Dzień 8
Trasa:
https://mapy.com/s/hogagagoboTo ostatni dzień na szlaku. Niestety znów pogoda nie dopisywała. Nie poddawaliśmy się, złożyliśmy obóz i ujechaliśmy kawałek i ruszyliśmy.
Ludzie mnie często pytają dlaczego tak szybko chodzę. Tu prezentuje wam przykład. Ja suchy siedzę sobie pod dachem i czekam za resztą ekipy, która sobie tak trochę moknie


Mimo warunków schronisko pełne, czekaliśmy aż pogoda się ustabilizuje. Gdy zrobiłem zdjęcie na początku, to tych szczytów przede mną nie było widać.

Kolejny dzień z Krowami



Takich głównym punktem dzisiejszej wycieczki było schronisko Geisleralm położone na 1996m n.p.m. Ludzie kojarzą je z takimi wielki drewnianymi leżakami. Jeszcze jeszcze taki duży plac zabaw. Mnie najbardziej zainteresowało mini zoo z kózkami




Ile ja tego piwa wypiłem podczas tego wyjazdu, to nie chce tego wiedzieć.




Szczerze, już chyba to był odpowiedni dzień na odjazd, nawet pomimo tych niewielu kilometrów byłem już przemęczony. Pragnę przypomnieć, że przed Włochami byłem tydzień w Bieszczadach i tam było grubo, ale o tym już niedługo


Ostatnio schronisko dziś przy którym hodowano świnie xD


Koniki też mieli



To koniec wycieczki. Pojechaliśmy zrobić zakupy na koniec. Wracaliśmy popołudniem, żeby wrócić jakoś nad ranem. Nawet kierowałem 3h w nocy jadąc przez Czechy.
Całość wycieczki wyszła nam koło 68km na nogach i 4300m przewyższeń. Czy to dużo, może i nie, ale nie żałuje. Dziękuje ekipę, że razem z nimi udało mi się wyrwać do całkiem innego świata. Najgorszy jest ten pierwszy raz. Jak wiecie ja lubię rozmaite sposoby spędzania czasu w górach, tak więc mi się bardzo podobało. Raczej nie mam planów aktualnie na powrót na Alpejskie szlaki, ale może się coś spontanicznego trafi.
Co do tej relacji, niektóre fotki zajebiście wyszły, ale gorzej z treścią. Długo zwlekałem z napisaniem, kilometrów nie było dużo i góry były mi całkiem obce. W Polsce zawsze lubię czytać napotkane tabliczki, tutaj tylko internet mnie ratował.