Coldman w Dolomitach

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-18, 19:36

Hej!
Zaczynam opowieść z moich wakacyjnych wyjazdów. Trochę od końca, ale trzeba pisać, póki człowiek jeszcze coś pamięta! :)
W dodatku straciłem ostatnio wene twórczą i komputer miał ciężkie czasy. Czas wszystko nadrobić ;)

Wyjazd był totalnym przypadkiem. Miałem już zaplanowany objazd rowerem po wschodzie Polski, kiedy nagle na jednej z moich górskich grupek odezwał się Karol z propozycją wyjazdu w Dolomity. Termin idealny. To była dla mnie szansa, żeby po raz pierwszy pochodzić po Alpach.
Zapisałem się od razu — wróciłem z Bieszczadów w nocy, a następnego dnia o 17:00 byłem już u Karola, gotowy do drogi. Ekipa liczyła 18 osób, dwa busy. Nikogo nie znałem, ale to akurat w górach nic nowego — często tak bywa :)

Wyjechaliśmy w piątek, a na miejscu byliśmy następnego dnia około południa. Rozbiliśmy Mandżur (czyli nasz ogromny namiot ) i ruszyliśmy na spacer po okolicy. Dla bardziej ambitnych pojawiła się opcja krótkiej trasy w góry.
https://mapy.com/s/pavucebuvo
(Z bólem serca korzystałem z tych map – innego wyjścia nie było, ale ile ja się z nimi nawkurzałem!)

To tak na początek – widoczek z pola namiotowego :)
Obrazek

Obrazek

Zdarzało mi się przejeżdżać przez Alpy służbowo, ale nigdy nie byłem tak blisko tych pięknych gór.
Obrazek

Na wstępie napiszę, że grupa była naprawdę w porządku. Towarzysko – rewelacja, choć takich górskich świrów jak ja raczej nie było :)
Dzięki temu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ten wyjazd był dla mnie prawdziwym urlopem – spokojnym, z piwkiem w ręku
Obrazek

Obrazek

Podeszliśmy pod La Zopa – Rifugio Alpino Bar Ristorante, skąd ukazała się nam pierwsza panorama.

W centrum – Monte Rosa (2786 m n.p.m.)
Obrazek

Udało nam się zdobyć Monte Agudo (1592 m n.p.m.). Z góry widać było miasto Auronzo di Cadore.
Obrazek

To był dzień rozruchowy – tym bardziej, że w nocy prawie wcale nie spałem.

---

Dzień 2
Trasa: https://mapy.com/s/davohazafu

Zaczęliśmy od wjazdem kolejką z Rio Gere do Rifugio Son Forca. Część ekipy wybrała inną trasę z powodu Via Ferraty, która miała być po drodze.
Dzień uzależniony był od działania kolejki. Musieliśmy zdążyć przed ostatnim zjazdem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pierwsza rzecz jaką zauważyłem na włoskich szlakach, to marne oznaczenia. Wszystko na czerwono i zaznaczane numerami. Następnie stan szlaków był średni. (jak się później się okaże zły xD, a nawet niebiezpieczny według nowych informacji na mapach.com)
Raczej się trzymałem zawsze z przodu, ktoś to musiał napędzać, choć wkurzała mnie słabo działająca apka map :D
Obrazek

Obrazek

Ferrata miała być prosta całość z trudnością na poziomie B. Szybko się okazało, że to raczej było typowe A. Mało frajdy, ale z drugiej strony, dla tych co byli pierwszy raz, była to jakaś lekcja. Starałem się pomagać w razie czego, ale nie było nawet gdzie xD

Bardziej istotna jest tu kwestia historyczna.
"W latach 1915–1917 masyw Cristallo był ważnym punktem strategicznym. Austriacy i Włosi budowali tu umocnienia, stanowiska ogniowe i punkty obserwacyjne. Do dziś można zobaczyć pozostałości okopów, bunkrów, wykutych w skale tuneli i galerii. Żołnierze żyli i walczyli w ekstremalnych warunkach – na wysokości ponad 2700 m n.p.m., w śniegu, lodzie i narażeni na lawiny. Sama grań, którą dziś biegnie ferrata, była linią frontu, a tunelami i ścieżkami przenoszono broń, amunicję i zaopatrzenie.
W latach 60. XX w. postanowiono stworzyć w tym miejscu ferratę turystyczną, która poprowadziłaby granią Cristallo i jednocześnie pozwoliła zobaczyć historyczne pozostałości wojenne. Otworzono ją w 1961 r. i nazwano imieniem Ivano Dibony – włoskiego przewodnika górskiego z Auronzo di Cadore, który zginął tragicznie w Dolomitach w 1956 roku."
Obrazek

Obrazek

Widoczki świetne, doczekałem się alpejskiego swojego debiutu. Ogólnie grzebiąc tak na trasie na mapie, ogarnąłem, że schodząc lekko z trasy mogę wbić tutaj lekko ponad 3000m n.p.m. To stało się w sumie głównym celem dnia dla mnie :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ferrata miała swoje lepsze momenty, w późniejszej części gdy zrobiło się bardziej wąsko, trochę w górę, trochę w dół.
Obrazek

Obrazek

Miejsce starego schronu, obecnie w środku łóżka, biurko z księgą pamiątkową.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To chyba jest rekordowy wyjazd pod względem ilości moich zdjęć :D
Obrazek

Fota jest zrobiona z przełęczy Forcella Granda (2870 m), byłem na niej pierwszy raz kilkoma osobami, nie zatrzymywałem się wcale tylko wraz z kolegą poszliśmy zdobyć trzytysięcznik, on planował wejść na ten pierwszy niższy, ja planowałem na ten dalszy. Cała reszta grupy kierowała się na dół. Jak się okazało to był najlepszy odcinek podczas tego dnia, można było poczuć smak ferraty.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poszedłem już kawałek dalej, ale sprawdziłem czas i miałem duży problem. Na dole czekała kolejka na którą musiałem zdążyć, a zejścia na dół nie wyglądało na takie na którym można było zbiegać. Był ten pewien skrót, ale to był to niepewny wariant, byłem wraz z grupą, więc trzeba było zachować odpowiedzialność. Cofnąłem się na ten mniejszy trzytysięcznik. (Co ciekawe brakło mi jakieś 300m do największej atrakcji tej ferraty, takie wielkiego mostku, który jest często pokazywany jako wizytówka tego miejsca xD)
Obrazek

Na szczyt chwila i udało się zdobyć swój rekord wysokości.
Obrazek
Cristallino d’Ampezzo (3008 m)

Czas na zabawę. Jak się okazało zejście z przełęczy okazało się horrorem dla wielu. Doszło nawet do scen płaczu. Szlak tutaj nie istniał tylko basen drobnych kamyszków, w których się pływało i traciło jakąkolwiek kontrole. Nawet w żaden sposób człowiek nie był w stanie pomóc tym mniej doświadczonym. Najlepszy sposób na pokonanie ich było, poddanie się prądowi i zanurzanie się w kamyczkach po kolana, przy czym trzeba było to robić przy ścianie, żeby komuś ten lawiny nie ładować na głowę. Sam patrzę leci masa kamyczków, odwróciłem się tylko i dostałem serie po kręgosłupie i kasku. Do tego wszystkiego doszła jeszcze presja czasu związana z odjazdem kolejki.
Obrazek

Jak się później okazało ten mój rzekomy skrót, był tym lepszym szlakiem na dół.
Obrazek

Natrafiłem na taką zajebistą jamę śnieżną, pod którą sobie podeszłem. Najgorsza część szlaku była początkiem, potem było wcale nie łatwiej, ale chociaż zrobiło się bardziej bezpiecznie.
Obrazek

Kiedyś tu funkcjonowała kolejka, która eliminowała problem tego szlaku.
Obrazek

Ostatni bałwan w tym roku :D
Obrazek

Jeszcze na sam koniec zaczęło lekko padać, więc schowałem aparat do plecaka. Udało się wszystkim zdążyć na kolejkę, panowie chwilkę poczekali za spóźnialskimi.
Jak widzicie z ilością zdjęć nie szaleje. Po pierwsze idąc w grupie mniej dostrzegam i nie chce się co chwilę zatrzymywać, gubić i doganiać ekipę. Po drugie 1/4 zdjęć to portrety prywatne :D

Następna część już jutro ;) (Na 99%)
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8801
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Pudelek » 2025-10-18, 20:07

To chyba jest rekordowy wyjazd pod względem ilości moich zdjęć :D


nie wiem czemu, ale najpierw przeczytałem "To chyba jest rekordowy wyjazd pod względem ilości moich NAGICH zdjęć" :lol
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6876
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Sebastian » 2025-10-18, 20:30

Fajnie, że się wybrałeś za granicę, kierunek włoski uskuteczniało już tu kilku forumowiczów. Mapy.cz niestety od jakiegoś czasu oferują opcję offline tylko przy wykupie płatnej opcji (49 zł rocznie). Dobrze, że podjeżdżaliście wyciągami, to chyba jedyna sensowna opcja w Dolomitach, by sporo zobaczyć, chyba mało kto tam wyłazi na 2000 metrów na nogach, jak jest kolejka. Na via ferraty pewnie się już nie wybiorę, ale tym bardziej doceniam.
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-18, 20:56

Pudelek pisze:
To chyba jest rekordowy wyjazd pod względem ilości moich zdjęć :D


nie wiem czemu, ale najpierw przeczytałem "To chyba jest rekordowy wyjazd pod względem ilości moich NAGICH zdjęć" :lol



Głodnemu chleb na myśli xDD


Sebastian pisze:Fajnie, że się wybrałeś za granicę, kierunek włoski uskuteczniało już tu kilku forumowiczów. Mapy.cz niestety od jakiegoś czasu oferują opcję offline tylko przy wykupie płatnej opcji (49 zł rocznie). Dobrze, że podjeżdżaliście wyciągami, to chyba jedyna sensowna opcja w Dolomitach, by sporo zobaczyć, chyba mało kto tam wyłazi na 2000 metrów na nogach, jak jest kolejka. Na via ferraty pewnie się już nie wybiorę, ale tym bardziej doceniam.



Tylko, że ja arcywieczny wróg map.cz nigdy jej nie miałem i teraz mogłem skorzystać z tygodniowego okresu premium za darmo :D

Raczej mieliśmy taki skład, że nie było innego wyjścia. Bilet grupowy 10.5 euro z tego co pamiętam. Góra-Dół. 13 euro chyba normalnie. W Twoim wieku kolega dawał sobie znakomicie radę na ferratach ;)
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: buba » 2025-10-18, 22:46

"W latach 1915–1917 masyw Cristallo był ważnym punktem strategicznym. Austriacy i Włosi budowali tu umocnienia, stanowiska ogniowe i punkty obserwacyjne. Do dziś można zobaczyć pozostałości okopów, bunkrów, wykutych w skale tuneli i galerii.


Widzieliscie cos z tego na waszej trasie?

Miejsce starego schronu, obecnie w środku łóżka, biurko z księgą pamiątkową.


A jak się tam dociera? Tam prowadzi jakaś ferrata, szlak, kładeczki czy dostępne tylko dla wspinaczy i linoskoczków?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: _laynn » 2025-10-19, 12:06

O Panie! Zazdro!
Extra widoki. I gratulacje za 3 z przodu :) !
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-19, 14:39

buba pisze:
"W latach 1915–1917 masyw Cristallo był ważnym punktem strategicznym. Austriacy i Włosi budowali tu umocnienia, stanowiska ogniowe i punkty obserwacyjne. Do dziś można zobaczyć pozostałości okopów, bunkrów, wykutych w skale tuneli i galerii.


Widzieliscie cos z tego na waszej trasie?

Miejsce starego schronu, obecnie w środku łóżka, biurko z księgą pamiątkową.


A jak się tam dociera? Tam prowadzi jakaś ferrata, szlak, kładeczki czy dostępne tylko dla wspinaczy i linoskoczków?



Problem w tym, że to było ponad 100 lat temu. Z naturalnych pozostałości, to jedyne dziury w skałach na karabiny itp. W następnych relacjach będzie to lepiej ukazane, bo byliśmy obok muzeum 1 wojny światowej i tam można było pochodzić po okopach, bunkrach i stanowiskach ogniowych.

Ten schron jest przy szlaku, żadnych trudności technicznych no oprócz tej śmiesznej ferraty po której szliśmy. Wpisaliśmy się tam do księgi pamiątkowej.
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: buba » 2025-10-19, 17:17

Ten schron jest przy szlaku, żadnych trudności technicznych no oprócz tej śmiesznej ferraty po której szliśmy. Wpisaliśmy się tam do księgi pamiątkowej.


A masz zdjecia jak on w srodku wyglada? Można tam legalnie nocowac?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-19, 17:48

buba pisze:
Ten schron jest przy szlaku, żadnych trudności technicznych no oprócz tej śmiesznej ferraty po której szliśmy. Wpisaliśmy się tam do księgi pamiątkowej.


A masz zdjecia jak on w srodku wyglada? Można tam legalnie nocowac?



Proszę tu masz więcej informacji i zdjęć z map.
https://mapy.com/s/jonunosapa

W środku było dosyć zadbane, nawet jakieś konserwy stały na półkach. Bardziej się w ten temat nie zagłębiałem. Ogólnie jeśli chcesz się tam dostać, to na pewno nie tak jak my szliśmy :D
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: buba » 2025-10-19, 19:03

Coldman pisze:
buba pisze:
Ten schron jest przy szlaku, żadnych trudności technicznych no oprócz tej śmiesznej ferraty po której szliśmy. Wpisaliśmy się tam do księgi pamiątkowej.


A masz zdjecia jak on w srodku wyglada? Można tam legalnie nocowac?



Proszę tu masz więcej informacji i zdjęć z map.
https://mapy.com/s/jonunosapa

W środku było dosyć zadbane, nawet jakieś konserwy stały na półkach. Bardziej się w ten temat nie zagłębiałem. Ogólnie jeśli chcesz się tam dostać, to na pewno nie tak jak my szliśmy :D


O dzieki! Z bliska tez to fajnie wygląda! A co było nie tak z waszą trasą? Nie wygląda to jakby w ogole mogla byc inna! Jeden szlak tam chyba przechodzi?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-19, 22:15

buba pisze:
Coldman pisze:
buba pisze:
A masz zdjecia jak on w srodku wyglada? Można tam legalnie nocowac?



Proszę tu masz więcej informacji i zdjęć z map.
https://mapy.com/s/jonunosapa

W środku było dosyć zadbane, nawet jakieś konserwy stały na półkach. Bardziej się w ten temat nie zagłębiałem. Ogólnie jeśli chcesz się tam dostać, to na pewno nie tak jak my szliśmy :D


O dzieki! Z bliska tez to fajnie wygląda! A co było nie tak z waszą trasą? Nie wygląda to jakby w ogole mogla byc inna! Jeden szlak tam chyba przechodzi?



Znaczy się możesz lepiej wybrać inny wariant, żeby nie schodzić w tym niebezpiecznym miejscu. Na mapie możesz się zapoznać z wieloma opcjami :D
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-19, 22:16

------
Dzień 3
Trasa: https://mapy.com/s/lagenemuhe
Obrazek
Jak sami widzicie od samego początku zaczęło się cudownie. Trasa prowadziła lekko pod górkę, ludzi niestety całkiem sporo, ale nie ma co się dziwić jezioro Lago di Sorapiss jest jednym z najbardziej znanych w Dolomitach, takie Włoskie Morskie Oko.
Obrazek
Po lewo na zdjęciu widoczne Tre Cime, na które też się wybieramy. Foty wychodzą cudne, warun, że hej. Po to właśnie tutaj przyjechałem,
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Tym wyżej tym szlak się robi bardziej wąski i obfity w różne rodzaju skałki, metalowe schody i inne ułatwienia. Przy takim tłoku to raczej bez tego mogło by być ciężko.
Oto jeziorko!
Obrazek
"Jezioro Sorapis zawdzięcza swój turkusowy kolor proszkowi skalnemu z dolomitu, który spływa z pobliskiego lodowca Sorapis. W miarę topnienia lodowca, jego woda zasila jezioro zmielonym dolomitem. Kolor wody zmienia się w zależności od głębokości jeziora – późną wiosną i latem jest ono najgłębsze, dlatego ma bardziej niebieski niż zielony kolor."
Obrazek
Chyba w życiu w górach nie miałem takiej sesji fotograficznej. Wszystkim w we wszystkich możliwych pozach i miejscach. Natrzepałem tutaj najwięcej fotek na wyjeździe. Jezioro można obejść wokół. My poszliśmy na drugą stronę i chillowaliśmy przez długi czas.
Obrazek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Zaraz obok było urocze schronisko i znowu przerwa. Dla mnie totalny luzik.
Obrazek

Obrazek
Na szczęście to nie koniec atrakcji na dziś, wyruszyłem przodem i poszliśmy trudniejszym wariantem z powrotem.
Obrazek

Obrazek

Podchodząc coraz wyżej udało mi się złapać helikopter ratunkowy. Chyba gdzieś właśnie okolic jeziora lądował.
Szliśmy małymi grupami, ja zazwyczaj z przodu i towarzysze mojej drogi często się rotowali, ale to fajnie, bo była okazja poznawać bardziej ludzi.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiecie jak ja bardzo lubię tego typu szlaki, to drobna trawka tworzyła piękną pierzynę. Takich wędrówek u nas nie zaznamy, a szczególnie wtedy gdy na drodze stanie taki osobnik (Koziorożec Alpejski) z samicą i młodym. Skubany się nawet na nas postawił, chwile stresu miałem xD Następni turyści go spłoszyli i reszta grupy nie miała szansy ich zobaczyć. Ten kawałek szlaku jest jednym z tych, który najlepiej wspominam z wyjazdu.
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to widok z przełęczy na właśnie ten piękny szlak.
Obrazek

Obrazek

Zaraz później z drugiej strony kolejna sesja na skarpie :D
Obrazek

Obrazek

Szlak miał tylko 12km, a chciało by się znacznie więcej w taką pogodę :)
Obrazek

Obrazek

Pod koniec natrafiliśmy na stado koni w lesie, tym sposobem zapewniliśmy atrakcje naszym kompanom z tyłu, bo cała grupa kilkunastu koni mijała ich na wąskiej drodze.
Obrazek

Kolejny dzień zaliczony! Potem powrót do bazy, czasem przez sklep gdzie wcinało się włoskie przysmaki. Codziennie inna grupka gotowała dla wszystkich i tak potem leciał czas szybko do nocy. Raz się balowało, a kolejny dzień szybko się uciekało spać. Na pewno było pozytywnie :)
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6876
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Sebastian » 2025-10-20, 08:57

Super pogoda się wam trafiła. Trasa krótka (wiem, chciałbyś więcej), ale widokowa i piękna.
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-21, 11:12

Sebastian pisze:Super pogoda się wam trafiła. Trasa krótka (wiem, chciałbyś więcej), ale widokowa i piękna.



Ta piękna pogoda się skończy :(
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Coldman w Dolomitach

Postautor: Coldman » 2025-10-21, 11:17

Dzień 4
Trasa: https://mapy.com/s/danonapuve

Czas na słynne Tre Cime czyli 3 siostry. "Składa się z trzech głównych szczytów: Cima Ovest, Cima Grande, Cima Piccola oraz dwóch mniejszych turni: Piccolissima i Punta di Frida"
Całość można sobie sporo skrócić wjeżdżając na górny parking za bodajże 40 euro. Dobry biznes tutaj mają :D
Zaczynamy już od 2320m n.p.m więc widoki są z nami od razu. Tłumy ludzi również.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Początek trasy to trekking do większych atrakcji, że tak to ujmę. Sióstr jeszcze nie widać, ale idzie się bardzo przyjemnie. Nie doszedłem jeszcze do jednego schroniska, a już z daleka było widać drugie, w sumie na trasie miały być 3. No to sporo na te kilka kilometrów.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejny już raz zwierzęta, które luzem sobie chodzą, zostają największa atrakcją dla ludzi. Ja stwierdziłem, że z krową, to już selfie nie będę sobie robił, za to inni nie wybrzydzali.
Obrazek

Obrazek

Urocze są te schroniska, chociaż w sumie przez cały wyjazd nic w żadnym nie kupiłem, nie zaglądałem nawet do środka. Wiecie jak to ja mam (kiedyś tak z polskimi miałem)
Obrazek

Obrazek

Najlepsze jest to, że ciężko było złapać w kadr główną dzisiejszą atrakcje, za duże i zbyt blisko były te masywy skalne. Przez chwilę podążałem w grupce, gdy za chwilę znów iść sam. Tak z góry patrzę polana na której jest pełno kamyczków poustawianych w napisy. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to szukanie polskich słów. Oczywiście jestem dumny z naszych :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z góry nareszcie udało mi się je uchwycić :D
Obrazek

Wydawało mi się, że byłem pierwszy przy drugim schronisku zaraz przy nim było rozejście na Via Ferrate. Stwierdziłem, że położę, się przy ścieżce na pewno będą musieli mnie minąć. Tak leżałem godzinę i coś mi zaczęło nie pasować, na szczęście zauważyłem grupkę naszych, którzy wbijają się na skałki skrótem :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Założyłem sprzęt do ferrat i zaraz potem trzeba było założyć czołówki, bo początek był w długich ciemnych tunelach, które moim zdaniem były lepsze niż Tre Cime. Nigdy wcześniej po takich specyficznych miejscach nie chodziłem. Tunele z czasów wojny, wiele okien w nich to stanowiska strzeleckie. Fotek brak :o
Obrazek

Ferrata była tutaj lepsza niż wszystko co spotkałem drugiego dnia. Było można się choć trochę pobawić, choć to była wciąż trudność B, czyli żadna :D
Rozdzieliliśmy się, jedni poszli od razu na dół drudzy, poszli na szczyt Monte Paterno, wznoszący się na wysokość 2746 m n.p.m
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kolejna akcja ratownicza, widziałem jak kogoś tam zabierali do helikoptera.
Obrazek

Tutaj schodziłem sam, nie chciało mi się czekać za resztą i postanowiłem gonić tych co nie zdobyli szczytu, na horyzoncie ich widać nie było :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szlak był tutaj bardzo ciekawy. Biegł przy ścianie, bywało czasem wąsko, ale cały czas widokowo, wcinał się często w skały, było wiele takich małych przejść.
Obrazek

Obrazek

Gdy zauważyłem następne schronisko i trasa zejściowa była bardzo optymalna, to sobie zbiegłem na dół, żeby dołączyć do grupy przy schronisku.
Obrazek
Obrazek

Potem już razem ostatni odcinek pokonaliśmy równie szybko.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za zakrętem był już koniec. Gdybym był sam to z pewnością inaczej był kombinował przejście tej trasy, zahaczając tylko o te najciekawsze punkty i z pewnością omijając parking za 40 euro xD Najważniejsze, jednak, że była dobra pogoda i udało się wykorzystać dobrze ten dzień.
Obrazek
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości