Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-05, 22:52

Jedziemy w okolice Sutomore, a raczej w łąkowe, nadmorskie tereny położone na południowy - zachód od tejże miejscowości.

Obrazek

Na mapach ta "dzielnica" jest opisywana jako Spičansko Polje. Idziemy więc przez te pola, a wokół pasą się krowy. W tej części Czarnogóry krowa to chyba nieczęsty widok.

Obrazek

Obrazek

Mijamy specyficzną zabudowę - coś jakby opuszczone willowe domki na skarpie, z tabliczkami "na sprzedaż". Wyglądają jak zruinowane od lat, ale z jednego łupie muzyka.

Obrazek

Po zdziczałych ogrodach włóczą się świnie z prosiętami. Nie są to różowo umaszczone, zwykłe domowe świnki - bardziej dziki przypominają. Młode nieraz nawet są pręgowane jak warchlaki! Był to też najbardziej zaśmiecony teren jaki napotkaliśmy w Czarnogórze - trochę jak w Albanii...

Obrazek

Jedna świnia, najprawdopodobniej prośna, była dodatkowo tak ogromna, że gabarytami wręcz cielaka przypominała. Nie ma niestety punktu odniesienia, ale jakoś nikt nie chciał koło niej stanąć za blisko ;)

Obrazek

Są też barakobacówki. Tu akurat hodowano stado kóz.

Obrazek

Dalej domki stają się mniejsze i bardziej rozpiżdżone. Jakby slumsy, ale chyba porzucone? Choć, nie - koło jednego kręcą się jakieś opalone dzieciaki! Jak nic wbiliśmy w tabor cygański! Odruchowo przyspieszamy więc kroku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozważaliśmy wcześniej nocleg w pobliskich laskach i nadmorskich skarpach - o takich przyjemnych:

Obrazek

Obrazek

...ale nie trzeba nam stada śniadych dzieciaków wieczorem przy namiocie. Miejscówka noclegowo raczej więc odpada...

Ale po co my w ogóle wbijaliśmy w te dziwne pola? Ano bo gdzieś tu bierze początek tunel, który przebija się przez wzgórze, które nas odgradza od morza. A my tunele bardzo lubimy! :)

Obrazek

Obrazek

To już nie jest deptak jak w Petrovacu. Tu raczej jest to tunel dla wody, ale plażowicze też go ochoczo wykorzystują. Ma około 500 metrów długości. Teraz bez problemu można przejść suchą stopą, ale po ulewnych deszczach podobno bywa w nim hmm... problematycznie ;) Póki co strumyczek cieknie środkiem, ma nieco żelazisty kolor i czasem tworzą się na nim mini wodospady.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tunel prowadzi na skaliste wybrzeże o ceglastych zboczach i fajnych wyspo-kamulcach. Strumyk ścieka sobie po schodach. Chyba więc obecność ludzi była tu przewidziana, bo dla samego strumyka to by schodów chyba nie budowali? ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obecne tu skały mają specyficzny kolor, ale i ciekawą fakturę - jakby ułożyć naleśniki jeden na drugim, czasem nieco ukośnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idąc kawałek wzdłuż wybrzeża "plaża" zaczyna coraz bardziej przypominać osuwisko, acz wciąż nie brakuje amatorów plażowania na wielkich głazach.

Obrazek

Największą atrakcją tego kawałka wybrzeża są "wyspy" - mniejsze lub większe kamulce i skały, do których można dopłynąć lub nawet czasem dobrodzić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na leżących w wodzie skałach są ciekawe nacieki - jakby kiedyś coś płynęło i nagle zastygło. Albo fale to namyły? Jest to twarde jak kamień, nie da rady tego ręką ukruszyć.

Obrazek

Obrazek

Można też stąd popodglądać terminale przeładunkowe i towarowy port w Barze. Duże zoomy jednak się bardzo przydają!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Domowe wino w takich okolicznościach smakuje wyjątkowo dobrze :)

Obrazek

Na plaży poznajemy dziadka o zawiłej życiowej historii. Sowiecki Niemiec - sam się tak nazwał. Jego rodzinę zabrano w 1941 roku z miasteczka Melitopol pod Zaporożem i wywieziono do Kazachstanu. On wrócił tzn. pojechał do Niemiec w latach 90-tych, gdy tylko pojawiła się taka możliwość. Tam został, bo większe możliwości, praca, dostatnie życie, ale twierdzi, że mimo wszystko nie do końca jest u siebie. Gdy odwiedzał kolegów w Kazachstanie utwierdził się, że jego wybór był dobry. Ponoć tam nie-Kazachowie obecnie mają ciężkie życie i tam teraz nie byłby u siebie jeszcze bardziej. Jeździł też do Melitopola, szukał śladów przeszłości, ale nawet grobu dziadków nie znalazł. Za dziecka matka go zmuszała do nauki niemieckiego, że to jego język ojczysty, że mu się przyda. W domu mówiło się tylko po niemiecku, inaczej dzieci dostawały w tyłek albo jakąś inną karę. Kiedyś się buntował, że koledzy z podwórka nie muszą, ale matka jednak miała rację - przydało się. Ona niestety już nie doczekała powrotu do kraju praojców.

A czemu w ogóle dziadek nam opowiadał o swoim życiu? Tak jakoś wyszło. To on nas zagadał. Przysiadł się i zapytał czy przypadkiem nie jesteśmy z Ukrainy, bo usłyszał "język nieco podobny do rosyjskiego, z którego jednak mało rozumie". Potem prosił nas, żebyśmy mówili do niego coś po polsku, a on będzie próbował zrozumieć o co nam chodziło. Zaraz zjawia się też jakaś para lokalsów, którzy starają się też zgadywać i mu podpowiadać. Czasem wychodzi bardzo zabawnie. Np. utkwiło mi w pamięci słowo "kurczak", które okazuje się dla nich wszystkich zupełnie niezrozumiałe i nie wiem czemu kojarzy się raczej z męskimi narządami niż z drobiem domowym. Uśmialiśmy się setnie.

Naplażowawszy się, wychodzimy też na wzgórze, to pod którym przebija się tunel. Po drodze jeszcze raz mijamy domy-wydmuszki z prosiętami. Tędy wiedzie chyba jedyna droga.

Obrazek

Coraz wyżej, bardziej płowo i lepsze widoki na okolice. Góry, morze, falujące połacie traw i miasteczko w oddali.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Coś tu się porządnie paliło! Acz chyba już dawno, bo trawa i całe poszycie są nietknięte.

Obrazek

Obrazek

Na owych "połoninach" są pozostałości betonowych domeczków, nie wiem jakiego pierwotnie przeznaczenia. Część z nich wyraźnie była kiedyś używana jako bacówki.

Obrazek

Obrazek

Co tam trzymali, że kraty w oknach były potrzebne?

Obrazek

Obecnie można tu spotkać dziecko bez twarzy, najaranego ślimaka czy wizję, której symboliki nie do końca rozumiem. Może to chęć wyrwania się z domu, a jednak coś cię trzyma i nie pozwala ruszyć w szeroki świat?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A zaraz, tuż tuż pod stopami, mamy urwisko.

Obrazek

Gdzieś tam w dole czai się ceglasta plaża za tunelem. Wszystkie dobrze już znane "wyspy" jak na dłoni! Niby blisko, a jednak dość daleko...

Obrazek

Rozsiadamy się na dachu drugiej "bacówki". Dobre miejsce, żeby się zagapić na morski błękit :)

Obrazek

Obrazek

Były jeszcze plany odwiedzenia dwóch twierdz, ale jak to często bywa - zabrakło czasu. Może kiedyś? Ech.. żeby doba trwała z 40 godzin! ;) Albo taki wyjazd przynajmniej 2 miesiące!

Na jedną z nich, zwaną Haj Nehaj, mamy widok z naszego łąkowego wzgórza.

Obrazek

A tak wygląda skalne wzgórze z ruinami od strony głównej szosy.

Obrazek

Druga twierdza zwana Tabija jest nawet w miarę blisko, ale właśnie zaczęło solidnie grzmieć, więc zapał do skakania pod skałkach nieco spada ;) Może kiedyś jeszcze będzie okazja tu wrócić?

Obrazek

Po drodze wpada nam jeszcze w oczy rosochaty budynek. Krzyż, serbska flaga i wesoły prosiak - dziwne połączenie...

Obrazek

Obrazek

Tam gdzieś już ostro polewa... Wszystko wskazuje na to, że nasze pranie pozostawione na kempingu zostanie wyprane raz jeszcze ;)

Obrazek

Ostatecznie pranie zostało uratowane! :) Jakieś 5 minut zapasu mieliśmy zanim lunęło naprawdę solidnie. Zdążyliśmy jeszcze odciągi w namiocie poprawić, zakręcić okna Babfa i schronić się w kuchni. Z racji na deszcz (widać tu nieczęsto pada) - opiekun kempingu przyniósł nam po buteleczce wina za darmo :) I nam, i zakręconym Holendrom, o których wspominałam w poprzedniej relacji. Holendrzy nie tylko morza i gór się bali - wina obawiali się również. Zostawili je na stole, mówili, że nie chcą i wybiegli na deszcz. Musieliśmy się więc nim zaopiekować, żeby nie było mu smutno. Będzie na jutro, zabierzemy go na wycieczkę na jakąś skalistą plażę :)

cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-05, 23:07

Na plaży poznajemy dziadka o zawiłej życiowej historii. Sowiecki Niemiec - sam się tak nazwał. Jego rodzinę zabrano w 1941 roku z miasteczka Melitopol pod Zaporożem i wywieziono do Kazachstanu. On wrócił tzn. pojechał do Niemiec w latach 90-tych, gdy tylko pojawiła się taka możliwość. Tam został, bo większe możliwości, praca, dostatnie życie, ale twierdzi, że mimo wszystko nie do końca jest u siebie. Gdy odwiedzał kolegów w Kazachstanie utwierdził się, że jego wybór był dobry. Ponoć tam nie-Kazachowie obecnie mają ciężkie życie i tam teraz nie byłby u siebie jeszcze bardziej. Jeździł też do Melitopola, szukał śladów przeszłości, ale nawet grobu dziadków nie znalazł. Za dziecka matka go zmuszała do nauki niemieckiego, że to jego język ojczysty, że mu się przyda. W domu mówiło się tylko po niemiecku, inaczej dzieci dostawały w tyłek albo jakąś inną karę. Kiedyś się buntował, że koledzy z podwórka nie muszą, ale matka jednak miała rację - przydało się. Ona niestety już nie doczekała powrotu do kraju praojców.

ponoć Kazachowie najbardziej tępią Ruskich, mszcząc się za wieki kolonizacji. Swoją drogą to trochę dziwna to pierwotna lokalizacja, bo Niemcy mieszkali raczej w innych rejonach
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1098
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-11-06, 09:45

Biedni ci Niemcy ;)
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-06, 11:48

ponoć Kazachowie najbardziej tępią Ruskich, mszcząc się za wieki kolonizacji.


Może nie zawsze potrafili odróżnić? Gada po rusku a nie po kazachsku, nie ma gęby jak Kazach, ma jasne włosy - znaczy Ruski ;)

Swoją drogą to trochę dziwna to pierwotna lokalizacja, bo Niemcy mieszkali raczej w innych rejonach


Tego nie pytałam czy w ich okolicach było więcej Niemców. Poza tym pewnie i tak nie wiedział skoro był małym dzieckiem jak ich wywieźli.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-06, 11:54

Podejrzewam, że obecnie prawie wszyscy nie-Kazachowie gadają tam po rusku, więc są Ruskimi ;)

Niemcy raczej osiedlali się grupowo, to były zorganizowane kolonie jeszcze często z XVIII wieku. Ale może faktycznie i tam były jakieś ichniejsze osady?
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-06, 16:45

Niemcy raczej osiedlali się grupowo, to były zorganizowane kolonie jeszcze często z XVIII wieku. Ale może faktycznie i tam były jakieś ichniejsze osady?


Byłam kiedyś w Melitopolu, w czasie wycieczki "elektriczkami na Krym" w 2010 roku. Sporo połazilismy po miasteczku i nasiedzieliśmy się po knajpach, czekając chyba 9 godzin na przesiadkę. Ale niestety nie wpadło mi do głowy aby popytać miejscowych o przedwojenne niemieckie osadnictwo w rejonie. Choc z tego co mówił dziadek - cmentarzy nie znaleźli, wiec nie wiem czy jest szansa, ze miejscowi by co ciekawego na ten temat mieli do powiedzenia.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-06, 18:31

Jak doczytałem, to w Melitopolu i okolicach rzeczywiście osiedlano niemieckich kolonistów, niektóre wioski było całkowicie germańskie... Ale podejrzewam, że nie zostało po nich kompletnie nic.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-07, 15:51

Dziś próbujemy się przedostać do miejscowości Čanj przez zbocza góry Ostrowica. Wydawało się niedaleko, ot taki mały spacerek. Początkowo wszystko ładnie pięknie, są widoczki, jest droga.

Obrazek

Obrazek

Stopniowo jednak nasza ścieżyna traci nieco na główności...

Obrazek

Jamy wyglądają na wymyte przez dużą wodę. Tu chyba rzadko pada, ale z tego wynika, że czasem potrafi przybrać konkretnie! Chyba że to nie woda wyrwała?

Obrazek

Obrazek

Kwiatki sobie rosną.

Obrazek

Ścieżka jednak coraz bardziej zanika. Tu jeszcze widać jej zarys.

Obrazek

A tu już nie ;)

Obrazek

Próbujemy być dzielni, toż nieraz się bez ścieżek chodzi, grunt żeby trzymać kierunek. Jasne... To co działa w Polsce, niekoniecznie działa w Czarnogórze... Chaszcz jest tak wielki, zbity i zjadliwy, że ten w drodze do fortu to była dziecinna igraszka. Musimy zawrócić, bo wydrapie nam oczy, oskalpuje i szlag wie co jeszcze. Te rośliny zachowują się tutaj jak żywe, oplatają swoimi kolczastymi pnączami jak jakieś ośmiornice i im bardziej się człowiek szarpie - tym więcej macek okręca się wokół. Toperz szedł pierwszy i w pewnym momencie chyba z kilkanaście łodyg jeżynopodobnych (ale takich grubych jak palec) trzymało go za włosy, koszulkę i skarpetki. Chyba z 10 minut żeśmy go wyplątywały. I to udało się dzięki temu, że zabrałam nożyczki. Nie wiem po kiego diabła w plecaku na jednodniową wycieczkę na plażę wzięłam nożyczki, ale się przydały :) Z innych głupich rzeczy miałam też wełnianą czapkę, no ale ona się nie przydała ;) Ledwo udało się uwolnić toperza - złapało kabaka! Nie no, tak to się nie da iść. Musimy zawrócić. Sądząc po śladach na ziemi - chodzą tędy jakieś dzikie konie. Ale widać one mają skórę grubszą niż my, a i łby im sterczą wyżej.

Kolejnym niezbyt pozytywnym aspektem owej trasy są pająki. Pajęczyny przegradzają co chwilę ścieżkę (tę, której juz nie ma), a gdy je zerwiemy - to gospodarze spadają losowo i świadomość, że mogą wpaść również za kołnierz jakoś nie bardzo nas cieszy ;)

Obrazek

Musimy kawałek podjechać. Widok z szosy. Gdzieś za tym pierwszym zielonym zboczem biegła ta ścieżka, której nie było ;)

Obrazek


W Čanj szybka przekąpka na głównej plaży, żeby zmyć z siebie zaschniętą krew, kolce, pajęczyny i inne pamiątki z "dżungli". Klimat "Riviera" zaliczony na 300% - tłum, muzyka napier%$^$# aż kamienie podskakują. Aaaaaaa! 15 minut i dość!

Obrazek

Ścieżka z Čanj do zatoczki wśród skał jest całkiem dobrze widoczna. Nie wiem czy ktoś tędy chodzi, po drodze nie spotkalismy nikogo. Większość użytkowników zatoki dowożą na miejsce łódki. Widać jednak wyraźnie ślady, że ktoś w tym roku robił przecinkę na tym zboczu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z daleka (i wysoka) nawet kurort, który mijaliśmy, prezentuje się jakoś dużo przyjaźniej.

Obrazek

A tam już widać zatoczkę, do której zmierzamy.

Obrazek

Obrazek

Zatoczka jest niewielka. Jeśli ktos marzy o dalekich spacerach po piasku to raczej będzie zawiedziony. Od jednej skały omywanej przez fale, do drugiej (stanowiącej koniec terenu wędrówkowego), jest bardzo niedaleko. Ale miejsce miłe - zwłaszcza na początku naszego pobytu. Potem łódki dowożą jakąś wycieczkę, no i urokliwość terenu drastycznie spada ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajne ukośne warstwy skalne :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czy już kiedyś wspominałam, że nienawidzę plaż, gdzie ustawiają parasole i leżaki. Aż mnie trzepie ze złości i obrzydzenia na ich widok. Tysiąc razy już wolę (co nie znaczy że lubię) modny w Polsce bałtycki parawaning. Przynajmniej parawany są różne, stoją nieregularnie, dzięki nim każdy ma jakiś wycinek prywatności. A takie leżako-parasole w rządkach pod linijkę - to jak jakiś chów klatkowy kur albo inne więzienie o zaostrzonym rygorze. Ale czemu o tym piszę? Bo na tej plaży też jest sporo parasoli, ale rozrzuconych dość chaotycznie i całkiem akceptowalnych :) "Zatoka Zardzewiałych Parasoli" - tak będziemy nazywać od teraz to miejsce :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy plaży stoi zabita na głucho knajpa, do której przylega drewniany domek na palach.

Obrazek

On zainteresował nas jakoś najbardziej! Brakuje nam w Czarnogórze starych ośrodków wypoczynkowych, takich z malutkimi, skromnie urządzonymi domeczkami. Występowały one w różnych krajach, jako pamiątka po czasach komunistycznych. Trafialismy nieraz na takie w Polsce, Czechach, Bułgarii, Rosji, Armenii czy na Ukrainie. Czyżby w Jugosławii tej formy wypoczynku nie było? Albo wszystkie tego typu ośrodki już zrównano z ziemią? A może źle szukamy? A tu taki drewniany domeczek w przyjemnej zatoce! Trochę jakby myśliwska ambona z tarasikiem? Nawet rozważamy czy owego obiektu nie zeskłotować na jakąś nockę. Niestety jakaś parka już nas uprzedziła i się tam zalęgła na czas dłuższy. Ponoć jestem pierwszą osobą, jaka ich odwiedziła od 2 tygodni. Nikt wcześniej nie przedarł się przez zeribę ze szkieletów parasoli i kolczastych kłębów roślin. Ale po naszych dzisiejszych porannych dżunglach - czym była ta ich pseudo zapora :D Śmiech na sali a nie bariera!

Obrazek

Obrazek


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6615
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: sprocket73 » 2025-11-07, 19:34

buba pisze:Próbujemy być dzielni, toż nieraz się bez ścieżek chodzi, grunt żeby trzymać kierunek. Jasne... To co działa w Polsce, niekoniecznie działa w Czarnogórze... Chaszcz jest tak wielki, zbity i zjadliwy, że ten w drodze do fortu to była dziecinna igraszka. Musimy zawrócić, bo wydrapie nam oczy, oskalpuje i szlag wie co jeszcze. Te rośliny zachowują się tutaj jak żywe, oplatają swoimi kolczastymi pnączami jak jakieś ośmiornice i im bardziej się człowiek szarpie - tym więcej macek okręca się wokół. Toperz szedł pierwszy i w pewnym momencie chyba z kilkanaście łodyg jeżynopodobnych (ale takich grubych jak palec) trzymało go za włosy, koszulkę i skarpetki. Chyba z 10 minut żeśmy go wyplątywały


Też chaszczowaliśmy z Ukochaną w Czarnogórskich chaszczach. Dlatego w nasze polskie krzaki rzucam się jak dzik, bez obaw ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-07, 21:50

Też chaszczowaliśmy z Ukochaną w Czarnogórskich chaszczach.


Jakim cudem to się nie skończyło rozwodem?? :P Bo myślę, że jeszcze 100 metrów i mnie by rodzina zlinczowała na miejscu ;)

Dlatego w nasze polskie krzaki rzucam się jak dzik, bez obaw ;)


Przez polskie krzaki to sie po prostu płynie! Jak to moja babcia mawiała "jakby anieli nieśli" :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6615
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: sprocket73 » 2025-11-07, 21:56

buba pisze:Jakim cudem to się nie skończyło rozwodem?? :P

Rozwód wtedy był niemożliwy do zrealizowania, bo to było jeszcze przed ślubem :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-09, 20:51

Brakuje nam w Czarnogórze starych ośrodków wypoczynkowych, takich z malutkimi, skromnie urządzonymi domeczkami. Występowały one w różnych krajach, jako pamiątka po czasach komunistycznych. Trafialismy nieraz na takie w Polsce, Czechach, Bułgarii, Rosji, Armenii czy na Ukrainie. Czyżby w Jugosławii tej formy wypoczynku nie było?

Tito stawiał na masową turystykę, najlepiej z zachodu, więc pewnie takie ośrodki niepotrzebnie zajmowałyby cenny teren nad morzem.

Choć w Ochrydzie taki obiekt nad jeziorem spotkałem
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-11, 16:07

Pudelek pisze:
Brakuje nam w Czarnogórze starych ośrodków wypoczynkowych, takich z malutkimi, skromnie urządzonymi domeczkami. Występowały one w różnych krajach, jako pamiątka po czasach komunistycznych. Trafialismy nieraz na takie w Polsce, Czechach, Bułgarii, Rosji, Armenii czy na Ukrainie. Czyżby w Jugosławii tej formy wypoczynku nie było?

Tito stawiał na masową turystykę, najlepiej z zachodu, więc pewnie takie ośrodki niepotrzebnie zajmowałyby cenny teren nad morzem.

Choć w Ochrydzie taki obiekt nad jeziorem spotkałem


Moze tereny nad Jeziorem Ochrydzkim były dla Tito mnie cenne niz nadmorskie? Szlag wie...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8838
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-11-11, 17:13

Tam przyjeżdżali głównie Jugosłowianie, a nie turyści z zagranicy.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6762
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-11-11, 21:37

Pudelek pisze:Tam przyjeżdżali głównie Jugosłowianie, a nie turyści z zagranicy.


Może gdzies na północy Czarnogory, z dala od morza, tez by znalazł takie ośrodki?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości