek

Obrazek

U wylotu. Przed nami morze! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Samo ujście rzeki jest nieco gloniaste. Ciekawie wygląda zetknięcie zielonej wody rzecznej z bezkresem morskiego błękitu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dużo tu podwodnego życia się kręci.

Obrazek

Struktura wodnych roślin, które obrosły (oblepiły) kamienie jest nieraz bardzo ciekawa.

Obrazek

Obrazek

Wlot tunelu widziany od strony morza.

Obrazek

Tak docieramy na skaliste wybrzeże, gdzie wiadomo - obowiązkowa przekąpka :) Jak można się domyślać - "plażę" mamy na wyłączność :)

Obrazek

Podejmujemy też próby wędrówki brzegiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Był pomysł powrotu przez górkę (na zdjęciach widziałam, że są tam jakieś ruiny domów, pasły się kozy itp) albo przedostania się skałami na inne dzikie plaże. Trasa jednak okazuje się zbyt trudna - skały zbyt pionowe, a co najgorsze w miejscach omywanych przez wodę na tyle śliskie, że prawdopodobieństwo zaliczenia kolejnych morskich kąpieli graniczy z pewnością. Wracamy więc grzecznie tunelem.

cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-24, 16:18

Pewnego popołudnia ruszamy górami w stronę ruin zwanych Stary Bar. Byłam tam już z mamą w 2008 roku, ale miejsce jest na tyle sympatyczne, że chętnie je odwiedzę ponownie. Wtedy szliśmy najkrótszą drogą od parkingu u podnóża. Teraz planujemy tam dotrzeć nieco okrężnie, górskimi ścieżkami "od tyłu".

Obrazek

Idziemy przez tereny o różnym charakterze. Są czasem skałki (jak widać na poprzedniej fotce). Część z otaczających nas gór jest mocno olesiona, powleczona zielonym kożuchem - raczej nie do przebycia o tej porze roku (co już kilkakrotnie na tegorocznej wycieczce mieliśmy okazję doświadczyć ;)

Obrazek

Czasem całkiem solidny mur odgradza pastwiska od naszej ścieżki.

Obrazek

Momentami mignie jakaś rozleglejsza panorama dalszych wzgórz.

Obrazek

Spora część naszej trasy wiedzie przez gaje oliwne zwane "Stara Maslina". Wiek niektórych okazów określa się tu na 200-300 lat. Drzewa mają niesamowicie powyginane kształty. Sprawiają wrażenie jakby pod naszym wzrokiem zamarły w bezruchu, ale tylko na chwilę. Czekają chyba aż odejdziemy, by znów w spokoju móc spacerować, tańczyć i kołysać gałęziami mimo braku wiatru. Wyglądają jak jakieś przepiękne rzeźby ze swoją porowatą korą, dziuplami na wylot i bulwiastymi, rozdętymi pniami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeśli gdzieś istnieją Entowie to chyba właśnie tutaj ;)

Obrazek

Obrazek

Sporo pajęczyn przegradza naszą ścieżkę.

Obrazek

Trzeba uważać gdzie idą nitki, żeby ich nie zerwać, bo wtedy pająki spadają na głowę.

Obrazek

A na szczyt tej skalistej górki właśnie zmierzamy.

Obrazek

Na ścieżce pojawia się stary bruk.

Obrazek

Kamienny mostek na trasie też raczej nie jest najnowszy ;)

Obrazek

Za mostem, w wąwozie, zaczynają się zabudowania miasteczka.

Obrazek

Obrazek

Tu żeśmy trochę pobłądzili. Przegapiliśmy niewielką ścieżynę, którą trzeba było iść. Ale przynajmniej dzięki temu zobaczyliśmy meczet i fajną, starą zastawę :)

Obrazek

Obrazek

Jak widać na załączonym obrazku - stąd pod flagę i do wieży nie wyleziemy. Trzeba będzie zatem jakoś to obejść.

Obrazek

Znów złazimy w wąwóz. Po lewej jest ta skała, na którą musimy wyjść.

Obrazek

W cieniu kanionu, gęsto oplecione roślinnością, siedzą jakieś kamienne ruiny. W większości to juz niezadaszone wydmuszki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stare ogrodzenia chylą się ku przepaści.

Obrazek

Ścieżka, którą idziemy, jest wyraźna, acz chyba niezbyt uczęszczana. Idąc nią tam i z powrotem nie spotkaliśmy żadnych innych jej użytkowników. Jednak zdecydowanie jest utrzymywana w drożności np. niedawno robiono tu przecinki kaktusów, które zaczęły wyłazić na pół drogi. Szlak też jest wyznakowany, więc widać komuś zależy, aby trasa istniała, a nie zarosła i zmieniła się w jednolite, kolczaste chaszcze.

Obrazek

Obrazek

Stopniowo opuszczamy cienie wąwozu i wspinamy się zboczem. Widoki roztaczają się coraz bardziej rozległe :)

Obrazek

Obrazek

Wysoko na skałach widać jakieś niewielkie zabudowania. Ciekawe czy dociera tam jakaś droga?

Obrazek

A to już mury na szczycie wzgórza, które otaczają zabudowania Starego Baru. Jeszcze tylko musimy znaleźć bramę.

Obrazek

Obrazek

Póki co mijamy akwedukt - ponoć jedyny jaki można napotkać w Czarnogórze.

Obrazek

Obrazek

Tym sposobem wbijamy w jakieś prywatne podwórka... Mamy nadzieję, że nam zaraz jakis pies nie obszczypie tyłka. Ale chyba nie było innej drogi?

Obrazek

Obrazek

W końcu z cichych ścieżek wypluwa nas w sam środek turystycznego kociokwiku - parkingi, kramy, knajpy. Ała! Od razu człowiek się czuje jakby w łeb dostał...

Obrazek

Fajne tu mają klapy od studzienek!

Obrazek

Włazimy za mury.

Obrazek

Bramy, kraty, bilety...

Obrazek

Twierdza na skalnym płaskowyżu popadła w ruinę w wyniku trzęsienia ziemi w 1979 roku. Większość terenu została zachowana w stanie trwałej ruiny. Miejsce jest wybitnie zagospodarowane pod ruch turystyczny, ale w stopniu, który ostatecznie można jeszcze jako tako zaakceptować.

Mniej lub bardziej strome uliczki rozchodzą się na wszystkie strony.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są i schody.

Obrazek

Niektóre obiekty zostały odbudowane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wnętrza cerkwi.

Obrazek

Obrazek

Na stoliku przy ołtarzu leżą banknoty i monety z różnych krajów.

Obrazek

Obrazek

Najbardziej chyba cieszą oko te fragmenty murów położone najwyżej, które fajnie się komponują z pięknem okolicznych gór.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cień naszego wzgórza.

Obrazek

Jak się można domyślać - jest to również świetne miejsce widokowe na całe miasto leżące u podnóża.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakieś opuszczone obiekty, które sobie upatrzyliśmy zoomując zabudowę ze wzgórza. Ostatecznie się nie udało ich potem odwiedzić (z braku czasu).

Obrazek

Obrazek

Portowe klimaty widziane z tego rzutu prezentują się zupełnie inaczej niż wcześniej obserwowane z wybrzeża.

Obrazek

Obrazek

Wracamy dosyć późno. Wśród gajów oliwnych przyświeca nam zachodzące słoneczko.

Obrazek

Do namiotu docieramy już w świetle latarek.



Na koniec wrzucę jeszcze dla porównania zdjęcia ze Starego Baru zrobione we wrześniu 2008. Chyba było wtedy więcej ruin. I więcej bluszczu, i więcej zarośli. I mniej latarni, poręczy i barierek. No i bardziej jesienne kolory. I te cudnie ciepłe barwy, które w tamtym czasie udało mi się ustawić na aparacie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kilka rzutów oka na zaułki części mieszkalnej miasteczka poniżej twierdzy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-27, 19:23

Co może łączyć ogromne plantacje oliwek, teren wojskowy i namiot utopiony w kwiatach? Co ma wspólnego wypaśna restauracja z koczowiskiem wędrowców i kaszą bulgoczącą w kociołku? Dzieli je tylko czas... A miejsce jest dokładnie to samo.

Od setek lat mieszkańcy tych terenów pielęgnowali ogrody oliwne. A może nawet od tysięcy? Ponoć od starożytności się tutaj trudnili podobnym zajęciem. Wszystko się zmieniło w 1978 roku, gdy jugosłowiańska armia postanowiła stworzyć bazę wojskową, właśnie tu - na obszarze plantacji, gdzie rosło kilkanaście tysięcy oliwkowych drzewek. Około 200 rodzin zostało wywłaszczonych i zmuszonych do opuszczenia terenu. Dostali od państwa odszkodowania, ale znacznie poniżej wartości rynkowej. Opornym groziły aresztowania. Po śmierci Tito w 1980 roku jugosłowiańska armia zmieniła plany odnośnie zatoki - już nie budowa portu morskiego, a postanowiono wykorzystać Valdanos jako ośrodek wypoczynkowy dla żołnierzy. Otwarto go w 1983 roku. Oferował wczasy w różnych poziomach komfortu. Dostępne były zróżnicowane opcje zakwaterowania, w zależności od stanu majątkowego i rangi. Były dwie ekskluzywne wille dla gości specjalnych, dwa rodzaje niewielkich, ale dobrze wyposażonych domków, przyczepy kempingowe i pole biwakowe. Były restauracje, boiska, dyskoteki, baseny, supermarket i cukiernia. W takiej formie obiekt działał do początku lat 90 tych, kiedy w wyniku ogłoszenia niepodległości przez Chorwację, jugosłowiańska marynarka wojenna została zmuszona do opuszczenia chorwackich portów. Znów był pomysł zrobienia tu bazy morskiej, nawet większej niż poprzednio. Projekt jednak nie wypalił - ośrodek został gdzie był, bez zmian. Wojna i powojenna bałkańska rzeczywistość jednak nie sprzyjały turystyce. Obiekt niby wciąż działał, ale raczej nie pełną parą jak niegdyś. Jego główną grupą klientów byli członkowie rodzin żołnierzy. Najpierw więc, po rozpadzie Jugosławii, przestali przyjeżdżać wojskowi z Chorwacji czy Słowenii, a po 2006 roku, kiedy Czarnogóra odłączyła się od Serbii - zniknęli również Serbowie. Racja bytu ośrodka w tej formie przestała istnieć. Ostatni oficjalni goście przybyli tu w roku 2007. Jedyne co można było zrobić z wojskowym ośrodkiem to przekształcić go w normalne, komercyjne miejsce. W 2008 roku zaczęto szukać inwestorów za granicą. Iluś miliarderów z różnych krajów wykazywało początkowo zainteresowanie, były przetargi. Pojawiły się jednak pewne problemy. Rodziny, które straciły majątek w wyniku wywłaszczeń w 1978 roku, zaczęły się domagać zwrotu zagarniętego mienia i skierowały swoje sprawy do sądu. Ważnym okazał się fakt, że teren nigdy nie został wykorzystany zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, jakim była baza wojskowa. Pojawiły się też międzynarodowe organizacje walczące o ochronę gajów oliwnych, a jakakolwiek rozbudowa kompleksu we współczesnym stylu bez choć częściowego zniszczenia drzew - wydawała się oględnie mówiąc mocno utrudniona. Valdanos stał się dla deweloperów obiektem niepewnym. Prawie rezerwat i to obciążony hipoteką - nie jawi się miejscem dogodnym dla inwestycji. Światowy kryzys finansowy z 2008 roku, jak można się domyślać, nie pomagał.

Ostatecznie Valdanos pozostało w stanie zawieszenia, a w 2011 roku tutejsze wybrzeże ogłoszono publicznym, dostępnym dla wszystkich turystów. Jest tu główna plaża, całkiem popularna, w sezonie chyba działa tam jakiś plażowy bar. Jest mniej uczęszczana plaża z pokruszonego betonu, położona przy ruinach. Jest też zupełnie dziki i pusty, kamienisty fragment wybrzeża pod skałami, gdzie kończy się dostępny pieszo fragment zatoki. Dwie kamienne wille trafiły chyba w ręce prywatne - sprawiają wrażenie używanych. Ośrodek jest opuszczony, szumią tylko gaje oliwne i coraz bardziej zarastają każdy jego kawałek pachnące krzewy. Rajskie miejsce - przynajmniej takim zastaliśmy Valdanos w naszym kawałku czasoprzestrzeni, w czerwcu 2025 :)

Już sam wjazd do miejscowości jest tak cudny, jak potrafią być tylko miejsca opuszczone. Przyroda jest najlepszym ogrodnikiem - byle jej nie przeszkadzać.

Obrazek

Szybko naszym oczom ukazują się gaje oliwne - jedne z bohaterów tutejszych historii. W jakimś stopniu to one obecnie utrzymują ten teren w niezmienionej formie, więc jesteśmy im bardzo wdzięczni i z sympatią poklepujemy po rosochatych pniach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To drzewko to chyba sporo mogłoby opowiedzieć! Ciekawe ile może mieć lat??

Obrazek

Jak już zapewne widać na poprzednich zdjęciach, zwiedzanie ośrodka zaczynamy od rejonu domków, ktorych dachy sterczą z otaczających nas wszędzie zarośli. Babfa ukrywamy w jakiejś ślepej uliczce i dalej ruszamy piechotą.

Obrazek

Dzięki temu możemy uniknąć slalomów na drogach jezdnych.

Obrazek

Obrazek

Miło powędrować zasypanymi liśćmi chodniczkami.

Obrazek

Pierwsze co rzuca się tu w oczy - to dobry stan nawierzchni dróg, pozostający w kontraście ze stopniem zarośnięcia znajdujących się po bokach obiektów. To chyba kwestia klimatu, który np. w Polsce szybko wyżera asfalt, a krótki okres wegetacji roślin nie pozwala im się tak szybko rozrosnąć. Tu jak widać jest inaczej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przyjrzyjmy się więc dokładniej domkom. Na pewno było tu w modzie podgrzewanie wody na słońcu, w bukłakach umieszczonych na dachu.

Obrazek

Obrazek

Były latarnie, ktore okazały się raczej mało trwałe.

Obrazek

Tutejsze domki, wykorzystując ukształtowanie terenu, były budowane na zasadzie amfiteatru, aby z każdego balkonu było widać morze. I mimo mocno wybujałej roślinności - ze sporej części widać je nadal!

Obrazek

Obrazek

Boczne ścieżki, chodniki i schody pozarastały w stopniu znacznym. Do niektórych domków nie idzie się już po betonie, a po dywanie opadłych kwiatów.

Obrazek

Obrazek

Bo wszędzie wokół rosną pachnące krzaki i mamy ogromne szczęście znaleźć się tutaj akurat w okresie ich kwitnienia, co niezwykle dodaje uroku okolicy, tworząc wrażenie jakiś rajskich ogrodów. Zapach wręcz zwala z nóg - jakby nos wsadzić do koncentratu perfum!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A jak komuś się akurat znudzą kwiaty to można użyć na agawach :)

Obrazek

Wnętrza domków są zachowane w stopniu różnym. Niektóre całkiem niezłym - są nawet meble, koce, poduszki. Skitrana woda sugeruje, że ktoś czasem tu pomieszkuje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zwracamy uwagę na różne szczegóły - bo ten ośrodek to miejsce naszego dzisiejszego noclegu. Musimy tylko sobie wybrać najlepszą miejscówkę :) Jakby to była Polska (tzn. chłodno i deszczowo) to zapewne byśmy się zdecydowali na któryś z zamykanych i szczelnych domków. Tu chyba jednak zadecydują inne czynniki np. widoki, kwiaty, bliskość morza itp.

Przenosimy się zatem w inną część ośrodka - tam gdzie były restauracje, kuchnie, sklepy. Szerokie schody prowadzą na rozległe place.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiedyś wyraźnie były tu dachy - może przeszklone? Może foliowe albo z materiału? Pewnie pod nimi stały stoliki albo był parkiet na tańce?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To przypomina bufet. Może tu wydawano posiłki czy napoje? Coś też pichcili na miejscu, bo widać resztki piecyka/kominka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Włóczymy się też po ogromnych, zadaszonych salach, próbując wnioskować o ich kuchennej, magazynowej czy biurowej przeszłości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

We wnętrzach mało jest dokumentów czy sprzętów użytkowych z dawnych lat. Oprócz pordzewiałych resztek lodówek czy zbutwiałych szafek trafiła się jedynie stara waga.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I trochę papierów, z lat 2002-2006. Jakieś paragony, faktury na żywność, wykazy produktów itp.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tu budowla zupełnie inna od pozostałych. Jakby nowsza? Baraczek. Wygląda na plastikowy, ale dokładnie nie opukiwaliśmy. Coś na kształt kiosku ruchu albo budki ochroniarzy?

Obrazek

Z terenu dawnych knajp kręcone, nieco nadkruszone zębem czasu schody, prowadzą prosto na brzeg morza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Będąc tam myśleliśmy, że ta drewniana konstrukcja służy podparciu schodów, żeby się nie zawaliły.

Obrazek

Jak się okazało miesiąc czy dwa później - jest to podstument do bramy na VIP - plażę ;) Zdjęcie zrobione przez laynna, pochodzi ze strony LINK: https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... .html#more

Obrazek

Plaża u podnóża opuszczonego ośrodka jest betonowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stare i nowsze malunki na murach.

Obrazek

Miejscami beton się kruszy, rozpada i jego pofragmentowane części coraz bardziej przypominają naturalne skały.

Obrazek

Dawne kibelki zarosły na dobre. Widać dobrze nawożona ziemia daje obfity plon ;)

Obrazek

Obrazek

Im bardziej oddalamy się od ośrodka - maleje procent betonu w podłożu, ustępując miejsca dorodnym kamulcom.

Obrazek

Tak docieramy na kamienistą plażę pod skałami, gdzie nie ma już żywej duszy.

Obrazek

Obrazek

Tylko my i ta pionowa biała ściana wznosząca się ku niebu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teren przypomina zatokę w zatoce.

Obrazek

Obrazek

Tak docieramy do końca trasy. Dalsza wędrówka suchą stopą jest już niemożliwa.

Obrazek

Trzeba by opływać skałę, a chyba się nam nie chce. Poza tym trzeba by zostawić plecaki, ubrania, telefony - a licho nie śpi. Niby nikogusieńko, ale czasem lubi być pech, że jakiś-ktoś pojawi się w najbardziej niespodziewanym momencie i zniknie ponownie, ale już z naszymi rzeczami. Lepiej nie kusić losu, więc nie sprawdzamy co jest za skałą.

Obrazek

Na części kamieni można znaleźć odciski jakiś rosochatych roślin czy przypominające róże fragmenty muszli ślimaka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy się też przejść w drugą stronę. Tu pojawia się zdecydowanie więcej ludzi. Stoi knajpa plażowa, na chwilę obecną niedziałająca, ale wyglądająca na przedstawiciela czasów bardziej nowożytnych niż pobliski ośrodek. Jakieś leżakoparasole leżą zwałowane na pryzmę koło śmietnika - ciężko ocenić czy postanowiono je wywalić czy to może przygotowania do sezonu, aby całkiem przyjemną plażę przekształcić w modny horror. Trochę osób biwakuje w nadbrzeżnej, podwójnej kolumnie iglaków - hamaki, namioty, stoliki, ale wieczorem wszyscy znikają.

Obrazek

Obrazek

Wśród szuwarów zachował się fragment dawnego placu zabaw dla dzieci.

Obrazek

Docierają tu zmotoryzowani, czasem całkiem sympatycznymi pojazdami :) Ten to lokals. Chyba... "UL" brzmi jak Ulcinj ;)

Obrazek

Obrazek

Dalej wybrzeże staje się mniej obsiadłe przez plażowiczów - zaczynają dominować rybackie przystanie, łodzie, sieci...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tam, w tych gąszczach na zboczu góry, siedzi opuszczony ośrodek. Oddzielony póki co od nas bezmiarem błękitu.

Obrazek

Na zbliżeniu.

Obrazek

Zarośla usiane domkami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dość długo wahaliśmy się jakie miejsce na nocleg wybrać. Może jakiś domek? Może na dachu największej hali? Może na tarasie dawnej knajpy? Jednak jeden zaułek urzekł nas najbardziej. Zaciszny, niewidoczny ani z ulicy, ani z plaży czy z pobliskich schodów.

Obrazek

I co najważniejsze - tak utopiony w kwiatach, że bardziej to się już chyba nie da :) Wyjazdy w czerwcu mają swoją magię! Dezyzja o pozostaniu właśnie tutaj - zapadła w ekipie jednogłośnie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy pewnej dozie chęci można nawet zaryzykować stwierdzenie, że mamy stąd widok na morze ;)

Obrazek

Obrazek

Drzwi do naszych apartamentów.

Obrazek

Popołudniowy odpoczynek na tarasie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Hotelowa restauracja serwuje dziś pulpę.

Obrazek

W końcu wieczór nastaje nad zatoką.

Obrazek

Czy może być coś lepszego niż rano otworzyć oczy i mieć taki widok?? :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Księga pamiątkowa tego ośrodka powiększyła się o kolejny wpis :)

Obrazek

A do śniadania zrobiło się jakby komfortowo - mamy nawet stół! Dwie szuflady z połamanych szafek zyskały nowe życie!

Obrazek

A na sam koniec pobytu, pewnie dla uatrakcyjnienia całości - historia mrożąca krew w żyłach. Poważnie - wszyscy mieliśmy pełne gacie ;)

Już się zbieramy do powrotu. Toperz z kabakiem składają namiot, a ja idę zanieść część siatek do Babfa, zaparkowanego za schodami i pięcioma zakrętami wśród murów. Wracam. Widzę, że składanie namiotu zostało przerwane, a toperz z kabakiem kręcą się podejrzanie i mają mocno niewyraźne miny. Poza tym witają mnie radośnie jakbym wróciła z zaświatów. Jak nic coś się wydarzyło... Nie muszą mi długo tłumaczyć - po chwili słyszę to sama. Odgłos, dochodzący dokładnie z miejsca, gdzie stoi Babf, a i ja przed chwilą tam byłam. Ni to szczekanie wściekłego psa, ni to warczenie, ni to chrumkanie stada dzikich świń. Ale coś w tym dźwięku jest bardzo niepokojącego, nienormalnego, chorego. Jakby bulgotanie z głębin. Po chwili przechodzi w jęki i ryczenie jakby niewydojonej krowy. I znów jakby bulgoczące ujadanie... Dziki pies? Wilk? Sarna? Dzik? Byk? A może to człowiek? Jakiś maniak - psychopata?? Nieee... A może coś tu żyje egzotycznego, o czym nie wiemy? Może uciekło z ZOO albo z hodowli? Toperz z kabakiem już myśleli, że mnie pożarło jak poszłam do Babfa, długo nie wracałam i po chwili rozległy się te charkoty - wtedy ponoć połączone jakby z mlaskaniem. Teraz dźwięk wyraźnie się przybliża... Co robić? Bronić się? Gazem, kijem, kamieniami? A może uciekać? Może wejść na dach? Tylko którędy? Czemu to lezie akurat do nas? Ostatecznie chowamy się w budynku. Może nie zauważy? Jakby co - może zabarykadujemy się w jednym z mniejszych pomieszczeń, które posiada jeszcze drzwi. Ciekawość jednak wygrywa ze strachem i kukamy przez zarośnięte okienko, gdy generator upiornych odgłosów wytacza się z krzaków. Dziadek... Chyba dosyć pijany, bo porusza się krokiem sugerującym silne, boczne wiatry. I zaczyna znów kaszleć. I to właśnie ten dźwięk. Potworny, bulgoczący, nieludzki. Jakby tam w środku jednocześnie jechał pociąg o zepsutych hamulcach, ktoś przetykał kibel i zachodziło świniobicie tępą żyletką. Nie wiem i chyba nie chce wiedzieć na co ten człowiek chorował. I jakim cudem jeszcze żył. Ten specyficzny kaszel chyba sprawiał mu trudność albo ból, bo po takiej serii następuje feeria jęków potępieńczych i wzdychań tak zamaszystych, że chyba zaraz zdmuchnie wszystkie kwiaty z drzew. Czekamy w ukryciu aż dziadek się oddali. Szczęśliwie nie jest to zmutowana, ranna pantera z naszych wyobrażeń, ale również bardzo nie chcemy, aby ten koleś do nas podszedł i żebymy się znaleźli w zasięgu generowanych przez niego wyziewów. Odgłosy kaszlu oddalają się w stronę morza. Możemy dokończyć składanie naszego majdanu i bezpiecznie udać się do Babfa.

Tak opuszczamy cudne, sielankowe miejsce, które na koniec postanowiło nam przez chwilę pokazać również swoje nieco odmienne oblicze ;)


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1098
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-11-28, 08:16

Szkoda, że nie było już pryszniców ;) byście mieli grand hotel :D
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-30, 13:51

_laynn pisze:Szkoda, że nie było już pryszniców ;) byście mieli grand hotel :D


Wychodzi, że te fajne prysznice występują tylko w komplecie z VIP-plażą pełną parasoli i tłumem ludzi, więc chyba juz wolę własny prysznic z butelki ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1098
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-11-30, 17:17

Wieczorem i rano to tam pewnie ludzi już/jeszcze nie było...
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-30, 19:36

Najpierw więc, po rozpadzie Jugosławii, przestali przyjeżdżać wojskowi z Chorwacji czy Słowenii,

dziwne, że przyjeżdżali aż tu, skoro mają kupę morza i u jednych i drugich...

A dziadek pewno był tajnym cieciem ośrodka ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-30, 22:01

Wieczorem i rano to tam pewnie ludzi już/jeszcze nie było...


A to racja. O tym nie pomyslalam, ze pewnie z tych prysznicow to korzystają kąpiący zeby się opłukac, a mało kto tam przychodzi na poranną czy wieczorną toaletę.

dziwne, że przyjeżdżali aż tu, skoro mają kupę morza i u jednych i drugich...


Moze to nie byla kwestia ich wyboru tylko dostawali jakies odgorne przydzialy? Tak jak u nas jak kopalnia miala osrodek nad jeziorem to tam gornik miał darmowe wczasy, mimo ze wolałby morze albo gory.

A dziadek pewno był tajnym cieciem ośrodka ;)


Nie wiem czy dobrze pilnował, ale na pewno świetnie odstraszał nieproszonych gości ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości